piątek, 4 kwietnia 2014

Nczekolada ciemna z imbirem


Z każdą kolejną degustacją Nczekolad podkręcaliśmy zawartość masy kakaowej. Tabliczka z warszawskiej pracowni, która jako ostatnia została wyciągnięta z Magicznej Szuflady celem skonsumowania - zawiera aż 80% kakao. Prawdziwa gorzka czekolada. Wisienka na torcie na zakończenie przygody z Nczekoladą.  

 Rzadko zdarza mi się jeść produkty z tak wysokim kakaowym woltażem. Wynika to być może z tego, że wcale nie są łatwo dostępne. Rzadko też można natrafić na tak mocno naładowane kakao czekolady z jakimikolwiek dodatkami. Wiem jednak, że pójdę w tym kierunku i tego typu produktów poszukuję...

Ponadto, wielokrotnie wspominałam, że uwielbiam korzenne przyprawy, a więc ta tabliczka była dla mnie nie lada gratką. Duże kawałki prawdziwego imbiru zatopione w gorzkiej czekoladzie - żadnych oszustw w postaci samego imbirowego aromatu. Żadnych cukrowych "imbirowych cząstek" ze szczątkową zwartością imbiru. Imbir! I tyle!

 Po powąchaniu tabliczki i przyrównaniu jej do deserowej Nczekolady - od razu czuć, że ten wyrób jest o parę poziomów wyżej. Turbokakao. Trudno mi jednak jeszcze doszukiwać się jakichś oddzielnych aromatów, charakteryzujących same ziarna. Po prostu czułam ogromną dawkę kakao. Barrrdzo apetyczną.

Smak jest niezwykle czysty i zadziwiająco delikatny. Nie przeszkadza tutaj żadna kwaskowatość, ani też gorycz nie do zniesienia. Jest to prostu bardzo wyrafinowana, głęboka słodycz. 

Kawałki imbiru są różnej wielkości, więc z różnym natężeniem odczuwa się ta przyprawę. Mocno rozgrzewające kłącze z cytrusową nutą - łącząc się z intensywnym kakao - tworzy treściwy, topiący lody duet. Muszę przyznać, że ta czekolada byłaby dobrym rozwiązaniem na mroźny zimowy wieczór. Na szczęście mamy już wiosnę, ale tylko dla takich smakołyków zima mogłaby trwać dłużej ;). Proste, ale naprawdę solidne wykonanie. Bardzo dobra rzecz.

Skład: czekolada (miazga kakaowa, cukier, proszek kakaowy o zredukowanej zawartości tłuszczu, lecytyna sojowa, wanilia), imbir.
Masa kakaowa min. 80%.
Masa netto: 100 g.

PS Odpowiem publicznie na jeden z ostatnich anonimowych komentarzy - z propozycją o dodawaniu zdjęć produktu, a nie tylko opakowania. Nie. Pierwotna koncepcja mojej czekoladowej strony zostaje taka a nie inna - po wsze czasy. Choćby miało to być blokadą dla rozwoju jego popularności - trudno. To moje miejsce w sieci i moje smakowanie czekolady. Nie wyobrażam sobie podczas miłych chwil z Ukochanym przy kawie fotografować kostki czekolady i zastanawiać się nad ładnymi ujęciami na bloga... To nie moja działka i nie moja bajka.

6 komentarzy:

  1. O ilości kakao nie będe pisac, bo już pare razy pisałam jaką lubię ;D. Co do imbiru to mam Fin Carre z wsadem imbirowym (17%), tylko że w tej masa kakaowa jest na moim poziomie zjadliwości (57%) co do zdjęć to mimo, że fajnie byłoby zobaczyć zdjęcie czekolady w przekroju to w pełni rozumiem twoją decyzję. Sama czasami wkurzam się, ze nie mogą zacząć czekolady bez wcześniejszego obfocenia ale już taki sposób wybrałam, więc się go trzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki skład tego wsadu imbirowego? ;) W Nczekoladzie bardzo doceniam fakt, iż pokuszono się o dodanie 100% imbiru.
      Co do bloga - dokładnie, niech każdy idzie swoją drogą ;).

      Usuń
  2. Imbir uwielbiam jako dodatek do mięsa. Wysmarowany nim kurczak, nie wspominając o wołowinie.... wstawione do piekarnika lub/ i podsmażane na patelni. Do tego kilka tajemnych składników, palce lizać :)

    Ale żeby łączyć to z czekoladą? Chyba tylko gorzka, ew. bardzo gorzka :D, jest w stanie przyjąć takie wsady. Ciekawe połączenie, nie ma co ukrywać. Mimo wszystko pozostanę przy tradycyjnym tartym imbirze i równie klasycznej tabliczce czekolady jako osobnych produktach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja imbir uwielbiam jeszcze w rozgrzewających herbatach. Generalnie hmm... chyba korzennymi przyprawami nie pogardzę w jakimkolwiek połączeniu. To po prostu moje smaki. A gdy do tego dodamy gorzką czekoladę, to już w ogóle bajka :). Bardzo harmonijna wyszła ta tabliczka. Skuś się ;)

      Usuń
    2. Archiwum bieli w Twoim blogu wskazuje, że nawet i taka czekolada może mieć wariackie dodatki. Fajnie, fajnie... bardzo fajnie :D

      Lubię kwaskowatość. Nawet bardzo. A tu http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2012/09/violet-kanagroo-biaa-z-limetka-i-imbirem.html dołożyli jeszcze imbir. Połączenie musiało być wybitnie ciekawe, bo mieszały się chyba wszystkie dostępne smaki dla języka :D

      Usuń
    3. Niestety z perspektywy czasu widzę, że podlinkowana przez Ciebie czekolada sama w sobie nie była najsmaczniejsza. A szkoda, bo dodatki były ciekawe.

      Usuń