piątek, 12 czerwca 2015

Zotter Nicaragua 50% mleczna

Źródło: www.zotterusa.com


Po przedwczorajszej recenzji Ecuador 50%, czas na drugą tabliczkę z zotterowskiego duetu Labooko Contest, pozwalającego nam odkryć bogactwo mlecznych czekolad o wysokiej zawartości kakao. Jak mówi sam Joseph Zotter, dodatek mleka i cukru przy 50-procentowej zawartości masy kakaowej w żaden sposób nie jest w stanie zatuszować ewentualnych wad w aromacie kakao. Trzeba stanąć na wysokości zadania, by spójnie połączyć mleko z kakao, zachowując przy tym indywidualny charakter ziaren. Osobiście zawsze miałam słabość do mlecznych czekolad z solidnym kakaowym kopem, więc duet Labooko Contest będący przedmiotem moich ostatnich rozważań jest wręcz spełnieniem moich marzeń.

Kakao z Nikaragui służące do wyprodukowania dziś opisywanej czekolady, pochodzi z upraw kooperatywy Uncrisproca. Ta wdzięczna nazwa wywodzi się od wyrażenia Union Cristiana de Productores de Cacao. Rolnicy działają pod tym szyldem w okolicach miasta Matagalpa, mieszczącego się w centrum kraju. Ponieważ Zotter stawia na Fairtrade, są to oczywiście mali producenci, z tradycjami i pasją. Esencja rzetelnej pracy ludzkich rąk i wieloletniego doświadczenia. Niegdyś w ofercie Zottera była dostępna ciemna tabliczka Uncrisproca 70%, występująca w duecie z Waslala 80%. Waslala to odmienne uprawy kakao, ale znajdujące się także w rejonie Matagalpa. Bardzo chciałabym mieć kiedyś okazję dokonać takiego porównania czekolad z Nikaragui.




 Co tak niezwykłego jest z zotterowkiej Nicaragua 50%? Otóż, została ona okrzyknięta najlepszą mleczną czekoladą na świecie – czym Zotter dumnie szczyci się zarówno na opakowaniu produktu, jak i na stronie internetowej. Jest się czym chwalić! Tester czekolady Georg Bernardini niesamowicie wyróżnił tabliczkę Nicaragua 50% w swojej książce „Der Schokoladentester”, zwracając uwagę na jej niezwykłą harmonię. Była dla niego ani nie za słodka, ani nie za gorzka, wspaniale rozpuszczająca się w ustach. Według pana Georga, ta czekolada to idealna fuzja mlecznej kremowości i charakternej czekoladowości, odsłaniającej w pełnej krasie urok kakao z Nikaragui. Nicaragua 50% to według tego gościa arcydzieło. A facet łeb do czekolady ma, bo w wyżej przytoczonej książce znalazły się jego opinie na temat circa 2700 czekolad 270 marek z 38 krajów. Szaleństwo!

Po czekoladę z Nikaragui sięgnęliśmy po degustacji Ecuador 50%, z oczyszczonymi kubkami smakowymi, nie napalając się zbytnio (zresztą, aż strach byłoby się napalać na ponoć jeszcze lepszą czekoladą, skoro przed chwilą rozpływaliśmy się nad boskim Cacao National w wersji mlecznej). Zapach Nikaragui od razu wydał nam się znacznie odmienny od tego, jakim charakteryzował się Ekwador. Nad wszystkim wyraźnie unosiła się mleczność, ale pod nią… Huh, czego tam nie było!




Kosztując tej tabliczki odnosimy wrażenie, że jest słodsza od Ekwadoru, ale paradoksalnie – ma w sobie więcej z cech „typowej” ciemnej czekolady. Pomimo dość wysokiego poziomu słodyczy, wykwintnej i mocno mlecznej – wydaje się być bardziej sucha i surowa. Bardzo dobrze i miękko rozpuszcza się w ustach, ale nie w tak zalepiający sposób jak Ekwador – Nikaragua pozostawia po sobie więcej świeżości. Nie mamy tutaj wyraźnej słonej sugestii wyczuwalnej w Ekwadorze.

Mleczność w tej czekoladzie ukazuje się nam od zupełnie innej strony. To nie jest prosta i pyszna kawa z mlekiem – to złożoność bardzo naturalnych, roślinnych smaków. Złożoność ta została przykryta subtelną kołderką z mleka. Z samego kakao płynie bowiem prawdziwe bogactwo owoców – zarówno cytrusów (różowe grejfruty, kumkwat, skórka słodkawej pomarańczy), jak i owoców czerwonych. Spośród tych drugich na pierwszy plan w moim odczuciu wysuwa się czerwona porzeczka. I to nie zwyczajna czerwona porzeczka ale… lekko nadgniła. Właśnie jakiś taki podgniły akcent pojawiał się w smaku raz po raz, intrygując i ani trochę od siebie nie odrzucając. Prócz tego pojawia się suszone jabłko, i może trochę suszonych moreli. Idąc tym tropem, na myśl przychodzą również winno-ziołowe akcenty.

Nicaragua 50% to bardzo dobra mleczna czekolada, w której niezwykle dużo się dzieje. Jest harmonijna, spójna, bogata, wykwintna. Wszystkie intrygujące nuty smakowe pojawiające się tutaj, stają się jeszcze bardziej niesamowite, gdy łączymy je z mleczną gładkością. Jeśli jednakże ma to być NAJLEPSZA mleczna czekolada na świecie, to hmm… nie wiem. Dlaczego? A dlatego, że Ecuador 50% miał o wiele bardziej rozbrajającą konsystencję od Nikaragui. Konsystencję, która całkowicie mnie uwiodła. Nicaragua 50% dostarczyła nam wielu pysznych wrażeń, ale ostro balansujących na granicy - gdzie mleko nie jest rzeczywistym dodatkiem, a sugestią płynącą z bogactwa kakao.

Nicaragua 50% i Ecuador 50% to po prostu dwie zupełnie inne tabliczki, mogące poszczycić się totalnie odmiennymi od siebie zaletami. Dwie indywidualności, spośród których każdy miłośnik czekolady na pewno znajdzie coś dla siebie – zarówno fanatyk wyłącznie mlecznych, jak i typowo ciemnych wariantów. Gdy tylko przypomnę sobie degustacje obu tych tabliczek, moje zmysły zaczynają wariować… Naprawdę warto wypróbować ten duet.

Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, sól, wanilia.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 35 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 611 kcal.
BTW: 9,1/46/40

43 komentarze:

  1. charlottemadness12 czerwca 2015 05:49

    Postanowiłam sobie,że w obrębie do kilku tyg muszę złożyć wreszcie zamówienie Zotterów :P Nie wytrzymam tak długo być "obok" tych smaków :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę w takim razie niezapomnianych wrażeń! (ba, wiem, że będą one takie na 100%!!! :))

      Usuń
  2. Myślę, że ta byłaby dla mnie pyszna. Niby mleczna, ale zawartość 50% - brawa! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż się obśliniłam, może i nie byłaby dla mnie najlepsza na świecie, ale z pewnością nie powiedziałabym jej nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto wie, może również okrzyknęłabyś ją najlepszą... :)

      Usuń
  4. Ta czekolada ma w sobie wszystko, czego szukam w mlecznych czekoladach! Spróbowałabym ją z ogromną chęcią, boję się, że nie wytrzymam do jesieni, bo wtedy złożę wieelkie zamówienie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Postanowione, idę dzisiaj do pobliskiego sklepu i sprawdzam, czy jest ta czekolada, albo ta poprzednia. No nie daruje takiej wysokiej zawartości kakao, no nie daruje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sukces, mam tą tabliczkę :D

      Usuń
    2. Ekwadoru nie było :( ale przynajmniej tą złapałam.

      Usuń
    3. Oczywiście nieziemsko nie mogę się doczekać Twojej recenzji! :)

      Usuń
  6. Jeżeli już zbiorę się do zamawiania Zotterów, ta tabliczka jak i poprzednia na bank znajdą się w moim koszyku. Jednak z tego co opisujesz.. Chyba prędzej sięgnęłabym po wcześniejsza tabliczkę. Jednak skoro jest złotą medalistką... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto je porównać i naprawdę nie umiem się zdecydować, która jest LEPSZA. Obie są inne i pyszne...

      Usuń
  7. Ja chciałam napisać dokładnie to samo co: Słodkie Abstrakcje. :-) Jeżeli WRESZCIE dokonam tego ważnego kroku w moim życiu i skuszę się na internetowe zakupy i będę kupować Zottery to ta z pewnością będzie na liście. Myślę, że to nie tylko idealna czekolada mleczna ale też idealna dla mnie, bo ma tą wyższą zawartość kakao do której się przestawiam ale przy tym pozostaje wciąż mleczną. Wierz mi lub nie ale z każdym zdaniem tej recenzji coraz bardziej się na nią przepraszam za określenie: napalałam. :D A zdanie: ,,idealna fuzja mlecznej kremowości i charakternej czekoladowości"... no nie. Muszę ją kupić, serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle to naprawdę dzięki Twoim recenzjom powoli zaczynam odkrywać zupełnie nowe smaki i zakochiwać się w czekoladach ciemnych, takie milkowo-mleczne są już dla mnie za nijakie, za słodkie! Zobacz jaką masz moc sprawczą. :D Basia na prezydenta!

      Usuń
    2. Za rolę prezydenta uprzejmie podziękuję :D, aczkolwiek właśnie o to mi chodzi w prowadzeniu tego bloga... Otworzyć różnorodny świat czekolady przed Czytelnikami :)

      Usuń
    3. Dobrze, to wiedz jednak swoją misję spełniasz w stu procentach! :D

      Usuń
  8. Najlepsza czekolada na świecie? Nie wiedziałyśmy, że jakaś czekolada ma taki tytuł :) Może lekko nadgniła czerwona porzeczka od razu nie zachęca do zjedzenia ale reszta cech już jak najbardziej tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsza czekolada MLECZNA na świecie - istotny szczegół. Dziwnie to moje skojarzenie, ale to był taki intrygujący, lecz wcale nieprzeszkadzający posmak.

      Usuń
  9. Och pyszności :) Zawsze narobisz mi smaka tymi czekoladami <3 muszę koniecznie spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zotterze, Zotterze,
    powiem tobie szczerze,
    z recenzji na recenzję,
    coraz lepiej będzie,
    jak więc nie zwariować,
    ciebie nie spróbować,
    drogiś jak cholera,
    na płacz mnie się zbiera,
    kiedyś mleczny, fajny,
    bagiennie idealny,
    Basi dajesz radość,
    uczyń i mi zadość,
    spadnij może z nieba,
    wszak spróbować trzeba,
    albo za lat parę,
    a póki co...
    ..Wedlem się najem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha Olga wymiatasz, popłakałam się, szczególnie tą ironią, którą zajechałaś specjalnie dla Wedla :D szacun ^^

      Zgniła czerwona porzeczka?! O.O nie wiem co gorsze... że miałaś ją już okazję sama spróbować, czy że ponownie ją spotkałaś w tej czekoladzie :D

      Usuń
    2. Olga, Ty tym wierszem sama dla siebie konkurs zorganizowałaś i go wygrałaś, hahaha :D. Rozłożyłaś mnie na łopatki! :)

      Apropos Wedla, przedwczoraj wiedziona dziwnym impulsem kupiłam jedną tabliczkę, więc pozostajemy w temacie :P.

      Szpilka, gdzieś tam mi się kiedyś trafiła podgnita czerwona porzeczka. Jedna taka, gdy je się porzeczki garściami - wywołuje tylko chwilowy dziwny posmak, zaraz zagłuszany smakiem normalnych porzeczek. Tu było podobnie - to była lekka sugestia, a nie dominująca nuta.

      Usuń
    3. brrrr... cieszę się, że nie mam takich traumatycznych wspomnień. Ale nawet nie chce podejrzewać ile robactwa zjadłam przez takie swoje nieumyślne jedzenie :D

      Usuń
    4. Bez przesady, to nie było żadne traumatyczne przeżycie... I robactwa zero przecież też :P

      Usuń
    5. wiem, ale przypomniałam sobie właśnie pewną sytuację z moich wcześniejszych doświadczeń i stwierdzam, że chyba sporo zjadłam białka tego co nie planowałam :D

      Usuń
    6. Z wielu takich wypadków w ogóle nie zdajemy sobie sprawy ;)

      Usuń
  11. Już po samym opisie czuję, jak smaczna jest ta czekolada. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie o to mi chodziło! Oddać jak najdokładniej moje odczucia.

      Usuń
  12. Heh, kolejna z fajnym wzorkiem :-p.

    OdpowiedzUsuń
  13. No i znowu smutek,że jej jeszcze nie jadłam ba żadnej z zotterów :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Z ciekawostek - Georg Bernardini rusza teraz z własnym projektem bean-to-bar (wcześniej był jednym z twórców Coppeneur) - Georgia Ramon. Więcej info na https://www.facebook.com/GeorgiaRamonBonn bo strony jeszcze nie mają.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj, kusisz, kusisz a ja ostatnio pochłaniam jedną za drugą czekoladą ze stresu, haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie pyszności to już w ogóle sama rozkosz i relaks :D

      Usuń
  16. i jak tu być na diecie jak dookoła takie pyszności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekolada jest najzdrowszym slodyczem, więc smacznego i na zdrowie!

      Usuń