Dziś pragnę Wam przedstawić moje pierwsze doświadczenie z bardzo ciekawą indonezyjską marką Krakakoa. Ich tabliczki zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady. Krakakoa produkuje według zasady bean-to-bar, naciskając jednocześnie na zasadę farmer-to-bar, ceniąc pracę lokalnych farmerów, których plantacje działają w spójności z ochroną środowiska naturalnego.
Moja pierwsza czekolada od Krakakoa - Lidung Kemenci Kalimantan - zawiera 70% kakao pochodzącego z Kalimantan, czyli indonezyjskiej części wyspy Borneo. Dokładniej, ziarna wywodzą się z małych, bioróżnorodnych plantacji w kabupatenie (powiecie) Malinau, leżącym we wschodzniej części Kalimantanu.
Czekolady od Krakakoa to dość grube, choć ledwie 50-gramowe tabliczki, nietypowo podzielone na przepiękne "botaniczne" kostki. Lidung Kemenci Kalimantan łamała się miękko, choć jednocześnie zdawała się kryć w sobie wiele bogatej objętości, pachnąc ziemiście, owocowo i rześko jednocześnie. W ustach rzeczywiście zachowywała się jakby była nadmuchana objętościowo, nieco w nich rosła - ale przy tym nie była lekka i pusta. Stopniowo zalepiała niczym mokra glina, nie przytłaczając nas tym samym tłustością, lecz prezentując kolejne nuty smakowe.
Przede wszystkim wiele było w niej ziemi i skał - torfu, glinianej doniczki wypełnionej żyzną glebą, a także nadmorskich skał oblewanych przez wzburzone fale. Wyraźnie powracał do mnie akcent ogniska gaszonego wodą, zwilżonego popiołu - osnutego przy tym morską bryzą i wilgocią tropikalnego lasu. Wśród owoców odznaczał się agrest, pomelo, odrobina pomarańczy i niedojrzałe banany. Z czasem czekolada łagodniała, przywodząc na myśl dojrzałe, lecz delikatne gruszki w cynamonie. Myślałam o roślinnych, przytłumionych nutach tofu i naturalnego hummusu. Pod koniec czekolada wybitnie kojarzyła mi się z nieco rozgotowanymi owsianymi płatkami górskimi, uwalniającymi pełnię swego łagodnego, lecz specyficznego smaku.
Przede wszystkim wiele było w niej ziemi i skał - torfu, glinianej doniczki wypełnionej żyzną glebą, a także nadmorskich skał oblewanych przez wzburzone fale. Wyraźnie powracał do mnie akcent ogniska gaszonego wodą, zwilżonego popiołu - osnutego przy tym morską bryzą i wilgocią tropikalnego lasu. Wśród owoców odznaczał się agrest, pomelo, odrobina pomarańczy i niedojrzałe banany. Z czasem czekolada łagodniała, przywodząc na myśl dojrzałe, lecz delikatne gruszki w cynamonie. Myślałam o roślinnych, przytłumionych nutach tofu i naturalnego hummusu. Pod koniec czekolada wybitnie kojarzyła mi się z nieco rozgotowanymi owsianymi płatkami górskimi, uwalniającymi pełnię swego łagodnego, lecz specyficznego smaku.
Lidung Kemenci Kalimantang to czekolada łagodna, aczkolwiek bardzo bogata i ciekawa, nietypowa także pod względem konsystencji. Już zacieram ręce na myśl o kolejnych degustacjach. Wszak kakao z Indonezji od zawsze jest dla mnie szczególnie intrygujące.
Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 600 kcal.
BTW: 8/42/44
Ciekawe tabliczki, ale te z dodatkami są, moim zdaniem, ciekawsze.
OdpowiedzUsuń