Dzisiaj przed Wami pierwsza czekolada z duetu Labooko Contest zawierającego dwie tabliczki 62%, stworzone z kakao pochodzącego z dwóch odległych od siebie części świata. Co za porównanie! Degustacja pozwoli nam na teleportację - z Dominikany do Indii. Z jedną dominikańską czekoladę miałam już do czynienia (mowa o dziele od Morin) i jak się okazało, w zotterowskiej Loma Los Pinos odnalazłam kilka podobnych nut, ale o tym za chwilkę...
Yacao to dominikańska asocjacja producentów kakao. Jej działalność wspiera nie tylko lokalne społeczności, ale i naturalną przyrodę obszaru Loma Los Pinos. Kakaowce nie wypierają tutejszych lasów, one żyją z nimi w zgodzie. Tak samo Zotter pragnął pozostać w zgodzie z dominikańskim spojrzeniem na kakao i stworzył ciemną czekoladę na latynoską modłę - słodką, a jednocześnie zawierającą w sobie całe bogactwo regionu.
Co przynosi nam w darze dominikańska ziemia? Świeżo rozpakowana ze złotka tabliczka pachnie wilgocią oprószoną cynamonowo-owocowym pyłkiem. Tak, przybliżając nos tuż do brązowej tafli czujemy się, jakbyśmy zaciągali z jej powierzchni pyłek, który lekko i przyjemne kłuje w nos. Ma on aromat mieszanki sproszkowanych owoców i kory cynamonu. Zapowiada się ciekawie.
W ustach Loma Los Pinos niełatwo poddaje się działaniu ciepła - jest twarda i zbita. Gdy już w końcu zacznie się rozpuszczać, staje się błotnista i lepka. To, co się dzieje, gdy odkrywa przed nami swoje wnętrze, jest nieprawdopodobne. Czekolada staje się głęboka niczym bagno - zamykamy oczy i zapadamy się we wspaniałą słodycz. Wykwitną słodycz, która gra pierwsze skrzypce w tej kompozycji.
Czym jest słodycz wykwintna? To smak, który nie ma w sobie ni krzty ordynarności białego cukru - przeplatany deserowo-goryczkowymi kawowymi elementami, z nutą kwaśności charakterystycznej dla owoców i orzechów. Przez odczucie rozkosznej i głębokiej słodyczy przebija się kawowy, dystyngowany akcent, a dalej... O nie, nie w ten sposób, tego nie da się tak opisać, to trzeba zebrać w całość.
W rozwinięciu Loma Los Pinos ma trzy etapy, przechodzące płynnie z jednego w drugi. Nie jest to czekolada bardzo zmienna, ale te trzy etapy bez problemu byłam w stanie wyróżnić. Loma Los Pinos przenosi nad do cukierni, jasnej i pełnej pozytywnej energii. Przez czyste szyby przebija się radosne słońce, oświetlające półki uginające się od świeżych wypieków - pięknych, dopracowanych co do najmniejszego szczegółu, dobrych jakościowo.
Pierwszym etapem jest wilgotny tort czekoladowo-kawowy, z kandyzowanymi wiśniami. Drugi etap to kruche ciasto mokre od mnogości świeżych śliwek w cynamonie, ozdobione bezą i aromatyczną kruszonką. Trzecią częścią jest cytrynowa tarta zawierająca w sobie cytrynowy likier, suto posypana prażonymi orzechami. Pomiędzy jednym a drugim etapem podjadamy mocno zmrożone czekoladowe lody, bo właśnie tak w ustach rozpuszcza się ta czekolada. W finiszu pojawia się mleczność, a na podniebieniu pozostaje błoga słodycz i gładkość bez krzty proszkowatości.
Cóż tu więcej pisać? Loma Los Pinos po prostu z niewyobrażalną mocą stymuluje zmysły i pobudza mózg. Wszystko wrze wewnątrz człowieka gdy je te pyszności, uśmiech sam wstępuje na twarz, a w całym organizmie zaczyna pulsować niewyobrażalna dawka endorfin. Jakże inaczej mogłoby się stać dzięki czekoladzie znad Morza Karaibskiego? To wręcz musiała być esencja witalności. Tak bardzo zostaliśmy rozbudzeni tą czekoladą, a przecież przed nami była jeszcze degustacja tabliczki z Indii... Co takiego przyniosła nam hinduska piękność? Tego dowiecie się już pojutrze!
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, sól.
Masa kakaowa min. 62%.
Czas konszowania: 16 godzin.
Masa netto: 35 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 578 kcal.
BTW: 7,9/41/42
Ta czekolada na prawdę może pobudzić zmysły. Cynamon.. Smak wilgotnego ciasta..Po tej czeko endorfiny działają na 200%. Muszę koniecznie ją zamówić następnym razem.Nie obędzie się bez tego.
OdpowiedzUsuńWidziałaś w Carrefourze tego(nowego?) Lindta?
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.lindt.pl/fileadmin/lindt_pl/A_3_Excellence/Lindt_Excellence_64_satin.png&imgrefurl=http://www.lindt.pl/noswf/pol/produkty/czekolady/czekolady-deserowe-i-gorzkie/excellence-64-satin/&h=445&w=410&tbnid=ySgIKaT5wvamDM:&docid=lTld0vBN7EvV7M&itg=1&ei=rC8ZVoeCC4nXygO-oqzYBA&tbm=isch&ved=0CBsQMygAMABqFQoTCIeItP2cuMgCFYmrcgodPhELSw
Zakupiłam bo akurat promo na wszystkie excellence :P
PS: ogarnęłam się,ze India 62% posiadam w swoich zapasach, więc będziemy mogły podzielić się wrażeniami ;) tyle,ze nie wiem, kiedy ją otworzę :P Nadziewańce prędzej kończą datę ważności i wołają JEŚĆ :D
UsuńNowego Lindta widziałam w necie i niespecjalnie mnie interesuje. Ostatnio zbyt podekscytowana jestem Zotterami i czekoladami dostępnymi w Sekretach Czekoladowy, żeby patrzeć na cokolwiek innego. Zwłaszcza, że na najbliższy wyjazd w góry mniej górnolotne czekolady już mam.
UsuńHuh, myślę, że po wtorkowym wpisie o Indii 62% będziesz chciała sięgnąć po nią jak najszybciej :D. Choć u mnie też nadziewańce schodzą pierwsze, właśnie ze względu na terminy ważności.
No to nie mogę się doczekać recenzji :D
UsuńLindta kupiłam, bo była w promocji, a ten wariant wydaje się być bezpieczny.W końcu, to nie nadziewana limitka, tylko deserowa czeko, a warianty 70% kakao oraz 85% bdb.wspominam :) Gdyby nie była w promo, to bym się wahała z zakupem.
Już pojutrze, więc długo nie musisz czekać :).
UsuńPorównanie do tortu <3
OdpowiedzUsuńNo i piękne opakowania, jedne z lepszych od Zottera.
Tort zawarty w czekoladzie smakował wybornie!
UsuńRzeczywiście ta laseczka zwraca uwagę... Hinduska również ;).
Zaśliniłam się i tonę we własnej ślinie... Chyba nigdy nie uda mi się zamówić wszystkich tabliczek Zottera, które mnie ciekawią. Zawsze o którejś myślę, a potem rezygnuję np. na rzecz sezonowych, a potem... a potem właśnie czytam recenzje z zazdrością.
OdpowiedzUsuńMnie ciekawi zdecydowana większość Zotterów, dlatego zawsze przy zamawianiu serii sezonowych staram się dorzucić do paczki coś ze stałej oferty.
UsuńA moje śliwki w niej były bez cynamonu! :P Resztę nut czułam bardzo podobnie, chociaż mi kojarzyły się z nieco innymi rzeczami (recenzja pewnie dopiero na przełomie września i października).
UsuńA India wypróbowana? :)
Usuńteleportacja? O nie... ja źle znoszę takie gwałtowne podróże :D Ale bardzo lubię takie recenzje duety, nie wiem czemu, może dlatego, że lubię mieć wszystko wyłożone na tacy ^^ Więc czekam na drugą z drżeniem... tym bardziej, że smaki są tak bogate? warstwowe... że odpłynęłam przy samym czytaniu :D Już chce tą z Indii! No chce :D
OdpowiedzUsuńNie wierzę! Tak duży entuzjazm przy ciemnych czekoladach? :)
Usuń62% już nie brzmi tak strasznie, a i ostatnio muszę powiedzieć kochana, że ich tak dawno nie jadłam w kawałkach, że mi się zachciało xDDD ( ponoc jak się czegoś długo nie je to organizm się tego domaga, w sumie to by potwierdziło dlaczego mi się ostatnio pulpetów zachciało potwornie takich domowych :D)
UsuńJak już się zdecydujesz na jakąś ciemną, to oby nie na taką, która na nowo Cię zrazi!
UsuńO masz rację, na razie czeka ta z karmelem z lidla ^^ Mam, nadzieje, że ona przywróci mi nadzieje w ciemną czekoladą, albo gorzką :)
UsuńW ciemną! Tą z Lidla też trudno nazwać gorzką :).
Usuńa więc dla mnie będzie idealna :)
UsuńCzekam niecierpliwie na Twoje wrażenia!
UsuńBrzmi jak idealna czekolada dla mnie. Łagodna, kakaowa, ale nie wykrzywiająco gorzka czy koszmarnie cukierkowa. A zresztą, po tej ostatniej Milce to i pewnie 100% bym zjadła.
OdpowiedzUsuńLoma Los Pinos jest wspaniała, na pewno by Ci zasmakowała. Po traumie z Milką to już w ogóle czekoladowe wybawienie.
UsuńNo kurde, ciągle chodzi za mną myśl żeby kupić 'czystą' zotterowską czekoladę, ale im dłużej zwlekam, tym więcej tabliczek się u ciebie pojawia i tym bardziej nie wiem którą wybrać xD Chociaż tutaj porównanie do trzech ciast mocno pobudziło moją wyobraźnię.. Może to znak? :P
OdpowiedzUsuńMyślę, że to znak :D. Aczkolwiek chyba wszystkie single-origin od Zottera są warte uwagi... Jak to z single-origin bywa! :)
UsuńNie dość, że opakowanie 10/10, to jeszcze smaki i konsystencja wydają się cudowne. Mam tylko nadzieję, że kwaśność owoców nie oznacza kwaśności MALIN :P
OdpowiedzUsuńSpokojnie, to nie malina :D. Przecież napisałam: tort z wiśniami, ciasto ze śliwkami, tarta cytrynowa :).
UsuńAa ok, wydawało mi się, że napisałaś o czerwonych owocach, ale rzeczywiście nie.
UsuńNie tym razem, choć wiśnie to też czerwone owoce :D
UsuńWow, jak ja uwielbiam Twoje poszczególne opisy etapów smakowania czekolady. Czekolada ma tyle smaków, że można zwariować, a ktoś by powiedział, że to zwykła ,,ciemna"... Ja bym się z nią pewnie polubiła przez tą wyczuwalną kawowość i owoce. Poza tym zawartość kakao jest na ,,moim bezpiecznym poziomie", a na dodatek jest pięknie opakowana, choć to może żadna nowość u Zottera.
OdpowiedzUsuńTak, to bardzo bezpieczna czekolada. Idealna na początki z ciemną, dająca wręcz gwarancję, że się w niej zakochasz!
UsuńO proszę :) Nie dość, że czekolada sama w sobie jest prawdziwym cudem do pokochania, to jeszcze teraz mamy do wyboru takie cuda...
OdpowiedzUsuńZotter ma w swojej ofercie całe mnóstwo cudeniek!
UsuńJak zaczęłaś wymieniać wszystkie etapy na torcie zaczynając a na tarcie kończą to pomimo, że przed chwilką zjadłyśmy obiad pochłonęłybyśmy tą tabliczkę z dziką rozkoszą :)
OdpowiedzUsuńW sam raz na deser :D. Choć generalnie degustacje czekolad po obfitym posiłku nie są wskazane.
UsuńCzekolada idealna z opisu:) a pani z opakowania mi się kojarzy z zumbą:) którą uwielbiam,ale tą sentao nie zwykłą:)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie tańczyłam zumby :(
UsuńWszystko przed Tobą tylko uwaga grozi uzależnieniem:)
UsuńAkurat muzycznie nigdy mi to nie pasowało, ale "normalny" aerobik uwielbiam.
Usuń