czwartek, 21 sierpnia 2014

Manufaktura Czekolady Przewrót Mleczny mleczna z palonym jęczmieniem


Pamiętacie recenzję czekolady Smoky Joe? Parę miesięcy temu, w efekcie kooperacji AleBrowaru, Pinty i Piwoteki Narodowej narodziło się piwo Przewrót Mleczny. I to właśnie do duetu z tym piwem Manufaktura Czekolady stworzyła kolejną czekoladę! :) 

Napaliłam się na tą tabliczkę jak szczerbaty na suchary. Zwłaszcza, że miała to być dopiero moja druga czekolada z Manufaktury. Niestety wiosenne przeładowanie pracą i uczelnią nie pozwoliło mi spróbować Przewrotu Mlecznej w wersji płynnej. Ale czekolady już nie odpuściłam! W lipcu, będąc w Setce dostrzegłam w lodówce kartonik, który czekał na mnie... Bez wahania kupiłam to 55-gramowe cacuszko.

Czekoladę Smoky Joe degustowaliśmy wspólnie z piwem, w tym przypadku jestem stratna... A sam Przewrót Mleczny to piwo nie byle jakie, lecz podwójny czekoladowy stout. Ale z drugiej strony, może dobrze, że go nie próbowałam - gdyby mi nie zasmakowało (choć stouty uwielbiam), zaburzyłoby mi przyjemność czerpaną z kosztowania czekolady. Jakoś muszę się pocieszyć, bo rzeczywiście jestem pewna, że w tym roku piłam kilka o wiele lepszych stoutów niż powyższy ;).

 Co łączy oba Przewroty Mleczne - piwo i czekoladę? Pozwólcie, iż przytoczę poniżej skład piwa. Najpierw oczywiście mamy wodę, a następnie słody: pale ale, pszeniczny, carapilis, wiedeński, czekoladowy pszeniczny. Dodano palonego jęczmienia, płatków owsianych i laktozy. Piwo przyprawiono chmielami Pilgrim i English Golding. No i na koniec, trunek leżakowano z ekwadorskim kakaowcem. Tak więc duet Przewrotów Mlecznych złączyło mleko (w piwie laktoza, w czekoladzie mleko w proszku), dodatek palonego jęczmienia, no i oczywiście KAKAO.

Jeśli chodzi o opakowanie, to jest to typowy dla Manufaktury kartonik przepasany papierową etykietą. W środku jak zwykle historia powstawania czekolad produkowanych w Manufakturze. Na etykiecie zabrakło mi wiadomości o zawartości kakao. Nie mam wątpliwości, że go nie szczędzono - a jednak konkretna informacja jest zawsze w cenie. Poza tym umieszczenie na etykiecie zdania "produkt może zawierać śladowe ilości mleka", podczas gdy w składzie jak byk widnieje mleko w proszku - jest totalnym absurdem.

Rozdzierając otaczającą tabliczkę folijkę już nie możemy się napatrzeć. Bardzo ciemna czekolada (bardzo ciemna jak na mleczną, oczywiście ;)) wygląda naprawdę oryginalnie. Od dołu została klasycznie podzielona na kostki, natomiast z wierzchu obficie posypano ją palonymi ziarnami jęczmienia. Uwielbiam sięgać po czekolady, w których eksperymentuje się z dodatkami. Przewrót Mleczny właśnie taki jest. Ale do samego jęczmienia powrócę za chwilkę...

...najpierw warto skupić się na mlecznej czekoladzie. Kakao jest tutaj mnóstwo i jest bardzo, ale to bardzo bogate. Mnóstwo w nim aromatów: palonych, kawowych, trochę owocowych - ale takich bardziej wytrawnie-owocowych. Mleko w proszku tą całą feerię kakaowej mocy jedynie lekko okrywa kołderką z rozpływającej się w ustach delikatności. Cukier, choć obecny w składzie na pierwszym miejscu, wcale nie czyni czekolady słodką. Po prostu pozostałe składniki mają w sobie tak potwornego smakowego kopa, że cukier staje się niczym. 

Natomiast palony jęczmień przynosi ze sobą intensywnie gorzkie nuty. Czuć tu mocną kawę, ciemne palone słody - no po prostu niczym w dobrym stoucie. Ziarna nie są przesadnie twarde - a raczej przyjemnie chrupiące. Przegryzane w tym samym momencie co czekolada, nadają jej jeszcze wykwintniejszego charakteru. Łagodność mleka w proszku, która mimo wszystko nadal przebija się przez całe bogactwo kakao - zostaje poprzez jęczmień jeszcze mocniej przełamana. 

Bardzo ciekawy, oryginalny produkt. To rzeczywiście jest Przewrót Mleczny - ekstremalna wariacja na temat mlecznej czekolady. Obalone zostaje przekonanie, że mleczna czekolada musi być anielsko subtelna. Tu było więcej piekiełka ;). Przez krainę dymu i sadzy przepłynęła strużka mleczka, dając zniewalający efekt.

Skład: cukier, ziarno kakao, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku, palony jęczmień.
Masa netto: 55 g.

6 komentarzy:

  1. Pamiętam jak bardzo smakowała mi mleczna czekolada z duża zawarością kakao, więc pewnie tą też bym pokochała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jakby Ci przypadł do gustu ten palony jęczmień :)

      Usuń
  2. 55g to mała masa... niemalże połowa standartowej tabliczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dobre czekolady przeważnie są w tak małej gramaturze - niestety ;)
      Smakowo brzmi ciekawie!

      Usuń
    2. Kiedy czekolada ma naprawdę wyrazisty smak i jest bardzo wysokiej jakości - jej mniejsza masa nie robi różnicy ;)

      Usuń
  3. O taak... taka mleczna czekolada potrafi bardzo namieszać. :D Pyszności.

    OdpowiedzUsuń