Przed Wami historia o tym, że zwykła mleczna czekolada może być... niezwykła. Po pierwsze, sprezentowane mi tabliczki zawsze traktuję wyjątkowo, a to ślicznie opakowane cacuszko było upominkiem przywiezionym z Niemiec przez koleżankę. Po drugie, czekolada została skonsumowana w górach, jako dopalacz na szlaku, a to mówi samo przez się... :)
Bardzo cieszy mnie fakt, że dzięki temu upominkowi miałam okazję poznać markę Meybona. O samej firmie i jej ciekawej ofercie rozpiszę się za chwilkę - najpierw przejdę do sedna, czyli do ofiarowanej mi tabliczki.
Tabliczka została klasycznie opakowana w papierek i sreberko, co nigdy nie zawodzi. Na przodzie wesoła ilustracja i miły napis - jak się okazało, Meybona oferuje szeroki asortyment takich właśnie upominkowych, kolorowo zapakowanych czekolad. Mnóstwo sympatycznych różności, o czym można się przekonać odwiedzając podstronę firmy dotyczącą właśnie takich dedykowanych tabliczek: http://www.meybona.de/produkte/grussschokolade.html Owce na mojej czekoladzie znalazły się nie bez przyczyny... :) A ponadto ten "ułatwiacz relaksu"... No i jak się nie uśmiechnąć? :)
Rzut oka na odwrót opakowania i... wow! Zostało podane pochodzenie ziaren kakao (w tym wypadku jest to Ekwador), a takie informacje pojawiają się na mlecznych czekoladach baaardzo rzadko. Skład? Nienaganny, naprawdę godzien podziwu. Do tego zawartość masy kakaowej na poziomie 36% w mlecznej czekoladzie też jest rzadkością. Producent nie oszczędza na tym, co dobre - to się chwali!
A jaka była sama czekolada? Cóż, nie zasmakuje fanom mleczno-cukrowych ulepków. W porównaniu do tego, z czym kojarzymy sobie zazwyczaj mleczną czekoladę - ta jest naprawdę mało słodka. Przez 36% kakao całość nabiera zupełnie odmiennego charakteru. Mleczność schodzi na drugi plan, pierwsze skrzypce gra delikatne kakao. Do czego to porównać? Hm... Zróbcie sobie kakao do picia instant, taki słodzony syropem glukozowym gotowy proszek z emulgatorami. A potem rozpuście w gotującym się mleku naturalne kakao w proszku i sami dosłodźcie cukrem. Porównajcie. Różnica będzie ogromna, i dla wielu dla niekorzyść dla drugiego rozwiązania. No ale tak jest i w przypadku tej czekolady. Przyzwyczajeni do podrasowanej chemią przeciętności nie umiemy czerpać przyjemności z prostoty skarbów natury.
Więcej o Meybona? Oprócz serii upominkowych czekolad mają w swej ofercie totalne rewelacje, na których myśl cieknie mi ślina do pasa... Warto odwiedzić stronę internetową firmy i przekonać się samemu... Szczególne wrażenie zrobiła na mnie bogata oferta tabliczek "kolażowych", posypanych przeróżnymi dodatkami -> http://www.meybona.de/produkte/markenprodukte/collage-schokolade/motive.html Argh, cały asortyment mógłby być mój!!! Chyba trzeba wybrać się gdzieś dalej w głąb Niemiec, niźli tylko do marketu przy granicy...
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku 23%, miazga kakaowa, lecytyna sojowa, wanilia burbońska.
Masa kakaowa min. 36%.
Masa netto: 100 g.
A ja lubię i ulepkowe czekolady ale również takie mniej. na ta nawet się nie napalam, bo wiem ,że i tak nie mam na razie szans jej spróbować.
OdpowiedzUsuńNo i szczerze powiedziawszy nie ma się na co napalać, bo nie jest to żaden szał - ot, mała innowacja, po prostu coś lepszej jakości. Szałem to była ta czekolada z rozmarynem :D .
Usuń