poniedziałek, 26 marca 2018

Minka Hacienda La Zambrano ciemna 70%


W sklepie Pacari przy głównym placu w Quito dostrzegłam także tabliczki innej ekwadorskiej marki, dotąd mi nieznanej - o dźwięcznej nazwie Minka. Gdy tylko spostrzegłam, że ich dostępny tam asortyment to, po pierwsze - czekolady plantacyjne, a po drugie - czekoladowe wariacje na temat kawy - zakupiłam wszystkie możliwe opcje zaoferowane w sklepie. Teraz, zaglądając na oficjalną stronę internetową Minka widzę, że i tak nie posiadam całego asortymentu tej marki. Być może kiedyś będzie okazja skompletować resztę, gdyż po pierwszej degustacji już wiem, że warto...

Hacienda La Zambrano to plantacja położona w ekwadorskim regionie Manabi. Minka stworzyła czekoladę z pochodzącego stamtąd kakao, używając go w ilości 70%. Reszta to tylko cukier i lecytyna sojowa. Pomimo tego, iż tabliczki tej marki zapakowane są w maleńkie kartoniki, 50-gramowa tafla posiada znaczną grubość, więc jej drobne kostki i tak sprawiają wrażenie masywności. A przy tym błyszczą się tak, jakby były plastikowe.


Czekolada pachniała bardzo delikatnie, acz bardzo specyficznie. Od razu wyczułam wonne róże, a po chwili migdały, czy właściwie marcepan. Grube, lecz nie przesadnie twarde kostki rozpuszczały się w ustach muliście, zostawiając na podniebieniu odrobinę piasku. Kontynuując sferę zapachu, w smaku także wyraziście pojawiają się róże wymieszane ze słodkim marcepanem, esencjonalnie migdałowym. Od tej strony, La Zambrano była bardzo łagodna lecz... Wystarczyła chwila, by wszystko się odwróciło.

Dalej La Zambrano zalewa i zalepia usta asfaltem, smołą, torfem, mocnym i gęstym piwem typu stout. Nadal jest słodko, ale asfaltowa goryczko-kwaśność uderza bardzo inwazyjnie, wyraziście, szokująco. Tak, jakby z pozoru delikatna kobieta ostentacyjnie ujawniła przed nami swoje prawdziwe, drapieżne oblicze. W tym momencie już wiedziałam, że nasza Minka jest milion razy bardziej charakterna niż jedzona rano tego samego dnia Idilio. W apogeum smolistości wydawało się wręcz, że rozsadzi ona kubki smakowe. I wtedy nagle...


...z mroku dosadnych nut wyłoniła się rześka, pełna i dojrzała owocowość, triumfalnie przebijająca się przez zwały smoły i asfaltu. Czujemy mango, bardzo soczyste brzoskwinie, trochę marakui, a później naszą polską morelę ze swym charakterystycznym smakiem. Pojawia się również bardzo dojrzała gruszka, jakby już lekko "zdrewniała".

Czekolada w trakcie całej degustacji przechodzi niesamowitą przemianę. Jej dynamika jest zaskakująco intensywna i skrajna, a przy tym nie ma w niej chaosu - wszystko zdaje się być w pełni przemyślane, zaplanowane. Każda z twarzy tej czekolady jest piękna. Rzadko kiedy ziarna potrafią się w tak miażdżący sposób zaprezentować, toteż tym bardziej ciekawa jestem pozostałych tabliczek marki Minka.


Skład: masa kakaowa, cukier, lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.

2 komentarze: