Degustacja klasycznej ciemnej mlecznej Qantu (klasycznej, gdyż na mleku krowim) nie była tym, czego się spodziewałam, toteż z dozą niepewności sięgałam po kolejną mleczną tabliczkę tej kanadyjskiej marki (dostępnej w sklepie Sekretów Czekolady). Reves De Cachemire ("kaszmirowe sny") jest prześlicznie opakowana, ma przepiękną nazwę - za tym wszystkim kryje się czekolada z 55% peruwiańskiego kakao Bagua na mleku kozim. W Lany Poniedziałek, nad brzegiem Warty, po podziwianiu Dębów Rogalińskich - nadszedł czas na przekonanie się, co tym razem udało się wyczarować Qantu.
Sam zapach już przywołuje na myśl kozi ser (ważne: ser, nie mleko), połączony z czerwonymi, dojrzałymi owocami. Po kontakcie z podniebieniem doznajemy szoku. Wiedziałam wprawdzie, że Qantu potrafi zaszaleć z gęstością, ale nie śmiałam oczekiwać czegoś takiego. Czekolada ma dosłownie gęstość, wilgoć i zwartość koziego pełnotłustego sera, z leciuteńko wytrącającą się serwatką - zarówno sam ser, jak i serwatkę wyraźnie czuje się w smaku. Hipermasywna konsystencja wręcz zostawia w przełyku gęstą maź... Jakby tego było mało, pojawia się iluzja sera pleśniowego, a do tego aromatyczne maliny, truskawki, kolorowe kwiaty - którymi wyraża się kakao. Prawdziwa eksplozja. Reves De Cachemire jest zdecydowanie dla koneserów - może przytłoczyć. Traktuję ją jako skarb.
Masa kakaowa min. 55%.
Masa netto: 50 g.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz