Źródło: http://chocologia.blog.hu/2012/11/07/milka_tuc
Na początku października w Netto obowiązywała promocja na czekolady Milka: Tuc i Lu. Kupując dwie tabliczki, płaciło się za jedną 2,50 zł. To nie lada gratka biorąc pod uwagę, że do niedawna powyższe produkty dostępne były jedynie w Almie za cenę bliską 8 zł za sztukę (sic!). Być może uważacie, że mój masochizm sięga zenitu - znowu kupiłam coś, co na 99,9% nie będzie mi smakować. A jednak skusiłam się. I cóż. Nie żałuję.
Milkę Tuc otworzyłam w aucie, w drodze do domu z pracy. W przypadku serii Tuc i Lu nie można zarzucić Milce braku pomysłowości. Tabliczka wygląda oryginalnie i bardzo sympatycznie. Parę kostek Milki Tuc miało być małym kopem energetycznym przed ćwiczeniami, które chciałam wykonać zaraz po powrocie z trasy do rodzinnego miasta. Nie miałam zamiaru snuć refleksji nad tym wyrobem. Ale jednak, po odłamaniu pierwszej kostki, coś mnie zastanowiło...
Czekolada pachniała inaczej, niż chociażby niedawno próbowana przeze mnie Milka Pretzel Loves Choco. Nie była to odrzucająca woń syropu cukrowego i stęchłego mleka - lecz przyjemny mleczny aromat okraszony szczyptą wanilii. Nie była to rzecz wykwintna, ale na pewno o wiele bardziej przystępna dla zmysłów.
Znalazło to swoje odzwierciedlenie w smaku. Kakao oczywiście nie było wyczuwalne, ale za to cukier nie przyćmiewał nam wszystkiego. To była właśnie ta delikatna mleczność, jaką Milka reklamuje się na całym świecie. Coś przystępnego dla wszystkich. Dodatek lekko słonych, nie za twardych, chrupiących krakersów - spójnie i lekko się z taką mleczna czekoladą łączył. Słoność nie była intensywna i może przydałoby się jej odrobinę więcej - lecz i tak czy siak, nie było najgorzej. W składzie Milka Tuc może nas odstraszyć szereg związków chemicznych użytych do wypieku krakersów - ale smak mówi sam za siebie...
Byłam zdziwiona. Produkt był przeciętny, był słoooodki - ale nie odrzucał od siebie po pierwszej kostce. Ba, zjadłam na raz pół tabliczki :P. Spojrzałam jeszcze raz na opakowanie i wszystko stało się jasne. Tabliczkę wyprodukowano w Niemczech. W ten sposób potwierdziło się to, o czym słyszę od dawna - niemiecka Milka jest lepsza od polskiej. Zdecydowanie inna jakość. Ktoś na naszej rodzimej ziemi odwala niezłą fuszerę...
A Wy? Czujecie różnicę?
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, mąka pszenna, odtłuszczone mleko w proszku, miazga kakaowa, serwatka w proszku, tłuszcz mleczny, tłuszcz palmowy, syrop glukozowy, lecytyna sojowa, polirycynooleinian poliglicerolu, wodorowęglan amonu, wodorowęglan sodu, difosforan disodowy, sól, skrobia pszenna, aromaty, masło, pirosiarczyn sodowy, ekstrakt pszenny, słodzone skondensowane mleko, wodorotlenek sodu.
Masa kakaowa min. 30%.
Masa netto: 87 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 525 kcal.
BTW: 6,3/28/59,5
Na początku października w Netto obowiązywała promocja na czekolady Milka: Tuc i Lu. Kupując dwie tabliczki, płaciło się za jedną 2,50 zł. To nie lada gratka biorąc pod uwagę, że do niedawna powyższe produkty dostępne były jedynie w Almie za cenę bliską 8 zł za sztukę (sic!). Być może uważacie, że mój masochizm sięga zenitu - znowu kupiłam coś, co na 99,9% nie będzie mi smakować. A jednak skusiłam się. I cóż. Nie żałuję.
Milkę Tuc otworzyłam w aucie, w drodze do domu z pracy. W przypadku serii Tuc i Lu nie można zarzucić Milce braku pomysłowości. Tabliczka wygląda oryginalnie i bardzo sympatycznie. Parę kostek Milki Tuc miało być małym kopem energetycznym przed ćwiczeniami, które chciałam wykonać zaraz po powrocie z trasy do rodzinnego miasta. Nie miałam zamiaru snuć refleksji nad tym wyrobem. Ale jednak, po odłamaniu pierwszej kostki, coś mnie zastanowiło...
Czekolada pachniała inaczej, niż chociażby niedawno próbowana przeze mnie Milka Pretzel Loves Choco. Nie była to odrzucająca woń syropu cukrowego i stęchłego mleka - lecz przyjemny mleczny aromat okraszony szczyptą wanilii. Nie była to rzecz wykwintna, ale na pewno o wiele bardziej przystępna dla zmysłów.
Znalazło to swoje odzwierciedlenie w smaku. Kakao oczywiście nie było wyczuwalne, ale za to cukier nie przyćmiewał nam wszystkiego. To była właśnie ta delikatna mleczność, jaką Milka reklamuje się na całym świecie. Coś przystępnego dla wszystkich. Dodatek lekko słonych, nie za twardych, chrupiących krakersów - spójnie i lekko się z taką mleczna czekoladą łączył. Słoność nie była intensywna i może przydałoby się jej odrobinę więcej - lecz i tak czy siak, nie było najgorzej. W składzie Milka Tuc może nas odstraszyć szereg związków chemicznych użytych do wypieku krakersów - ale smak mówi sam za siebie...
Byłam zdziwiona. Produkt był przeciętny, był słoooodki - ale nie odrzucał od siebie po pierwszej kostce. Ba, zjadłam na raz pół tabliczki :P. Spojrzałam jeszcze raz na opakowanie i wszystko stało się jasne. Tabliczkę wyprodukowano w Niemczech. W ten sposób potwierdziło się to, o czym słyszę od dawna - niemiecka Milka jest lepsza od polskiej. Zdecydowanie inna jakość. Ktoś na naszej rodzimej ziemi odwala niezłą fuszerę...
A Wy? Czujecie różnicę?
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, mąka pszenna, odtłuszczone mleko w proszku, miazga kakaowa, serwatka w proszku, tłuszcz mleczny, tłuszcz palmowy, syrop glukozowy, lecytyna sojowa, polirycynooleinian poliglicerolu, wodorowęglan amonu, wodorowęglan sodu, difosforan disodowy, sól, skrobia pszenna, aromaty, masło, pirosiarczyn sodowy, ekstrakt pszenny, słodzone skondensowane mleko, wodorotlenek sodu.
Masa kakaowa min. 30%.
Masa netto: 87 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 525 kcal.
BTW: 6,3/28/59,5
Milka ci smakowała *cisza* Milka ci.... smakowała *opad szczęki* Nadal jestem zaskoczona i chyba dzisiaj się nie otrząsnę z tego szoku.
OdpowiedzUsuńWidzę, ze nie tylko ja odniosłam wrażenie, ze niemiecka Milka jest znacznie lepsza od polskiej. Coś tu jest nie w porządku i to mi się nie podoba.
Ej, no nie były to jakieś wykwintne rozkosze podniebienia, ale czekolada dała radę ;). Rożnica między polską a niemiecką MIlką jest wyraźna i martwi mnie to.
UsuńJednak coś musi w tym być, że te niemieckie Milki są lepsze od naszych...
OdpowiedzUsuńBrutalna prawda ;)
UsuńAż chce sie chrupać :)
OdpowiedzUsuńTak, tą czekoladę można pochrupać bez najmniejszych przeszkód ;)
UsuńBardzo cieszy mnie ta pozytywna opinia bo mam tę czekoladę w ''magicznej szafce'' ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii :)
UsuńTej recenzji się nie spodziewałam ;) Co innego, gdyby np. taki Lindt zrobił wersję z krakersami.
OdpowiedzUsuńTak czy siak, moja ulubiona Milka. I zgodzę się - niemieckie są lepsze jakościowo i smakowo. Kurczę, ale dlaczego nam to robią?
Lindta z krakersami spróbowałabym z chęcią. Za tą polską Milkę to mi żal d*pę ściska ;)
UsuńMi bardzo w Milkach przeszkadza zapach, odkąd zaczęli pakować tabliczki w plastikowe opakowania. Czuję intensywny zapach plastiku, a daleko w tle czekoladę :( Nie ma to jak czekolada w sreberku...
OdpowiedzUsuńMasz rację. Plastikowe opakowania zabierają wiele uroku czekoladom. Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest kartonik plus sreberko.
UsuńA ja jeszcze tej wersji nie próbowałam :< Do Netto mam nie po drodze, a w Almie za drogo. Poczekam, aż te czekolady pojawią się w Kaufie.
OdpowiedzUsuńNie wiem, gdzie je jeszcze można spotkać, więc nie pomogę.
UsuńPrzeczytałam Twojego maila. Teraz mogę bez obawy komentować, bo już wiem, że nie jesteś na mnie zła ani "nie nie życzysz sobie" mojej obecności tutaj (mam takie dziwne fazy; bardzo mocno biorę do siebie czyjąś niechęć).
OdpowiedzUsuńCieszyłam się, gdy zobaczyłam, że wychwalasz tę Milkę, jako że nadrabiając Twoje wpisy nauczyłam się, że za Milkami nie przepadasz. A tu proszę... Wiadomo, że nie ukochałaś jej aż tak, jak ja, ale zawsze to coś :)
Po moich powtarzających się komentarzach które się nie publikowały już wiesz, że absolutnie nie wyrażam niechęci wobec Ciebie :D. Myślałam, że mnie kur*ica weźmie gdy ciągle się nie pojawiały ;)
UsuńNiemiecka Milka to dla mnie promyk nadziei, a jednocześnie wkurwienie na polskiego producenta. Naprawdę czują tą różnicę.
Muszę się przyznać, że gdyby nie Twój wpis, to nawet bym nie zauważyła, że jedna jest z Polski, a druga z Niemiec :( Ale teraz mam wspaniały plan kupienia i spróbowania obu pod rząd, żeby móc to ocenić (tylko nie w najbliższym czasie).
OdpowiedzUsuńDobry pomysł ;) Oby tylko autosugestia nie zadziałała, ale myślę, że i tak łatwo wyłapiesz różnicę.
Usuń