Wykańczania zapasów ciąg dalszy. Tym razem mowa o moich zapasach tabliczek od Zottera. Przez lato nie kupowałam nic nowego w biokredens.pl, a ostatnią z posiadanych przeze mnie nowości od ulubionego austriackiego czekoladnika była nietypowa Labooko Vintage 2016 Dry Aged. Cóż to za wynalazek? Blend wyselekcjonowanych ziaren kakao z całego świata (częściowo Criollo), Zotter poddał rocznemu dojrzewaniu na sucho, celem uzyskania dojrzalszego smaku. Jakby to jeszcze było mało, Zotter zastosował wobec tych ziaren nową metodę prażenia SNR (z udziałem wody), o którą pokusił się także w przypadku tworzenia czekolad Guatemala 75% i Ecuador Seversal 75%. Ziarna z blendu konszowano 24 godziny.
Ciemna, stonowana, lekko satynowa tabliczka (a raczej dwie 35-gramowe tafle, po jednej dla Męża i dla mnie) pachniała głównie przyprawowo - mieszanką pieprzu, gałki muszkatołowej i kadzidła. W ustach rozpuszczała się powoli i sucho, niecodziennie jak na ciemne Labooko. Była twarda, zbita i nieco granulowata, zalepia buzię w sposób suchy i odrobinę mdły. W odbiorze wydaje się być jakby przymrożona, co stoi w ciekawej sprzeczności z suchym pustynnym ciepłem, jakie od niej bije.
W swych nutach smakowych początkowo Vintage 2016 Dry Aged zdawała się być... zleżała i zwietrzała. Przywodziła na myśl przepalone kadzidło, snujący się duszny dym, zwietrzone przyprawy przechowywane w worku jutowym. Pomimo znacznej słodyczy, jaką ze sobą niosła, cechowała się niskimi, poważnymi i mało wybujałymi nutami. Nawet nie potrafiłam na początku nazwać słodyczy, którą charakteryzowała czekoladę. Wszystko zdawało się być monotonne, smutne nawet.
Z czasem spośród feerii przypraw i dymu narastać zaczęła intensywna, pyszna wanilia. Właśnie dopiero w tym momencie, już niemal pod koniec - byłam w stanie nazwać słodycz przebrzmiewającą przez całą degustację. Była to słodycz waniliowego mleka sojowego, tudzież sojowego deserku z prawdziwą wanilią i dozą cukru trzcinowego. Bez tej słodyczy Vintage 2016 Dry Aged byłaby dla mnie chyba zbyt siermiężna.
Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tym eksperymencie. Szczerze powiedziawszy, nie miałabym specjalnej ochoty na powrót do tej tabliczki.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 595 kcal.
BTW: 8,9/46/32
Obie recenzje tej tabliczki prawie w tym samym czasie :) Odebrałem ją trochę inaczej, jesteś pewna, że tabliczka się nie przegrzała? Bo u Ciebie to jakby zupełnie inna czekolada niż u mnie czy u Kingi. Ten nalot wygląda podejrzanie, mogło być jej za gorąco i wtedy pojawia się taki zwietrzały posmak...
OdpowiedzUsuń