piątek, 21 lipca 2017

Zotter Raspberry with Lime biała nadziewana ganaszem malinowym i limonkowym


Gdy po raz pierwszy dostrzegłam Raspberry with Lime w wiosenno-letniej kolekcji nadziewańców Zottera pomyślałam, że to powtórka z Raspberry Juice + Lemon. Wszak tegoroczna słoneczna oferta austriackiego mistrza czekolady obfituje w wielkie powroty. Tak samo jak Kimiko, dostrzegłam jednak subtelną różnicę, dzięki której postanowiłam zamówić Raspberry with Lime poprzez biokredens.pl. Limonka, a nie cytryna. Poza zastąpieniem koncentratu cytrynowego koncentratem limonkowym, składy obu tabliczek Handscooped praktycznie się nie różnią. Skusiłam się na porównanie.


Na pierwszy rzut oka w wyglądzie obie tabliczki wcale się nie różnią. Jedyne, na co szczególnie zwróciłam uwagę, to większy udział warstwy cytrusowej w porównaniu do Raspberry Juice + Lemon. Warstwa białej czekolady noszącej na sobie ślady cynamonu i wanilii przykrywała dwie niemal równe sobie części nadzienia. Szczególnie warstwa malinowa wydawała się esencjonalna niczym gęsty mus. Wnętrze czekolady było chyba bardziej zbite, niż w przypadku koleżanki jedzonej dwa lata wstecz.


Aksamitna biała czekolada, taka, jaką wyjątkowo sobie cenię u Zottera - równoważy kwaskowatość i mimo wszystko znaczną masywność nadzienia. W Raspberry Juice + Lemon, tak jak zauważyła Kimiko, wnętrze zdawało się być niczym lekki sorbet. Tu było bardziej kremowe i zawiesiste. Mimo to, część malinowa jest niezwykle autentyczna. Nie przypomina już tak bardzo samego sorbetu, ale na pewno można ją porównać z naturalnymi lodami śmietankowymi ze sporym udziałem świeżych malin. W tej części odnajdziemy malinowe pestki oraz grudki owoców. Smak malin pozostaje intensywny przez całą degustację, swą wysublimowaną słodyczą przyjemnie zgrywając się z błogością białej czekolady.


Co do obfitej warstwy limonkowej miałam z początku pewne obiekcje. Wydawała mi się za mało limonkowa, tracąca swą specyfikę przy starciu z innymi składnikami. Za mocno imitowała zwykłą cytrynę, która w Raspberry Juice + Lemon spisała się przecież wspaniale. Ale tu, przy większej kremowości a nie sorbetowości, nieco mnie to raziło. Uważam, że dla mocniejszego efektu przydał by się tutaj dodatek skórek limonki oraz olejku limonkowego. Na szczęście, podczas trwania degustacji typowa da limonki lekko ziołowa świeżość coraz bardziej się uwalniała. Po prostu potrzebowała czasu, by przebić się przez moc duetu malin i białej czekolady. Czułam się tak, jakby spożyła kremowy mus z malin i białej czekolady, lekko skropiony sokiem z limonki.


Wspomnienie po wersji z cytryną jednak u mnie wygrało. Pytanie, jak porównałabym obie tabliczki mając je do dyspozycji w tym samym czasie. Nie bójcie się jednak sięgnąć po Raspberry with Lime - to bardzo smaczna, dobrze zrobiona tabliczka. Mimo wszystko idealna na słoneczną, letnią pogodę - wywołuje niepohamowany uśmiech.


Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, maliny, mleko, syrop cukru inwertowanego, odtłuszczone mleko w proszku, koncentrat limonkowy, suszone maliny, proszek malinowy, słodka serwatka w proszku, pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, wanilia, suszone jagody, sól, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), cynamon. 
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 494 kcal.
BTW: 5,2/32/45

4 komentarze:

  1. Polewa z białej czekolady była w porządku, jednak nadzienie odebrałem jako trochę sztuczne, zbyt intensywne i kwaskowe, no i trochę za słodkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś było nie tak z tym nadzieniem, coś w nim nie pasowało... Wolałabym ponownie Raspberry Juice + Lemon.

      Usuń
  2. Za dużo u nas zgodności, że wersja z cytryną była lepsza, by myśleć, że to kwestia gustów. Jestem pewna, że ta czekolada po prostu tak nie wyszła trochę i uparcie będę za to winić proszek cytrynowy. Wyraźniejsza limonka, a nie cytrusowa kwaśność, mogła by pomóc. Mi to było za kwaśno-słodkie, zamiast takie kwaśno limonkowe i wyraziste, ale rzeczywiście, nie jest to taka zła czekolada (lecz u mnie uśmiechu nie wywołała).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Trzeba było w pełni oddać władzę limonce. Proszek cytrynowy jest ulubieńcem Zottera, ale tutaj mógł go sobie darować.

      Usuń