niedziela, 28 stycznia 2018

Zotter For the Best Employee in the World ciemna mleczna 50% nadziewana ganaszem z grzanego wina, nugatem migdałowym i madagaskarskim czarnym pieprzem

Źródło: katalog Zotter na Boże Narodzenie 2017

Dziś opisywana czekolada jest jedną z tych Zotter Handscooped, na których posiadaniu bardzo mi zależało. Niniejsza wersja For the Best Employee in the World ukazała się przed świętami Bożego Narodzenia 2017 i jej skład niezwykle mnie urzekł. Była to bowiem ciemna mleczna czekolada o 50% zawartości kakao, nadziewana ganaszem z grzanego wina, nugatem migdałowym oraz czarnym dzikim pieprzem Voatsiperifery z Madagaskaru. Szczypta Akesson's w nadziewanym Zotterze, na dodatek w towarzystwie czerwonego wina, migdałów i korzennych przypraw? Po prostu musiałam to mieć! Koleje losu toczyły się jednak przeciwko mojemu pragnieniu, ale koniec końców czekolada dotarła do mnie pod postacią próbki - ekipa biokredens.pl jak zawsze stanęła na wysokości zadania! Z racji posiadania jedynie próbki czekolady - wprawdzie pełnowymiarowej, lecz bez oryginalnego opakowania - zdjęcie opakowania musiałam pożyczyć z katalogu Zottera.

Dzień publikacji recenzji For the Best Employee in the World nie jest przypadkowy - ukazuje się ona dzień przed naszym wyjazdem na kolejny wymarzony urlop, na który zdecydowanie zasłużyłam!!! :)


 
Nie ma co ukrywać - mając wieeelką ochotę na tę czekoladę i jeszcze zadziornie przekładając jej degustację - miałam co do niej spore oczekiwania. Z lubością oglądałam uroczo pofalowaną taflę ciemnej mlecznej czekolady, która miała ukrywać jakże smakowite wnętrze. Po przełamaniu na pół dojrzałam dwuwarstwowe wnętrze. Choć tak różne pod względem koloru, oba były tak samo zwarte pod względem konsystencji. Jedynie w nugacie migdałowym dostrzec można było liczne drobinki dzikiego pieprzu.

Co trzeba jej przyznać - pachniała znakomicie. Fuzja korzennych przypraw wydelikacona migdałami i delikatną czekoladą, z subtelnym muśnięciem wina i owoców. Ten zapach chciałabym zachować w pamięci na długo. Niestety konsystencja i smak... No, tutaj wprowadziłabym parę zmian. Tym bardziej, iż wiem, że Zotter naprawdę mógłby zrobić to lepiej!

 

Czarny pieprz zdominował smak całej czekolady - jednakże zrobił to w sposób zupełnie inny niż w Akesson's. Wyraźnie odczuwalny sam w sobie, nie modyfikował pozostałych składników kompozycji, lecz po prostu był - wyrazisty i smakowity. Jego styl bycia był podobny jak w specyficznej Brazil Nut Nougat with Jungle Pepper, choć zdecydowanie wyczuwało się różnicę samego rodzaju pieprzu. Dziki pieprz był wielką zaletą For the Best Employee in the World. Migdały i wino powinnny to wszystko naturalnie dopełnić, prawda?

A jednak... Nugat migdałowy - raczej suchy, mlecznie łagodny. Był wprawdzie neutralnym tłem dla charakternego pieprzu, jednakże sam w sobie odczuwalny był raczej jak mleko aromatyzowane migdałami i wanilią, a nie mocarne migdały. Na tym miejscu o wiele lepiej spisałby się klasyczny marcepan od Zottera - miąższysty, soczysty, z alkoholową nutą, esencjonalny (wystarczyło, abym otworzyła tag "marcepan" na moim blogu, a zaraz błogie wspomnienia powróciły, ah!). Taki, który wdałby się w romantyczną bitwę z pieprzem. W rzeczywistości migdały uległy pieprzowi bez jakiejkolwiek walki. A szkoda.

 

Ganasz z czerwonego wina również okazał się pewnym rozczarowaniem. W zasadzie stanowił on tylko pewną logiczną kontynuację rozgrzewającego działania pieprzu. Ot, nieco wytrawności wina i korzennych przypraw, podane znów w formie zwartego i mało soczystego ganaszu. To już pyszna i całkiem solidnie gruuuuba kuwertura z ciemnej mlecznej czekolady okazała się bardziej soczysta! I to ona - oprócz pieprzu - stanowi główną zaletę całej kompozycji - choć z początku wcale nie było to dla mnie tak oczywiste.

Czerwone wino? W Zotter Handscooped ukazało się już w wielu różnych odsłonach. Te bardziej słodkie i również korzenne - w Mulled Wine całkiem przypadło mi do gustu (choć w kompozycji z pieprzem i migdałami absolutnie takiego wydania bym sobie nie życzyła). Te prawdziwie wytrawne i eleganckie - w niedoścignionych Red Wine Rush i Red Wine "Salzberg Beerenauslese" - i, yhmmmm, to właśnie czegoś takiego spodziewałam się w For the Best Employee in the World. A było bardzo mało alkoholowo, zbyt sucho, a nawet zbyt mało korzennie! Wyszedł z tego jakiś łagodny krem, który równie dobrze spisałby się w pralince dedykowanej dla dzieci. Tak mi się wydaje...


    Smacznie, ale zbyt prosto jak na połączenie tak charakternych składników. Tak podsumowałabym For the Best Employee in the World. Czyżbym musiała jeszcze lepiej i więcej pracować, aby zasłużyć na prawdziwie zadowalającą mnie czekoladę o takiej nazwie? Nieważne... Na razie się tym nie przejmuję i lecę spełniać marzenia! Pa! Proszę trzymać za nas kciuki!

 Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, migdały, pełne mleko w proszku, czerwone wino, syrop cukru inwertowanego, masło, rum, słodka serwatka w proszku, suszone pomarańcze, dziki pieprz z Madagaskaru, pełny cukier trzcinowy, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, sól, koncentrat soku pomarańczowego, koncentrat soku cytrynowego, cynamon, wanilia, anyż, goździki, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), płatki róż.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że wino zawiodło, bo zarówno Olivin, a zwłaszcza Heinrich były świetne - choć ja i tak najbardziej lubię białe wino z Duo Wine :) Co do próbki, to ostatnio też udało mi się wyłudzić jedną od Zotter Polska, to było Raspberry Blood, na której bardzo mi zależało, a której nie mieli na sprzedaż. Nawet miała opakowanie, choć trochę naddarte i bez polskiej nalepki. Może dobrze, bo na tych nalepkach czasami są błedy w tłumaczeniach. W dodatku, jak pożaliłem się, że nie mają nic z winem (to było na ich prezentacji), to dostałem Heinricha w prezencie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojoj, białe z DuoWine to zupełnie inna kategoria. Nawet o nie nie pomyślałam, bo tu skupiłam się na winach czerwonych.

      I jak tam krwista? ;)

      Usuń
    2. Bardzo ciekawa, choć zawdzięcza to nie krwi, a raczej galaretce z derenia jadalnego, który ma bardzo nietypowy smak.

      Usuń
    3. W mojej wczeswcze probowanej wersji to na 99% jeszcze był krwawnik.

      Usuń
    4. Basiu, a skąd ta pewność? Bo właśnie ja też byłam pewna, że u mnie był krwawnik, ale teraz już nie wiem.

      Usuń
  2. A ja bym chyba po prostu ten nugat z niej wywaliła... Choć moja była inna, jeśli o warstwy (proporcje) chodzi, to w sumie nawet nie mam jak tu się odnieść.

    OdpowiedzUsuń