wtorek, 3 lutego 2015

Karmello ciemna 70,5% z aromatem jabłkowym



Minęło już parę miesięcy od czasu, gdy zupełnie przypadkowo zapoznałam się z bielską firmą Karmello, produkującą czekoladowe przysmaki. Dziś opisywana tabliczka naprawdę długo naczekała się w Magicznej Szufladzie na swoją kolej - to właśnie ona wraz z mleczną koleżanką były pierwszymi czekoladami tej marki, z którymi miałam do czynienia. Jak już wspominałam w wyżej podlinkowanej notce, oba produkty dostałam w prezencie. Coś musi w tym być, że te tabliczki z linii Chocoholic chomikowałam w Magicznej Szufladzie przez spory okres czasu. Tak jak zasuszam bukiety kwiatów, które dostaję - tak ciężko mi się rozstawać z niektórymi słodyczami otrzymanymi w prezencie. Czuję się wtedy trochę tak, jakbym traciła pamiątkę. Na szczęście mam bloga, aby uwiecznić na nim czekoladowe wspomnienia. No i opakowanie (na dodatek całkiem eleganckie) też przecież zostanie ze mną...

Jaka jest moja opinia na temat serii Chocoholic od Karmello? Przerost formy nad treścią. Nie chcę być przy tym źle zrozumiana - cenię sobie gustowne, a przy tym wytrzymałe opakowanie, rzetelny opis produktu (czy na pewno? patrz akapit niżej), oryginalną szatę graficzną. Nie mogę jednak pojąć, dlaczego według producenta TAKIEJ czekolady jeszcze nie było. Bo niby dlaczego? Żeby jeszcze dodać oliwy do ognia powiem, że aromaty dodane do tabliczek z tej kolekcji można sobie rozbić o kant. Nie wprowadzają niczego innowacyjnego. To są zwykłe czekolady. Dobre, ale zwykłe. Wprawdzie strona internetowa Karmello mówi, że: "Chocoholic line to nowa gama czekolad od Karmello. Charakteryzują się one wyjątkowym, niepowtarzalnym smakiem. Unikalny aromat czekolad powstał dzięki rewolucyjnej metodzie uprawiania oraz fermentacji ziaren kakaowca. To matka natura, czyli słońce, deszcz, wiatr i żyzna ziemia przyczyniły się do powstania tak subtelnego, jak i różnorodnego kakao. Na odwrocie opakowania mogą Państwo znaleźć skalę, na której zaznaczono intensywność smaków i naturalnych aromatów zamkniętych w czekoladzie. Po spróbowaniu każdemu, czy to dziecku, czy osobie dorosłej, na myśl będą przychodzić słowa: <Tak smakuje czekolada>." Żadnych szczegółów co do tej całej rewolucyjnej metody już nie otrzymujemy. W końcu Karmello nie są bean-to-bar, nie wiemy, co to za kakao. Hmm... Chyba troszkę się zagalopowali. Jeśli ktoś ma informację, że jest inaczej - proszę wyprowadzić mnie z błędu.

Karmello ciemna 70,5% z aromatem jabłkowym. Dwie rzeczy nie podobają mi się w składzie tej czekolady. Po pierwsze - na pierwszym miejscu znajduje się cukier, co przy tym pułapie zawartości kakao powinno być niedopuszczalne. Być może producent się pomylił. Po drugie - Karmello podbija zawartość masy kakaowej w tym wyrobie poprzez zastosowanie kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu. To nie powinno mieć miejsca, jeśli marka rzeczywiście chce kreować się na taką z wyższej półki.



Czekolada pachnie i smakuje przyjemnie, są w niej nuty jesiennych suszonych owoców - jednakże na pewno nie można powiedzieć, że jest to zielone jabłko. Absolutnie nie. Biorąc pod uwagę 70,5-procentową zawartość kakao, bogactwo owego surowca (skądkolwiek by on nie pochodził) będzie zawsze choć trochę dochodziło do głosu. Akcenty suszonych jabłek i moreli, jakie pojawiają się w tej ciemnej czekoladzie, na bank płyną po prostu z miazgi kakaowej. Nie wiem, w jakiej dawce zastosowano aromat jabłkowy, ale nic a nic nie czuć, że producent dodał tu coś ekstra. Zwłaszcza, że "słodko-kwaśna nuta zielonego jabłka" kojarzy mi się z szamponami "zielone jabłuszko" i miałam obawy, że Karmello nam tu takiego potworka zaserwuje. Może to i lepiej, że tak się nie stało.

Dziwi mnie rozkład wypełnionych kwadracików na odwrocie opakowania. Skoro intensywność, wyrazistość i gładkość są ocenione na tak wysokim poziomie, to dlaczego środkowa część dotycząca smaków jest praktycznie pusta? Ja rozumiem, że przeciętny konsument w gorzkiej czekoladzie wyczuje tylko "intensywność kakao", ale chyba nie o takie degustowanie chodziło Karmello stawiając na "rewolucję w czekoladzie"? No i oceniony na cztery kwadraciki "posmak" - posmak czego? To, że finisz jest długi? I gładki, bo gładkość też została oceniona wysoko? O mamo, chyba mi się w główce poprzestawiało po degustacji czekolad single-origin, w jakiej brałam udział 24 stycznia ;) (tak, będzie jeszcze co nieco o niej na blogu :)).

Powiem tak. Tą Karmello jadłam przed uczestnictwem w owej degustacji, a recenzję zaczęłam pisać po. Pomimo sporządzonych notatek dotyczących opisywanej dziś czekolady, teraz, gdy jestem po degustacyjnej zabawie - tutaj wszystko wydaje mi się blade i zwyczajne. Karmello była dość słodka (jak na gorzką czekoladę oczywiście ;)), przyjemna i przystępna, bez kwachu, rzeczywiście bardziej gładka niż proszkowa - ale naprawdę niewiele więcej pamiętam ponadto (no i jeszcze nuty suszonych owoców, ale to już napisałam wcześniej). Morał z tego taki, że powinnam pisać recenzje czekolad na bieżąco. Po to, aby nic mi się nie myliło. Aby późniejsze doświadczenia nie zaburzały wspomnień o wcześniejszych. Trudno. Co ja poradzę, że braknie mi czasu. Jedno co chcę Wam przekazać, jest pewne - próbujcie Karmello, wszak to nasi rodacy, którzy coś tam kombinują z czekoladą. Jestem ciekawa Waszych opinii.

A swoją drogą, mam ochotę na TO :>...

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, lecytyna sojowa, aromat.
Masa kakaowa min. 70,5%.
Masa netto: 80 g.

37 komentarzy:

  1. Ale ta jadalna pamiątka po zjedzeniu na zawsze będzie jkuż wewnątrz Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dawno została poddana działaniu metabolizmu ;). A wspomnienia nie dość żywe, bo czekolada mało charakterystyczna smakowo.

      Usuń
  2. Dzień w którym producenci przestaną tworzyć opisy na wyrost będzie dniem w którym zachwycę się Wedlem z truskawkowym nadzieniem ;D Te kwadraciki mnie rozwalają, gorzka czekolada która jest bardziej słodka niż gorzka, słodko-kwaśna, ale tak właściwie mało kwaśna. Z owocami, ale mało owocowa... komedia XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konsument powinien sam wyłapywać smakowe niuanse, to są bardzo subiektywne odczucia. Takie wskazówki punktacyjne są śmieszne - a szczególnie wtedy, gdy miernie odzwierciedlają rzeczywistość.

      Usuń
  3. O nie, znów czekolada przyozdobiona kreskami. Kurczę, nigdy nie przestanie mi się to kojarzyć z taniochą marki własnej marketu. Że gorzka - fajnie, u mnie też za parę dni recenzja gorzkiej, że zawodzi koneserów - cóż, ja pomimo posiadania odpowiedniej karty (:P) podniebienie nadal mam plebejskie, więc i tak bym tego wszystkiego nie wyczuła. Za to słodkości z linka mniam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2014/11/karmello-mleczna-z-aromatem-karmelowym.html#comment-form Halo halo! :D To ta sama seria co podlinkowana czekolada. Tam pytałaś o te paski - one są tylko na opakowaniu. Kostki czekolady są gładkie.

      Ciemnymi czekoladami należy się bawić, skojarzenia przychodzą same gdy tylko człowiek odblokuje parę zapadek z głowie :D

      Usuń
    2. Pamiętam tamtą recenzję i pamiętam Twoją odpowiedź, ale byłam przekonana, że tym razem przekornie zrobili te paski. No cóż, jestem blondynką :D

      Usuń
    3. Przecież Karmello kreuje się na markę ekskluzywną, jak więc mogli zrobić paski? ;) ;)

      Usuń
  4. Ciemna czekolada - jestem na nie, jabłka - też jestem na nie, bo wczoraj otworzyłam zimową Heidi z jabłkami i mi nie smakuje, pomarańczowa zdecydowanie lepsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimowa Heidi z jabłkami była milion razy bardziej jabłkowa niż ta Karmello ;)

      Usuń
    2. A mnie jakoś nie podeszła, pomarańczowa za to jest całkiem niezła (ale też bez szału).

      Usuń
    3. Aż sięgnęłam dwa lata wstecz do moich recenzji tych czekolad. Wynika z nich, że mi jednak bardziej smakowała jabłkowa :).

      Usuń
    4. Wynika z nich, że ona Ci BARDZO smakowała, ja nie wiem, czy ją w ogóle dokończę, ostatnio mam jednak fazę na mniej słodkie rzeczy, w pracy wcinałam dziś ciemnego Lindta z solą.

      Usuń
    5. Kurczę, to było tak dawno, już mi się trudno do tego odnieść :D

      Usuń
  5. Takim wygórowanym opisem strzelili sobie w kolano, ponieważ człowiek będzie nastawiał się na niewiadome jakie szaleństwa smakowe a tutaj czeka go rozczarowanie.
    Jakbyśmy dostały takie zestaw jaki jest pod linkiem to chyba z radości nie ustałybyśmy w pionie xD

    PS: Śliczny kubek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...a najlepiej jest dostać niepozorną czekoladę w prostym opakowaniu, z krótkim opisem - i umierać od bombardowania doznaniami smakowymi :D.

      Też bym się niezmiernie cieszyła z takiego zestawu ;). Znając już parę czekolad Karmello, wolałabym taką bombonierę zamiast kolejnych tabliczek spod ich szyldu.

      To kubek z zestawu Teściowej, mój ulubiony u Niej :D.

      Usuń
  6. Nie jestem czekoladowym amatorem, z wiadomych względów, nie mogę karmic się czekoladkami, często jednak dostaję czekolady w prezencie od miłych osób, i to mi się w tym Twoim opisie spodobało i zastosuję:

    " Tak jak zasuszam bukiety kwiatów, które dostaję - tak ciężko mi się rozstawać z niektórymi słodyczami otrzymanymi w prezencie. Czuję się wtedy trochę tak, jakbym traciła pamiątkę. Na szczęście mam bloga, aby uwiecznić na nim czekoladowe wspomnienia. No i opakowanie ".

    Serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasuszanie bukietów też polecam :). Zdziwienie osoby, która podarowała nam kiedyś kwiaty - na widok takiego suszka - jest bezcenne :). Również pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Nie skusze się, choć przyznać muszę że opakowanie wygląda cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tej czekolady jeszcze nie jadłam, ale ogólnie z tej firmy jadłam kilka rodzajów i wszystkie mi bardzo smakowały. A zestaw z linka to wygląda bajecznie !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko stwierdzić, bo sporo ich jadłam i nie wszystkie dokłądnie pamiętam... Z tych w tabliczkach bardzo lubię mleczną z orzechami (biała mnie zawiodła, spodziewałam się czegoś dużo lepszego :P) Z białych smakowała mi ta z czarną porzeczką (chyba za sprawą tej porzeczki :P), a z ciemnych jadłam tylko tą z żurawiną i była ok, ale wolę bardziej gorzkie czekolady innych firm. Jadłam też wiele różnych pralinek, ale kompletnie nie pamiętam już z czym one były i nie umiem powiedzieć, które mi smakowały najbardziej :P

      Usuń
    2. Porzeczka w białej była ciekawa :D. W ogóle podobają mi się suszone owoce w czekoladach Karmello, ich forma.

      Pralin od Karmello żadnych nie próbowałam.

      Usuń
    3. To prawda, te owoce są często lepsze niż takie kupowane luzem ;)

      Usuń
    4. Fakt! Nie wiem, czy kiedykolwiek spotkałam się z suszoną żurawiną tak ładną, jak w czekoladzie Karmello. Szkoda, że orzechy w Karmello, na które natrafiałam, sprawiały wrażenie niepierwszej świeżości. Też tak czułaś?

      Usuń
    5. Tak, ale właśnie tylko w białej czekoladzie, bo w mlecznej trafiały się zawsze jak najbardziej ok i nie mam kompletnie pojęcia z czego to może wynikać, pewnie to był przypadek... :P

      Usuń
    6. Ja takie spotkałam we wszystkich orzechowych Karmello jakie jadłam - a była to mleczna i deserowa, a nie biała. Coś musi być na rzeczy ;).

      Usuń
  9. Piękny skład mają te czekolady jak na Polskie firmy :) Ciemna to już propozycja dla mnie bo właśnie te ok. 70% są najsmaczniejsze. Wersja smakowa nie do końca do mnie przemawia, ale i tak z chęcią bym spróbowała. Bardzo fajny jest ten wskaźnik smaku z tyłu, jak się człowiek nie zna to może sobie sprawdzić ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny skład i wskaźnik smaku fajny... Czemu czasem mam wrażenie, że nie czytasz w ogóle moich wpisów?

      Usuń
    2. Ależ czytam! Tylko jak dla mnie ten skład jest fajny (porównaj do Rittera albo Milki), a wskaźnik smaku mimo, że szczery nie jest to fajnym pomysłem jest - przyznaj ;)

      Usuń
    3. Ritterki i Milki bez nadzienia i dodatków nie mają wcale jakiegoś strasznego składu :D. Karmello kreując się na markę nieco luksusową, powinno wywalić kakao w proszku i skupić się na turbo-jakości.

      Pomysł rzeczywiście fajny, ale ja bym go zmodyfikowała :D. Zresztą, takie smakowe odczucia bywają bardzo subiektywne.

      Usuń
    4. Oh i mi się przypomniało! Jak masz kawiarnię Kremello to koniecznie idź do nich na kawę. Mają obłędną, a za 10 zł dostajesz kawę + croissanta z sosem czekoladowym (gorzka lub mleczna) albo dżemorem :) Bajka!

      Usuń
  10. Mnie najbardziej zaintrygowały te oznaczenia z tyłu opakowania - przjerzyście i na temat, zamiast lania wody. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ha, niedawno jadłam kilka pralinek karmello kupionych na wagę w cafe. niestety mnie rozczarowały, bo one są, jak by to ująć, musową mają konsystencję. jedna była normalna jak czekolada, i ta była smaczna: "pomarańczowa eksplozja", o ile się lubi pomarańczowe w gorzkiej. ja akurat wcale. resztę miałam mlecznych lub białych, wszystkie musowe. w smaku okay, całkiem okay, ale ja musom dziękuję nie. "orzechowa królewna" mnie przyciągała - koroną jest po prostu orzech laskowy i orzech był pyszny. jedna musowa była super, ale malutka: "skarb indii". curry nie czułam, ale pewnie dlatego, że taka mała rzecz. ale masa była wzbogacona drobniutko zmielonym krokantem i to było pyszne. tylko że musowa masa we wszystkich jakaś taka tłusta - za taką cenę spodziewałam się rozkoszy, ale jej nie dostałam. wybierałam smaki w pośpiechu, wielu ciekawych pralin z tych twardych nie zauważyłam po prostu. następnym razem. o ile nie pójdę obok do sowy, gdzie też mają praliny, z tym że bodaj dwa razy droższe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pralin z Karmello nie próbowałam, więc się nie wypowiem :)

      Usuń