Po White Choco Mousse oraz Dark Choco Mousse, przyszedł czas na dopełnienie tego musowego tria z najnowszego asortymentu serii Handscooped od Zottera (w który to zaopatrzyłam się na foodieshop24.pl) - owo dopełnienie nosi nazwę Milk Choco Mousse. Znów z prześliczną, a jakże prostą przy tym grafiką na opakowaniu - czekolada kryje w sobie jasny konkret, a mianowicie maślany mus z mlecznej czekolady, doprawiony jedynie wanilią i solą. Ucieszyłam się, że jako kuwertury użyto ciemnej mlecznej czekolady o 60% zawartości kakao. Żywiłam obawę, że mniejsza jego zawartość uczyniłaby całą kompozycję zanadto zamulającą, zbyt słodką.
Nadzienie okazało się rzeczywiście o wiele jaśniejsze od kuwertury, co sugerowało także kontrast smaków. Milk Choco Mousse pachniała przede wszystkim świeżo ubitym masłem, od razu przywołując wspomnienia o wyjątkowo maślanej białej siostrze. Miała w sobie też jakąś dziwną soczystą nutę, która skojarzyła mi się z... krwistą wołowiną.
Wnętrze swoją konsystencją przypominało mi... drobno mielony pasztet. O nie, zdecydowanie, trza mi odejść od tych mięsnych skojarzeń! Tak, wszystko było bardzo maślane i gładkie, wręcz piankowe - przeogromnie podobne do White Choco Mousse, tyle, że z silniejszym akcentem kakaowym oraz z ciekawym odświeżającym akcentem (nie umiałam określić, skąd on płynął). W połączeniu z cudnie wyrazistą ciemną mleczną kuwerturą, całość nabierała charakteru - samo nadzienie bez towarzystwa mocniejszej czekolady, niechybnie by mnie zmęczyło. Razem, stworzyły iluzję kremu z orzechów laskowych, omotanego aromatem kawy.
Nie umiem podjąć decyzji, która z nowych Choco Mousse smakowała mi najbardziej. Każda z nich, choć były niemal skrajnie różnie, kryły jednak w sobie podobną bazę. W zależności od nastroju, mogłabym wracać do wszystkich.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, masło, pełne mleko w proszku, syrop skrobiowy, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, wanilia, sól.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 589 kcal.
BTW: 7,1/45/38.
A według mnie to jedna z najobrzydliwszych czekolad Zottera... aż mi serce raniła... Trochę więc zazdroszczę odbioru.
OdpowiedzUsuń