poniedziałek, 23 listopada 2015

Zotter Spiced Marzipan on Cinnamon Nougat mleczna nadziewana pikantnym marcepanem i cynamonowym nugatem z orzechów laskowych



Czas na powrót. Gdyby nie fakt, że mój Ukochany musiał tej niedzieli wieczorem dojechać pociągiem do miasta w którym pracuje, zrobilibyśmy jeszcze jeden szlak (nawet wiem jaki!). Pogoda była nadal tak samo piękna, jak w dwa poprzednie dni, więc nogi rwały się, oj rwały. Musiałam je jednak przestawić z trybu "lewa-prawa" na tryb "gaz-sprzęgło-hamulec". Aby pożegnanie z górami przebiegało mniej boleśnie, do zaparzonej przed wyjazdem kawy wyciągnęłam Zottera, który nie mógł nas zawieść. Na ostatni dzień w górach nie przeznaczam już czekolad niepewnych. Rok temu przed wyjazdem z Węgierskiej Górki jedliśmy paskudną Ritter Sport Kaffee+Nuss i wtedy naprawdę strasznie wyruszało się w drogę. Taaaakie widoki z tarasu, a tu taaaka zimna margaryna...


Pora odrzucić te niemiłe wspomnienia i skupić się na Zotterze obecnym w ofercie jesienniej i bożonarodzeniowej (jako Merry Christmas). Pikantny marcepan i cynamonowy nugat? Dla mnie, ogromnej fanki orzechów oraz przypraw korzennych, to brzmi niebiańsko! To dwuwarstwowe nadzienie otoczone zostało cudną zotterowską mleczną czekoladą o wysokiej, bo 50% zawartości masy kakaowej.

Po rozpakowaniu tabliczki unosi się nad nią boski zapach rozchodzący się zaraz po całym pokoju. Jest to miks aromatów soczystego marcepanu oraz licznych korzennych przypraw. Pomiędzy tym przebija się leśna woń orzechów laskowych, a wszystko to doprawione jest słodyczą pomarańczy.



Po przekrojeniu tafli na pół dostrzegamy, że Zotter znów nie przyoszczędził na warstwie czekolady, która jak na Zotter Handscooped jest nadzwyczaj gruba. Wnętrze utrzymane jest w bardzo naturalnych, ciepłych barwach. Górną warstwę stanowi pikantny marcepan, który przybrał lekko zielonkawy kolor i kusił widokiem miąższystej konsystencji. Nieco obfitsza zdawała się być jasnobrązowa warstwa cynamonowego nugatu z orzechów laskowych, wydając się przy tym bardziej kremową, ale nadal zwartą i treściwą.

Najpierw odkroiłam kawałeczek czekolady. Jest ona wspaniale gładka, tłusta i bardzo mleczna. Odniosłam wrażenie, że sama w sobie posiada mocno owocowy posmak. Ponadto, przesiąknęła od dołu aromatami korzennymi, migdałowymi i pomarańczowymi, co wraz z bogactwem kakao i delikatnością mleka uczyniło ją jeszcze bardziej wartościowym skarbem.

Podczas wgryzania się we wszystkie warstwy najpierw poczułam bardzo wyraźne pomarańcze, co nieźle mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się, że będą aż tak wyraziste, choć w końcu w składzie pojawiają się często: w formie likieru, koncentratu oraz olejku. Pomarańcze po chwili znikają, ale podczas degustacji będą o sobie przypominać nieraz, pojawiając się niespostrzeżenie i kokietując swoim urokiem. Przy tym - co ważne - alkoholowy posmak pomarańczowego likieru nie jest mocny, na pierwszy plan wysuwają się w nim rzeczywiście pomarańcze. Sam alkohol po prostu rozgrzewa jeszcze mocniej całą kompozycję, idąc w parze z całym ogromem przypraw korzennych. Nawet marcepan pozbawiony jest tutaj typowych spirytusowych nut, przez które częstokroć nie jest lubianym produktem.



O tak, marcepan w tej czekoladzie jest wybitnie soczysty, miąższysty, o boskiej strukturze jak z najlepszego ciasta z gęstą marcepanową masą. Migdały dały tutaj nieźle czadu, a zastosowanie likieru pomarańczowego zamiast spirytusu to idealny chwyt, nadający marcepanowi naprawdę wykwintne zacięcie. W tym produkcie nazwano go pikantnym i rzeczywiście, prócz bogactwa smaku samego w sobie - jest bardzo pikantny. Jedząc go odkrywamy coraz to nowe pokłady pieprzności oraz kardamonowej duszności, które w pełni zdominowały przyprawowy świat w tym marcepanie.

Oprócz tego gdzieś tam do głosu dochodzi imbir, goździki oraz wyrazista wanilia, dopełniając marcepanowego ideału. Nigdy dotąd nie jadłam tak charakternego i bogatego marcepanu. Miąższysta migdałowa masa, w tej całej swojej pieprzności, otoczona aromatem pomarańczowego likieru i błyskotkami przypraw korzennych - stała się tworem nieprzyzwoitym, erotycznie kuszącym.

Pod marcepanem - dla równowagi - znajduje się słodsza warstwa nugatu z orzechów laskowych. Jest ona bardziej gładka od marcepanu, ale dla odmiany posiada w sobie drobne kawałki orzechów laskowych, cudownie chrupiące. Bardzo wyrazisty smak orzechów laskowych, nie do pomylenia z czymkolwiek innym, łączy się w rozkosznym uścisku z mocnym słodko-ostrym cynamonem, a w tle przygrywa im również taka słodko-ostra wanilia. Nugat staje się przez to tworem anielsko słodziutkim, gładkim i chrupiącym zarazem, ale różki i ogonek cały czas nie dają się totalnie zakryć przez białe skrzydła niewinności.


W całej kompozycji na przyprawowe prowadzenie wybija się cynamon, co mam nadzieję ucieszy wielu z Was, bowiem kto by nie kochał cynamonu? Przez strukturalność kompozycji wydaje się ona być chwilami drobno-granulkowata, bardzo treściwa - rzeczywiście niczym ciasto z masą stworzoną na bazie grubo mielonych orzechów.

O ile Cinnnamon Apple + Honey była przytulaśnie błoga, kołysząca do snu - tak Spiced Marzipan on Cinnamon Nougat jest pobudzająca, nieprzyzwoita, idealna na wigilijny wieczór dla dorosłych. Taki, na którym panie frywolnie poprzebierane w sprowadzone na złą drogę Śnieżynki i Panie Mikołajowe nic sobie nie robią z poważnej tradycji. Ta kompozycja pełna jest mocnych, ostrych akcentów, przeplatających się z łagodnymi nutkami, z których i tak prędzej czy później wychodzi ukryty diabeł. Boska czekolada otaczająca
to kipiące wnętrze zwartym uściskiem dopełnia piekielnej smakowitości.


Na zakończenie relacji z wypadu do Korbielowa - dwa kadry z naszych wieczornych uczt w Karczmie Pod Borami. Nie ukrywam, że idealnym dopełnieniem w naszych wyprawach lubi być obfita kolacja. Przyjemność sprawia mi odkrywanie skarbów restauracji zlokalizowanych w górskich miejscowościach, często urządzonych na góralską modłę. Gdy tylko istnieje możliwość takiego kulinarnego zwieńczenia wędrówki - zawsze ją wykorzystuję. Choć czasami zdarzało się, że wizyta w restauracji była przerywnikiem na szlaku - jak na przykład stało się w Beskidzie Małym, gdzie dwa razy w połowie drogi mijaliśmy Karczmę na Kocierzu i aż żal było tam nie wstąpić. Polubiłam też zlokalizowany w Rzykach Czarny Groń (gdzie pierwszy i jedyny dotąd raz jadłam mięso z daniela), karczmę na Przełęczy Kubalonka, czy zaskakującą Melaxę w Węgierskiej Górce. Nie mówiąc już o ulubionym deserze lodowym w polanickiej Karambie (patrz mój avatar), chodzeniu od knajpy do knajpy w Świeradowie Zdrój, biesiadach U Ducha Gór w Karpaczu, pizzerii-spelunie w Janowickach Wielkich z zaskakująco smaczną pizzą... 

Trochę mam tych kulinarnych wspomnień związanych z górami, nieopartych jedynie na czekoladach. Zupełnie odrębnymi historiami są: poznawanie obcych kuchni podczas wyjazdów za granicę, oraz... gotowanie na szybko samemu (straszliwa kłótnia za pozbijane na podłodze jajka w Górach Sowich... o matko, co za wspomnienia!), a także przeróżnej jakości jedzenie w górskich schroniskach...


PS Co najmniej do końca roku muszę zrezygnować z dodawania wpisów co dwa dni. Póki co przechodzę na tryb publikacji recenzji co trzy dni.

Skład: surowy cukier trzcinowy, marcepan (migdały, cukier, syrop cukru inwertowanego), tłuszcz kakaowy, orzechy laskowe 12%, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, koncentrat pomarańczowy, pomarańcze, syrop glukozowo-fruktozowy, likier pomarańczowy, masło, cynamon 0,3%, imbir, sól, pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, kardamon, wanilia, goździki, pieprz, olejek pomarańczowy, olejek cytrynowy.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 553 kcal.
BTW: 8,4/37/43

42 komentarze:

  1. charlottemadness23 listopada 2015 05:52

    Kompozycja idealna, i ten nugat z orzechów laskowych.Ta czekolada na pewno nie jest usypiająca.Pobudza zmysły.

    Masz w swojej "magicznej szufladzie" Zotter -"sorry" ?
    Boski karmel z migadłowym nugatem. Powstrzymywałam się przed spałaszowaniem całej :P Uczucie słodyczy z klasą! Cały czas mam w pamięci ten rozpływający się w ustach karmel w połączeniu z nugatem..a gdzieś w tle nuta cynamonu i wanilii. Mmm..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, była pobudzająca bardzo! Co nie zmienia faktu, że tulenie do snu przez Cinnamon Apple + Honey także było urokliwe :).

      Próbowałam tą czekoladę pod nazwą Coffee Toffee. Jeszcze w tym miesiącu pojawi się na blogu :).

      Usuń
  2. Brzmi cudownie i już nie mogę się doczekać, kiedy ja ją otworzę!

    Karczmy są nieodłącznym elementem wycieczek górskich! Ja do posiłków przywiązuję ogromną wagę i uważam, że one zawsze mają specyficzny klimat poza domem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mogę się doczekać Twojej recenzji! :)

      Każde żarcie w górach jest wyjątkowe. Zawsze szczególnie zapamiętuję górskie posiłki. Wkurza mnie, gdy muszę planować wyjazd z wyżywieniem po kosztach, no ale czasem tak trzeba.

      Usuń
    2. A tutaj się pochwalę... zarezerwować Guasare udało mi się w ostatniej chwili! A jaka teraz satysfakcja! :D

      Usuń
    3. Super! Skubane, chyba rozchodzą się jak świeże bułeczki? :)

      Usuń
    4. Najwidoczniej. Przyznam, że nie spodziewałam się, że nagle tylu wielbicieli czekolad się znajdzie. :P

      Usuń
  3. Brzmi zachęcająco ;) A wycieczki górskie uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super wyprawa! I te jedzonko, po takim męczącym dniu.. :) Porcja solidna! :)
    A czekolada brzmi jeszcze lepiej niż poprzedniczka! :) no i ten marcepan ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naleśniki z pierwszego karczmowego zdjęcia zjadłam zaraz po tym daniu obiadowym :P.

      Marcepan był absolutnie obłędny!

      Usuń
  5. To my tutaj próbujemy się wkręcić w świąteczny nastrój poprzez jakieś świeczki zapachowe, lampki itd. a tutaj wystarczy kupić tą cudną tabliczkę <3 Szkoda tylko, że wraz z końcem roku i pieniądze się kończą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekolada utrzymana w bardzo świątecznych klimatach, aczkolwiek posiada wybitny pazur. Ja właśnie sprawiłam sobie imieninowo-świąteczny czekoladowy prezent <3

      Usuń
  6. Czekolada którą opisujesz musi być obłędna marcepana z likierem mnie powalił na kolana postaram się zamówić ją:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłoby pięknie gdyby nie marcepan.. tak, wiem, marudzę. Nie mówię: nie (mam nauczkę) ale raczej: w ostateczności, może.
    Ale porcja żarcia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, marudzisz ;). To było boskie!

      Ta porcja z mięchem to dopiero pierwsze danie :P.

      Usuń
  8. Nawet 1/3 porcji ze zdjęcia bym nie dała rady zjeść :D Ale wygląda smakowicie.
    A czekolada... No cóż "pikantny marcepan" brzmi podwójnie nie w moim guście, bo ani pikantnych rzeczy nie lubię, ani marcepanu. Za to cynamonowy nugat może być dobry. Tylko kurde ten marcepan... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze potem wsunęłam naleśniki :P.

      No cóż, więcej cudnego pikantnego marcepanu dla mnie! :D

      Usuń
    2. Czasami potrafię dużo zjeść, ale są to raczej lekkie rzeczy, najlepiej mi wychodzi z owocami. Dla przykładu zjedzenie ponad kilograma pomarańczy za jednym posiedzeniem to żaden wyczyn, ale unikam tego, bo potem przez parę godzin nie czuję języka :D No i od zeszłego poniedziałku zjadłam już jakieś 10kg mandarynek, uwielbiam cytrusy.

      Usuń
    3. Ja lubię cytrusy, ale bez przeładowania. Jak mam jeść duże porcje, to musi to być coś urozmaiconego. Ogromne ilości cytrusów na raz jadłam tylko w Maroko.

      Usuń
  9. Boże, orzechowo-cynamonowy nugat.. Czy mogłabym zamienić marcepan na jego podwójną warstwę? :D
    Kurczę, chciałabym na święta poprosić o jakiegoś Zottera, ale dodajesz tutaj tyle pysznych pozycji, że już jakiś czas temu się w nich pogubiłam i przestałam dodawać do zakładek.. Walka myśli trwa, a czas ucieka :o

    I btw: Haha, wreszcie ktoś je porcje zbliżone do moich, a nie ilości jak dla ptaszka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu oddaj mi marcepan :D. Zresztą, gdybyś go spróbowała, może zmieniłabyś zdanie :).

      Przepraszam za stworzenie problemu! :D

      Żarcie musi być solidne, nie ma bata! Obie fotki żarciowe pochodzą z jednej kolacji ;)/

      Usuń
  10. O rany, alkohol i marcepan <3 Ostatnio mam fazę na marcepan, albo raczej na myślenie o marcepanie. Ponieważ znów wydłużyła mi się lista słodyczy, miałam odpuścić sobie lidlowe chlebki, ale potem kupiłam miniaturki w Biedrze i uznałam, że to niesprawiedliwe dla niemieckiego dyskontu. W związku z tym poszłam dziś i błąd naprawiłam, biorąc sztukę z nugatem i sztukę z rumem i rodzynkami. Trochę to nie w temacie, a trochę w temacie. Twoja recenzja przypomniała mi bowiem o moich alkoholowo-marcepanowych wyczynach z ostatnich dni. A w ogóle cała kompozycja brzmi bardzo świątecznie i mogłaby być bliskim kuzynem grzanego wina. Tak jak przypuszczałam, JADŁABYM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, jak podejdziesz do tej czekolady, ale teraz po Twoim komentarzu już wiem - byłabyś ZACHWYCONA!

      Usuń
    2. Może przyśni mi się w nocy. Jak Ty, bo ostatnio mi się śniłaś :)

      Usuń
    3. Aż się boję zapytać, co Ci się dokładniej przyśniło? :D

      Usuń
    4. No właśnie nie pamiętam. Tak to bym napisała od razu.

      Usuń
    5. E tam, może nie chcesz się przyznać :>

      Usuń
  11. Uwielbiam zapach marcepanu <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Kuuurde ta wersja kusi. Sama już nie wiem, którą chciałabym dostać po choinkę, ale muszę wybrać między Zotterem, a produktami z USA...jak żyć?! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślisz, że komuś, kto nienawidzi marcepanu, ta czekolada mogłaby zasmakować? :>
    Mieliście cudowną pogodę, jesień 10/10 :D Chociaż Beskid Żywiecki jest po prostu <3 w każdą pogodę i o każdej porze roku.
    Dla mnie góry to też odwiedzanie regionalnych karczm, dla ich klimatu (jeszcze jak jest palenisko z ogniskiem to już w ogóle super) i dla jedzenia oczywiście. Kiedyś w schronisku na Skrzycznym jadłam panierowane pierogi z oscypkiem i bryndzą, a do tego grzaniec i śnieżyca hulająca za oknem, jedno z lepszych górskich wspomnień, jakie posiadam <3
    Polecam to: http://www.czarciekopyto.pl/ Sama Równica jest mocno średnia widokowo, ale ma fajne knajpy :D Wchodząc do czarciego kopyta czułam się, jakbym zeszła do piekła, najpierw ciemność, a potem wyłaniający się z niej płomień ogniska! Powietrze przesiąknięte zapachem dymu, a w środku klimatyczna muza. Miałam farta, bo kiedy tam byłam, puszczali akurat całą płytę mojej ukochanej Loreeny McKennitt, czułam się jak jakiś VIP wtedy xD https://www.youtube.com/watch?v=vx09Iq1h284&list=PLQDLV7_uYbpeOK3ATSKRdBDjuK6oYV_Rk

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że zasmakowałaby! To zupełnie inna odsłona marcepanu.

    Haha, jak byłam rok temu na Równicy to Czarcie Kopyto było jeszcze zamknięte, za wczesna pora ;).

    Już się martwiłam, dlaczego się u mnie nie pojawiasz... Górskie wpisy, a Ciebie brak :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie za dużo tutaj pomarańczy, a już likier o tym smaku eliminuje ją z czekolad, które mogłyby mnie zachwycić. Marcepan lubię, ale naturalny, bez dodatku alkoholu i na pewno nie pikantny :D Choć pomijając moje upodobania, ta czekolada z pewnością skrywa w sobie coś magicznego i świątecznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat zupełnie nie trafia ona w Twoje upodobania, za to w moje jak najbardziej!!!

      Usuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. marcepan... pikantny... myślałam, że źle zrozumiałam i chyba coś w tym było :D Cynamon ostatnio polubiłam bardzo :) Co do notki, zdjęcia wymiatają, a uśmiech Twojego mężczyzny wymiata :D Hahaha do takiej porcji żarcia też bym zęby szczerzyła :D W końcu jakieś porządne porcje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jeść, to tylko porządnie! :D A jak się uśmiechać, to tylko pełną gębą :D. Uwielbiam Jego uśmiech!

      Usuń
    2. hahaha, to masz dwa w jednym :D Pełnia szczęścia ^^

      Usuń