środa, 22 marca 2017

Amedei Cru Venezuela ciemna 70%


 Dziś przedstawię Wam już przedostatnią tabliczkę Amedei z serii Cru (zakupionej w całości w sklepie Sekrety Czekolady). Tym razem przenosimy się do Wenezueli. Włoska manufaktura postawiła na ziarna Trinitario wyhodowane w tym pięknym kraju. Wobec Cru Venezuela 70% żywiłam spore nadzieje - szczególnie po nieudanej degustacji koleżanki z Grenady. Wenezuela to jednak Wenezuela - rodzi cudne kakao, o czym przekonałam się już nie raz (głównie w czekoladach z Criollo, ale czemu Trinitario mogło nie dać popisu? Zwłaszcza, że sławetna Amedei Porcelana okazała się dla mnie po prostu za delikatna).

Cru Venezuela, jak ostatnio wszystkie moje tabliczki Amedei, pokryta była lekkim białym nalotem. Dziwi mnie ów fakt, dotyczący wyłącznie Amedei - pozostałe ostatnio próbowane czekolady nie posiadały takiego nalotu, choć zakupiłam je w podobnym czasie. Cechowała się głęboką, dość ciemną barwą, kojarzącą się ze szlachetnym drewnem.



 Uśmiechnęłam się wąchając czekoladę. Na pewno nie czekała nas powtórka z Grenady. Zapach Venezueli był wyrazisty i złożony, w mnogości nut składający się na obraz bardzo dobrej chałwy doprawionej chili, gałką muszkatołową oraz cynamonem, w której ponadto zanurzono dorodne orzechy.

Zaczyna mnie nieco irytować konsystencja czekolad Amedei. Venezuela, tak jak ostatnio próbowane tabliczki z serii Cru, była dość twarda, znacznie proszkowa i sucha, niezbyt łatwo rozpuszczająca się w ustach. Zdecydowanie więcej przyjemności z samej struktury czerpałam ostatnio choćby przy tłuściutkim Bonnacie (a jednak!). Nie mniej jednak, w przypadku Venezueli warto było mozolnie pracować językiem, przyzwolić na działanie czasu i ciepła - czekolada odwdzięczała się pięknym bukietem uwalniającym się stopniowo, uwodzicielsko. Nie była to jednak kobieta o aksamitnej cerze, a raczej zdecydowany mężczyzna nie lękający się pracy, pachnący wyrazistymi męskimi perfumami, czy po prostu... zdrową męską skórą.



 W feerii mocnych akcentów najbardziej zaskakuje to, jak bardzo czekolada jest... słodka. Naprawdę, słodycz jest na bardzo wysokim poziomie, podsycana jeszcze przez bezową strukturę i posmak, które już zawsze będą mi się kojarzyły z Amedei. Bezowa konsystencja w połączeniu z orzechowo-sezamowymi nutami tym bardziej podsyca skojarzenia z chałwą. W Venezueli odnajdziemy całe mnóstwo orzechów, przeróżnych, w zasadzie trudno stwierdzić, których jest tu najwięcej. Sama mieszam w domu różne rodzaje orzechów, które lubię dodawać do owsianek - Venezuela kojarzyła mi się właśnie z takim miksem. Nad wszystkim jednak zdawał się królować sezam, czy już właściwie sama chałwa. Raz po raz mignął aromatyczny kokos. Kojarzyła mi się też z lekko zawilgoconymi grudami piachu bądź mąki, a także z... ciastem ze zbyt dużą ilością proszku do pieczenia. Podążając dalej tą drogą, biorąc pod uwagę znaczną słodycz - pomyśleliśmy także o pajdzie chleba posypanej cukrem.


 Przez orzechowo-chałwową bazę przebija się soczysty akcent skórek pomarańczy, cytryny i limonki, podkręcający słodycz tabliczki, a także wzbogacający ją w rześką kwaśność. Owo wrażenie przechodziło w ciekawą iluzję trawy cytrynowej. Niebywałego charakteru dodają nuty przyprawowe, przyprawiające Venezueli ziemisto-skórzanego oblicza - tak właśnie zachowały się tu przyprawy i owocowe olejki położone na orzechowej chałwie. Mamy więc wyczuwalne w zapachu chili, cynamon i gałkę muszkatołową. W chili ciekawe jest wrażenie, że nie mamy do czynienia z samą pikantnością, ale rzeczywistym posmakiem paprykowego miąższu.

Beza z chałwą i przyprawami przywiodła na myśl deser, jaki niedawno jadłam w mojej ulubionej poznańskiej restauracji A Nóż Widelec - była to gruszka zapiekana w winie (wspomniałam o niej przy Zotter
Red Wine "Salzberg Beerenauslese"), podana z lodami piernikowymi oraz właśnie chałwą i bezą. Na pewno zapamiętam Venezuelę jako jedną z najbardziej wyrazistych propozycji z serii Cru, kojarzącą się ze zdecydowanym, przystojnym i postawnym mężczyzną, znającym swoją wartość - przyciągającym przez to jak magnes.


Skład: masa kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, wanilia.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.

6 komentarzy:

  1. Czeka mnie w formie neapolitanki i hm... beza - fu, ale już nuty sezamowe sprawiają, że dopuszczam, że mogłoby nie być najgorzej. Chałwa jako nuta? I to taka w zasadzie jedna z wiodących? Coś takiego bym zjadła, bo jakoś się z tym nie spotkałam. Może i beza by mi tak dzięki temu nie przyszła do głowy... No nic, jak przy neapolitance też będę miała skojarzenia z chałwą, to nawet dopuszczam jej kupienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nabrałaś awersji do Amedei ;). Ciekawa jestem, czy też wyczujesz chałwę. Jak dla mnie jedna z ciekawszych Amedei.

      Usuń
  2. Fajnie, że Wenezuela nie zawiodła. Taki nalot jest też czasem na czekoladach Pacari, ale nie zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty jak wspominasz Cru Venezuela? :)

      Usuń
    2. Dla mnie wszystkie Cru były niezłe, ale ja nie mam tak wyczulonego smaku :)

      Usuń