Pora rozpocząć serię wpisów dotyczących czekolad Menakao! Marka ta pojawiła się dotychczas jedynie raz na moim blogu. Była to recenzja mlecznej czekolady o 44% zawartości kakao, doprawionej madagaskarską wanilią. Pierwszy kontakt z Menakao miałam dzięki Czoko - mając w pamięci jej recenzję zakupiłam rzeczoną tabliczkę w sklepie R.Rajsigl w Innsbrucku. Kosztując tego skarbu obiecałam sobie, że prędzej czy później wypróbuję wszystkie produkty wypuszczone spod skrzydeł tej niezwykłej marki. Teraz te postanowienia realizują się - a wszystko to dzięki Sekretom Czekolady.
Dlaczego Menakao jest takie niezwykłe? Otóż wszystkie etapy powstawania czekolad tej marki mają miejsce na Madagaskarze. Od uprawy kakao, aż po zapakowanie gotowej tabliczki. Tak. Jeśli chcecie spróbować czegoś prawdziwie madagaskarskiego, Menakao jest dla Was. Dzięki takim miejscom jak na przykład Sekrety Czekolady jesteście w stanie przenieść się do tego odległego i tak odmiennego kraju. Po polsku o Menakao możecie poczytać na menakao.pl i... sukcesywnie coraz więcej poczytacie o tej marce także na moim blogu :).
Opakowania czekolad Menakao są piękne. Kartoniki zdobią postacie w tradycyjnych strojach, o tamtejszej urodzie. Wewnątrz czeka na nas skrzętnie opakowana w próżniową czarną folię tabliczka i... historia, skąd tak właściwie wziął się pomysł na Menakao. My postanowiliśmy najpierw wypróbować czystą pełną czekoladę 72%, której nadano nazwę Deep & Fruity. O tym, czy imię zostało czekoladzie trafnie nadane, mieliśmy się już za chwilę przekonać.
Pod czarną pierzynką kryje się piękna tabliczka o czerwonawym odcieniu. Właśnie stąd wziął się przedrostek MENA w nazwie firmy. Mena po malgasku oznacza kolor czerwony. Odcień czekolad Menakao sugeruje, że to prawdziwa esencja tej krainy - wszak Madagaskar nazywany jest Czerwoną Wyspą ze względu na licznie występujące tam gleby laterytowe.
Podzielona na kostki wygląda w przekroju niczym marmur. Wydaje się być stateczna i potężna. Kostki dotykane jedna o drugą stukają niczym warcaby - dźwięk ten znam już z kilku czekolad i podobnie jak ostry trzask łamanej tabliczki wywołuje już u mnie odruch zwiększonej pracy ślinianek. Zapach naszej Menakao wydaje się być bardzo przystępny. Jest w nim wprawdzie wiele nut sugerujących surowość, ale jest to jej bodaj najprzyjemniejsza forma. To surowość dzikiej i rześkiej słodyczy owoców.
Po włożeniu pierwszej czerwonawej kostki do ust, pierwszym wrażeniem odczuwalnym na kubkach smakowych jest kwaśność. Na początku wydaje się ona silna i okraszona szorstkością. Mimo swej mocy jest to kwaśność przystępna, bowiem przywodzi na myśl po pierwsze cytryny, a po drugie grejpfruty. Spod kwaśności z wielką gracją wyłania się słodycz. Ową dynamikę można przedstawić tak: na języku odczuwamy szorstki kwasek, a dalej w drodze do przełyku - słodycz z kremowym zwieńczeniem, przyjemnie rozlewającym się po podniebieniu. Goryczki w Deep & Fruity jest tylko tyle, ile możemy spotkać jej w cytrusach - a wywodzi się z białych cząstek pomiędzy owocowym miąższem bądź z grubej wierzchniej skórki. Pierwsze skrzypce gra tutaj orzeźwiająca kwaśność cytrusowego koktajlu.
Po pierwszym strzale kwaskowej owocowości wkraczamy w głębię wyżej wspomnianej kremowej słodyczy. Mamy dojrzałe i dorodne truskawki, czy raczej kompot z tych truskawek. Kwas zaczyna w wyrafinowany sposób mieszać się ze słodyczą, a intensywniejsze manipulowanie językiem na kostce staje się niczym wyciskanie z niej gęstego soku z malin. Pojawiają się także nuty dymione, wzbudzające skojarzenie z gęstymi domowymi powidłami ze śliwek tudzież z miąższem dorodnych jeżyn rosnących przy polanie na której często pali się ogniska. Przez moment odczuwałam to jako przypaloną skórkę od chleba, a mój Ukochany stwierdził, iż Deep & Fruity ma coś wspólnego z kwaśnością tytoniu do żucia. Ja poczułam się przez chwilę jakbym stała przy stoisku z owocami w Marrakeszu, wokół którego palą się kadzidła.
Deep & Fruity jest głęboka i lekka zarazem - dokładnie tak, jak mówi niezwykle trafnie dobrana nazwa. Nie jest zalepiająca, ale dobrze rozpuszcza się w ustach, niosąc ze sobą zaskakujące jak na ciemną czekoladę orzeźwienie - coś w deseń jak Zotter Peru Criollo Cuvee. Mimo wszystko jest totalnie odmienna od tej czekolady (bardziej dystyngowana, poważna, a przy tym dzika) i wydaje się być naprawdę oryginalna. Nie ma się co dziwić - w końcu na Madagaskarze wszystko jest inne. To było pyszne i już nie mogę doczekać się degustacji kolejnych tabliczek.
Skład: ziarna kakao z Madagaskaru, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa non-GMO.
Masa kakaowa min. 72%
Masa netto: 75 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 594,07 kcal.
BTW: 12,7/41,27/42,96
Wartość energetyczna w 100 g: 594,07 kcal.
BTW: 12,7/41,27/42,96
Chętnie bym spróbowała wariantu Menakao Deep & Fruity.Uwielbiam powiew owoców w gorzkich czekoladach.Wszystko w tej czekoladzie jest idealne, zamknięte na ostatni guzik.I ta głębia owoców..Raz goryczka raz lekka słodycz, kwasek.Wszystkie pory roku (idealne dla sezonowych owoców) zamknięte w jednej tabliczce.
OdpowiedzUsuńTo było istne owocowe szaleństwo - idealnie dobrana nazwa produktu.
UsuńJak ja czasem lubię takie owocowe czekolady! Całe szczęście mam ją i niedługo będzie można porównać odczucia.
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie mam... :(
UsuńZawsze można nabyć ;)
UsuńOtworzyłam, zjadłam... zakochałam się. Moje odczucia były co prawda nieco inne (minimalnie), ale więcej napiszę w recenzji. Lekka i głęboka - teraz widzę jak trafne jest to podsumowanie!
UsuńOna jest wspaniała!
Usuń72% ciśnie mi się na usta ( Zamknij się idiotko, bez uprzedzeń xDD). Bardzo.., ekhem... intrygująca wręcz głęboko odkrywające swe czeluści czekolada :D Ale fajnie, że jest przełamana kwaskową słodyczą i ową słodyczą :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej będą się u mnie pojawiać pełne ciemne czekolady, więc póki nie spróbujesz to nie zrozumiesz :P
UsuńTrzeba zorganizować spotkanie z degustacją ;)
Usuńhahaha :)
UsuńTu truskawki, więc lepiej, ale potem wyciskanie soku z malin... miałaś na myśli smak czy poczucie/konsystencję?
OdpowiedzUsuńRewelacyjne opakowanie, czekoladę kupiłabym głównie dla niego.
Na szczęście dla Ciebie - bardziej chodziło o konsystencję. Smakowo więcej tu było truskawek, śliwek i jeżyn.
UsuńWszystkie Menakao mają takie piękne opakowania :). Będę mieć wspaniałą kolekcję.
Sam fakt, że tabliczka pochodzi z Madagaskaru jest kuszący ale ta kwaśność, która daje o sobie znać już na samym początku mogłaby nas do siebie zniechęcić :)
OdpowiedzUsuńA może jednak by nie zniechęciła? ;)
UsuńMoże i nie :) Różne cuda się zdarzają :P
UsuńMenakao czyni cuda ;)
UsuńJest kwaśno kwaśno, ale i słodko czyli dałabym chyba sobie radę z tą tabliczką. :D Poza tym te wyczuwalne owoce do mnie przemawiają. Opakowanie mnie zachwyca, czuje, że nie wiedząc nawet co to za czekolada widząc ją, zdecydowanie bym ją kupiła.
OdpowiedzUsuńOwocowość tej czekolady jest przewspaniała. Mając przed sobą cały asortyment czekolad Menakao już mogłabyś wybrać coś pod siebie, bo wszystkie są tak ładnie opakowane :).
UsuńOt trafiłaś z tą recenzją. Akurat czekam na jedną zamówioną tabliczkę tej marki, Tylko nie pamiętam już jaki wariant zamówiłam :D Będzie niespodzianka.
OdpowiedzUsuńOMG, jak możesz nie pamiętać? :D
UsuńBo sama nie wiedziałam którą wersję wybrać, raz klikałam jedną, raz drugą, te które najbardziej chciałam nie było, tak samo z czekoladami Manufaktury, utknęłam przy wyborze Willie's, i zapomniałam, którą Menakao kliknęłam. Ale dzisiaj przyszły i zastanawiam się co mi strzeliło do głowy, że wzięłam 80%
UsuńHahaha! No to z zaciekawieniem czekam na recenzję 80%! :D
UsuńNatknęłam się ostatnio gdzieś na te czekolady i nie mogę sobie przypomnieć gdzie. Różne rodzaje miały dość podobne opakowania. Co do opakowań, jak dla mnie wyglądają średnio, ale zdjęcie tabliczki jest całkiem apetyczne :) Tylko że kwaśność do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńNa każdym rodzaju czekolady jest inna postać, tym się różnią :)
UsuńPo tym co piszesz to nie wiem czy by mi smakowała, ale wizualnie bardzo mi się podoba -widać, że ta tabliczka skrywa w sobie coś magicznego, a świadczy o tym już samo opakowanie :)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że wszystkie Menakao są magiczne :D
UsuńCały czekoladowy świat jest magiczny ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZgadzam się! :D Wszak "magia ukryta w tabliczce" ;).
UsuńTa czekolada ma wspaniale podzielone kostki, serio jestem w szoku *.* Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ładnie to wygląda :)
Usuńzazwyczaj uprzedzam sie do owocow w czekoladzie ale ogolnie zaciekawila mnie ta marka :D napewno wypróbuję :3
OdpowiedzUsuńW tej czekoladzie nie ma dodatku owoców ;).
UsuńJuż samo opakowanie zasługuje na uwagę :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj w "Pytanie na śniadanie" było o czekoladach i dostrzegłam tam tę tabliczkę :)
OdpowiedzUsuńChyba był tam Piotr z Sekretów Czekolady, nieprawdaż? ;)
UsuńTak :)
UsuńSzkoda, że nie widziałam tego programu.
UsuńKiedy piszesz o tych wszystkich doznaniach, jakie fundują tego typu czekolady, to az mam ochotę przekonać się o tym na własnej skórze i wyobraźnią pobudzoną smakiem przenieść się w te wszystkie miejsca, o których opowiadasz, ach. Nigdy nie jadłam ciemnych czekolad poza smakowymi Lindtami, wstyd ;( ;_;
OdpowiedzUsuńJeszcze niedawno byłam w tym samym miejscu co Ty jeśli chodzi o ciemne czekolady. Naprawdę warto się w nie wgłębić - zresztą, mój blog jest chyba najlepszym przykładem na to, jakie doznania fundują.
UsuńPiękny portret na opakowaniu:) . Kwaskowaty smak w gorzkiej czekoladzie mi nie przeszkadza,jeśli nie zdominuje całości no i dla mnie gorzka czekolada powinna mieć lekko pudrową konsystencje w momencie położenia jej na jezyk:)
OdpowiedzUsuńPudrowość jest ok, gorzej z namolną proszkowatością - tu na szczęście jej nie było.
Usuń