W końcu rozpakowałam ostatnią z tabliczek marki Siamaya, które Agnieszka z Beskid Chocolate podarowała mi po powrocie z jednej ze swych podróży do Tajlandii (dziękuję raz jeszcze!). Durian jest niezwykle kontrowersyjnym owocem, który ponoć pachnie jak piekło, a smakuje jak niebo (kocham takie paradoksy; sama nie miałam jeszcze możliwości spróbowania świeżego duriana). Aż trudno sobie uzmysłowić, że zapach padliny ze smażoną cebulą może się przeobrazić w przerozkoszny smak. Lecz faktycznie tak jest - parę lat wstecz degustowałam czekoladę z durianem od doskonałej litewskiej manufaktury Naive i było to cudowne doświadczenie.
Solidna, 75-gramowa jaśniutka, mleczna czekolada pachnie słodkimi tropikalnymi owocami, no i dobrą mleczną czekoladą, tak po prostu. Jest błogo łagodna, przy dość zwartej strukturze, powolnie lecz konkretnie rozpuszczającej się w ustach. Niby zakrawa lekko o jakąś tropikalną sztuczność z nadziewanych czekoladek, ale z drugiej strony to zupełnie nie jest to - coś słodko naiwnego i niewinnego. To mieszanka brzoskwini, dojrzałej papai, miąższu arbuza tuż przy skórce oraz tego, co zauważyłam również przy Naive - pestek mandarynek, a z bardziej lokalnych smaków: ciepłe, drożdżowe ciasto z rabarbarem. Wszystko to położone na beztrosce mlecznej czekolady. Niestety znów o samym tajskim kakao nie mogę nic powiedzieć, ale tu durian miał zagrać pierwsze skrzypce, więc wybaczam! Przeogromnie przytulne doznanie.
Solidna, 75-gramowa jaśniutka, mleczna czekolada pachnie słodkimi tropikalnymi owocami, no i dobrą mleczną czekoladą, tak po prostu. Jest błogo łagodna, przy dość zwartej strukturze, powolnie lecz konkretnie rozpuszczającej się w ustach. Niby zakrawa lekko o jakąś tropikalną sztuczność z nadziewanych czekoladek, ale z drugiej strony to zupełnie nie jest to - coś słodko naiwnego i niewinnego. To mieszanka brzoskwini, dojrzałej papai, miąższu arbuza tuż przy skórce oraz tego, co zauważyłam również przy Naive - pestek mandarynek, a z bardziej lokalnych smaków: ciepłe, drożdżowe ciasto z rabarbarem. Wszystko to położone na beztrosce mlecznej czekolady. Niestety znów o samym tajskim kakao nie mogę nic powiedzieć, ale tu durian miał zagrać pierwsze skrzypce, więc wybaczam! Przeogromnie przytulne doznanie.
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, durian 3%, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 48%.
Masa netto: 75 g.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz