Źródło: http://www.wildophelia.com/product/bbq-potato-chip/chocolate-bars
Druga (i niestety ostatnia) tabliczka amerykańskiej marki Wild Ophelia, która trafiła w nasze łapki, może konkurować w kontrowersyjności dodatków z uprzednio opisywaną Wild Ophelia Beef Jerky. Tym razem mamy do czynienia z ciemną czekoladą o 70% zawartości kakao w której umieszczono kawałki... chipsów ziemniaczanych z dodatkiem pikantnych przypraw! Pewnie każdemu z Was zdarzyło się kiedyś na imprezie zagryźć coś czekoladowego słoną przekąską (lub na odwrót). Z mojej perspektywy - nie są to najmilsze wspomnienia. Ot, nieprzemyślana sekwencja ruchów ręki z miseczki do miseczki, która kończy się dziwacznym posmakiem w ustach. Ufałam jednak, że produkty Ophelii są w pełni przemyślane. Nie mogą być inne! Dlatego znów gotowa byłam przyjąć na klatę najbardziej ekstremalne doznania smakowe.
Wild Ophelia Smokehouse BBQ Potato Chips powstała we współpracy z regionalną, rzemieślniczą wytwórnią chipsów The Billy Goat Chip Company (rzemieślnicze chipsy... takie rzeczy tylko w USA! :D). Chipsy wprost z St. Louis produkowane są z wyselekcjonowanych ziemniaków odmiany Russet Burbank, rosnących na plantacjach Idaho. Na stronie internetowej Bill Goat Chip Company zapewnia, iż po spróbowaniu ich chipsów nigdy już nie wrócimy do popularnych marek masowych. Cóż, każdy produkt, do którego wkłada się serce, a nie tylko kasę - z natury jest smaczniejszy. Ja na szczęście dla swojej tuszy fanką chipsów nie jestem, więc w sumie wszystko mi jedno, jakie chipsy umieszczono w rzeczonej czekoladzie. Wiszą mi również kontrowersje jakie może budzić fakt, że Bill Goat Chip Company na swej stronie chwali się używaniem w produkcji oleju canola. Olej ten pochodzi z nasion rzepaku ze zmodyfikowaną genetycznie zawartością kwasów tłuszczowych (zmiana ich proporcji ku bardziej prozdrowotnym). Zdecydowanie godzien pochwały jest jednak fakt używania w procesie produkcji naturalnych przypraw - chipsy bez glutaminianu sodu i miliarda aromatów mogą okazać się prawdziwym przysmakiem. Hm... No może jednak chciałabym ich spróbować :D.
Nie dostałam jednak chipsów, lecz na całe szczęście coś co interesuje mnie o wiele bardziej - intrygującą czekoladę. Po wyjęciu z kartonika i sreberka, tak jak w przypadku Wild Ophelia Beef Jerky - ta tabliczka również nie budzi swym wyglądem i zapachem żadnych "podejrzeń" ;). Zaciągając się mocno aromatem czekolady czujemy intensywną woń kakao. Argh, znów zapowiada się przepyszna czekolada, tym razem gorzka... Dopiero na sam koniec odczuwam w nozdrzach nutę papryki. Maleńka zapowiedź tego, co poczuję zaraz...
Pierwszy kęs to zapoznanie się z główną bohaterką - pyszną gorzką czekoladą. Jest taka, jaka powinna być - aromatyczna, mocno kakaowa, bogata i głęboka. Żadnej podejrzanej tłustości czy kwaskowatości. Muszę jednak przyznać, że większe wrażenie wywarła na mnie mleczna czekolada od Wild Ophelia. Pewnie dlatego, że nie na co dzień jada się mleczne czekolady z 41% zawartością kakao. "Zwykła" 70% ciemna czekolada jest czymś bardziej powszednim, co nie zmienia faktu, że Wild Ophelia proponuje naprawdę dobry jakościowo gorzki przysmak. Warty grzechu teobrominowy kop.
Gdy już czekolada rozpuści się w ustach, natrafiamy na cienkie płatki chipsów. Kurczę, ta gorycz kakao naprawdę zaskakująco się z nimi łączy! Mamy do czynienia z delikatnie chrupiącymi chipsami, w których smaku dominuje papryka, sól, suszony pomidor, prażona cebula. Są wyraźnie wyczuwalne na tle czekolady i w pierwszym wrażeniu zdecydowanie z nią kontrastują. Ale już po chwili, gorycz i słodycz czekolady odnajduje tajemną nić porozumienia ze słonością, pikantnością i lekką kwaskowatością chipsów. Cała gama smaków na raz, no oprócz jednego - na całe szczęście nie ma tu umami ;). Tak, glutaminian sodu zaburzył by tą dziwaczną spójność fuzji pięciu smaków. Dobrze więc, że to akurat TE chipsy, że to prawdziwe przyprawy... W końcu natura to chaos, ale paradoksalnie tworzy harmonijną całość!
W przeciwieństwie do Wild Ophelia Beef Jerky, tej czekolady nie nazwałabym delikatną. Bardziej pasuje do niej miano przewrotnej - zaskakuje, ale jednak smakuje. Jest wyrazista, poszczególne składniki wyczuwalne są tu zdecydowanie mocniej. Degustacja Wild Ophelia Smokehouse BBQ Potato Chips była ciekawym doświadczeniem. Na niektóre ekstremalne doznania człowiek decyduje się tylko raz, jednak mi ta czekolada zasmakowała na tyle mocno, że sięgnęłabym po nią ponownie bez wahania. Na pohybel przyzwyczajeniom kubków smakowych do klasycznych połączeń! :)
Skład: ciemna czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, wanilia), miodowe pieczone chipsy ziemniaczane BBQ wędzone dymem z amerykańskiego orzecha białego (ziemniaki, olej słonecznikowy i szafranowy, miód w proszku (suszony syrop trzcinowy, miód), sól morska, cebula w proszku, pomidor w proszku, papryka, ekstrakt z drożdży, grzybki drożdżowe, papryczki chilli, czosnek w proszku, kwas cytrynowy, ekstrakt z papryki, naturalny aromat wędzonego dymu z amerykańskiego orzecha białego (maltodekstryna, naturalny aromat dymu z amerykańskiego orzecha białego), chipsy ziemniaczane BBQ (ziemniaki Russet, olej canola, sól, cebula, czosnek, przyprawy, cukier), przyprawy BBQ, sól morska, masło klarowane.
Masa kakaowa min. 70%.
Wild Ophelia Smokehouse BBQ Potato Chips powstała we współpracy z regionalną, rzemieślniczą wytwórnią chipsów The Billy Goat Chip Company (rzemieślnicze chipsy... takie rzeczy tylko w USA! :D). Chipsy wprost z St. Louis produkowane są z wyselekcjonowanych ziemniaków odmiany Russet Burbank, rosnących na plantacjach Idaho. Na stronie internetowej Bill Goat Chip Company zapewnia, iż po spróbowaniu ich chipsów nigdy już nie wrócimy do popularnych marek masowych. Cóż, każdy produkt, do którego wkłada się serce, a nie tylko kasę - z natury jest smaczniejszy. Ja na szczęście dla swojej tuszy fanką chipsów nie jestem, więc w sumie wszystko mi jedno, jakie chipsy umieszczono w rzeczonej czekoladzie. Wiszą mi również kontrowersje jakie może budzić fakt, że Bill Goat Chip Company na swej stronie chwali się używaniem w produkcji oleju canola. Olej ten pochodzi z nasion rzepaku ze zmodyfikowaną genetycznie zawartością kwasów tłuszczowych (zmiana ich proporcji ku bardziej prozdrowotnym). Zdecydowanie godzien pochwały jest jednak fakt używania w procesie produkcji naturalnych przypraw - chipsy bez glutaminianu sodu i miliarda aromatów mogą okazać się prawdziwym przysmakiem. Hm... No może jednak chciałabym ich spróbować :D.
Nie dostałam jednak chipsów, lecz na całe szczęście coś co interesuje mnie o wiele bardziej - intrygującą czekoladę. Po wyjęciu z kartonika i sreberka, tak jak w przypadku Wild Ophelia Beef Jerky - ta tabliczka również nie budzi swym wyglądem i zapachem żadnych "podejrzeń" ;). Zaciągając się mocno aromatem czekolady czujemy intensywną woń kakao. Argh, znów zapowiada się przepyszna czekolada, tym razem gorzka... Dopiero na sam koniec odczuwam w nozdrzach nutę papryki. Maleńka zapowiedź tego, co poczuję zaraz...
Pierwszy kęs to zapoznanie się z główną bohaterką - pyszną gorzką czekoladą. Jest taka, jaka powinna być - aromatyczna, mocno kakaowa, bogata i głęboka. Żadnej podejrzanej tłustości czy kwaskowatości. Muszę jednak przyznać, że większe wrażenie wywarła na mnie mleczna czekolada od Wild Ophelia. Pewnie dlatego, że nie na co dzień jada się mleczne czekolady z 41% zawartością kakao. "Zwykła" 70% ciemna czekolada jest czymś bardziej powszednim, co nie zmienia faktu, że Wild Ophelia proponuje naprawdę dobry jakościowo gorzki przysmak. Warty grzechu teobrominowy kop.
Gdy już czekolada rozpuści się w ustach, natrafiamy na cienkie płatki chipsów. Kurczę, ta gorycz kakao naprawdę zaskakująco się z nimi łączy! Mamy do czynienia z delikatnie chrupiącymi chipsami, w których smaku dominuje papryka, sól, suszony pomidor, prażona cebula. Są wyraźnie wyczuwalne na tle czekolady i w pierwszym wrażeniu zdecydowanie z nią kontrastują. Ale już po chwili, gorycz i słodycz czekolady odnajduje tajemną nić porozumienia ze słonością, pikantnością i lekką kwaskowatością chipsów. Cała gama smaków na raz, no oprócz jednego - na całe szczęście nie ma tu umami ;). Tak, glutaminian sodu zaburzył by tą dziwaczną spójność fuzji pięciu smaków. Dobrze więc, że to akurat TE chipsy, że to prawdziwe przyprawy... W końcu natura to chaos, ale paradoksalnie tworzy harmonijną całość!
W przeciwieństwie do Wild Ophelia Beef Jerky, tej czekolady nie nazwałabym delikatną. Bardziej pasuje do niej miano przewrotnej - zaskakuje, ale jednak smakuje. Jest wyrazista, poszczególne składniki wyczuwalne są tu zdecydowanie mocniej. Degustacja Wild Ophelia Smokehouse BBQ Potato Chips była ciekawym doświadczeniem. Na niektóre ekstremalne doznania człowiek decyduje się tylko raz, jednak mi ta czekolada zasmakowała na tyle mocno, że sięgnęłabym po nią ponownie bez wahania. Na pohybel przyzwyczajeniom kubków smakowych do klasycznych połączeń! :)
Skład: ciemna czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, wanilia), miodowe pieczone chipsy ziemniaczane BBQ wędzone dymem z amerykańskiego orzecha białego (ziemniaki, olej słonecznikowy i szafranowy, miód w proszku (suszony syrop trzcinowy, miód), sól morska, cebula w proszku, pomidor w proszku, papryka, ekstrakt z drożdży, grzybki drożdżowe, papryczki chilli, czosnek w proszku, kwas cytrynowy, ekstrakt z papryki, naturalny aromat wędzonego dymu z amerykańskiego orzecha białego (maltodekstryna, naturalny aromat dymu z amerykańskiego orzecha białego), chipsy ziemniaczane BBQ (ziemniaki Russet, olej canola, sól, cebula, czosnek, przyprawy, cukier), przyprawy BBQ, sól morska, masło klarowane.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 57 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 535,7 kcal
BTW: 7,1/39,3/50
Nie, zdecydowanie nie. Lubię eksperymenty ale nie takie.
OdpowiedzUsuńJa lubię wszystkie :D
UsuńTakie połączenie, w porównaniu do mięsnego, wydaje się nawet mniej kontrowersyjne. Ale to znów przez fakt, że lubię sos BBQ. W chipsach także.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ostatnio widziałem na YT, że Lays wypuściło nowy smak. Nie byłoby w tym nic dziwnego (wartego nawiązania) gdyby nie fakt, że jest nim właśnie czekolada. Są nią całkowicie oblane :)
Dałabym sobie spokój z takimi chipsami. U Wild Ophelia dominuje czekolada, chipsy to jedynie dodatek. Odwrotne proporcje do mnie nie przemawiają.
Usuńekstremalna !
OdpowiedzUsuńnie wiem co o niej myśleć... lubię innowacyjne produkty, ale ten... chociaż owsianka na wytrawnie mi smakowała :) ale czekolada i to jeszcze ciemna... kurde intryguje :D
OdpowiedzUsuńA zagryzałaś kiedyś chipsy czymś czekoladowym? :D
Usuńnie przyznaję bez bicia, jak ekstremalniejsze doświadczenie do jabłka płatki wkładałam, ale nic poza tym :) Największy szok doznałam jak moja kumpelka z gimbazy parówki moczyła w nutelli... do tej pory nie wiem czy się popisywała, czy naprawdę to praktykuje :D
UsuńNienawidzę zarówno parówek, jak i nutelli - więc to połączenie zupełnie mnie zdetronizowało :P
Usuńa ja na to patrzyłam xD :P
UsuńNie cofało Ci się nic? :D
Usuńwolę nie wspominać... chwaliła się, że je jeszcze z kiełbasą, ale zabroniłam jej tego przy mnie robić :D
UsuńWreszcie ją otworzyłam... kurczę, chipsy to zupełnie nie moja bajka, a w niej mi nie przeszkadzały... jak to kakao potrafi związać smaki! :D
OdpowiedzUsuńW takich czekoladach magiczna moc kakao uderza ze zdwojoną siłą :)
Usuń