Spacerując pomiędzy półkami w niemieckim markecie, oprócz czekolad Lindta niedostępnych w Polsce, szukaliśmy czegoś oryginalnego także innych marek. Niepozorna Zetti Bambina przykuła naszą uwagę urozmaiconym nadzieniem. Napis na opakowaniu głosi, iż mamy do czynienia z: "pełnomleczną czekoladą z 70% nadzieniem z orzechów laskowych, pełnego mleka, truskawek, mascarpone i 5% karmelu". To mogło być albo bardzo złe, albo bardzo dobre, dlatego skusiliśmy się na ten produkt.
Tabliczka nie jest podzielona na kostki - wygląda dokładnie tak, jak przedstawia fotografia na opakowaniu. Nadzienie posiada również taką barwę. Jeśli chodzi o formę, Zetti Bambina przypomina fuzję ręcznie robionych tabliczek Pichler oraz wypełnionych grubą warstwą nadzienia Bohme.
Zdecydowanie, nadzienie przeważa w tym smakołyku. Jest bardziej twarde i zbite, niż w Bohme. Mleczna czekolada pokrywa wnętrze bardzo cienką warstwą, którą tak naprawdę odczuwa się dopiero wtedy, kiedy kęs pozostawi się chwilę na języku celem rozpuszczenia kakaowej otoczki. Trudno więc rozwodzić się nad tym, jakiej jakości jest sama mleczna czekolada. Na pewno jest dość słodka, ale nie budzi jakichś dużych zastrzeżeń.
Przejdźmy do nadzienia, bowiem jest go naprawdę bardzo dużo i można o nim wiele napisać. Przeraża fakt wielu form cukru w nim zastosowanych. Generalnie Zetti Bambina to w ponad 60% czysty cukier, ale nie zalepia i nie zamula, jak mogłoby to sugerować. Myślę, że stanowi o tym przede wszystkim owe zbicie nadzienia i różnorodność dodatków. Wszystkie dodatki są rozdrobnione i połączone w mleczno-cukrowej tafli. Pierwsze skrzypce gra truskawka, ale nie narzuca się zanadto jakimiś sztucznymi aromatami. Jest delikatnie przełamana karmelem, co daje dość ciekawy efekt. Orzechy są najsłabiej wyczuwalne, ledwo majaczą gdzieś w tle.
Miałam obawy, że degustacja tej czekolady będzie totalną tragedią, ale nie było tak źle. Całość okazała się być całkiem przyjemna. Ciekawa odmiana - pomimo tony cukru i kilometrowego składu - dała radę. Swoją drogą, muszę zapolować na inne tabliczki marki Zetti, które znalezione w internecie na pierwszy rzut oka wydają się bardziej wpasowywać w mój gust. Wspomnę chociaż o ciemnej z kawałkami banana oraz 88% kakao z guaraną... Ta ostatnia - to dopiero musi być moc!
Skład: cukier, pełne mleko w proszku 29%, tłuszcz kakaowy, syrop glukozowy, orzechy laskowe 5%, miazga kakaowa, truskawki 2%, mascarpone w proszku 2%, jabłko, masło, skondensowane odtłuszczone mleko, syrop cukru inwertowanego, mąka ryżowa, koncentrat soku wiśniowego, koncentrat soku z czarnej marchwi, syrop fruktozowy, pektyna, skrobia modyfikowana, kwas cytrynowy, cytrynian sodu, olej palmowy, lecytyna sojowa, naturalne aromaty.
Masa kakaowa min. 30%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 461 kcal
BTW: 8,2/20,4/60,5
Dość dużo tych składników ale fajnie brzmią, oprócz truskawki rzecz jasna.
OdpowiedzUsuń