Przeglądając sklep internetowy Zottera, na serię Nougsus zawsze spoglądałam z wielkim rozrzewnieniem. Maleńkie, 50-gramowe tabliczki o bardzo specyficznym podziale na kostki, z ciekawymi zdobieniami - są po prostu urocze. Największy ich urok tkwi jednak w surowcach. Moi drodzy, seria Nougsus brzmi jak obietnica raju dla każdego orzechowego maniaka. To wariacja na temat delikatnej czekolady i nugatu, zamknięta w jednej tabliczce. Spójrzcie tylko, jakie nugaty oferuje Zotter... Fistaszki, migdały, kokos, orzechy brazylijskie, laskowe, włoskie, nerkowce, makadamia, sezam... Wszystkie one zostały rozpracowane przez Zottera.
Składając ostatnie zamówienie zotterowskich czekolad zapytałam o dostępność tych magicznych Nougsus'ów. Na stanie była akurat jedna z najprostszych opcji, czyli nugat migdałowy. Nie wahałam się ani chwili - musiałam spróbować choćby tego klasyka. Na rozgrzewkę, przed eksplorowaniem bogatego świata orzechów. Poza tym, w mojej głowie wciąż intensywnie brzmiało wspomnienie wyjątkowego różano-migdałowego nugatu z duetu Bouquet Of Flowers. W tym zestawie czekolad, migdałowy nugat przykryty był niewyobrażalnie mocnymi różanymi akcentami. Migdałowy Nougsus niósł perspektywę odkrycia bogactwa takiego nugatu w wersji solo.
Po migdałowy Nougsus sięgnęliśmy pod koniec naszej pierwszej majówkowej górskiej wyprawy. Namówiłam mojego Ukochanego na dłuższy wariant trasy, choć akurat miał nieco gorszy kondycyjnie dzień ("ale to przecież ja prowadziłam pół nocy samochód, to ja powinnam być bardziej zmęczona!" ;)). Zaproponowanie Nougsusa w momencie, gdy już niemalże dobijaliśmy do celu - miało być ukojeniem, nagrodą za spełnianie kobiecych zachcianek dotyczących przemierzania długaśnych szlaków. Spodziewałam się, że przeniesiemy się do migdałowego raju. Po tak wielu wspaniałych doświadczeniach z Zotterem, jakże w ogóle mogłam myśleć inaczej?
Nad małą elegancką tabliczką unosił się bardzo subtelny migdałowy aromat, z mlecznym akcentem. Coś, co delikatnie przebijało się przez różaną feerię w Bouquet of Flowers - tutaj powinno być wyraźne, niczym nie zmącone. Jednak zapach tego nugatu wydawał mi się nadal podejrzanie przytłumiony. Winę początkowo zwaliłam na zmęczenie i zaburzenie percepcji. W końcu smak miał dać do wiwatu. Miał...
Biorąc do ust pierwszy kęs miękko-suchego nugatu, najpierw poczułam przyjemne migdałowe uderzenie. W zasadzie uderzenie jest zbyt mocnym słowem, ot, klepnięcie, trochę od niechcenia. Coś, co chciałabym utrzymać przy sobie na dłużej, zintensyfikować. Po chwili jednak ta migdałowa nuta gdzieś ucieka. Rozpuszczając kawałek czekolady w ustach niecierpliwie czekałam, kiedy jeszcze coś się wydarzy. Bezskutecznie.
Spojrzałam na mojego Mężczyznę siedzącego obok - i już wiedziałam, że on czuje dokładnie to samo. Migdałowy Nougsus ma konsystencję bardzo lekką, coś jak zagęszczona sucha pianka. Jest bardzo delikatnie słodki, wyraźnie tłusty (oczywiście Zotter dał nam tłuszcze o wysokiej jakości, nie można się przyczepić do jakichś zjełczałych posmaków, o nie). Zatopione w nim drobinki kruszonych migdałów nie są mocno chrupiące - tak naturalne, że aż nijakie. Mam wrażenie, że niewiele dokładają od siebie do całości. Tłustość i mleczność kompozycji gdzieś rozmywa moc migdałów, której się spodziewałam. Echo przypraw przebrzmiewa daleko w tle, w wyjątkowo słabym i nieco mdłym natężeniu.
Koniec końców, ta czekolada jest bardzo płaska w smaku. Nie rozwija przed nami bukietu migdałowo-mlecznego szaleństwa. Nie pozostawia gęstwiny smaków na podniebieniu, jej ewentualne dobrodziejstwa szybko umykają. Poczułam podobny zawód, jak w przypadku Labooko Fruit Blueberry. I tak jak w serii owocowej, muszę sięgnąć po inne smaki - aby zweryfikować, czy zafundują mi lepsze doznania - tak i tutaj moja ciekawość Nougsus'ów nie została ani troszkę zaspokojona. Almond Nougat w ogóle mnie nie usatysfakcjonował. Mam nadzieję, że w przypadku innych nugatów dostanę orzechowego kopa, na którego miałam taką ochotę. Tym czasem, po degustacji tej tabliczki - zamiast poczuć harmonię w sercu, ulgę po wysiłku, pojednanie z naturą i samymi sobą - prawie się pokłóciliśmy. Taki dysonans wywołał w nas ten blady w smaku Almond Nougat.
Skład: surowy cukier trzcinowy, migdały 29%, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, serwatka w proszku, syrop fruktozowo-glukozowy, pełny cukier trzcinowy, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, sól, wanilia, imbir, cynamon.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 604 kcal.
BTW: 9,4/45/37
Nagłówek "mleczny nugat z migdałów"mocno podziałał na moją wyobraźnię, a tu taka mała "niespodzianka"-niedopracowana tabliczka :(
OdpowiedzUsuńNa myśl o nugatach fistaszkowym migdałowym, kokosowym, orzechowym brazylijskim, laskowym włoskim, itp.. zaśliniłam monitor :P
Widziałam w jednym ze sklepów białą wersję czeko Vivani
http://organic24.pl/czekolada-biala-z-wanilia-100g-vivani-bio.html
Skład wygląda zachęcająco :>
Jest możliwość, że tylko my ją tak odebraliśmy. Może dla innych osób byłaby satysfakcjonującym kąskiem. Nie mniej jednak, na pozostałe warianty nadal nieludzko sie napalam ;).
UsuńSkład rzeczywiście piękny. Szczególnie mocno zachęca tłuszcz kakaowy na pierwszym miejscu składu, a cukier (i to nie byle jaki!) dopiero na trzecim. W przyszłości na pewno kolejny punkt do rozpracowania :).
Tak się zastanawiam, jak prezentują się inne tabliczki z tej serii. Nie ukrywam, że chciałam któreś zamówić (akurat nie migdałową)... Mimo takiej opinii, tak, czy inaczej w końcu po nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że Zotter w pełni nie wykorzystał potencjału migdałów...
Ja się nie zraziłam i też mam zamiar eksplorować świat Nougsusów.
UsuńByć może mam spaczone podejście do migdałów przez słodkości marcepanowe... Z drugiej strony, migdałowe nadzienia Zotter potrafił zrobić wyborne, więc miałam prawo spodziewać się czegoś więcej po tym Nougsusie.
Cóż, trudno oczekiwać, że wszystkie zottery będą pyszne, aczkolwiek pewnie też bym się nadziała jakbym zobaczyła czekoladę z nugatem
OdpowiedzUsuńIdę o zakład, że żaden Zotter nie byłby dla mnie kompletnie niezjadliwy :D.
Usuńnougat, nougatem popycha, a moja rozpacz staję się z dnia coraz ogromniejsza... :D weś no prześlij, jedną taką malutką, tycią, tyciuszką kosteczkę dla mnie :> nie bd narzekać xDD nawet jeżeli powoduje kłótnie... to trochę adrenalinki zawsze się przyda :D
OdpowiedzUsuńAdrenalinka w kłótni jest fajna tylko wtedy, gdy szybko zostanie rozładowana ;). Wraz z moim Ukochanym na szczęście nie potrafimy się na siebie długo gniewać.
UsuńKosteczki tego nugatu już dawno przetrawione :D.
grunt to dobry związek ;)
Usuńeeee.... wiedziałam... to było zbyt piękne aby prawdziwe by coś pozostało :)
To jest najważniejsze! :)
UsuńRzadko kiedy coś zostaje. Gdy nam smakuje - nigdy ;). Ten nugat szału nie zrobił, ale nie był niezjadliwy, a poza tym taaaki malutki... Przypadało 25 g na głowę, czyli jedna czwarta standardowej 100 g tabliczki.
Nie powiem, kiedy otwieram Twoje recenzje zawsze liczę że poczytam o czymś naprawdę super! A tu "niespodzianka" :)
OdpowiedzUsuńChociaż szczerze, jak przeczytałam o migdałowym nugacie to wiedziałam, że dobrze nie będzie :D
No i chociaż kosteczki są ciekawe :)
Mój blog byłby nudnawy, gdyby nie pojawiały się tu czasem mniej smakujące mi czekolady ;). W końcu życie nie składa się z samych ideałów :D.
UsuńKosteczki przerozkoszne!
Miękko-suchy nugat to coś innego niż twardy i włazizębowy z Toblerone? Bo po wyglądzie czekolada mi się podoba (przypomina mi Merci) i nawet nie straszy mnie jej "płaskość smaku", którego i tak bym nie odnotowała.
OdpowiedzUsuńTen nugat to diametralnie coś innego niż obecny w Toblerone! Zupełnie inna bajka. Zdecydowanie mniej słodki, mimo wszystko bardziej migdałowy (czyli jednak! ;)), miękki i gładki.
UsuńJak ta czekolada fantastycznie wygląda... Zarówno opakowanie, piękne, klasyczne i eleganckie jak i sama czekolada z ciekawie podzielonymi kostkami. Recenzja co prawda nie do końca udana ale no cóż, nie można się spodziewać aby wszystkie czekolady trzymały jeden poziom - to by było nudne i nie pozwoliłoby na wyróżnienie tych najlepszych! :D Nugat kocham więc bardzo chętnie bym jej spróbowała, zwłaszcza migdałowy bo to coś nietypowego.
OdpowiedzUsuńDokładnie, przynajmniej mam jakąś skalę porównawczą. Absurdem byłby fakt, gdybym wszystkie tabliczki oceniała bardzo wysoko. Świat byłby zbyt piękny ;).
UsuńBardziej nietypowy to jest nugat z makadamii lub orzechów brazylijskich :D. To są dopiero unikaty.
Właśnie o to mi chodziło, dokładnie! :D
UsuńNie mów mi tak nawet bo już i tak zaśliniłam klawiaturę przy tej, a co dopiero mówić o innych nugatowych szaleństwach. :D
Mam nadzieję, że te bardziej wymyślne nugaty będę już tylko chwalić :)
UsuńSuperancki wygląd. Taki podział na większe i mniejsze pół. Idealna do podzielenia się, jeśli oczywiście weźmiemy tę pierwszą część ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że recenzja zupełnie nie odstrasza od kupna. Płaska w smaku? Niech i taka będzie, ale kurde. Niech każda czekolada z półki sklepowej będzie taka niewybujała.
Nie chcę znów pisać o rewelacji, że z chęcią bym spróbował itp. Ostatnie wpisy to istny maraton czekolad, które uderzają w mój punkt smaków.
Limonka od Lindta jeszcze pojawi się i u mnie (zakładając przyyyyszłościowe rozszerzenie produktów gorzkich), ale biało-kamelowa z nugatem to już przesada. Wiedziałem, że w bieli jest potęga, ale heh :) Czego kubki smakowe nie czują, temu sercu nie żal.
Wanilia, imbir, cynamon - mimo, że na samym końcu listy składników, to także zestawienie "moich" przypraw.
Swoją drogą - mając już taką bazę - może kiedyś pokusisz się o ranking TOP10? Wiem, że każda czekolada jest inna i inne są oczekiwania od niej, ale np. TOP3 70%+ kakao, TOP3 słodszych... Z chęcią bym takie coś zobaczył.
Byłabym wniebowzięta, gdyby tabliczki pokroju tej były powszechniej dostępne. Gdyby ludzie zaczęli prawdziwie doceniać smak dobrej czekolady... Bo taki Nougsus jest i tak milion półek wyżej, niż pospolite czekolady zwane nugatowymi.
UsuńJakich znowu produktów gorzkich :D. Ostatnio coraz więcej jadam ciemnych czekolad i mało która miała w sobie dominujące gorzkie nuty.
Te przyprawy często gęsto pojawiają się w czekoladach Zottera. Świadczy to o tym, że producent przykłada uwagę do szczypty jakiekolwiek składnika, który ma zmodyfikować finalne wrażenia smakowe.
Uważam, że za mało jeszcze czekolad spróbowałam, by taki ranking stworzyć :>. Jedno jest pewne - dwa pierwsze miejsca w kategorii tabliczek 70%+ zajęłyby dotąd próbowane przeze mnie czekolady Domori.
A ja i tak bym ją chętnie zjadła :D
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, ja teraz chcę wypróbować kolejne smaki :).
UsuńPodejrzanie jasna, jakby ledwo co jakieś kakao miała.
OdpowiedzUsuńNie bez przyczyny jest to osobna seria produktów sklasyfikowana jako nugaty. Tu pierwsze skrzypce mają grać orzechy, a nie moc kakao. Wystarczy jednak spojrzeć na skład, by przekonać się, że kakao też miało swój udział - bardziej traktowane jako baza pod migdały wraz z mlekiem i cukrem.
UsuńPłaska czy nie, widząc ogrom Twoich Zotterów aż wstyd mi dodawać zwykłe polskie słodycze ;).
OdpowiedzUsuńDlaczego wstyd? Każdy bloguje o tym, o czym chce.
UsuńSamo opakowanie zachęca do kupienia a wygląd tabliczki to już w ogóle wywołuje u nas ślinotok :P Szkoda, że Ciebie rozczarowała ale Ty masz już duże doświadczenie z Zotterami i nie tylko, więc pewnie nam bardziej przypadłaby do gustu :)
OdpowiedzUsuńWygląd Nougsusow i ich opakowan to majstersztyk! Ciekawa jestem, jak byscie podeszly do tego nugatu... cóż, wszystko przed Wami :D
UsuńJa nie umiem tak dogłębnie wnikać w smak czekolad jak Ty, a sądząc po wyglądzie i składzie ta by mi smakowała :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego można się nauczyć. Zresztą takie sensualne umiejętności to rzecz obiektywna i trudno tu kiedykolwiek mówić o perfekcji. Skład i wygląd bez zastrzeżeń, mi zabraklo fajerwerków ;)
UsuńJa nie umiem tak dogłębnie wnikać w smak czekolad jak Ty, a sądząc po wyglądzie i składzie ta by mi smakowała :)
OdpowiedzUsuńMoże i Ciebie nie zaspokoiła w 100%, ale ja bym ją nie pogardziła :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, w końcu to oryginalny produkt wysokiej jakości :)
Usuń