Dziś pragnę Wam zaprezentować kolejną alkoholową tabliczkę spośród najnowszych Zotter Hanscooped (zakupioną na biokredens.pl). Mistrz po raz wtóry pochylił się nad winem ze swoich rodzinnych zakątków Austrii. Tym razem na warsztat wziął kupaż stworzony przez Gernota Heinricha z organicznych, ręcznie zbieranych winogron Blaufrankisch i Zweigelt, które to po przejściu spontanicznej fermentacji tworzą wino Salzberg Beerenauslese leżakowane następnie w dębowych beczkach.
Zotter stworzył z owego wina ganasz, dodał do nich skąpanych w winie rodzynek, a wszystko to oblał ciemną czekoladą o 70% zawartości kakao. Niezwykle cieszyłam się na tę degustację. Ciągle miałam w pamięci wspaniałą Red Wine Rush, która pozwoliła mi przekonać się, jak doskonale Zotter potrafi połączyć czerwone wytrawne wino z ciemną czekoladą. Jestem wdzięczna za możliwość porównania tych dwóch tabliczek - choć Red Wine Rush jadłam już dawno, moje wspomnienia nadal są świeże.
Czekolada pachnie przede wszystkim jak jakiś tłuściutki krem, w którym odnajdziemy od pierwszej chwili kwaśne i słodkie elementy, zdające się płynąć wprost z dodatków świeżych owoców (których de facto tu nie ma). Najistotniejszym elementem w zapachu okazuje się świeżo obrana za skórki i podzielona na cząstki dojrzała pomarańcza. Alkoholowy akcent przewija się, ale w sposób niezwykle zgrany z czekoladą. Generalnie, czekolada wydaje się być zlana z winem w jedną magiczną masę, idealnie do siebie pasującą. Jak się za moment okazało, wytrwaliśmy w tym romantycznym uścisku do samego końca degustacji.
Red Wine "Salzberg Beerenauslese" jest niezwykle gęsta, jędrna, kojarząca się z naturalną, esencjonalną galaretką. Czekoladowa kuwertura w niebywały sposób zgrywa się z winnym ganaszem, tak że oddzielanie dwóch części kompozycji od siebie nie ma najmniejszego sensu (próbowałam i po pierwszym kęsie od razu tego zaprzestałam). W środku zatopione są dość drobne, ale bardzo jędrne i soczyste rodzynki, przecudnie słodkie. Rodzynki używane w czekoladach Zottera są jednymi z lepszych, jakie przyszło mi kiedykolwiek próbować.
Alkohol odznacza się tu bardzo delikatnie, ukazując się po prostu jako jedna z licznych nut w przebogatym, świeżym winie. Na słodkawym czekoladowym ganaszu jawi się jako kwaskowato-cierpki, winogronowy posmak. Nie jest to jednak jedyny owocowy akcent, o nie! W wybitnym zbalansowaniu kompozycji odnajdziemy również aksamitny jabłkowy mus, odrobinę sfermentowany. Na równi z nim pojawiają się wspaniałe, dojrzałe morele. Oczywiście nieustannie przewijają się też soczyste pomarańcze, które tak pięknie zaprezentowały się nam w sferze zapachu. Czekolada przecudnie się z tym zgrywa, przypominając budyń czekoladowo-morelowy. Takie było moje skojarzenie podczas degustacji, lecz niedługo po niej miałam okazję jeść w ulubionej poznańskiej restauracji gruszkę duszoną w czerwonym winie. Dziś myślę więc, że Red Wine "Salzberg Beerenauslese" przyrównać można do moreli z rodzynkami duszonych w czerwonych winie, podanych z czekoladową polewą i kapką musu pomarańczowo-jabłkowego, skroplonych odrobiną cytryny! O tak!
Sam alkohol narasta w miarę degustacji, ale mi to nie przeszkadza i jest nawet atutem - wydaje mi się, że bez tego odczucia kompozycja mogłaby się pod koniec stać niemalże zbyt wydelikacona. Cały czas nie mogę się nadziwić, jakże zgrany okazał się tu duet wina i czekolady. Doprawdy, samo użyte tutaj wino musi mieć z natury nadzwyczaj czekoladowy charakter.
Red Wine "Salzberg Beerenauslese" była zupełnie inna od Red Wine Rush - na pewno o wiele od niej spokojniejsza, ale wcale nie mniej głęboka. Była ona bardziej zbalansowana, a mniej dynamiczna od Red Wine Rush. Red Wine Rush jawi się w mych wspomnieniach niczym zadyszka po zachłannym czerpaniu z życia wszystkimi zmysłami - Red Wine "Salzberg Beerenauslese" to głęboki oddech niosący pokój każdej komórce ciała. Odnalazłam tu więcej aksamitu, harmonii poszczególnych składników, błogiego relaksu. Relaksu, który po ciężkim dniu czasem może przynieść jedynie lampka dobrego czerwonego wina pita wśród przytulnej pościeli.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, wino Salzberg Beerenauslese, rodzynki, syrop cukru inwertowanego, masło, pełne mleko w proszku, grappa, sól, lecytyna sojowa, wanilia.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 505 kcal.
BTW: 5,9/33/39
O tak, cudownie głęboka. Chyba mój ulubiony winny Zotter.
OdpowiedzUsuńMój chyba też!
UsuńAle trafiłaś z recenzją, wczoraj ją kupiłem wraz z kilkoma innymi Zotterami. Wygląda na to, że był to dobry zakup :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dobry zakup! Co jeszcze masz?
UsuńCheesy Chocolate, Mango and Mace, Apricot Waltz, Apricot Sandwich, a z typowych Chili Bird's Eye i Blackcurrants In&Out. Jeszcze wcześniej kupione: podwójna 82% Belize + Peru Criollo, nowa setka (Ecuador) i nowa 75-tka z Madagaskaru.
OdpowiedzUsuńE, to nie tu miało być, tylko jako odpowiedź do poprzedniego komentarza.
UsuńPyszne wybory :). Apricot Sandwich to o ile się nie mylę nowa wersja tej czekolady: http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2014/09/zotter-marillen-butterbrot-mleczna.html .
UsuńBasiu co za wspaniały kolor i konsystencja tej czekolada :) smak jest równie fajny:)
OdpowiedzUsuńSmak nawet lepszy :D
Usuń