Manufaktura U Dziwisza z Kazimierza Dolnego, w której asortyment obkupiłam się na Beskidzkim Festiwalu Czekolady, używa peruwiańskiego kakao Chuncho namiętnie, w przeróżnych odsłonach. Dziś mam dla Was coś nader esencjonalnego - czystą osiemdziesiątkę właśnie z tych ziaren. W składzie znajdują się jedynie miazga kakaowa i cukier trzcinowy. Ciemnej lecz żywej barwy tabliczka cechuje się kwaskowatym zapachem z silną sugestią ziołowości.
Jest miękko i dość tłusto, słodycz odbija się dalekim echem pod plejadą bardzo dziwnych smaków. Cała moc 80% kakao idzie w przyprawowe ściąganie przełamujące niebanalną owocowość; owe ściąganie nie jest w zasadzie połączone z typową goryczką czy kwaskiem, ale kojarzy się właśnie z całą furą dziwnie doprawionych owoców wysypaną na głowę z impetem.
Z bukietu długo zaparzanych ziół wyłania się niedojrzała gruszka w kardamonie, jogurtowe ciasto z bardzo kwaśnym rabarbarem oraz - co chyba najbardziej charakterystyczne - aksamitny jogurt brzoskwiniowy z kawałkami owoców, doprawiony... pieprzem, anyżem, gałką muszkatołową. Czekolada pozostawia po sobie mokry, jakby lekko pieprzny popiół w ustach. U Dziwisza zaskakuje mnie na wiele sposobów i bardzo się cieszę z moich kompulsywnych zakupów wykonanych w Węgierskiej Górce, haha!
Masa kakaowa min. 80%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 515 kcal.
BTW: 7,4/38/31.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz