niedziela, 25 września 2016

Chocolate Organiko mleczna 46% Dominikana z pomarańczą i kardamonem


Na drugi dzień naszej wyprawy w Beskid Makowski tj. sobotę 27 sierpnia wybraliśmy dość długą trasę, którą zaplanowaliśmy już dawno temu. Prowadziła ona pograniczem z Beskidem Wyspowym, a jej schemat możecie prześledzić tu. Nim jednak zdam krótką relację z pierwszego etapu naszej sobotniej wędrówki, czas na opis czekolady którą posililiśmy się jeszcze w godzinach porannych.

 Czekolady hiszpańskiej marki Chocolate Organiko to jedne z moich ostatnich kakaowych pamiątek zakupionych na lotnisku w Madrycie podczas powrotu z Meksyku. Ludzie z Chocolate Organiko od 2004 roku w swojej małej pracowni w Madrycie wyrabiają czekolady bazując na dominikańskim organicznym kakao oraz cukrze trzcinowym. W jednym ze sklepów na madryckim lotnisku zakupiłam dwie tabliczki wypuszczone spod ich skrzydeł. Dziś przed Wami pierwsza z nich - mleczna z pomarańczą i kardamonem . Drugą, jak na ironię, zabraliśmy z powrotem do Hiszpanii, gdzie w końcu została zjedzona, ale to już zupełnie inna historia.


70-gramowa tabliczka została zapakowana w kartonik i folię. Sama tabliczka wygląda oryginalnie z grawerem nazwy marki i specyficznym podziałem na kostki - cóż, mnie asymetrie nieco denerwują, więc nie podniecałam się za bardzo tą czekoladową prezencją. Jasna barwa czekolady o 46% zawartości kakao była za to przyjaźnie apetyczna, sugerując owocową słodycz.

Czekolada pachniała przede wszystkim pomarańczą - intensywną, lecz naturalną. Przez swoiste oklepanie tego aromatu w czekoladowych słodyczach najpierw skojarzył się on z bombonierką, ale na szczęście nie z jedną z najtańszych, gdzie z pomarańczy znajdziemy tylko aromat. Gdzieś w oddali wyczuwaliśmy szczyptę kardamonu. Kakao tak naprawdę gdzieś umknęło pod pomarańczowym naporem.


W kontakcie z językiem czekolada okazuje się być w pewien sposób szorstka, co akurat w tym wypadku wpływa na to, iż wydaje się lekka, mało zbita i nader odświeżająca. Delikatnie lepka słodycz zdecydowanie dominuje, lecz wynika ona nie tyle z cukru, co z jego fuzji z pomarańczą i kakao. Kęs szybko i lekko rozpuszcza się w ustach. Słodka prostota (lecz nie bylejakość) świetnie spisywały się w górskich warunkach. Kostka znikała za kostką.

Mimo swej intensywności również w smaku pomarańcza okazuje się być bardzo naturalna, niczym świeżo wyciśnięty sok z miąższem. W tabliczce nie odnajdziemy jej fragmentów - została idealne wkomponowana w kakaową masę. Pomarańcza na tyle zawładnęła smakiem czekolady, iż nie chce mi się wierzyć, że zastosowano jej jedynie 4%. Jakże inne były to doznania w porównaniu do sztucznej Munz!


Słodycz tej czekolady nie jest ordynarna. Podczas dalszej degustacji w duecie pomarańczy z kakao doszukujemy się wielu nut karmelowych i maślanych. Czuć, że produkt w pewien sposób wyróżnia się jakością. Pikantność kardamonu odczuwamy dopiero gdzieś w głębi na języku, no i to bym zmieniła - życzyłabym sobie większą ilość tej lubianej przeze mnie przyprawy. Żywa pomarańcza spycha go na daleki plan, a jego 2% udział w całości zdaje się mało prawdopodobny. Całkiem możliwe, iż smakując czekoladę w ciemno nie zidentyfikowałabym tu kardamonu (bez uprzedniego wąchania).

Podsumowując, był to przyjemny słodki kop energii i orzeźwienia, z nutą rozgrzania - ale i tak czy siak jest to bardziej czekolada na lato, niż na zimę. Po tej degustacji narosła moja ciekawość względem drugiej posiadanej przeze mnie tabliczki Chocolate Organiko i postanowiłam zabrać ją na kolejny górski wyjazd, który miał nastąpić już wkrótce...



Powróćmy na szlak. Naszą niemal 40-kilometrową trasę rozpoczęliśmy w Myślenicach, gdzie nocowaliśmy. Weszliśmy na masyw Uklejnej, skąd z kulminacyjnego punktu rozpościera się widok w kierunku Krakowa. Ponoć przy bardzo przejrzystym powietrzu można stamtąd ujrzeć Wawel.


Dalej udaliśmy się w kierunku gór Łysina i Lubomir, których sylwetki podziwialiśmy na jednej z polan.


Nim jednak zdobyliśmy powyższe szczyty zatrzymaliśmy się na drugie śniadanie przy prześlicznym schronisku Na Kudłaczach.


Skład: cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, ziarna kakao, pomarańcze 4%, kardamon 2%, lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 46%.
Masa netto: 70 g.

6 komentarzy:

  1. charlottemadness25 września 2016 06:49

    Szkoda,że tego kardamonu trochę zabrakło.:>
    Kardamon i pomarańcza...Zapachniało mi późną jesienią ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem sympatyczna czekolada, ten smak świeżo wyciśnietego soku daje nadzieję, że to nie jest kolejna kiepska "pomarańczowa". Szkoda, że kardamon słabo wyczuwalny. 46% - bardzo dobrze jak na mleczną, oby wiecej takich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może przy większej ilości kardamonu kompozycja byłaby bardziej zimowa.

      Usuń
  3. Ach rozmarzyłam się ciut przy tej czekoladzie:). Bardzo lubię kardamon w czekoladzie,dobrze,ze mam jakieś w swoich zapasach :). Ja to bardzo lubię tą Terravita kawa z kardamonem nie pamiętam Basiu czy ją jadłaś?

    OdpowiedzUsuń