Źródło: www.genuss-region-shop.at
Jeszcze niedawno obawiałam się, że wraz z publikacją tej notki będą musiała Wam obwieścić smutną nowinę. To była ostatnia nadziewana tabliczka Zottera zakupiona w Innsbrucku. Z austriackich zakupów ostały mi już tylko pełne czekolady tej marki. Wizja Magicznej Szufladzy, w której nie czekają już na mnie boskie grubaśne nadzienia otoczone wyśmienitą czekoladą - była nie do wytrzymania ;). Na szczęście jest Galeria Słodyczy, gdzie złożyłam zamówienie na kolejne Zottery sprawiając, że ich obecność w Magicznej Szufladzie można uznać jako constans ;). Uff, od razu mi lżej. To jest już Prawdziwa Miłość i trzeba ją pielęgnować! ;)
O ogromnym poślizgu w publikowaniu kolejnych recenzji na moim blogu niech świadczy fakt, że Typisch Österreich rozkoszowaliśmy się w tym samym tygodniu, w którym wszyscy zajadali się rogalami świętomarcińskimi. Tym bardziej uważałam, że wybór czekolady z makiem i orzechami włoskimi będzie jak najbardziej na miejscu w takim okresie (co z tego, że od degustacji do publikacji wpisu minął już prawie miesiąc... :P). Ta czekolada powinna nazywać się Typowy Poznań! ;) Swoją drogą, lubicie rogale świętomarcińskie? Ja lubię, ale w tym roku nie zjadłam ani jednego :P. Zjadłam za to Typisch Österreich! :D
Warstwa mlecznej czekolady o wysokiej (bo 50-procentowej!) zawartości masy kakaowej, otaczająca dwuczęściowe nadzienie: krem makowy (32% całości) oraz nugat z orzechów włoskich (28% całości). Wszystko to okraszone przyprawami korzennymi, z przewagą cynamonu. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to brzmi jak obietnica raju. Typisch Österreich niezwykle trafnie uderzyła w moje gusta i byłam pewna, że oszaleję na jej punkcie tak samo mocno, jak w przypadku Ayurveda Genusskur.
Zapach rozwiniętej ze sreberka tafli czekolady dał mi jednoznacznie do zrozumienia, że rzeczywiście czeka mnie RAJ!!! Piałam z zachwytu zaciągając się aromatami obłędnych przypraw korzennych, świeżego rogala marcińskiego, wilgotnego makowca i doskonałej czekolady...
Zapach rozwiniętej ze sreberka tafli czekolady dał mi jednoznacznie do zrozumienia, że rzeczywiście czeka mnie RAJ!!! Piałam z zachwytu zaciągając się aromatami obłędnych przypraw korzennych, świeżego rogala marcińskiego, wilgotnego makowca i doskonałej czekolady...
Źródło: http://www.zotter.at/de/schoko-shop/sortimentsfilter/product/typisch-oesterreich.html
Po rozkrojeniu tabliczki próbowałam zrobić zdjęcie wnętrzu, ale fotografia wyszła nieostra - widocznie byłam zbyt podekscytowana i trzęsły mi się ręce ;). Robię więc dobry uczynek dla leniwych i wrzucam fotkę apetycznego środeczka, pożyczoną z oficjalnej witryny Zottera.
Jak widzicie, powłoczka z mlecznej czekolady o 50% zawartości kakao nie jest zbyt gruba. Wystarczy jednak, by czuć moc, jaką ze sobą niesie. I tak czy siak nie mogłam odmówić sobie przyjemności odkrawania płatów czekolady i konsumowania ich solo - prócz próbowania wszystkich warstw na raz. Wnętrze tabliczki jest genialne, ale czekolada również - chce się chłonąć wszystko razem, jak i z osobna delektować się każdym szczegółem...
Zacznijmy od nugatu z orzechów włoskich. Generalnie jest on delikatniejszy niż w przypadku Walnuss-Marzipan. Nadal z łatwością wyczuwamy, że są to właśnie orzechy włoskie - ale nie odurzają one taką intensywnością, jak w wyżej wspomnianej tabliczce. Być może wynika to z faktu, że wszechobecne przyprawy korzenne ostro dają po garach. Oj tak, cynamon jest potwornie intensywny - do tego stopnia, że mój Mężczyzna doszukiwał się w składzie czekolady pieprzu. Rozgrzewał, rozgrzewał tak bardzo... Gorąca rozkosz z orzechową nutą.
Krem makowy jest bardzo maślany, aksamitny, kremowy. Jego gładkość zaburzają liczne ziarenka maku. Jest ich na tyle dużo, aby charakterystyczny smak maku był wyczuwalny - i na tyle mało, by nie doszło do nieprzyjemnych chrzęstów między zębami. Gdy dodamy do makowo-mlecznej masy ten booooski cynamon wraz z wanilią, imbirem i odrobinką (ale tylko tyci szczyptą!) anyżu - odnajdziemy NIEBO.
Typisch Österreich trafia do mojej czołówki próbowanych dotychczas czekolad Zotter Hand-Scooped. Każda warstwa była potwornie charakterna, a razem stworzyły coś niepowtarzalnego. Szkoda, że mojemu Lubemu ta czekolada podeszła bardziej, niż Ayurveda Genusskur - może wtedy też przypadłoby mi więcej smakołyku do zjedzenia ;). Produkt godny polecenia dla wszystkich fanów jesienno-zimowych wypieków typu pierniki i makowce. Ja zakochałam się bez reszty w tej czekoladzie i będę dłuuuuugo ją wspominać... A świąteczna oferta Zottera to tyyyyle orzechowo-korzennych pyszności!!! Jak żyć??? ;)
Jak widzicie, powłoczka z mlecznej czekolady o 50% zawartości kakao nie jest zbyt gruba. Wystarczy jednak, by czuć moc, jaką ze sobą niesie. I tak czy siak nie mogłam odmówić sobie przyjemności odkrawania płatów czekolady i konsumowania ich solo - prócz próbowania wszystkich warstw na raz. Wnętrze tabliczki jest genialne, ale czekolada również - chce się chłonąć wszystko razem, jak i z osobna delektować się każdym szczegółem...
Zacznijmy od nugatu z orzechów włoskich. Generalnie jest on delikatniejszy niż w przypadku Walnuss-Marzipan. Nadal z łatwością wyczuwamy, że są to właśnie orzechy włoskie - ale nie odurzają one taką intensywnością, jak w wyżej wspomnianej tabliczce. Być może wynika to z faktu, że wszechobecne przyprawy korzenne ostro dają po garach. Oj tak, cynamon jest potwornie intensywny - do tego stopnia, że mój Mężczyzna doszukiwał się w składzie czekolady pieprzu. Rozgrzewał, rozgrzewał tak bardzo... Gorąca rozkosz z orzechową nutą.
Krem makowy jest bardzo maślany, aksamitny, kremowy. Jego gładkość zaburzają liczne ziarenka maku. Jest ich na tyle dużo, aby charakterystyczny smak maku był wyczuwalny - i na tyle mało, by nie doszło do nieprzyjemnych chrzęstów między zębami. Gdy dodamy do makowo-mlecznej masy ten booooski cynamon wraz z wanilią, imbirem i odrobinką (ale tylko tyci szczyptą!) anyżu - odnajdziemy NIEBO.
Typisch Österreich trafia do mojej czołówki próbowanych dotychczas czekolad Zotter Hand-Scooped. Każda warstwa była potwornie charakterna, a razem stworzyły coś niepowtarzalnego. Szkoda, że mojemu Lubemu ta czekolada podeszła bardziej, niż Ayurveda Genusskur - może wtedy też przypadłoby mi więcej smakołyku do zjedzenia ;). Produkt godny polecenia dla wszystkich fanów jesienno-zimowych wypieków typu pierniki i makowce. Ja zakochałam się bez reszty w tej czekoladzie i będę dłuuuuugo ją wspominać... A świąteczna oferta Zottera to tyyyyle orzechowo-korzennych pyszności!!! Jak żyć??? ;)
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, orzechy włoskie 9%, miazga kakaowa, mleko, mak 3%, syrop glukozowo-fruktozowy, odtłuszczone mleko w proszku, cynamon 0,9%, masło, migdały, proszek sojowy (soja, maltodekstryna, syrop kukurydziany), pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, sól, wanilia, imbir, anyż.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 536 kcal.
BTW: 7,3/38/39
Uwielbiam rogale <3 A ta czekolada wygląda bosko, zjadłabym :D a co do świątecznej oferty, to chyba muszę napisać list do Mikołaja :D chcę prawie wszystko :D
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam rogale, ale jeszcze bardziej pokochałam tą czekoladę <3 :D. Nie tylko wygląda bosko - również tak smakuje! Też chciałabym niemal wszystko ze świątecznej oferty Zottera. No dobra, same tabliczki. Za resztę mogę wspaniałomyślnie podziękować :D.
UsuńDla rogali mogłabym się przeprowadzić do Poznania, ale pewnie musiałabym po jakimś czasie poszerzać drzwi, więc podziękuję :D
UsuńJeszcze parę lat temu były u nas dostępne tylko w listopadzie - dziś przez cały rok niemal w każdej cukierni ;). Na szczęście umiem zachować powściągliwość co do zakupu rogali, choć fakt - są przepyszne. Już dawno ich nie jadłam, mimo, że jestem rodowitą poznaniaczką. Częściej zdarza mi się sięgnąć po "sznekę z glancem", choć też nie jest to produkt wpisany na stałe do mojego menu. Kurczę, chyba całkiem dobrze się odżywiam ;).
UsuńTe rogale mają jedną wadę - nie należą do najtańszych.
UsuńAle nadzienie z białego maku jest przepyszne <3
Zotter też nie należy do najtańszych, ale za jakość i smak się płaci ;)
UsuńTo brzmi jak czekolada dla mnie. Uwielbiam przyprawy korzenne, uwielbiam makowce, rogale mi smakują. Szkoda, że nie ma tej czekolady w ofercie sklepu, kupiłabym z chęcią :(
OdpowiedzUsuńMam dla Ciebie straszliwą wiadomość. Galeria Słodyczy jest w stanie sprzedać Ci każdą czekoladę Zottera, dostępną na oficjalnej stronie internetowej. Czas realizacji zamówienia to dwa tygodnie, cena taka sama jak w wypadku zamówień ze strony Galerii Słodyczy ;).
UsuńTo najstraszliwsza wiadomość, bo wydałam już za dużo kasy na woski, kosmetyki i inne czekolady :<
UsuńZłe newsy sprzedaję ;). Bijecie się teraz z myślami :D.
UsuńDla osób, które odpowiadają za to, że nie mogę kupić tych wszystkich pyszności z internetów powinno być specjalne miejsce w piekle :<
UsuńW takim razie zapraszam na piekielne orgie przy filiżance gorrrrącej jak ogień czekolady, czarnej jak smoła ;).
UsuńNie lubię maku, jednak ta tabliczka intryguje:))
OdpowiedzUsuńBo jest jedyna w swoim rodzaju! :)
Usuńjak chyba każda czekolada marki Zotter
UsuńMuszę się zgodzić - póki co każda wypróbowana była wyjątkowa.
UsuńTen syrop g-f mogliby sobie darować.
OdpowiedzUsuńMam mieszane odczucia czy chciałabym jej posmakować, bo nie lubię maku. Ale połączenie jest nieziemskie.
Gdzie taką mogę kupić?
Fakt, syrop g-f jest jedyną rzeczą, która przeszkadza w składzie.
UsuńZotter ma wiele połączeń orzechów z przyprawami korzeniami, na pewno znalazłabyś coś dla siebie - bez maku ;).
Wejdź na stronę Galeria Słodyczy - napisz e-mail, a sprowadzą ją dla Ciebie :D.
Jak mogłaś!! Teraz ta czekolada nie da nam spokoju!! Jak żyć sokoro nie ma się pod ręką tej cudownej tabliczki? Uwielbiamy mak a intensywny cynamon jest dopełnieniem całości :) To jest czekolada, którą musimy spróbować jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńMi też ta czekolada nie daje spokoju, mimo, iż jadłam ją prawie miesiąc temu :D. To było mistrzostwo. Koniecznie musicie spróbować czekolad Zottera, zwłaszcza, że idealnie wpasowują się w tematykę Waszego bloga!
UsuńJuż nawet przejrzałyśmy ofertę i ciekawi też nas czekolada z mleka koziego :D Tylko ogólnie szkoda, że do większości ładują ten syrop g-f :/
UsuńSyrop g-f jest tylko w nadziewańcach. Zresztą, cała reszta składu jest tak czysta, że można ten syrop wybaczyć ;).
UsuńCzekoladę z mleka koziego mam w Magicznej Szufladzie :). Zresztą, z owczego też :D. Ale jeszcze trochę poczekają w kolejce do degustacji.
W takim razie czekamy na recenzję, bo pewnie trochę minie zanim my zrobimy zamówienie ;)
UsuńA tak w ogóle to chętnie byśmy zobaczyły na własne oczy tą Magiczną Szufladę, bo pewnie jest na czym oko zawiesić :P
Huh, ale to naprawdę potrwa jeszcze może z dwa miesiące :D. Ma termin do czerwca, a przed nią w kolejce jeszcze inne. No cóż, bądźcie cierpliwe... albo i nie :P ;).
UsuńSama Magiczna Szuflada jest niepozorna. Ale kryje w sobie prawdziwe tajemnice, które tajemnicą pozostaną aż do publikacji na blogu :> ;)
O kobieto, toś się popisała. Dziś bowiem uwiodło mnie wszystko: długość wpisu, zdjęcie wnętrza i - nareszcie! - sam produkt (przypominam: nadal boję się Twoich czekolad). Czekolada, mak, nugat, cynamon... brakuje chyba tylko nagiego faceta, który przyniósłby ją na wielkiej srebrnej tacy (a może jednak był? ;>).
OdpowiedzUsuńJedyna rzecz, do której się przyczepię, ale to tak w formie żartu, to jak na typowego polaka przystało, nazwę czekolady czytam po angielskiemu, czyli TYPOWA OSTRYGA, mniam :D
Polaka, oczywiście.
UsuńKolejne wpisy będą podobne w swej formie, więc cieszę się, że Ci się podoba :D. Wielkiej srebrnej tacy nie było... ;). A co do nagiego faceta... Nie bez kozery blog nazywa się "Sex, Coffee & Chocolate" :D. Idealne trio.
UsuńHmm... Piłam piwo warzone ze skorupami ostryg i było świetne. Czekolada "Typowa Ostryga" też dałaby radę! Zresztą, Zotter ma czekoladę z pstrągiem, więc byłaś blisko... ;)
Ble, będziesz recenzowała? ;>
UsuńKiedyś pewnie tak. Póki co nie mam jej.
UsuńJezu, z pstrągiem? Dziękuję, postoję :D
UsuńPonoć niewiele go czuć - oprócz tego są tam jeszcze maliny i kokos ;)
UsuńChyba właśnie obrzydziłam sobie kolację czytając to :D
UsuńTaka żeś wrażliwa? :D
UsuńBoże, ile ja bym dała choć za kawałeczek tej czekolady! Rozpływam się czytając ten opis...chcę! Teraz, już, zaraz! Mak, nugat, korzenne smaczki - moje kubki smakowe dostają fioła :D
OdpowiedzUsuńOj tak, moje kubki smakowe dostały absolutnego fioła, gdy miały do czynienia z tym cudem :). Każdy kawałeczek na wagę złota... :)
UsuńHm, nigdy nie jadłam czekolady z cynamonem, a co dopiero orzechami włoskimi. Zawsze zadowalałam się truskawką albo orzechami laskowymi, szkoda.
OdpowiedzUsuńA czekolada pięknie łączy się z tyloma innymi dodatkami! Warto eksperymentować :)
UsuńTo chyba będzie moja nowa święto-marcińska tradycja :D
OdpowiedzUsuńNiegłupi pomysł! :D Popieram!
UsuńHeh... cieszyć się czy nie cieszyć, że nie lubię słodyczy, w tym czekolad? :P
OdpowiedzUsuńW wypadku Zottera nie ma się z czego cieszyć! Porównując do wielu innych czekolad, ich propozycje są naprawdę zdrowe.
UsuńŚwiąteczne Zottery.. o boże, po co ja to sobie robie, czemu zaczęłam je przeglądać?! Teraz nie będę mogła zasnąć ;_; Piernikowa... Powinna być w ofercie przez cały rok, skandal ;( A Typical Austria jutro będzie moja!
OdpowiedzUsuńO tak tak tak, świąteczne Zottery powinny być przez cały rok na stałe, zgadzam się! Umknęły mi w ostatnie święta, ale w tym roku nie odpuszczę!
UsuńKoniecznie daj znać, jak zasmakowała Ci Austria :)
Też w tym roku po prostu MUSZĘ ich spróbować, choćbym miała zejść po nie do samego piekła! Są jakby spełnieniem moich najskrytszych czekoladowych marzeń, zamierzam kupić wszystkie, nawet jeśli potem do końca miesiąca będę musiala jeść suchy chleb, ogryzać tynk ze ścian, itepe ^^ Bo niestety jedyną świąteczną czekoladą z prawdziwego zdarzenia jest Lindt, ten z kardamonem i innymi korzennymi cudami. Tylko szkoda, że wycofali 300 gramowe tablczki...[*]
OdpowiedzUsuńOk, jak otworzę, to się podzielę wrażeniami :D
Też uwielbiałam tą 300-gramową! Ona była z kolendrą i cynamonem :D. Spuszczałam się nad nią kiedyś na blogu.
UsuńChyba też rzucę się na wszystkie, nie będę miała wyjścia :D. Razem spłoniemy w piekle ;)
Nie dziwię się, ona była boska :D Teraz są tylko normalne 100 gramowe, ale... to już nie jest to samo, może sobie ją idealizuję, ale wydaje mi się, że była lepsza niż te standardowych rozmiarów ;(
OdpowiedzUsuńDzisiaj próbowałam od Zottera tej z orzechami nerkowców i kwiatami polnymi... To jest obłędne. Ideał czekolady <3 Czemu te tabliczki są takie malutkie? ;((
Tej zimy próbowałam 100-gramową wersję wzbogaconą o całe migdały i też miałam wrażenie, że rzeczywiście brakowało jej czegoś, co 300-gramówka miała.
UsuńSą malutkie, bo takie przyjemności trzeba sobie dawkować :>. Gdzie kupujesz Zottery?
No ja miałam te same odczucia, ale dorwałam akurat wersję bez migdałów i choć była super, to jednak zabrakło tego czegoś, co miała tamta, że aż miało się fajerwerki w ustach przy jedzeniu ;3
OdpowiedzUsuńStarałam delektować, jadłam jak na reklamach z zamkniętymi oczami i orgazmem na twarzy, ale ostatecznie i tak zjadłam całą na raz xD Jak Ty się możesz nimi dzielić ze swoim mężczyzną?! Musisz go naprawde strasznie kochać. Podzielenie się Zotterem to chyba najlepszy test miłości xD
Zamawiałabym przez internety, bo większy wybór, ale te koszty przesyłki... ;/ Kupuję w Winiarni Konrada w Katowicach, to jedyne miejsce na moim zadupiu, gdzie da się je dostać, a z racji tego, że dopiero weszły tam do sprzedaży, to wybór jest niewielki, ale zawsze to coś. Już sobie wymyśliłam, że jesienią będę ich nachodzić i dręczyć, by sprowadzili świąteczne, a potrafie być upierdliwa :D A gdzie Ty się głownie w nie zaopatrujesz?
W takim razie mamy podobne odczucia względem tego Lindta.
UsuńTak, bardzo Go kocham :D. Ale On i tak zawsze zjada swoją połowę szybciej, lecz nie ma bata, żebym oddała mu coś ze swojej części :D.
Pierwsze moje zotterowe zakupy miały miejsce w sklepie stacjonarnym w Innsbrucku. Potem złożyłam zamówienie w internetowym sklepioe Galerii Słodyczy. Ostatnio zamawiałam Zottery bezpośrednio od dystrybutora na Polskę i tak już będę robić. Zawsze zamawiam większą ilość czekolad naraz, wtedy koszty przesyłki ujdą w tłumie.