Dziś chcę przybliżyć Wam wrażenia związane z czekoladą Mangaro 65%, którą miałam okazję wypróbować podczas degustacji neapolitanek od Michel Cluizel (a trafiły one w moje łapki dzięki Sekretom Czekolady). To drugie maleństwo single-origin, po które sięgnęliśmy chwilę po delektowaniu się Los Ancones. Mangaro, tak jak Los Ancones, jest również bardzo utytułowaną czekoladą. Wygrała konkurs Great Taste Awards w 2008 roku oraz Salon du Chocolat w roku 2003. Jest to moje pierwsze doświadczenie z czekoladą madagaskarską wywodzącą się z innej manufaktury niż Menakao.
Mangaro to plantacja położona w dolinie Sambirano. Swoją nazwę zawdzięcza temu, iż hodowane tam kakaowce rosną na miejscu dawnego lasu mango. Ów fakt od razu zadziałał na moją wyobraźnię. Od razu przypomniałam sobie o korzennej w smaku Zotter India 62% stworzonej z kakao z regionu Kerala, gdzie uprawia się także pieprz, kardamon, cynamon i wanilię. Dlatego też Mangaro 65% jawiła mi się jako tabliczka niezwykle słonecznie owocowa. Jak było w rzeczywistości?
Zapach tej czekolady ma w sobie pewien chłód, czy raczej rześkość. Jest to woń znacznie odmienna od suchej paloności wyczuwalnej w poprzedniczce. Aromat jest łagodnie owocowy, kojarzący się z lodami waniliowo-śmietankowymi polanymi naturalnym sosem z owoców tropikalnych. Neapolitanki sprawiają wrażenie plastikowych - gdybym miała czekoladę w standardowym formacie na pewno wiele przyjemności dla uszu dostarczyło by jej łamanie.
Pod naporem zębów Mangaro ulega miękko, chrupiąc przy tym przyjemnie. Okazuje się być bardzo aksamitna i dość łatwo rozpuszczając się w ustach rozpościera w nich mleczną słodycz. Tak, zdecydowanie wiele jest tutaj słodyczy. Na tyle dużo, że muszę zatrzymać się w celu wyłuszczenia, z czym owa słodycz mi się kojarzy. Z racji na mleczność najpierw na myśl przychodzi mi gęsty deser czekoladowy na bazie jogurtu - również przez fakt, że pojawia się tu delikatna, nieco cytrusowa kwaśność. I tak czy siak, w starciu ze słodyczą kwaśność wydaje się niczym. Ponownie nie ma mowy u Cluizela o goryczce. Nie, przepraszam, przez chwilę próbuje się przebijać, ale jedynie co potrafi osiągnąć, to stworzyć złudzenie skórki cytrusa - kontynuując rześkie owocowe skojarzenia.
Powoli słodycz zaczyna przed nami odsłaniać swoje twarze. Czuję soczyste gruszki zatopione w sosie waniliowo-jogurtowym. Kęs przybiera konsystencję idealnie gładkich lodów, jednakże nie wprowadza nas w tak przepastną głębię, jak robiła to Los Ancones. Dalej pojawiają się soczyste słodkie pomarańcze, a przewijająca się cały czas mleczno-jogurtowa nuta na tym gruszkowo-pomarańczowym tle rzeczywiście może przypominać mango. Wanilia również dość mocno się odznacza, niczym w gęstym, dobrej jakości serku waniliowym. Zwieńczenie słodyczy ponad owocami i wanilią jest miodowo-karmelowe, nieco imbirowe - ale mimo wszystko wrażenia związane z tą madagaskarską czekoladą dość szybko uciekają i nie zostawiają tak silnego posmaku jak Los Ancones. Nie można jej jednak odmówić słonecznej owocowości, której to spodziewałam się jeszcze po rozpakowaniu neapolitanki.
Na koniec warto nadmienić, iż Cluizel wziął kakao z Mangaro na warsztat także jeśli chodzi o wykonanie czekolady mlecznej. Mam nadzieję, że Mangaro Lait 50% pojawi się kiedyś na moim blogu. Mając na uwadze łagodność i przystępność wersji ciemnej, wyobrażam sobie ją jako niebywale delikatną. Tymczasem, jeśli chcecie poczytać opinie innych czekoholików na temat dziś opisywanej przeze mnie Mangaro 65% odsyłam Was:: tu, tu i tu.
Skład: ziarno kakao z plantacji Mangaro na Madagaskarze, cukier, tłuszcz kakaowy, strąki wanilii burbońskiej.
Skład: ziarno kakao z plantacji Mangaro na Madagaskarze, cukier, tłuszcz kakaowy, strąki wanilii burbońskiej.
Masa kakaowa min. 65%.
Masa netto: 5 g.
Soczyste gruszki zatopione w sosie waniliowo-jogurtowym. Mmmm.rozmarzyłam się.Te 5g nieba ma wszystko, czego dusza zapragnie.Muszę te cacuszka dorwać! Nie może mi przejść koło nosa tak miła dla podniebienia degustacja.
OdpowiedzUsuńPoczekaj, aż opublikuję recenzję pozostałych dwóch neapolitanek :>.
Usuńtamte wypadły źle?!Czy to jest przestroga, bym zamówiła więcej ^_^
UsuńNie, to nie jest przestroga ;) :D. Ale może a nuż coś Ci nie przypasuje? :>
UsuńMoja wyobraźnia działa! Nuta mango przebijająca się delikatnie i zostawiająca złudne wrażenie ... BAJKA!
OdpowiedzUsuńNo i właśnie o to chodzi... Czekolada ma stymulować wyobraźnię na maksa! :)
UsuńMimo, że ta czekolada obłędna nie jest, to waniliowy jogurt i gruszki skutecznie mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńMadagaskar chyba w ogóle ma w sobie TO COŚ :).
UsuńMusze powiedzieć, że zachwyca mnie wzór na kostkach, szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę prawdziwą wielkość produktu. Jogurt+gruszka+pomarańcza i cała ta reszta = zostałam kupiona. Chociaż skąpstwo na razie walczy z apetytem. Drgawek znowu dostanę od tego.
OdpowiedzUsuńMi też bardzo podoba się zdobienie tych neapolitanek. Ej, nie wprowadzaj się w nerwowe drgawki, bo będę Cię miała na sumieniu :D. Zjedz dobrą czekoladę, to Ci przejdzie :D.
UsuńDziś mnie tu przekonała imbir,gruszka i jogurt:) pyszności:) . Za mną chodzi biała czekolad byłam w kilku sklepach w moim mieście i bida z nędzą nie kupiłam nic:(
OdpowiedzUsuńA szukałaś jakiejś konkretnej białej?
UsuńNie coś innego niż jadłam z oferty podstawowej,ale ja mam tylko lidla,biedronkę,kauflanda,tesco,netto i Aldi i bida z nedzą:( . Kupiłam w rossmanie biała czekoladę z migdałami i miodem i nugatem,ale to nie to:( . Doszły do mnie Zottery ta z makiem pyszna:) . Mój synek co ma równe 3latka mówił Mamusi,ależ to pyszne:). Tylko mąż zobaczywszy rozmiar czekolad mówi Boże to ja za batoniki zapłaciłem prawie 50zł? . Moje rodzeństwo z Niemiec przyjedzie za tydz do mnie na kilka dni może od nich dostanę dobrą białą czekoladę bo RS białą mi nie smakuje jakoś . Ufff,ale się rozpisałam Basiu co? . Miłęgo dnia
UsuńRzeczywiście ciężko o dobrą, ogólnodostępną białą czekoladę... Ciemnych też unikam takich do dostania w każdym sklepie - już wolę skusić się na mleczną, jak mnie przypili. A najlepiej deserową.
UsuńAh! No i to mi się podoba! :D. Jeśli dziecko zachwycało się Zotterem to jest to dla mnie najlepszy dowód na to, że są to słodycze totalnie urzekające.
Dziękuję :D. Dzień miły, ale jak zazwyczaj bardzo pracowity...
jeessssuuu jestem uzależniona od czekolady. Nie potrafie jej sobie odmówic i wierz mi, że mam teraz MEGA ślinotok :D
OdpowiedzUsuńNa ślinotok trzeba jakoś zaradzić! Najlepiej sięgając po Prawdziwą Czekoladę :D. Jej nie sposób sobie odmawiać!
UsuńLody, deser jogurtowy, słodycz, kwaśność cytrusów (oprócz chamskiej cytryny jest też pomarańczka, mmm), czyli znów coś dla mnie :D Specjalnie planujesz te recenzje sinusoidalnie? ;) A czekoladki, o których Ci pisałam ostatnio, wyślę za pośrednictwem fotki, jak wrócę z uczelni.
OdpowiedzUsuńSinusoidalność? No, to się okaże pojutrze - jestem potwornie ciekawa, jak zareagujesz na czekoladę, której opis opublikuję w piątek.
UsuńDolfin u Ciebie... Czekam z niecierpliwością!
No i specjalnie wysyłałam Ci foty, żeby nie pisać nazwy publicznie, ech...
UsuńUps :D. Ale chyba nikt Cię nie zbombardował pytaniami? :>
UsuńSerek waniliowy to to co ja absolutnie kochałam zawsze najbardziej na świecie. To jedno z lepszych smakowych wspomnień mojego dzieciństwa. Obecnie mam też wiele gorszych myśli z takim serkiem związanych, a to w związku z kiepskim okresem związanym z odżywianiem to jednak nadal mam sentyment i smakuje mi niesamowicie. Takie słodko-gorzkie wspomnienia, boże przepraszam że plotę głupoty, sentymentalna się robię na starość... To wszystko przez te Twoje bogate opisy czekolad! :D Ja byłabym nią zdecydowanie zadowolona, nawet ta kwaśność owoców cytrusowych mnie ,,jara" . Kwaśność w sumie z takich owoców jak cytryna czy limonka w słodyczach może nie, ale w serkach lubię. Byłabym zadowolona, to na pewno.
OdpowiedzUsuńTo była łagodna, przyjazna czekolada - na pewno by Ci przypasowała, zwłaszcza, jak tak entuzjastycznie zareagowałaś na waniliowy serek :)
UsuńTak pięknie wyglądają te mini tabliczki, że człowiek ma ochotę wręcz w hurtowych ilościach je brać :D
OdpowiedzUsuńdokładnie, i rozpuści się wszystkie pieniądze :D Uwaga twoja recenzja zawiera lokowanie produktu ^^ Czy skusiłabym się? Gruszki, serek, lody, nutka kwasowości... no ba! :D
UsuńPrawdziwa Czekolada ma to do siebie, że ja już się wdepnie... to wpada się po czubek głowy i nieustannie wodzi na pokuszenie...
Usuńobym nie wpadła do tego szamba xDD Bo będę przepierdywać i nie wyżywię się na studiach :D
UsuńCzekolada jest bardzo odżywcza :>
UsuńCzekolada (zwłaszcza taka) dobrze na mózg działa, więc wszystkie kolokwia masz na 5 Szpilko!! :D
UsuńPotwierdzam! Ja na dyplomach inż i mgr miałam same piątki! :D
UsuńJak kiedyś zjadłam całą gorzką naraz jak byłam młodsza to tak mi się słabo zrobiło, że mało nie zemdlałam... czy ja wiem czy taka dobra :D
Usuńa samych piątek gratuluję z szczerego serca geniuszu ^^
UsuńBo trzeba jeść ciemne czekolady, a nie gorzkie :D. No i niekoniecznie 100 g na raz ;). Dawkować sobie, dawkować!
UsuńDziękuję :D. Cieszę się, że mam już studia za sobą.
A tam, ćpun ze mnie i tyle, lepiej nie dawkować :)
UsuńNMZC szczera prawda i tyle :)
Dawkować można, byle nie przedawkować! ;)
UsuńUrocze są te kosteczki :)
OdpowiedzUsuńPełnowymiarowa tabliczka chyba byłaby dla mnie bardziej urocza po tej degustacji :>.
UsuńRześki zapach, aż sobie to wyobraziłam... :D
OdpowiedzUsuńTak czy siak - czekolada fajna. Z miłą chęcią bym jej spróbowała :)
Ale naprawdę sobie wyobraziłaś, czy też trudno jest Tobie wyobrazić sobie rześko pachnącą ciemną czekoladę? :)
UsuńCzekoladę kocham a tej nigdy nie jadłam, trzeba spróbować :D
OdpowiedzUsuńJest mnóstwo ciekawych czekolad do wypróbowania!
Usuń