środa, 9 listopada 2016

Zotter Congo 68% ciemna


Dzięki biokredens.pl zakupiłam pierwszą moją czekoladę wykonaną z kakao pochodzącego z Kongo. To 68% cudeńko zostało stworzone przez mistrza Josepha Zottera, z ziaren zebranych na kongijskich wyżynach. Zgodnie z moimi przypuszczeniami w jaki sposób może pachnieć Kongo, czekolada uraczyła nas aromatem wilgotnej ziemi, dojrzałych orzechów oraz soczystych owoców - pierwszym skojarzeniem były truskawki i pomarańcze. Ot, woń rajskiego ogrodu! Barwa jej była zaś przydymiona i soczysta zarazem, ciepła.


Czekolada okazuje się być dość chrupka, w specyficzny sposób zbita i gumowata. Nie rozpuszcza się w ustach najłatwiej, tak jakby ciamkać skórkę chleba. Nuty smakowe wydobywają się powoli, lecz są bardzo sugestywne. Zgodnie z konsystencją, w smaku także odnajdujemy prędko skojarzenie ze skórką od chleba, z chlebowym zakwasem. Ów specyficzny smak przechodzi następnie w ciężką, syropową słodycz, nieco kojarzącą się z Domori. W efekcie mamy do czynienia z iluzją chleba zamoczonego w cukrowym syropie.


Dalej pojawiają się orzechy laskowe i arachidowe w słodkiej skorupce, ewentualnie coś na kształt truskawek w syropie. Podsumowałabym ją jako soczystą polędwiczkę wieprzową podaną w towarzystwie sosu na bazie octu balsamicznego i owoców z puszki. Finisz okazuje się być przyjemnie maślany. 

Congo 68% pozostawia po sobie uczucie sytości, jest pełna - niczym ciężki tropikalny deszcz, jak przedzieranie się przez bujną dżunglę. Pomimo pozornej ciężkości, czekolada ma w sobie mnóstwo soczystej i urokliwej słodyczy, przez co bardzo dobrze się ją je, nie jest ona przytłaczająca. Niezwykle zaciekawiło mnie, jak smakowałaby, gdyby użyto choćby 10% kakao więcej.


Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, sól.
Masa kakaowa min. 68%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 598 kcal.
BTW: 9,6/45/37

6 komentarzy:

  1. charlottemadness9 listopada 2016 06:56

    Pamiętam,że bardzo mi smakowała.Była taka soczysta,gęsta oporna,ulepkowa..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duchota i wilgoć zarazem, prawdziwa kongijska dżungla :)

      Usuń
  2. Fajna fajna, a do tego nie ma szaleństwa z kakao. Strasznie lubię porównania z chlebem na zakwasie, który mogłabym ogólnie jeść na śniadanie, obiad i kolacje. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że ja się na nią nie załapałam...

    Swoją drogą, szukałam czegoś pomocnego w opisaniu konsystencji jednej czekolady właśnie z Kongo. Moja to co prawda setka Georgia Ramon, ale z tą skórką chlebową chyba coś jest na rzeczy. :P

    OdpowiedzUsuń