czwartek, 23 stycznia 2020

Beskid Peru ciemna 70%


 Degustując 98% ciemną peruwiańską czekoladę ze stewią wykonaną w naszej rodzimej manufakturze Beskid z Węgierskiej Górki, bardzo trudno było mi scharakteryzować zastosowane tam kakao - tak bardzo stewia wpłynęła na całokształt. Z otwartością na eksplorację peruwiańskich ziaren podeszłam więc do degustacji ciemnej 70% czekolady od Beskidu, słodzonej standardowo dla marki nierafinowanym cukrem trzcinowym. Obecnie Beskid zmienił etykietowanie swych czekolad, więc możemy wyczytać, iż peruwiańskie kakao pochodzi z regionu Satipo leżącego w centralnym Peru, w departamencie Junín. Region ten charakteryzuje się wilgotnym klimatem - położony jest w kotlinie wśród Puszczy Amazońskiej. Swoją peruwiańską siedemdziesiątkę od Beskidu, konszowaną min. 48 godzin, kupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.


 Czekolada pachniała w sugestywny sposób dojrzałymi granatami oraz malinami. W ustach znacznie twarda, rozpuszczała się powoli - brak dodatku masła kakaowego miał swój wpływ. Granaty i maliny powróciły tu z taką samą intensywnością, jak w sferze zapachu. W głowie ułożyła mi się pewna jednoznaczna wizja, która towarzyszyła mi aż do ostatniego okruszka czekolady. Beskid Peru 70% nie ma w sobie w zasadzie krzty goryczy - wszystko obraca się wokół owocowo-ziołowych słodyczy i kwaśności. Oczami wyobraźni ujrzałam więc lemoniadę, w której pływają liczne ziarenka granatu oraz całe dorodne maliny. Mamy też cząstki limonek oraz liście przeróżnych ziół: mięty, szałwii, malin i poziomek. Limonka z maliną szczególnie wyraziście odznacza się w finiszu, pozostawiając odświeżający powiew. A może były to kwaskowate jeżyny? W przeciwieństwie do Kimiko, nie potrafiłam dostrzec z tej czekoladzie nut palonych - być może ja odczułam je jako ziołowość.


 Prócz mlecznej wenezuelskiej czekolady, Beskid nie zafundował mi trzęsień ziemi w kwestii doznań. Było prosto i smacznie, lecz nic szczególnego mnie w tej tabliczce nie porwało. Odebrałam ją jako dość powściągliwą, niechętnie odkrywającą przede mną swe wnętrze - robiącą to jedynie powierzchownie.

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy nierafinowany.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Madagaskarski Beskid trochę mnie rozczarował brakiem cytrusowości, tej co prawda nie mam, ale wkrótce się przekonam jak im wyszła Wenezuela i Ekwador.

    OdpowiedzUsuń