Tanzańskie kakao z doliny Kilombero poznałam już w interpretacji norweskiej manufaktury Fjåk w klasycznej siedemdziesiątce i było to dziwaczne, dość męczące doświadczenie. Tamta czekolada okazała się przerażająco słodka, jak na 70% masy kakaowej. Teraz miałam doświadczyć jej w połączeniu z suszonymi jabłkami i cydrem... Mogło być różnie! Jednak jakoś byłam dobrej myśli. Tabliczkę wzbogaconą o regionalne jabłkowe smakołyki z Hardangerfjord kupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Zamykając oczy i wąchając taflę czujemy się, jakbyśmy obcowali ze świeżo obranymi skórkami jabłka. Dość twarda, w smaku rozpościera przed nami prawdziwą jabłkową krainę - najpierw przede wszystkim słodką. Przerabiamy twarde zielone jabłuszko, potem warianty dzikie z rumieńcem oraz odrobinę papierówek. Spod nich wychodzi kwaskowatość, nieco oranżadowa - oto cydr. Niewielką zawartość alkoholu w nim można całkiem pominąć jeśli chodzi o opis bukietu czekolady. Z czasem jesteśmy coraz bardziej zalepieni, choć bez silnego film - po prostu jak po zjedzeniu gęstego, owocowego musu. Identyfikujemy również dojrzałe brzoskwinie oraz charakterystyczny posmak nektarynki.
Koniecznie muszę zaznaczyć, iż suszone jabłka zostały tu zmielone na pył i zupełnie nie odznaczają się w strukturze czekolady. Jabłkowe dodatki nadały tej tanzańskiej tabliczce lekkości, jakoś uwolniły ją spod syropowego jarzma. Wspaniale degustowało się Dark & Cider w majowy niedzielny poranek.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 53 g.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz