sobota, 28 grudnia 2013

Trader Joe's ciemna 85%

Źródło: http://www.flickr.com/photos/shoppeolina/6900277005/

Trader Joe's to amerykańska sieć sklepów, mająca w swej ofercie szereg innowacyjnych produktów marki własnej, które z założenia mają wyróżniać się wysoką jakością. Więcej informacji o firmie odnaleźć można na stronie internetowej: http://www.traderjoes.com . Dzięki uprzejmości wspomnianego już wcześniej znajomego uzyskałam możliwość spróbowania kilku czekolad Trader Joe's. Co łączy je wszystkie? Każda z nich opakowana jest w pudełko zaopatrzone z bardzo ładne ilustracje. Takie opakowania po czekoladach są prawdziwym skarbem w rękach kolekcjonera.

Jako pierwszego zdecydowaliśmy się zdegustować klasyka - gorzka czekolada o zawartości min. 85% masy kakaowej. Jak podano na opakowaniu, ziarna kakao użyte do jej produkcji pochodzą z Kolumbii. Tabliczka podzielona jest na nieduże kostki ozdobione kwiatowym wzorem. Zapach to naprawdę solidna dawka kakao. Czuć moc. Nie ma na co czekać - czas wgryźć się do środka...

Tabliczka oczywiście łamie się na zębach ze specyficznym dźwiękiem, ale jak na tak wysoką zawartość kakao mógł być on jeszcze wyrazistszy. Wraz z pierwszym kęsem zapadamy się głęboooko w czarną kakaową otchłań. Jest gorzko i bardzo wytrawnie, a na sam koniec na języku pojawia się kojąca nuta słodyczy. W posmaku brak tłustości. Cała kompozycja nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z mrocznym, iglastym lasem. Nie jest ona dla mnie owocowa, tak jak zaznaczono na opakowaniu. Bardziej kojarzy mi się ze smołą, ciężką żywicą i naprawdę surowymi klimatami. Dopiero gdzieś na samym końcu, jak echo  przebrzmiewają słodkie promyki słońca. Lubię takie czekolady i mogłabym się zajadać podobnymi na co dzień. Może wtedy potrafiłabym wyczuć i scharakteryzować w gorzkiej czekoladzie coś więcej, niż tylko kakao... 


Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy.
Masa kakaowa min. 85%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 625 kcal
BTW: 10/50/32,5

4 komentarze:

  1. Dla koneserów a nie dla takich szaraczków jak ja ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Najwyższe, co do tej pory jadłem to 60%. Kusi mnie (wiem, że będzie to pokusa skuteczna, jednak w szufladzie coś jeszcze leży) aby wyjść poza tę granicę. Na początek 70%. Potem więcej. Z czystej ciekawości sprawdzenia swojego koneserstwa właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie 70% to wręcz ideał :) Poziom, na którym słodycz jeszcze jest dobrze wyważona wraz z goryczą. Im dalej, tym gorycz już mooocno przechyla szalę.

      Usuń
  3. A ja z ciemnych czekolad polecam Wawel 90%. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się że za 5 zł uda mi się kupić dobrą czekoladę, a tu taka niespodzianka :>

    OdpowiedzUsuń