środa, 23 grudnia 2015

Zotter Red Wine Rush ciemna nadziewana czekoladowym ganaszem z rodzynkami, czerwonym winem i brandy z winogron Olivin



Red Wine Rush była jedną z tych czekolad w nowej ofercie Zottera, która od razu przyciągnęła moją uwagę. Wszystko przez charakterystyczną grafikę na opakowaniu przedstawiającą wulkaniczną skałę. Wśród wielokolorowych opakowań Zottera, taka prosta elegancja rzucała się w oczy. Poza tym, dodatkowy napis po prawej stronie frontu, skłaniał do dociekliwości czym właściwie jest rzeczona czekolada.

Jak się okazało, powstała one we współpracy z austriacką winnicą Winkler Hermaden, położoną właśnie na powulkanicznych glebach w regionie Styrii (ten sam rejon, w którym znajduje się manufaktura Zottera). Olivin to jedno z najbardziej reprezentatywnych win styryskiej winnicy - opakowanie Red Wine Rush inspirowane jest etykietą powyższego trunku. Powstaje ono z rodowitego austriackiego szczepu winogron o nazwie Zweigelt. Zachęcam Was do odwiedzenia strony internetowej Winkler Hermaden - choćby po to, by obejrzeć zdjęcia i przekonać się, w jak pięknej okolicy położona jest winnica.


Źródło: http://austrovin.pl/austria/1280-olivin-2006.html



Uwielbiam czerwone wytrawne wino, choć nie znam się na nim i nie wydaję fortuny na butelkę. Nie mniej jednak, dobra czekolada z winnym wsadem była dla mnie bardzo kuszącym kąskiem. W jaki sposób Zotter połączył czekoladę z winem? Otóż, pod kuwerturą z ciemnej czekolady o 70% zawartości kakao umieścił czekoladowy ganasz z dodatkiem czerwonego wina Olivin oraz brandy z tychże winogron. Ponadto, w czekoladowo-winnym kremie zatopione zostały rodzynki Zweigelt skąpane w winie. To brzmi jak połączenie idealne dla każdego fana wytrawnego wina i ciemnej czekolady!



Chcąc obfotografować czekoladę przez rozpoczęciem konsumpcji rozpracowałam nożykiem swoją część tabliczki zauważając, że dość gruba warstwa czekolady bardzo łatwo odchodzi całym płatem od pozornie zbitego i masywnego ganaszu. Sama ciemna czekolada w istocie nie odznacza się wyjątkowo ciemną barwą - jest to raczej jaśniejszy, radośniejszy odcień pełen czerwonawych refleksów. Ganasz znajdujący się w środku jest podobnego koloru - od gładkiej kuwertury odznacza się przede wszystkim bardziej ziarnistą strukturą. Po odkryciu ganaszu z czekoladowej pierzynki zauważamy, że rodzynek jest naprawdę niewiele - raptem kilka na całą tabliczkę.

Zapach Red Wine Rush mocno świdruje w nozdrzach, uderza do głowy. Daje do zrozumienia, że jest to tabliczka charakterna, bez zbędnych ułagodzeń. Od początku odczuwamy tu bardzo bogatą, wytrawną kwaśność i sugestię cierpkości, z drobną nutą alkoholowości. Aspekty winne i czekoladowe przeplatają się i stają trudne do rozróżnienia. W końcu aluzja sfermentowanych czerwonych owoców, dojrzałych czerwonych porzeczek, esencjonalnego syropu z owoców leśnych - może pochodzić zarówno od wina, jak i od kakao. Nie mniej jednak - woń ta jest naprawdę smakowita i intrygująca.




Przegryzając się przez wszystkie warstwy najpierw niwelujemy opór dźwięcznie łamiącej się ciemnej czekolady. Już od pierwszego kontaktu sama w sobie wydaje się ona być bardzo winna. Ma w sobie lekką nutkę taninowej cierpkości i kawowej goryczki, będąc przy tym kwaśna w owocowy sposób, a do tego jakby odrobinę orzechowa. Na początku odkrywamy moc samej czekolady, a dalej czekoladowego ganaszu, rozpływając się w kakaowym bogactwie. Dominacja mimo wszystko stricte czekoladowych smaków występuje mniej więcej do połowy kontemplowania pierwszego kęsa prowadzącego przez wszystkie warstwy.

Potem do głosu dochodzi wino, dzięki któremu jeszcze bardziej zapadamy się w czekoladową głębię. Mocno odznaczają się taniny, lecz mamy tu również do czynienia z jakby pikantną owocowością. Znajdujemy tutaj nuty bardzo gęstego, naturalnego soku z wiśni i malin, solidnie doprawionego. Czekolada wraz z ganaszem poddawana ciepłu ust bosko się rozpuszcza, bardzo łatwo i lekko. Pozornie zbity ganasz okazuje się być tłuściutko gładki, w maślano-mleczny sposób. Dzięki temu wszystkiemu, bombardowani rozkosznymi winno-kakaowymi doznaniami odnosimy wrażenie, jakbyśmy po prostu popijali dobrą ciemną czekoladę czerwonym wytrawnym winem. Czujemy się ekskluzywnie dopieszczeni.



Jak już wyżej wspomniałam, rodzynek jest w całej czekoladzie naprawdę mało. Uważam, że to wbrew pozorom duża zaleta Red Wine Rush. Drobne owoce stanowią bowiem jedynie małe urozmaicenie i w żaden sposób nie zakłócają przyjemności płynącej z boskiego rozpuszczania się czekoladowo-winnej, zgranej fuzji. Co ważne - są to zdecydowanie inne rodzynki, niż te do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Doskonale widać, iż są to owoce szczepu winiarskiego, a nie przeznaczonego typowo pod suszone owoce. Są bardzo małe, krępe, pękate, a przy tym z mocno zbitą treścią. Ich kształt jest zaskakująco regularny. Ich wnętrze jest jędrne, aczkolwiek niezbyt soczyste. W zasadzie wydają się być w smaku mocno esencjonalne, ale uważam, że jest to skutek solidnego skąpania w winie.


Red Wine Rush bardzo, ale to bardzo mi smakowała. To proste połączenie dwóch niesamowicie silnych mocy - wina oraz czekolady - urzeknie każdego fana obu specjałów. Godnym pochwały jest fakt, że Zotter promuje swój styryjski region tworząc połączenia z tradycyjnymi produktami w tych okolic (ta czekolada nie jest jedynym przypadkiem). Dzięki temu, polecę ją każdej osobie lubiącej podróże i pragnącej odkrywać specyfikę konkretnych miejsc. Jest tylko jeden warunek - musi kochać wino i ciemną czekoladę. Bez tej miłości lepiej nie zbliżać się do Red Wine Rush. My rozkoszowaliśmy się nią z wielką radością, a na dodatek w dzień, gdy RUSH (gorączka) mocno trawiła nasze rozpalone sobotą ciała i umysły. Hedonizm, proszę państwa, czysty hedonizm.


Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, czerwone wino Olivin, cukier inwertowany, brandy z wytłoczyn winogron Olivin, pełne mleko w proszku, masło, rodzynki 3%, sól, wanilia.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 480 kcal.
BTW: 5,8/33/33

33 komentarze:

  1. charlottemadness23 grudnia 2015 06:11

    Miałam ją zamówić, ale zrezygnowałam..Przekrój na Twoich zdjęciach wygląda niezmiernie kusząco, a recenzja utwierdza mnie w przekonaniu,że popełniłam błąd,że jej nie zamówiłam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz wino, to naprawdę masz czego żałować! No ale może jeszcze będzie okazja, żeby ją nabyć.

      Usuń
  2. Wiedziałam, że to czekolada dla mnie. Co prawda, jeszcze jej nie próbowałam, ale skoro aż mi ślinka leci na opis rodzynek, to znak, że Twoja recenzja świetnie oddaje pyszną wytrawność tego. Jestem po prostu pewna, że mi posmakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzynek było niewiele i w sumie Red Wine Rush dobrze smakowałaby także bez nich. Mi ślinka cienkie na myśl o tym soczystym, czekoladowo-winnym ganaszu. Mmm... Poezja!

      Usuń
    2. Tak, ale ja normalnie (jeszcze w grudniu) uciekałabym od rodzynek, więc to był sukces. :P

      Oho, dziwi mnie, że nie wspomniałaś nic o jednej nucie - ani w zapachu, ani w smaku.
      Widzę też, że po spróbowaniu samego wina, udało mi się wyjątkowo zręcznie wyodrębnić, które smaki od czego pochodzą i doszłam do bardzo ciekawych wniosków. Na razie zdradzę tylko tyle, że ta czekolada to zabawa na kształt rybnego Zottera, chociaż w o wiele mniejszym stopniu. :>

      Usuń
    3. Kurde, że też nie zauważyłam tej Twojej odpowiedzi i dopiero dziś znowu tu weszłam... Ale nie mogę się powstrzymać... Dzisiaj. :P

      Usuń
  3. Zottery powróciły do mojego eko sklepu i tą tabliczkę miałam w rękach. Opakowanie mnie zaciekawiło. I może nawet bym kupiła, mimo mojej niechęci do alkoholowych słodyczy, gdyby nie to, że było parę innych ciekawszych czekolad, a ja musiałam coś wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. COŚ WYBRAĆ. Uh, wiem, jakie to jest straszne uczucie :D.

      Usuń
  4. Wszystko pięknie, tylko te rodzynki. Mimo, że winne w smaku, to jednak nadal rodzynki, a ja ich szczerze nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ich tak mało, że można je wydłubać bez większych strat :D.

      Usuń
  5. Mam nadzieję, że ta czekolada weszła na stałe do oferty Zottera, chciałabym kupić ją mamie na urodziny bo to totalnie jej smaki. Ja oczywiście nawet nie myślę jej próbować, w końcu nie dla dzieci alkohol..:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mama kiedy ma urodziny? Bez przesady, nie upijesz się tą tabliczką ;).

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  6. Widzę że przetestowałaś to cudeńko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo, że alkohol w czekoladzie nadal jest u nas nie do przejścia to jakby tak kogoś obdarować tą tabliczką np. naszą siostrę, to byłaby pewnie zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwone wytrawne wino to samo zdrowie, jeśli tylko wyłączyć z niego alkohol ;).

      Usuń
  8. Chce to, chce to, CHCE TO! Winność, cierpkość, ostrość, kocham. Ojjj, ale będziesz jutro zadowolona, jeśli znajdziesz sekundę na czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że ten Zotter wyjątkowo Ci się spodoba! To chyba Twój faworyt wraz z Coffee Toffee? Ciebie i Kimiko czytam zawsze rano przy śniadaniu :). Rozpiera mnie ciekawość, co tam przygotowałaś!

      Usuń
    2. Tak, te dwie póki co są na szczycie marzeń :)

      Usuń
    3. A marzenia są po to, by je spełniać :>

      Usuń
    4. A życie jest krótkie, więc nie ma na co czekać!

      Usuń
  9. Chciałabym jej spróbować. Od dziecka jestem uczona doceniania smaku wina i czekolady, wieć myślę, ze ta czekolada jest idealna dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej nie dla mnie. Nie przepadam ani za winem, ani za rodzynkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Kraina wina jest równie bogata, co kraina czekolady.

      Usuń
  11. Lubię słodycze z alkoholem:)

    OdpowiedzUsuń
  12. alkohol w słodyczach mnie intryguje i pociąga, ale po co te rodzynki do całości? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzynki wiele tu nie dodano i bez nich tabliczka niczego by nie straciła :)

      Usuń