W wielkanocną niedzielę ruszyliśmy od rana w znaną już z poprzednich wędrówek trasę z Wlenia do Płoszczyny przez Czernicę (ostatnio szliśmy ją jednak w drugą stronę). Główną motywacją do pokonania jeszcze raz tej trasy było wejście z okolic Płoszczynki nieoznaczoną ścieżką na szczyt Stromiec, który swą stożkową budową wyróżnia się w okolicy i już od dawna przyciągał moją uwagę. Ciekawość podsycała wiedza, iż na szczycie Stromca znajduje się szereg jaskiń, zaś na początku XX wieku znajdował się tu wspaniały punkt widokowy. Teraz wprawdzie szczyt Stromca jest gęsto porośnięty lasem, jednakże kusił on mnie, jak wiele kaczawskich tajemnic. Na szczycie rozsiedliśmy się na prowizorycznej ławeczce stworzonej ze zwalonego drzewa, by w cudnej słonecznej aurze zachwycać się Karkonoszami przebłyskującymi przez zieleniący się las oraz posilić się czekoladą od Michel Cluizel.
Grand Lait 45% Elaits Caramel Beuree Sale od francuskiego czekoladnika Michel Cluizel to 100-gramowa solidna tabliczka jaką zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady. Nie wyróżniono, z jakiego kakao została stworzona (przypuszczam, że to blend), zawiera go jednak 45% i jest to oczywiście czekolada mleczna. W swoim wnętrzu zawiera drobinki maślanego, słonego karmelu.
Grand Lait 45% Elaits Caramel Beuree Sale od francuskiego czekoladnika Michel Cluizel to 100-gramowa solidna tabliczka jaką zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady. Nie wyróżniono, z jakiego kakao została stworzona (przypuszczam, że to blend), zawiera go jednak 45% i jest to oczywiście czekolada mleczna. W swoim wnętrzu zawiera drobinki maślanego, słonego karmelu.
Pięknie zdobiona tabliczka pachniała mocno mlecznie z wyraźnym karmelowym zacięciem, a także lekko orzechowo. Od pierwszego kęsa odczułam, że jest to czekolada bardzo tłusta, a drobne kawałki karmelu momentalnie skojarzyły mi się ze skwarkami zanurzonymi w smalcu. Wiem, że to skojarzenie jest nieco paskudne, ale tak właśnie odebrałam tę czekoladę. Bardziej tłusta niż słodka, masywna, bardziej maślano-karmelowa niż kakaowa. Drobinki karmelu choć liczne i dość klejące, nie wchodziły jednak masowo między zęby, przez co były całkiem przyjemne w swej specyficznej słodyczy. Słoność czekolady była znacznie niższa niż w przypadku próbowanej dzień wcześniej Sea Flakes od Willie's Cacao.
Szczerze powiedziawszy, podczas degustacji karmelowej Michel Cluizel marzyłam o powrocie do Sea Flakes... Dla mnie była zdecydowanie zbyt tłusta jak na mleczną czekoladę, moc kakao gdzieś w tym wszystkim ginęła. Mój Mąż był za to niezwykle zadowolony i z chęcią powróciłby do tej czekolady, lecz on jest wielkim fanem chociażby konsystencji Bonnatów, więc nie ma się mu co dziwić. Ja wybaczam temu Cluizelowi i mimo wszystko nie oceniam go zbyt surowo, gdyż w terenowych warunkach w gruncie rzeczy taka tłusto-słodka czekolada okazała się świetnym dopalaczem, ale w warunkach domowej degustacji Grand Lait 45% Elaits Caramel Beuree Sale bardzo by mnie zmęczyła.
Skład: ziarna kakao, czysty tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku, karmel 18% (cukier trzcinowy, masło, pełne mleko, śmietana, syrop glukozowy, syrop sorbitolowy, lecytyna rzepakowa, sól morska z Guérande 0,02%).
Masa kakaowa min. 45%.
Masa kakaowa min. 45%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 565,1 kcal.
BTW: 6,8/40,2/44,6.
Chyba jednak nie dla mnie. Ostatnio próbowałem jego mlecznej Brazylii, całkiem w porządku, choć mleczny Madagaskar był lepszy.
OdpowiedzUsuń