Tabliczka posiada dość jasną barwę, pachnie... starym, przykurzonym kocem oraz masłem. Przewrotna orientalność!
Jej konsystencja jest zbita. W pierwszym kontakcie przypomina zmrożone, nieco skwaśniałe masło. Czekolada wydaje się wyjątkowo tłusta jak na Marou, co jest potęgowane przez nuty, jakie się w niej znajdują. Jest bowiem zbożowo i ziarniście, a także sporo tu prażoności. Wyczuwamy zbitą masę z ziaren słonecznika, ciemny chleb na zakwasie grubo posmarowany masłem, przypieczone wafelki, masło orzechowo-sezamowe, olej lniany. Z akcentów owocowych przebrzmiewają również jedynie takie olejowe, bowiem doszukałam się lucumy i awokado.
Generalnie czekolada jest "krótka" w odbiorze. Ów kwaskowato-prażony posmak szybko się urywa po rozpuszczeniu w ustach każdego kęsa; wraca dopiero po sięgnięciu po kolejny. Nawet przyprawowe tchnienie jedynie spowija szybkim ruchem to, co zdołaliśmy odkryć w tej tabliczce.
Skład: ziarna kakao i tłuszcz kakaowy (74%), cukier trzcinowy (26%).
Masa kakaowa min. 74%.
Masa netto: 80 g.
Wartość kaloryczna w 100 g: 595 kcal.
BTW: 8,7/26,3/41,3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz