sobota, 1 kwietnia 2017

Amedei Blanco de Criollo ciemna 70% z Peru


Nim zakończę serię recenzji czekolad Amedei Cru, mam dla Was jeszcze coś specjalnego od toskańskich mistrzów czekolady. Blanco de Criollo to ciemna czekolada o 70% zawartości peruwiańskiego kakao - według producenta jest to criollo, lecz na blogu Gorzka Czekolada zostało to poddane w wątpliwość (idąc za ww. blogiem - prawdopodobnie mamy tu do czynienia z ziarnami Nacional). Na pewno jest to blend różnego rodzaju kakao, które łączy kraj pochodzenia - Peru (ostatnio mnóstwo u mnie peruwiańskich tabliczek!). Sama Cecilia Tessieri odwiedziła peruwiańskie plantacje, by skomponować kupaż nazwany Blanco de Criollo.

Tabliczka ta, podobnie jak Porcelana, wydawana jest rokrocznie w limitowanej ilości 20 000 sztuk. Mój egzemplarz, zakupiony poprzez Sekrety Czekolady, posiada numer 1833 (ręczna numeracja). Blanco de Criollo zostało dwukrotnie wysoko uznane przez Akademię Czekolady: pierwszy raz zdobywając złoto w 2013 roku, zaś drugi raz srebro w 2016 roku. Jest to generalnie jedno z najnowszych dzieł włoskiego Amedei.


Poczułam ulgę, gdy po rozpakowaniu czekolady nie ujrzałam tak sporego białego nalotu, jak w ostatnich Amedei. Tabliczka była dość ciemna, matowa, poważna. Łamała się z głośnym trzaskiem, wydawała się być dość twarda i mało przystępna. Pachniała dziwacznie. Moje pierwsze skojarzenie związane z aromatem to... stara drewniana szafa. Mój Mąż pomyślał za to o spacerze w mroźny dzień - nieoczywista woń lodowatego powietrza. Oba zapachy uderza niewątpliwie w dość mroczne klimaty.

Konsystencja czekolady była dość proszkowa i lekka zarazem, od razu przywołują na myśl nieszczęsne bezy. Nieszczęsne, bowiem to skojarzenie jest już dla mnie tak oczywiste w przypadku Amedei, że aż stało sę irytujące. Nie mniej jednak, owa bezowość była mniej wyczuwalna niż w niedawno próbowanych Cru. Struktura czekolady kojarzyła się nam także z wilgotnym cukrem pudrem oraz drobnym śniegiem. Zresztą, od Blanco de Criollo rzeczywiście wieje chłodem.


W smaku wraz z Mężem odnaleźliśmy kontynuację naszych skojarzeń zapachowych. Dostałam swoje stare drewno, mroczną szafę. Dalej nuta ta przechodziła w skojarzenie ze starym, zleżałym piernikiem, w którym to część korzennych przypraw zdążyła zbladnąć i wywietrzeć. Pojawiła się także kwaskowatość i wyraźny posmak mocno wysuszonych owoców: śliwek, moreli i rodzynek. Odnalazłam również sugestie prażonych migdałów. Mój Mąż cały czas stawiał na lodowe pustkowia oraz kwaskowatość rabarbaru i niedojrzałej gruszki.


Im dalej w las, tym do głosu w większym stopniu wchodzi słodycz. Jest to tępawa słodycz kojarząca mi się coraz bardziej właśnie z Amedei. Na dłuższą metę staje się ona męcząca, więc naprawdę nie będę rzewnie płakać, gdy skończą mi się zapasy czekolad tej marki. Finisz jest przewrotnie słodki, z gorzkawymi akcentami popiołu, rozpuszczalnej kawy i spalonych orzechów (szczególnie włoskich). Po zakończeniu degustacji w ustach na długo pozostał posmak przypalonego chleba razowego posmarowanego masłem.


Blanco de Criollo to ku mojemu zdziwieniu czekolada mroczna, kojarząca się z samotnością i... starością, bardzo poważna. Choć posiada pewną dynamikę, brakuje w niej mocniejszego uderzenia, czegoś bardziej energicznego i pozytywnego. Radzę nie sięgać po nią będąc w kiepskim nastroju - mnie prawdopodobnie jeszcze bardziej by zdołowała, choć mimo wszystko - kakao uparcie atakuje endorfinami, ratując chłodną atmosferę Blanco de Criollo.


Skład: masa kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, wanilia.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.

8 komentarzy:

  1. To jedna z moich ulubionych Amedei (drugą jest Toscano Red).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu jakoś mi pasują ciemne Amedei, ta ich harmonia i taki posmak palonych ziaren, który kojarzy mi się tak kawowo. Słodkość mi w nich nie przeszkadza, nie uważam, że jest jakaś nadmierna. Ta tabliczka ma jeden z najbardziej złożonych smaków spośród czekolad tej firmy, może dlatego ją lubię? (choć bardziej lubię Toscano Red) Nie potrafię tego dokładnie opisać, gdybym potrafił, to bym miał czekoladowego bloga i robił wam konkurencję :)

      Usuń
    2. Blanco de Criollo rzeczywiście jest bardzo złożona, ale wiele czekolad w swej złożoności mocniej mnie urzekło. Ta tabliczka nie do końca uderzyła w mój gust, wolę radośniejszą dynamikę.

      Toscano Red czeka na swoją kolej, mam ją :)

      Usuń
    3. Ona aż tak bardzo nie różni się od innych Amedei, więc nie wiem, czy będzie Ci smakowała, z drugiej strony te czerwone owoce są bardzo fajne.

      Usuń
    4. Właśnie szczególnie owoce mnie kuszą. Mimo wszystko chcę przetestować cały asortyment Amedei, już niewiele mi zostało.

      Usuń
  2. Podoba mi się ten jej nastrój, ale z drugiej strony słodycz, jak sama wspomniałaś bardzo charakterystyczna, odrzuca. Czuję jednak, że decydując znowu się na jakieś Amedei, ta będzie drugą kupioną. Pierwsza to tamta z Wenezueli, której neapolitankę dziś próbowałam i właśnie ta "amedeiowata" słodycz mi przeszkadzała (dlatego wiem, że i tu będzie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa, jak odebrałabyś Jamaicę, dlatego ją szczególnie Ci polecam :)

      Usuń