wtorek, 5 lipca 2016

Menakao Fruity & Bright ciemna 63% z pomarańczą i żurawiną


Droga powrotna z Beskidu Wyspowego do Poznania trwała na dobre. Tym razem, w przeciwieństwie do pierwszej tegorocznej majówki, obawiając się spóźnień nie zatrzymaliśmy się na żadne zwiedzanie po drodze. Jedynym dłuższym postojem była przerwa na obiad pod Wrocławiem. Dzień był dość ciepły, a ja w plecaku miałam jeszcze jedną czekoladę, której nie udało nam się zjeść podczas wędrówek. Mowa o ostatniej z nowości od Menakao (zdobytej dzięki Sekretom Czekolady) - ciemnej tabliczce o 63% zawartości madagaskarskiego kakao, wzbogaconej o owoce pomarańczy i żurawiny. 

Po zakupie kawy na stacji benzynowej skusiliśmy się na otwarcie czekolady, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Ciepło już zaczęło dawać się tabliczce we znaki. Jej poziom roztopienia utrzymywał się jeszcze w granicach przyzwoitości, a każda minuta zwłoki poddawałaby w wątpliwość jakikolwiek sens przeprowadzania degustacji. Kostki i tak już niebezpiecznie szybko topiły się w dłoniach. Wybaczcie brak sensownych zdjęć, ale czekoladę po prostu musieliśmy na gwałt ratować (co w tym przypadku oznaczało bardzo prędkie jej skonsumowanie).


Klasycznie dla Menakao zabarwiona tabliczka (z czerwonymi przebłyskami) tym razem została od spodu posypana sporymi owocami żurawiny, podanymi w całości. Ku mojemu zdziwieniu, kawałków pomarańczy doszukać się nie mogłam, choć czekolada wyraźnie pachniała również tym owocem. W liście składników doczytałam, iż mamy tu do czynienia jedynie ze skórką pomarańczową. Przypuszczam, że została ona zmielona i wtopiona w czekoladową masę. Zresztą, bardzo ciekawe jest dla mnie połączenie akurat tych owoców w tabliczce od Menakao. W końcu nuty czerwonych owoców oraz cytrusów są niebywale charakterystyczne dla tej madagaskarskiej marki (czy dla madagaskarskiego kakao w ogóle). Dodanie tu pomarańczy i żurawin zdaje się być zupełnie nieprzypadkowe i głęboko przemyślane.

Tak, aromat czekolady sam w sobie jest mocno żurawinowo-pomarańczowy, oczywiście z ziemistymi i kefirowymi nutami, lecz dodatek owoców zdecydowanie podkręca pierwszą z nut. Robi to na tyle mocno, iż czekolada pachnie nam niemal mazurkowo. Przypuszczam, że ów aromat może odrzucić część konsumentów. U nas skojarzenia z wielkanocnym mazurkiem były bardzo silne, szczególnie przez wzgląd na charakterystyczną woń skórki pomarańczowej. W zapachu kompozycja sprawia wrażenie bardzo słodkiej, ponownie po części pozbawionej typowej dzikości Menakao, znanej z poprzednich wersji ich czekolad.


Jak możecie zauważyć na zdjęciach ukazujących przekrój przez kostki, owoce żurawiny zostały umieszczone również wewnątrz tabliczki. Przyznam, że wybrano tutaj naprawdę nienagannej jakości okazy. Były jędrne i soczyste, a nie lepkie od cukru i tłuszczu (a takie suszone owoce żurawiny można najczęściej kupić w naszych sklepach). Smakowały autentycznie żurawinowo - dominowała w nich cierpkość i kwaskowatość, choć nie zabrakło również przyjemnej słodyczy. Życzyłabym sobie, aby w każdej czekoladzie z bakaliami reprezentowały one co najmniej taką jakość.

Jak wspominałam już wcześniej, skórka pomarańczowa w mojej opinii stała się jednością z czekoladową masą. Po pierwszym kęsie oceniłam to posunięcie jako błąd. Mazurkowość wyczuwalna w zapachu, w smaku pojawiła się ze zdwojoną siłą. Naturalna cytrusowość madagaskarskiej czekolady została na siłę wyeksponowana przez niemal przesadnie intensywną pomarańczową skórkę. Jej mocny smak zdawał się tłumić wszystko to, co jeszcze można by wyciągnąć z samej czekolady. Typowa ziemistość i kefirowość, gorąca paloność - majaczyły gdzieś w tle, ale ani razu nie wybiły się na pierwszy plan, nawet w finiszu. Gdy dodamy do tego fakt, iż generalnie nowe Menakao są dość mocno uładzone, w dużej mierze pozbawione dawnej dzikości - nie odczuwam z tej degustacji zbyt dużej satysfakcji. Chyba dopiero po Fruity & Bright jednoznacznie zdałam sobie sprawę, iż Menakao nie cieszy mnie już tak, jak kiedyś...


I choć intensywny owocowy smak wypełniał moje usta przez dalszą podróż do domu, nie była to napawająca dziką energią feeria madagaskarskich smaków. Fruity & Bright była zbyt prosta, zbyt mało złożona, w pewien sposób blada. Gdybym nie rozsmakowała się we wcześniejszych dokonaniach Menakao, pewnie by mnie to usatysfakcjonowało. Nie tym razem. Kiedyś dostałam więcej, więc nadal wymagam więcej.

Skład: ziarna kakao z Madagaskaru, cukier trzcinowy, czysty tłuszcz kakaowy, żurawiny, skórka pomarańczowa, olejek pomarańczowy, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 63%.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 597,5 kcal.
BTW: 11/41,82/44,28

16 komentarzy:

  1. Mi wystarczyłaby wygląd tej czekolady,bo dziwne,ale dla mnie jest śliczna XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. charlottemadness5 lipca 2016 06:34

      W pewien sposób ta prostota mi się podoba,a z drugiej strony też oczekiwałabym więcej zawirowań niż tylko owocowość,która była trochę pod koniec zbyt intensywna,by wydobyć więcej nut,jednak autentyczny smak żurawiny i pomarańczowej skórki bardzo do mnie przemawia :>

      Usuń
    2. Owa autentyczność była bardzo fajna, ale rozsmakowałam się już w samej czekoladzie od Menakao i chciałabym do tego wracać, do tej dzikości...

      Usuń
  2. Z jednej strony wygląd cieszy oczy, ale z drugiej to jednak wygląd schodzi na drugi plan gdy w grę wchodzi smak. Nie podoba mi się dodatek skórki pomarańczowej, która zaczyna konkurować z truskawką w kategorii najczęściej wpychanego wszędzie składnika. Podejrzewam, że mi by bardziej smakowała, bo moje kubki smakowe są jeszcze dość plebejskie, ale mimo wszystko jak na Menakao to jest to nieco rozczarowujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałaś dawne Menakao, więc i Ty mogłabyś poczuć różnicę na niekorzyść... :(

      Usuń
  3. Też mi się te nowe Menakao nie podobają. Mniejsza waga, mało kakao, jakies takie słabe w smaku :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale spód to ma brzydki. :P Cieszę się, że ja będę mogła ją zjeść w bardziej cywilizowanych warunkach, chociaż jeszcze jej nie mam. Nie nastawiam się jednak na nic wielkiego i też strasznie mi żal tych dawnych charakternych Menakao...
    Mimo wszystko czuję, że spodoba mi się to, jak wychodzi, jakby z czekolady, ta skórka. Ogólnie jestem w sumie pozytywnie nastawiona, mimo Twojego rozczarowania. Może to nie to samo co kiedyś, ale w sumie... dalej opis wskazuje na smaczną czekoladę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, a skąd wiesz, może też utrafisz na kiepskie warunki ;). Zabieraj ją w góry... Mniej będzie bolała ta zmiana.

      Pewnie, że była smaczna. Ale nie rewelacyjna... A Menakao dla mnie było rewelacyjne.

      Usuń
    2. Na kiepskie warunki raczej, nie, bo Menakao otwieram tylko w domu. :D

      Usuń
    3. Ale nowe Menakao będzie mniej bolało w górach ;)

      Usuń
  5. Żurawina niekoniecznie, ale ostatnio przepadam za pomarańczką w słodyczach i wypiekach. Przyjemnie kojarzy się ze świętami. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna czekolada a przy kawie w miłym towarzystwie to musi być smaczna:). Agnieszka

    OdpowiedzUsuń