Sięgając w innsbruckim sklepie R.Rajsigl po zotterowską czekoladę opartą na owczym mleku, nie mogłam pominąć jej koziej siostry. Odległy termin ważności tych tabliczek sprawił, że długo czekały na swoją kolej do degustacji w Magicznej Szufladzie, choć w rozrzewnieniem myślałam o perspektywie porównania dwóch różniących się tylko jednym składnikiem czekolad. Tak mi się przynajmniej na początku wydawało - że Ziegenmilch i Schafmilch różnią się tylko rodzajem dodanego mleka w proszku. To zabawne, ale dopiero krótko przed degustacją wczytałam się w skład produktów. Okazało się, że te dwie czekolady różnią się czymś więcej, a mianowicie zawartością masy kakaowej. Schafmilch była modyfikacją klasycznej mlecznej tabliczki z 36% kakao, zaś Ziegenmilch to wariacja na temat ciemnej czekolady 64% wzbogaconej kozim mlekiem w proszku. Przeglądając wielkanocną ofertę Zottera, strasznie napaliłam się na ciemną kozio-ziołową Mitzi Blue - a jak się okazało, moja kozia Labooko smakowo różni się od niej jedynie brakiem dodatku ziół. Super! :)
Ten, kto choć raz miał do czynienia z mlekiem lub serem kozim wie, że nie są to wyroby dla wszystkich. Specyficzny słono-pikantny posmak "zalatujący kozą" to wynik występowania w nich znacznych ilości kwasów kapronowego, kaprylowego i kaprynowego. W zasadzie można stwierdzić, że kozie mleko albo się kocha, albo nienawidzi. Jeśli należycie do tej pierwszej grupy, koniecznie musicie wypróbować Zotter Ziegenmilch!!! Swoją drogą, kozia panna z rysunku na opakowaniu jest genialna :D.
Ten, kto choć raz miał do czynienia z mlekiem lub serem kozim wie, że nie są to wyroby dla wszystkich. Specyficzny słono-pikantny posmak "zalatujący kozą" to wynik występowania w nich znacznych ilości kwasów kapronowego, kaprylowego i kaprynowego. W zasadzie można stwierdzić, że kozie mleko albo się kocha, albo nienawidzi. Jeśli należycie do tej pierwszej grupy, koniecznie musicie wypróbować Zotter Ziegenmilch!!! Swoją drogą, kozia panna z rysunku na opakowaniu jest genialna :D.
Dwie 35-gramowe tafle w ciemniejszym odcieniu brązu idealnie nadają się do degustacji we dwoje. Po rozwinięciu ich ze złotko-papierka, mój Ukochany i ja padamy porażeni bardzo intensywnym, bogatym i niezwykle przyjemnym dla nas zapachem. Czuć moc kakao, kozie nuty wwiercają się w nos, a to wszystko otula rozkoszna, przypominająca karmel słodycz. Oj, ta czekolada będzie charrrrakterrrna! :)
Po pierwszym kęsie od razu można odgadnąć, że mamy do czynienia z produktem z dodatkiem koziego mleka. To trochę tak, jakby wymieszać naturalne kakao z śmietankowym kozim serkiem. Bardzo wyraźnie wyczuwamy tu specyficzną kozią słoność i tą świdrującą nieustannie w tle pikantną nutę. Całość jest przy tym zaskakująco gładka i kremowa, bez tłustego posmaku, ale ma też w sobie nieco suchości. Na finiszu jest esencjonalnie gęsta. Mniam.
Wysoka zawartość dobrej jakości masy kakaowej w połączeniu z kozim mlekiem była strzałem w dziesiątkę. O ile łagodne owcze mleko bardzo dobrze zgrało się z delikatniejszą czekoladą, tak wyraziste kozie mleko potrzebowało czegoś szytego na swoją miarę. Schafmilch mogę polecić praktycznie każdemu, natomiast Ziegenmilch jest już dla odważnych. W tej czekoladzie w jedną całość łączą się ostre, mocne smaki. To, co jest najlepsze w kozim twarożku zostało zawarte w tej czekoladzie (tak, bo jakoś bardziej kozi posmak w Ziegenmilch kojarzy mi się właśnie z serkiem, a nie z samym mlekiem. Swoją drogą, najlepszym serem jaki jadłam w życiu był kozi ser pleśniowy, który śmierdział jak stara padlina kurczaka - na szczęście ta czekolada nic z takim serem nie miała wspólnego :D).
Zakochałam się w kozim mleku w czekoladzie. Czekolada z mlekiem owczym była miłym doświadczeniem, ale kozie smakołyki to jest coś, czego chciałabym spróbować jeszcze nie raz. Marzy mi się wiele konfiguracji smakowych czekolad z kozim mlekiem. To naprawdę wyjątkowy, urokliwy smak, który mocno wgryzł mi się w pamięć. Uprzejmie proszę o częstsze wykorzystywanie koziego mleka w czekoladach - tak niecodziennie współgra ono z kakao, że będę polować na każdą kolejną kozią czekoladę.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, kozie mleko w proszku 12%, tłuszcz kakaowy, sól.
Po pierwszym kęsie od razu można odgadnąć, że mamy do czynienia z produktem z dodatkiem koziego mleka. To trochę tak, jakby wymieszać naturalne kakao z śmietankowym kozim serkiem. Bardzo wyraźnie wyczuwamy tu specyficzną kozią słoność i tą świdrującą nieustannie w tle pikantną nutę. Całość jest przy tym zaskakująco gładka i kremowa, bez tłustego posmaku, ale ma też w sobie nieco suchości. Na finiszu jest esencjonalnie gęsta. Mniam.
Wysoka zawartość dobrej jakości masy kakaowej w połączeniu z kozim mlekiem była strzałem w dziesiątkę. O ile łagodne owcze mleko bardzo dobrze zgrało się z delikatniejszą czekoladą, tak wyraziste kozie mleko potrzebowało czegoś szytego na swoją miarę. Schafmilch mogę polecić praktycznie każdemu, natomiast Ziegenmilch jest już dla odważnych. W tej czekoladzie w jedną całość łączą się ostre, mocne smaki. To, co jest najlepsze w kozim twarożku zostało zawarte w tej czekoladzie (tak, bo jakoś bardziej kozi posmak w Ziegenmilch kojarzy mi się właśnie z serkiem, a nie z samym mlekiem. Swoją drogą, najlepszym serem jaki jadłam w życiu był kozi ser pleśniowy, który śmierdział jak stara padlina kurczaka - na szczęście ta czekolada nic z takim serem nie miała wspólnego :D).
Zakochałam się w kozim mleku w czekoladzie. Czekolada z mlekiem owczym była miłym doświadczeniem, ale kozie smakołyki to jest coś, czego chciałabym spróbować jeszcze nie raz. Marzy mi się wiele konfiguracji smakowych czekolad z kozim mlekiem. To naprawdę wyjątkowy, urokliwy smak, który mocno wgryzł mi się w pamięć. Uprzejmie proszę o częstsze wykorzystywanie koziego mleka w czekoladach - tak niecodziennie współgra ono z kakao, że będę polować na każdą kolejną kozią czekoladę.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, kozie mleko w proszku 12%, tłuszcz kakaowy, sól.
Masa kakaowa min. 64%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g)
Wartość energetyczna w 100 g: 606 kcal.
BTW: 12/46/33.
Na kosteczkę pewnie się już nie załapię :P Uwielbiam smak koziego sera :)) dodatek koziego mleka w czekoladzie musi smakować ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNie załapiesz się nie tylko dlatego, że cała tabliczka już dawno przez nas została strawiona i spalona - Zotter Labooko nie są podzielone na kostki ;).
UsuńZdecydowanie jest to czekolada dla Ciebie, skoro lubisz kozie sery. Byłabyś zachwycona!
Zwariowałam kompletnie po tej recenzji... Umrę, jak jej gdzieś nie upoluję i nie spróbuję. *o*
OdpowiedzUsuńPoluj! :) Uderzaj do www.galeriaslodyczy.pl - nawet jeśli nie mają akurat na stanie, to mogą ją sprowadzić dla Ciebie.
Usuń(Sprawdziłam, akurat jest na stanie :D)
UsuńZakupiłam! :D Aczkolwiek z innej strony (bo dopiero przeczytałam Twoją odpowiedź), ale już tylko czekać aż przyślą. ;)
UsuńA skąd, jeśli można wiedzieć? ;) I zamówiłaś coś jeszcze?
UsuńZ lechocolat.pl. Jeszcze z kremem z czerwonego wina. ;)
UsuńNie wiem co sie tak uparliscie na to lechocolat ;). Czekam na Twoje recenzje :)
UsuńBardzo BARDZO mnie zachęciłaś, myślę, że jeżeli będę kupować Zottery, to ta tabliczka będzie jedną z pierwszych, które wybiorę.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! :) W Galerii Słodyczy akurat jest na stanie :>. Moim zdaniem świetna czekolada, ciekawe, jak Tobie posmakuje. Co najbardziej Cię przekonało?
UsuńTo już czekolada dla "koneserów" :) Nie wiem czy dałabym radę podołać wyzwaniu i zjeść choć jedną kostkę :) Pozdrawia "Lukrowana Słodycz" ;)
OdpowiedzUsuńJedną kostkę na pewno nie, bo ta czekolada nie była podzielona na kostki ;). A cóż to za problem i za wyzwanie, żeby spróbować czegoś oryginalnego (a równocześnie zdrowego!!!)? :D
UsuńObawiam się tego koziego mleka ... :) Nie potrafię wyobrazić sobie smaku takiej czekolady :)
UsuńCiezko sobie wyobrazić nietypowe polaczenia smakowe. Pierwszy kęs takiego wyrobu jest zawsze tajemnicza niespodzianka.
Usuńnigdy nie widziałam czekolady na kozim/owczym mleku, a podejrzewam, że bym je polubiła, bo uwielbiam kozie i owcze sery
OdpowiedzUsuńW takim razie na 99% by Ci przypasowała, kozi ser czuć tu bardzo wyraziście :).
UsuńTaka wysoka ilość kakao i mleczna obecność! Chcę tak bardzo <3 Będę musiała sprawdzić czy będzie w sklepie.
OdpowiedzUsuńBierej w ciemno :D
UsuńJejku, przepraszam, ale nie jestem w stanie przeczytać tej recenzji. Na samo wyobrażenie słów "kozie coś tam" czuję, że zbiera mi się na wymioty. Przy ostatniej terapii antybiotykowej poważnie się zniechęciłam się do paru produktów i po prostu nie dam rady o tej czekoladzie przeczytać.
OdpowiedzUsuńSkomentuję za to obrazek z super grafiką i wiosennym kolorem. Za oknem szaro-buro, więc fajnie pocieszyć się słodkim promykiem słoneczka schowanego pod tekturową panią :)
A szkoda :( To taka fajna recenzja :>. Ale rozumiem, że można czuć niechęć do kozich wyrobów, są bardzo specyficzne.
UsuńGrafika mnie rozłożyła na łopatki, super "kozica" ;)
Nigdy nie jadłam koziego nabiału! Kusisz, a oferta Zottera chyba nie ma ograniczeń smakowych :D To pierwsza czekolada z koziego mleka, jaką widzę!
OdpowiedzUsuńW takim razie spróbuj jakiegoś koziego serka, a przekonasz się, czy należysz do miłośniczek koziego nabiału :). Oj tak, oferta Zottera absolutnie nie ma ograniczeń smakowych!!!
UsuńZ dumą możemy napisać, że jesteśmy wychowane na kozim mleku :D Nasz dziadek miał kiedyś takie mini zoo, gdzie hodował przeróżne zwierzęta m.in. również kozy a my jako małe szkraby zawsze z babcią chodziłyśmy je doić :D Potem każda mogła liczyć na gorące kakao :) Faktem jest, że ten specyficzny zapach i smak nie każdemu może przypaść do gustu (np. naszemu tacie) ale kozie mleko albo się kocha albo nienawidzi :)
OdpowiedzUsuńDziś sporo dzieciaków nie ma innej opcji, niż wychowywać się na kozim mleku - przez alergie pokarmowe. Tak żywiony jest np. synek mojego kierownika.
UsuńW takim razie Ziegenmilch to kolejna obowiązkowa pozycja od Zottera dla Was :D.
Ale ciekawi mnie to mleko kozie w słodkościach. ;)
OdpowiedzUsuńMnie też ciekawilo, dlatego sie zdecydowalam spróbować - okazalo sie super i chcę więcej :)
UsuńProdukt z koziego mleka jadłam raz w życiu i ani mnie nie zachwycił ani szczególnie nie zniechęcił, więc tego smaku w czekoladzie jestem bardzo ciekawa, tym bardziej, że opakowanie jak zawsze bardzo zachęca do spróbowania :)
OdpowiedzUsuńTylko co do tej koziej słoności mam spore wątpliwości, ale towarszysząca jej gładkość i kremowość po części je rozwiewa :P
Skoro nie jesteś bezwzględnie przeciwko kozim wyrobom, to nie dziwię się, że ta czekolada Cię ciekawi :D. Teraz łatwo dostać można w pierwszym lepszym markecie choćby kozi serek do smarowania - spróbuj i przekonaj się na 100%, po której stronie stoisz :D. Jeśli Ci rzeczywiście zasmakuje, to musisz mieć tą czekoladę :D. Bo kozie produkty właśnie takie są - lekko słone, lekko pikantne, ale nadal kremowe - w końcu to wyroby mleczne :).
UsuńWłaśnie chyba kozi serek jadłam, ale nie jestem pewna, bo to było kilka lat temu. I jeśli dobrze pamiętam, to główną nutą smakową jaką w nim wyczułam to była słoność i taki lekki smak plastiku...
UsuńAle nie ma co tu roztrząsać smaku kozich wyrobów, bo w połączeniu z tak dobrej jakości kakaem kozia nuta może nabrać nowego wymiaru smaku :)
Na pewno nabrała nowego wymiaru smaku, aczkolwiek koza wyczuwalna pozostała w 100% :D. O lekkim posmaku plastiku bym nie pomyślała, ale coś może w tym być (no chyba, że serek przeszedł opakowaniem ;))
Usuń