Warto zapamiętać, iż biokredens.pl oprócz bogatego przeglądu produktów Zottera posiada również w swojej ofercie tabliczki od naszej rodzimej Manufaktury Czekolady - praktycznie wszystkie dostępne w danym momencie na rynku. Co jakiś czas zamawiając Zottery sięgam również po kilka egzemplarzy od naszych mistrzów (to sformułowanie jest w pełni uzasadnione - twórcy Manufaktury Czekolady zdobyli podwójne srebro na tegorocznych Academy of Chocolate Awards).
Ostatnimi czasy zakupiłam dwie z względnie nowych propozycji od rodaków. Jedną z nich był unikat, stworzony z najbardziej poszukiwanych na świecie wenezuelskich ziaren Criollo Porcelana. Chłopakom udało się dorwać surowiec i postanowili przemienić go w tabliczkę na własną modłę. Byłam bardzo ciekawa, jak Porcelana zachowa się w polskiej interpretacji. Choć w Magicznej Szufladzie czeka na mnie kilka innych porcelanowych wariantów, na blogu dotychczas pojawiła się tylko jedna taka czekolada - Millesime 2014 El Pedregal Venezuela Porcelana 64%. Manufaktura Czekolady zadbała o wyższy poziom kakao - mamy tutaj solidne 70% prawdziwego skarbu.
Ostatnimi czasy zakupiłam dwie z względnie nowych propozycji od rodaków. Jedną z nich był unikat, stworzony z najbardziej poszukiwanych na świecie wenezuelskich ziaren Criollo Porcelana. Chłopakom udało się dorwać surowiec i postanowili przemienić go w tabliczkę na własną modłę. Byłam bardzo ciekawa, jak Porcelana zachowa się w polskiej interpretacji. Choć w Magicznej Szufladzie czeka na mnie kilka innych porcelanowych wariantów, na blogu dotychczas pojawiła się tylko jedna taka czekolada - Millesime 2014 El Pedregal Venezuela Porcelana 64%. Manufaktura Czekolady zadbała o wyższy poziom kakao - mamy tutaj solidne 70% prawdziwego skarbu.
Wyjęta ze szczelnego opakowania tabliczka wcale nie wyglądała idealnie. Pokrywał ją lekki biały nalot, a ponadto na jej powierzchni odznaczały się nieregularne ciemniejsze plamki. Czekolada wyglądała jak nierówno przypudrowana. Tym zabawniejszy był efekt zapachowy sugerujący właśnie puder, a dokładniej maliny zanurzone w słodkim pudrze. Nasza Porcelana pachniała niczym kawa o licznych czekoladowych nutach, podana z syropem owocowo-orzechowym. Było tu jeszcze sporo innych nut, ale te szczególnie mocno ukazały się nam również w smaku.
Czekolada rozpuszczała się w ustach dość topornie, niosąc ze sobą sporo szorstkości, którą najtrafniej określić można jako piaskową. Odnoszę wrażenie, iż jest to struktura charakterystyczna dla wyrobów Manufaktury Czekolady. W zestawieniu z nutami typowymi dla kakao Porcelana stanowiło to pewien dysonans, ale nie pozostało nam nic, jak próbować się do tego przyzwyczaić - i wyciągać spod surowej szorstkości delikatność, jaką pragnęło uraczyć nas wykwintne kakao.
Czekolada rozpuszczała się w ustach dość topornie, niosąc ze sobą sporo szorstkości, którą najtrafniej określić można jako piaskową. Odnoszę wrażenie, iż jest to struktura charakterystyczna dla wyrobów Manufaktury Czekolady. W zestawieniu z nutami typowymi dla kakao Porcelana stanowiło to pewien dysonans, ale nie pozostało nam nic, jak próbować się do tego przyzwyczaić - i wyciągać spod surowej szorstkości delikatność, jaką pragnęło uraczyć nas wykwintne kakao.
Pudrowość wyczuwalna w zapachu dała się odczuć również w strukturze, gdy pomagałam szorstkawej czekoladzie rozpuszczać się na podniebieniu. Zaczęła uwalniać sporo palonych nut kawowych, których odnalazłam tu więcej niż w roczniku 2014 Porcelany od Valrhony. Dalej pojawiły się kolejne, typowe dla Porcelany śniadaniowe smaki, kolejno: pszenna bułka z miodem, dżem i dobry krem orzechowo-czekoladowy do pieczywa. Jeśli chodzi o dżem, to w Manufakturze Czekolady odznaczał się dżem brzoskwiniowy. Z resztą, gdy po wypróbowaniu już smaku czekolady ponownie ją powąchałam doszłam do wniosku, że generalnie pachnie ona bardzo brzoskwiniowo.
Czekolada powoli, lecz względnie gładko znika w ustach, tworząc wcześniej w nich specyficzną bryłę. Odnajdujemy lekkie nuty orzechowe - jak kakao wymieszane z nugatem z orzechów laskowych w świetnym jakościowo smarowidle do chleba. Palone nuty co chwila przewijają się wśród tych bardziej delikatnych, nasilanych przez niedającą o sobie zapomnieć piaskowość. Te efekty tworzą koniec końców iluzję grillowanych owoców, szczególnie banana - nawet faktura przy cmokaniu kęsa przypomina mi szorstkawego, nie do końca dojrzałego banana.
Gdy przed ostatnią kostką jeszcze raz skupiłam się na zapachu wydawało mi się, jakbym wąchając tę czekoladę otworzyła okno w pokoju nad morzem o poranku, wpuszczając do niego świeżą morską bryzę. Odnalazłam tu żywe owoce przykryte wyrazistą kawą.
Czekolada okazała się być bardzo przystępna, lecz nie wykwintna. Spokojna, bez wielkiej dynamiki. Pomimo względnego uładzenia smaków struktura do samego końca mi tu trochę nie pasowała. Tak, jakby mężczyzna starał się delikatnie i czule pieścić, ale... miał potwornie szorskie i spracowane ręce. To właśnie głównie przez ten fakt mam mieszane uczucia wobec manufakturowej Porcelany, pomimo tego, że było smacznie. Nie było tu jednak żadnego efektu WOW, a po Porcelanie można by się go było spodziewać...
Skład: ziarno kakao z Wenezueli - Criollo typu Porcelana, cukier, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 604 kcal.
BTW: 8,8/40,4/50,7
Już Kimiko narobiła mi na nią wielką ochotę,publikując notkę o tej tabliczce.Teraz po przeczytaniu Twojej mam jeszcze większą chęć ją zamówić,jak będę składała zamówienie na Zottery.
OdpowiedzUsuńWarto!
UsuńTak, jak pisałem u Kimiko: to świetna czekolada, ale brak charakterystycznej dla Porcelany delikatności, wyszło trochę takie "zwykłe" Criollo. Być może trochę przerażyli ziarna. Na pewno warto spróbować, ale też byłem trochę rozczarowany (na szczęście mam jeszcze Porcelanę od Amedei i to z numerem 4/20000 :)
OdpowiedzUsuńTy poczekaj lepiej na recenzję Porcelany od Szanto Tibor ;). To dopiero będzie nie-Porcelana!
UsuńJasne, że poczekam, ciekawe co Węgrzy z Porcelany zrobili. To pewnie jest tak, że pierwsze czekolady danego typu, jakich próbowalismy, stają sie takim wzorcem, do którego porównujemy inne. Ja zacząłem od Amedei, potem Domori, Manufaktura była trzecia. Mam nadzieję, że nie ostatnia i uda mi się upolować np. tą Varlhonę.
UsuńJa zaczęłam od Valrhony, ale nie traktuję jej jako wzór. Szanto Tibor próbowałam już na degustacji w Łodzi, ale recenzja będzie dopiero jak zjem swój egzemplarz w domu z mężem. Jeśli powtórzą się moje wrażenia z Łodzi, to to będzie jedna z moich ulubionych czekolad. Zszokowała mnie.
UsuńNuty orzechowe i grillowany banan szczególnie przekonują nas do tej tabliczki :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zabrakło jej delikatności charakterystycznej dla Porcelany, ale... może nawet dobrze.
UsuńJa nie narzekam. :D
UsuńNo właśnie ja też :) Dobrze, że jest taka różnorodność wśród Porcelan. Nie gardzę nią ;)
Usuń"Pszenna bułka z miodem, dżem i dobry krem orzechowo-czekoladowy do pieczywa" <3 Nadmorski klimat do tego pasuje, bo jeśli czasem zdarza mi się odejść od płatków z mlekiem do wyżej wymienionych, to właśnie w wakacje nad polskim morzem. Do tego kawa... Ostatnio szłam koło kawiarni i tak mi cudownie zaleciało. Tęsknię :'(
OdpowiedzUsuńTa czekolada dałaby Ci to wszystko :)
UsuńUwielbiam tę dżemowatość Porcelany, ale ja bym, tu zdecydowanie postawiła na mirabelki i czerwone owoce. Brzoskwinie mówisz...? Hm, może, ale grillowanego banana nie czułam. Chociaż nigdy takiego nie jadłam, może dlatego. Pocieszające jednak, że grillowanie u mnie też było, tylko że orzechów. Przyznam, że ciekawie to wyszło - w sensie nasze recenzje. Dobrze tu widać wyrazistość pewnych nut i to, z czym co nam się kojarzy. :D
OdpowiedzUsuńPodobnie, ale jednak inaczej :). Przewodnie nuty pozostają te same, niuanse zaś są wyłapywane indywidualnie. I to jest świetne!
Usuń