Jeszcze w zeszłym roku w ramach ogromnych zakupów w sklepie Sekretów Czekolady, skusiłam się na dwie tabliczki od nieznanej mi dotąd marki - Jordi's Chocolate. Czekoladnicy z Jordi's to, jak się okazuje, nasi bliscy sąsiedzi. Od 2012 roku tworzą czekoladowe pyszności w czeskim mieście Hradec Karlove, położonym 50 km od Kudowy Zdrój. W ich ofercie każdy znajdzie coś dla siebie: od 75% single-origin, przez stówki, blendy, czekolady z nibsami i przeróżnymi dodatkami, także szczególnie interesujące mleczne tabliczki o 51% zawartości kakao w wariantach z mlekiem krowim, kozim lub owczym. Dystrybucja wyrobów Jordi's Chocolate jest na terenie Czech całkiem pożądnie rozwinięta. Moje dwie single-origin miały przekonać mnie, czy warto wgłębić się w pozostały asortyment marki.
Degustacja Honduras Xoco Farms miała być dla mnie podwójnym debiutem. Po pierwsze - to moja pierwsza tabliczka od Jordi's Chocolate. Po drugie - nigdy wcześniej nie próbowałam czekolady wykonanej z ziaren z Hondurasu. Nasza tabliczka powstała z kakao wyhodowanego na uprawach Xoco Farms w północnym i centralnym Hondurasie, gdzie kakaowce rosną wraz z bananowcami, tekowcami i mahoniowcami. Farmerzy z Xoco najpierw krótko fermentują zebrane ziarna w drewnianych boksach, a następnie suszą je na słońcu.
Czekolady Jordi's wyróżniają się eleganckimi opakowaniami z oryginalnym zamknięciem, czy raczej sznurowaniem. Wewnątrz miłego dla oka kartonika znajdowała się 50-gramowa tabliczka otoczona folijką. Sama tabliczka podzielona była na drobne kostki i centralnie położoną większą - z pięknym grawerem nazwy marki. Estetyki Jordi' Chocolate nie można odmówić!
Gdy powąchałam naszą honduraską czekoladę, od razu stwierdziłam, że dawno nie czułam takiego aromatu! Obezwładniająca, syropowa woń przywiodła na myśl Domori. Poczułam się, jakbym zaciągnęła się gęstą nalewką z malin, z naciskiem na same maliny, a nie na alkohol. Dłonie same rwały się po pierwszą kostkę, która osiadła na języku lekka jak chmurka, rozpuszczając się powoli i drobnoproszkowo. Nie zalepiała, lecz tworzyła zbitą, aczkolwiek lekką i gładką masę w buzi. Kostki sprawiały wrażenie pustych w środku. Lekko piaskowa, lecz śliska konsystencja - dalej wybitnie kojarząca mi się w naturalnymi lodami na śmietanie.
Maliny, maliny, maliny. Mój Mąż powiedział mi, że uwierzyłby w dodatek malin w tej czekoladzie. Na pierwszym miejscu w Honduras Xoco Farms są owoce, końcówka jest maślano-śmietanowa. Pojawia się także bardzo delikatny karmel. Głównym wrażeniem jest jednak przedzieranie się przez gęsty malinowy chruśniak, zaś ssanie czekolady przypomina spijanie esencji malinowej. Prócz malin w kategorii owoców pojawiają się również banany i borówki amerykańskie, co wraz z iluzją lodów śmietankowych daje nam wizję deseru owocowego z mocą owoców, skropionych sosem karmelowo-maślanym.
Lekkość połączona z z wyważoną palonością karmelu dalej powiodło nas w stronę ciasta gofrowego, podanego z delikatnie kwaskowatą śmietaną i wyżej wymienionymi owocami. Choć, prócz malin, nuty wyczuwalne w Honduras Xoco Farms są raczej łagodne, są także bardzo konkretnie zarysowane. Dzięki temu, odczułam całość jako zbalansowaną kompozycję, ale bez przesadnego wydelikacenia, którego nie lubię - szczególnie w czekoladach zawierających powyżej 70% kakao. Tabliczka spisała się znakomicie, jej degustacja upłynęła niespodziewanie szybko i... okazała się świetną zachętą do dalszej eksploracji wyrobów Jordi's Chocolate.
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 9/43/44
próbowałoby się ...
OdpowiedzUsuńmiłego weekendu początku
No to trzeba spróbować! :)
UsuńDziękuję, wzajemnie!
Trzeba będzie zamówić, te mleczne mogą być ciekawe, no i te maliny w tej tabliczce...
OdpowiedzUsuńNo właśnie jestem ciekawa jeszcze czyjejś opinii, czy też ktoś prócz mojego Męża i mnie tak mocno skupił się na malinowym akcencie...
UsuńCała kompozycja tej czekolady przypomina beztroskie lato..
OdpowiedzUsuńOj przydałoby się znów to ciepełko i letnie rarytasy.. :>
Też mi już brakuje ciepełka... A soczyste maliny są przecież częścią letniej aury :)
UsuńPo spróbowaniu dwóch (białych, w tym jedną, w którą głupio się władowałam) zupełnie nie wiedziałam, co o Jordi's myśleć, bo między nimi była ogromna przepaść, ale jak tak poczytałam o zapachu jak Domori, malinowej esencji, zdecydowałam się, że muszę spróbować ich ciemnych (w tym właśnie tej).
OdpowiedzUsuńPS I oczywiście zamówiłam ją u Piotra. Słyszałaś o ciekawostkach, jakie ma?
UsuńOczywiście, że słyszałam. Chciałam zamówić jak najmniej, ale i tak wyszło milion. Cud, jeśli mi się nic nie przedterminuje. Parę Jordi też kupuję.
UsuńCo jak co, ogólne skojarzenia może tak podobne, ale i różne, ale... MALINY! <3
Usuń