sobota, 30 kwietnia 2022

Aruntam Dark Milk mleczna 55% Ekwador


Włoska marka Aruntam, zapoznana dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, coraz mocniej u mnie plusuje. Choć dopiero próbowałam dwóch wyśmienitych mlecznych czekolad innych marek, sięgając po Dark Milk od Aruntam jakoś nie martwiłam się o zawód. Ekwadorskie kakao w ilości 55% zostało połączone z włoskim mlekiem oraz cukrem trzcinowym. Prócz zastosowania lecytyny słonecznikowej, nie ma tu żadnych innych składników.

Tabliczka pachnie iście beztrosko - lekko ukwaszonym, lecz świeżym mlekiem (a może po prostu świeżą śmietaną?), podanym na kwiecistej, słonecznej łące.


Pierwszym skojarzeniem smakowym jest... żółty ser serwowany z konfiturą żurawinową. Nawet sama konsystencja czekolady jest lekko gumowata, jak to w żółtym serze bywa, ale nie zrozumcie mnie źle - jest to naprawdę przyjemne. Takie masywne i wszechogarniające, bo jest przy tym miękko i maślanie. Orzeźwiająca, nabiałowa kwaśność i tłustość połączona została ze świeżymi owocami - mamy jogurt truskawkowy oraz śmietankowe lody truskawkowe w kruchym, słodkim wafelku. Powraca mocno posłodzona żurawina, a także pojawiają się orzechy arachidowe w karmelowej otoczce. Bardzo tu błogo... i wysokojakościowo. To kolejna świetna mleczna tabliczka z rzędu, jakiej było mi dane spróbować - i kolejna udana Aruntam.


Skład: ziarna kakao, pełne mleko, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 55%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 584 kcal.
BTW: 11,1/42/38,6.

czwartek, 28 kwietnia 2022

Definite Casabe ciemna 70% Dominikana z maniokiem i solą


Nim przejdę do klasycznych Definite bez dodatków, najpierw trzeba mi trochę poeksperymentować. Moja czwarta tabliczka od tej dominikańskiej manufaktury, to ciemna czekolada o 70% zawartości kakao Öko-Caribe, wzbogacona o maniok oraz sól morską. Wszystkie Definite zdobyłam dzięki ulubionemu sklepowi Sekretów Czekolady.

Po połamaniu zdobnej tafli dostrzegamy raz po raz umieszczone wewnątrz kawałki manioku. Zapach czekolady jest bardzo świdrujący. Mi przypomniał pieczone ziemniaki w przyprawach oraz pieczony chleb, natomiast mojemu Mężowi... niezbyt świeżą szczotkę do toalety...


Sama czekolada jest dość słodka, nienarzucająco kwiatowa i mało ściągająca, o subtelnych kawowych posmakach. Zostawia po sobie gładki film. Generalnie trudno ją jednoznacznie oddzielić od dodatków, które mają niemożebny wpływ na odbiór całości. Kompozycja jest bowiem wybitnie słodko-słona. Sól tu użyta całkiem mocno daje czadu i wydaje się być lekko wędzona. Mój Mąż uznał, iż nigdy wcześniej nie jadł tak słonej czekolady. Dla mnie był to ciemny chleb w solą, popity czarną kawą - choć należy pamiętać, że sama czekolada jest SŁODKA. Delikatna chrupkość manioku i nuty, jakie niesie, przywołują na myśl ziołowe chrupki bądź nachosy.

Dla mojego Męża czekolada była dziwna i skrajna, a dla mnie w gruncie rzeczy - zwyczajna. Nie odebrałam jej aż tak ekstremalnie.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, maniok, sól morska.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 519 kcal.
BTW: 8,4/34,3/61,1.

wtorek, 26 kwietnia 2022

Cacaosuyo Piura Milk mleczna 50% Peru


Moje trzy dotychczas próbowane tabliczki peruwiańskiej marki Cacaosuyo zdobywałam dotąd w wyjątkowych okolicznościach. Pierwszą - Piura Select 70% - przywiozłam lata temu wprost z kameralnej degustacji czekolady w Łodzi. Dwie kolejne zakupiłam na lotnisku w Limie, kończąc moją niezapomnianą podróż. Dalej, moją eksplorację dzieł Cacaosuyo mogę kontynuować dzięki niezrównanemu sklepowi Sekretów Czekolady. To tam, w moim ulubionym miejscu, zakupiłam między innymi dziś opisywaną tabliczkę. Byłam przed wielkim wyjściem i miałam ochotę na wyjątkową mleczną czekoladę do wieczornej kawy. Czułam, że Piura Milk 50% od Cacaosuyo mnie nie zawiedzie, choć przecież jeszcze poprzedniego dnia delektowałam się przepyszną Dick Taylor Vanilla Milk Chocolate, więc poprzeczka była postawiona wysoko.


Piura Milk w 2015 roku została nagrodzona złotem na International Chocolate Awards. Cudownie grubaśna, pachniała mlecznie w obłędny wręcz sposób, a do tego budyniowo i borówkowo. Czułam, że zaraz przeniosę się do nieba... I tak, pierwszy kęs już tam mnie zabrał. Mięciutko, przytulnie, gęsto i tak soczyście, że wręcz można się nią zakrztusić - wprost wszechogarniająco rozpuszcza się w ustach.


Jej bukiet smakowy jest niesamowicie czysty. Zatapiamy się w waniliowym budyniu posypanym słodziutkimi truskawkami i borówkami amerykańskimi. Toniemy w wybornej kawie z karmelowym syropem i śmietankową pianką. Opijamy się świeżo wyciskanym sokiem pomarańczowym podanym w lekkim jogurtowym koktajlu. Co było najbardziej zaskakujące w tej czekoladzie? Ona zaspokajała pragnienie... Swoją owocowością, mlecznością, świeżością - po prostu niosła ukojenie wszelkim zmysłom. Totalnie odmienna od degustowanej dzień wcześniej mlecznej waniliowej od Dick Taylor, fundowała czekoladowe zbawienie... 


Skład: miazga kakaowa, mleko, cukier, tłuszcz kakaowy, wanilia
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.

niedziela, 24 kwietnia 2022

Luisa Abram Rio Tocantis ciemna 70% Brazylia


Moją pierwszą czekoladą z brazylijskiej manufaktury Luisa Abram była propozycja z bardzo oryginalnym i egzotycznym dodatkiem - kandyzowanym cupuaçu. Dopiero z czasem, również dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, mogłam skosztować czystej siedemdziesiątki spod skrzydeł marki, bazującej na tych samych ziarnach, co wersja z cupuaçu. Mowa o dzikim kakao z nad rzeki Tocantis w brazylijskim regionie Pará. Według producenta, jest to kakao pełne rześkich posmaków, o cytrusowo-miodowym profilu.


Wewnątrz amarantowego opakowania znajdują się dwie 40-gramowe tabliczki z logo firmy. Pachną one syropowo, słodziutkimi wiśniami. Są dość ciemne i wydają się mieć w sobie sporo surowości. Brazylijska siedemdziesiątka w ustach rozwija się tak, jak zapamiętaliśmy: gęsto oraz mało tłusto.


Bukiet jest mocno kwaskowaty, niczym woda z cytryną, grejpfrutem, czerwoną pomarańczą, miętą i do tego jeszcze jakimś kwiatowym nektarem. Z czasem do gry coraz mocniej wkraczają kwaśne wiśnie, a w zasadzie... konfitura z takowych, ekstrawagancko połączona z lukrecją. Mnożą się ziołowo-przyprawowe nuty, gdy wstępujemy na grunt wilgotnej, wulkanicznej, tropikalnej ziemi. Na myśl przychodzą nam fusy z kawy przesiąknięte sokiem z wiśni, pestki wiśni, gorzkie migdały, gryczany miód. W końcu dochodzimy do wyraźnego alkoholu, który przez cały czas dawał o sobie delikatnie znać - zatapiamy się w rumie.

W naszej Luisa Abram mroczne akcenty rozświetlane są cytrusami i kwiatami. Cieszę się, że mogłam jej wypróbować w wersji bez dodatków.


Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 80 g.

piątek, 22 kwietnia 2022

Dick Taylor Vanilla Milk Chocolate mleczna 55% Brazylia z wanilią


Połączenie brazylijskiego kakao z wyjątkowym mlekiem A2/A2 (bezpiecznym dla osób uczulonych na kazeinę) znam już z wyśmienitej Hazelnut Milk Chocolate od Dick Taylor. Ta kalifornijska manufaktura na identycznej bazie (również 55% kakao oraz mleko z Alexandre Family Farm) stworzyła również tabliczkę jednolitą, uświetnioną jedynie madagaskarską wanilią. Kupiona w sklepie Sekretów Czekolady, miała rozjaśnić mi jeden z późnolistopadowych wieczorów.


Dość ciemna (jak na mleczną), głębokiej barwy, no i oczywiście przepięknie zdobiona tabliczka, pachnie bardzo obiecująco: tytoniem, karmelem, melasą... Wszystko to sugerowało, iż mamy do czynienia z czymś zupełnie odmiennym od tego, co większość społeczeństwa identyfikuje z mleczną waniliową czekoladą.


Najpierw zachwycamy się konsystencją - jest niesamowicie mięciutko, do tego gęsto, aż esencjonalnie. Dick Taylor często obezwładnia już samą strukturą czekolady, co stało się również tym razem. Brazylijskie kakao, którego używa Dick Taylor, jest opisywane jako ziemiste i po raz kolejny odczuwam to w przebogatej krasie - Vanilla Milk Chocolate charakteryzuje bowiem bardzo ciekawa goryczka. Podążamy w kierunku mocnego cappuccino, wręcz ze spienioną śmietanką, a nie mlekiem. Lawirujemy między słodyczą a wytrawnością - wszystko wskazuje na to, iż mamy do czynienia z mleczną waniliową czekoladą dla dorosłych. Mnóstwo tu dystyngowania. Raczymy się nutami imperialnego stouta z przyprawową wanilią; pojawiają się skojarzenia z przydymionym likierem z orzechów laskowych - tak, wyczuwałam alkoholową sugestię. 

Ta czekolada jest przecudownie skoncentrowana, mocna, jaskrawa i jednocześnie... tak błogo miękka, no i mleczna... Dick Taylor tworzy prawdziwe cudeńka, stając się jedną z moich ulubionych marek.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku A2/A2, tłuszcz kakaowy, wanilia.
Masa kakaowa min. 55%.
Masa netto: 57 g.

środa, 20 kwietnia 2022

Omnom Chocolate Tanzania ciemna 70%


To już przedostatnia czekolada od islandzkiej manufaktury Omnom, jaką posiadam w moich zapasach. Po ciemnej klasycznej tabliczce z madagaskarskiego kakao, nadal pozostajemy w Afryce - przenosimy się do Tanzanii i podbijamy poziom masy kakaowej do 70%. To tylko o 5% mniej niż w ciemnej mlecznej Milk Of Tanzania! Wszystkie moje Omnom kupiłam oczywiście w sklepie Sekretów Czekolady.

Czekolada charakteryzowała się bardzo świdrującym zapachem, przywodzącym na myśl najpierw kokos z ananasem, a następnie malinę z różą - zapowiadało się więc intensywnie i bogato.


W przeciwieństwie do Milk Of Tanzania, w wersji ciemnej nie napotkaliśmy skojarzeń z leśnymi grzybami, lecz pojawiło się coś innego niezbyt typowego - chmiele i słody. Wypłynęły one spod jabłkowej słodyczy i soczystości, kojarząc się z piwem w stylu IPA. Dalej podążyliśmy w stronę mocno prażonych wiórków kokosowych, wymieszanych w dość subtelnym, jakby karmelowym ananasem - zrobiło się pinacoladowo. Płynnie przechodzimy do aksamitnego musu z dojrzałych malin oraz nasion chia. Zataczamy wielobarwne koło, i tak... Omnom Tanzania jest dosłownie okrągła w smaku, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, lepszego podsumowania nie znalazłam. To rześka i smaczna czekolada, choć opcja z mlekiem chyba była bardziej intrygująca.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 528 kcal.
BTW: 8/37/32.

poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Benns Ethicoa Anaimalai ciemna 72% Indie


Filipińska czekolada od Benns Ethicoa okazała się o wiele ciekawsza od tych wykonanych z malezyjskiego oraz wietnamskiego kakao. W sklepie Sekretów Czekolady kupiłam cztery tabliczki od tej manufaktury z siedzibą w Malezji i dziś przyszedł czas na recenzję ostatniej z nich. Czy to będzie mocne zakończenie, skoro dotąd poruszaliśmy się ku lepszemu? By to sprawdzić, przenosimy się do Indii, w góry Anaimalai, dobrze znane z twórczości wspaniałej marki Soklet. Wczytanie się w informacje na opakowaniu sprawia, iż po chwili dowiaduję się, że w istocie użyte ziarna pochodzą właśnie z plantacji należących do właścicieli Soklet! Cóż za miła niespodzianka i możliwość ciekawego porównania.

Nasza indyjska Benns Ethicoa wykonana została z ziaren trinitario zebranych w 2020 roku, delikatnie prażonych i konszowanych przez 72 godziny. Według producenta mamy spodziewać się posmaku rodzynek oraz orzechów nerkowca.


Czekolada jak na 72% kakao miała dość jasny odcień, idący gdzieś w stronę pomarańczy. Pachniała nęcąco suszonymi śliwkami i rodzynkami, z sugestią drewna.

Wspaniale gęsta w ustach, początkowo przywołuje na myśl piankę z espresso - zarówno jeśli chodzi o smak, jak i konsystencję. Następnie, rzeczywiście urzekają nas jędrne i pełne smaku rodzynki, a także specyficzna słodycz orzechów nerkowca. Wszystko to okraszone jest delikatną pieprznością oraz roślinną kwaskowatością. Skojarzenia coraz intensywniej biegną w stronę drewna oraz dość wytrawnego piernika. Żywiołowością tabliczka raczej nie dorównała swojej koleżance w Filipin, nie było to też kubek w kubek dzieło od Soklet - degustacja sprawiła mi jednak dużo przyjemności i absolutnie nie nudziłam się. Z czystym sumieniem plasuję ją na drugim miejscu w moim rankingu Benns Ethicoa.


Skład: ziarna kakao, nierafinowany cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 72%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 562 kcal.
BTW: 6/34/53.

sobota, 16 kwietnia 2022

Goodnow Farms Putnam Rye Whiskey ciemna 77% Ekwador z whiskey


Niedawno miałam okazję spróbować ciemnej czekolady od Goodnow Farms Chocolate, stworzonej z 77% ekwadorskiego kakao, a wzbogaconej o rum Lawley's Small Batch Dark. Ta propozycja nie porwała mnie specjalnie - moje oczekiwania wobec niej były zdecydowanie większe. Na bazie tej samej czekolady, amerykańska manufaktura wyczarowała także fuzję z żytnią whiskey Putnam Rye, która wywodzi się z tej samej destylarni, co wyżej wspominany rum (mowa o Boston Harbor Distillery). Czy ta wersja mocniej przypadnie mi do gustu? 

Obie alkoholowe czekolady zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.


Uwielbiam teksturę i elegancki wygląd tabliczek od Goodnow Farms... Nasza piękność pachniała bardzo kwieciście i duszno, kojarząc się także z świeżo wyciśniętym sokiem pomarańczowo-grejpfrutowym, z tchnieniem czegoś orientalnego. O dziwo, w zapachu alkohol mi się jakoś nie narzucał.

W smaku, momentalnie się to odmieniło. Od pierwszego kęsa odczuwamy ostrawą ziemistość - wyraźny torfowy alkohol miesza się w kwiecistością ekwadorskiego kakao w naprawdę mocnej fuzji. Mamy tutaj także troszkę nalewki jeżynowej i grejpfrutowego nektaru. Jest przy tym soczyście i tak cudnie gęsto w ustach... Bardzo zbożowo, dymnie, esencjonalnie... Whiskey z biegiem degustacji coraz to bardziej miażdży radosny charakter kakao, owiewając je dystyngowanym mrokiem. Bardzo, ale to bardzo spodobał mi się ten efekt. Choć ta recenzja nie wydaje się wcale bogatsza niż dotycząca wersji z rumem, to dziś opisywana czekolada zawierała w sobie zdecydowanie więcej kolorowej dynamiki i mocy. Bezapelacyjnie wygrywa dla mnie w tym pojedynku.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, whiskey.
Masa kakaowa min. 77%.
Masa netto: 55 g.

czwartek, 14 kwietnia 2022

Fossa Salted Egg Cereal biała karmelowa z solonym żółtkiem jaja kaczego, chrupkami zbożowymi i liśćmi curry


Choć ostatnio rozsmakowuję się w wynalazkach z singapurskiej manufaktury Fossa, którą poznaję dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, dziś opisywanej czekolady naprawdę się obawiałam. Solone żółtko kaczego jaja?! Wiem, że azjatycka kuchnia bywa niepojęta dla mieszkańców Europy, ale jak tu wkomponować coś takiego w czekoladę? Według producenta, kompozycja ma kojarzyć się z obiadami tze-char, których specyfikę przystępnie opisano w przewodniku Michelin. Nasza Salted Egg Cereal jest więc białą karmelową czekoladą z dodatkiem solonego żółtka jaja kaczego, chrupek wielozbożowych, masła, liści curry, chili i soli morskiej. Jak to w ogóle będzie smakować? Czy to w ogóle będzie jadalne?

Karmelowa czekolada ma odcień wręcz pomarańczowy, dość ostry. Widać na niej liczne zielone niteczki rozdrobnionych liści curry. Pachnie dość niewinnie, bo biszkoptowo.


W ustach po pierwsze maluje nam się maślana tłustość, a po drugie (i najważniejsze) - szokująco wyraziste surowe żółtko przyprawione grubą solą. Czekolada jest jajeczna do bólu. Uwielbiam jajka, ale to doznanie mnie nieco przerosło... Żeby tego było mało, przyprawy tworzą iluzję doprawienia jaja szczypiorem i prażoną cebulką; z czasem ziołowość narasta coraz mocniej, kojarząc mi się z zielem angielski. Delikatne chrupki zbożowe nadają odmiany strukturze - i bardzo dobrze, są bowiem pewnym oderwaniem od tego, co naprawdę kontrowersyjne.

Salted Egg Ceraal to kompozycja szalona, odważna i oryginalna, ale nie chciałabym do niej kiedykolwiek wracać. Ba, ciężko mi było się uporać z moją porcją. Zafundowała mi zbyt duży dysonans poznawczy.


Skład: tłuszcz kakaowy, mleko w proszku, cukier, solone żółtko jaja kaczego, chrupki zbożowe (mąka pszenna, mielony ryż, cukier, słód, grys kukurydziany, maltodekstryna, węglan wapnia, sól, fosforan dipotasu, wanilina), masło, liście curry, chili, sól morska.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 590 kcal.
BTW: 10,8/44,1/40,1.

wtorek, 12 kwietnia 2022

Deseo ciemna 70% Meksyk


Dziś mam przyjemność zaprezentować Wam kolejną (po Nikaragua Kubaly) ciemną czekoladę z warszawskiej manufaktury Deseo, którą otrzymałam w prezentowej paczce bezpośrednio od producenta właśnie. Nadal pozostajemy przy 70% pułapie kakao, ale jeśli chodzi o pochodzenie ziaren - przenosimy się do Meksyku. Jak już wiecie, to jeden z tych krajów pochodzenia, który szczególnie lubię eksplorować w czekoladach! Tym razem, tabliczka nie została opakowana w kartonik - pochodzi z innej serii Deseo jeśli chodzi o szatę graficzną. Na stronie internetowej marki czytamy, co następuje: "Wytrawna czekolada Meksyk powstała dzięki podróży Łukasza i Natalii do Ameryki Środkowej w poszukiwaniu czekoladowych inspiracji. Jedną z „pamiątek” była paczka ziaren kakao prosto z plantacji w Meksyku, którą później odpowiednio uprażyliśmy i zmieliliśmy tworząc wytrawną czekoladę 70%. Meksyk ma ciemny charakter, dużą głębię, aromat jeżyn i czerwonych dojrzałych owoców."

Uśmiechnęłam się, gdy tylko poczułam żywy zapach soczyście brązowej czekolady, z intrygującą sugestią świeżej tłustości. Szła ona w stronę skojarzeń z - uwaga - pieczoną kiełbasą, ale także z wędzonymi owocami tropikalnymi.


Ponownie zatopiłam się w soczystości, aksamicie i lepkości zarazem - konsystencja czekolady pozwala długo i mocno delektować się całym jej bukietem, co mi się bardzo podoba. A bukiet jest naprawdę godny uwagi. Cała czekolada jest w gruncie rzeczy dość słodka, lecz pod tą słodyczą kryje się mnóstwo nieoczywistości. Najpierw odważnie uderzają wędzone śliwki, dalej idąc w stronę wieloowocowego przydymionego kompotu, gdzie miejsce dla siebie znalazło nawet podwędzane suszone mango oraz miechunki. Odnalazłam jędrne rodzynki w rumie, a także owoce jagodowe zatopione w jakimś frywolnym koktajlu na bazie torfowego alkoholu.

W finiszu Meksyk zaszalał na ostro, bowiem wróciło wybitnie mięsne skojarzenie ze strefy zapachu: przypalony chleb podany z plastrami kiełbasy pieczonej nad ogniskiem. Pojawia się też nietypowy mleczny posmak, niczym owczy jogurt wprost z bacówki.

Po raz wtóry Deseo urzekło mnie! Pozostałe czekolady, które otrzymałam od nich, są już mniej klasyczne, ale coś czuję, że będą spójną kontynuacją przepysznej przygody.


Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 567 kcal.
BTW: 7/41,7/46,43.

niedziela, 10 kwietnia 2022

Millésime Inde Terroir De Kaithpara 2018 Vanam Forastero ciemna 74%


Niedługo po wypróbowaniu mojej pierwszej tabliczki z belgijskiej manufaktury Millésime, sięgnęłam po kolejną - również zakupioną w sklepie Sekretów Czekolady. Dziś przed Wami ciemna czekolada 74% stworzona z nadal niedocenianego, indyjskiego kakao - ze zbiorów w 2018 roku, dokonanych w znanym głównie z bogactwa przypraw stanie Kerala. A jeszcze dokładniej - mamy tu do czynienia z forastero z regionu Kaithapara. Ponadto, Millésime Inde otrzymała złotą nagrodę w 2018 roku na Singapore Chocolate Awards, choć nie ma to dla mnie wielkiego znaczenia.


Ponownie zachwyciłam się refleksami światła obijającymi się w wyjątkowego kształtu tafli. Nasza indyjska piękność pachniała kusząco pieprzem i miodem.

Moim pierwszym skojarzeniem smakowym okazały się surowe ziarna kakao. W zasadzie, jeśli chodzi o konsystencję, również jest w niej wiele dzikiej wilgoci, charakterystycznej dla dobrej jakości kakaowych nibsów. Owiał mnie posmak curry, by zakręcić w stronę kwaskowatości lekko sfermentowanego ryżu oraz niedojrzałych orzechów. Dalej, ku mojej konsternacji, odnajdywałam tu mnóstwo podobieństw z meksykańską poprzedniczką. Było ich aż za dużo, choć jednocześnie opcja indyjska zdawała się być bardziej rześka. Jednakże znów przyszła mi na myśl roślinna strukturalność, znów nieprażone orzechy arachidowe - tym razem w miodzie. 

Cieszę się, iż następne moje Millésime są czekoladami z dodatkami - może zostanę przez nie mocniej porwana.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 74%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 560,42 kcal.
BTW 7,99/43,58/34,06.

piątek, 8 kwietnia 2022

Omnom Chocolate Madagascar ciemna 66%


Mam już za sobą kilka różnych wariacji od Omnom Chocolate na temat madagaskarskiego kakao, lecz dopiero teraz przyszło mi się zmierzyć z klasyczną ciemną czekoladą bez dodatków - wszystko to oczywiście dzięki sklepowi Sekretów Czekolady. Magadascar 66% z islandzkiej manufaktury pachnie rześko i wręcz nieco ostro: likierem cytrynowym oraz kefirem.


Najpierw odczuwaliśmy czekoladę jako bardzo twardą i z tej pozornej nieprzystępności stopniowo zaczynał rozlewać się cały przekrój madagaskarskich nut podany w żywiołowe formie. Generalnie tabliczka niewiele ma w sobie tłustości. Budzi skojarzenia z gliną i torfem, spod których wypływa żurawina - tak samo soczysta, jak i cierpka oraz kwaskowata. Iluzje zapachowe związane z likierem cytrynowym teraz idą bardziej w stronę nabiału, ale nadal z cytrusowym zacięciem - nie można przestać myśleć o cytrynach oraz o gorzkiej pomarańczy. Na koniec, kompleksowo otacza podniebienie palony, lejący się karmel. 

Podczas degustacji nasza Omnom Madagascar pięknie transformowała, mimo wszystko pozostając w typowej tonacji dla wyspy pochodzenia ziaren. Było miło.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 66%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 523 kcal.
BTW: 8/35/35.

środa, 6 kwietnia 2022

Benns Ethicoa Calinan ciemna 72% Filipiny


Do degustacji mojej trzeciej czekolady z singapurskiej Benns Ethicoa podchodziłam bez wielkich oczekiwań, bowiem dwa pierwsze podejścia do eksploracji asortymentu tej marki nie zachwyciły mnie. Dziś, dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, przedstawiam Wam ciemną tabliczkę o 72% zawartości kakao z Filipin, a dokładniej z regionu Davao. Michael i Doris Tan z Singapuru prowadzą niewielki skup świeżych ziaren kakao w centrum filipińskiego miasta Calinan. Po pozyskaniu takowych od niewielkich, lokalnych plantatorów, poddają je fermentacji w drewnianych skrzyniach oraz suszą na słońcu. Miesięczny przerób skupu pozwala na pozyskanie 20 ton ziaren gotowych do tworzenia czekoladowych pyszności.


Tabliczkę charakteryzuje czerwonawa barwa oraz karmelowo-herbaciany zapach, który skojarzył mi się nieco z rooibosem posłodzonym miodem. W ustach każdy kęs rozlewał się bardzo gęsto, a przy tym soczyście, co mnie zaskoczyło - wyjątkowa żywiołowość jak na Benns. Początkowo, w istocie poczułam herbatę przełamaną mlekiem i karmelem, co dalej przeistaczało się w intrygującym kierunku mokrej gleby, czy właściwie gliny. Zidentyfikowałam suszone morele oraz... lukrecję i to całkiem wyrazistą. Czułam się, jakbym wyjadała łyżeczką gorącą polewę czekoladową z przyprawami korzennymi, przygotowaną do oblania również podgrzanych tropikalnych owoców - gdzieś przewinęło się liczi i pewna egzotyczna syropowość. Na koniec, bardzo konkretnie uwidocznił się miód rzepakowy, przełamany maślanką. Takie niespodzianki lubię! Póki co, filipińską Calinan orzekam najciekawszą czekoladą w ofercie Benns Ethicoa.


Skład: ziarna kakao, nierafinowany cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 72%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 593 kcal.
BTW: 6/44/46.

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Zotter Brombeeren mleczna 40% nadziewana kremem jeżynowym


Po intensywnej Zotter Handscooped Preiselbeer byłam nader podekscytowana zbliżającą się degustacją tabliczki Brombeeren, będącej kolejną nowością w ofercie mojej ukochanej austriackiej manufaktury. Dzięki foodieshop24.pl, mogłam ją zabrać ze sobą na jedną z jesiennych wycieczek w Sudety. Słoneczna polana w Górach Orlickich stała się miejscem degustacji. Uwielbiam jeżyny i uwielbiam Zottera. Ach, jak bardzo pragnęłam analogii do Preiselbeer...


Tymczasem, Brombeeren to kompletnie inny nadziewaniec. Za kuwerturę posłużyła mleczna czekolada o 40% zawartości kakao, zaś pod nią znajduje się jeszcze warstewka białej czekolady (myślałam, iż Zotterowi przeszła już ta mania). Krem jeżynowy oparty jest na surowcach mlecznych, zaś oprócz samych jeżyn dołożono jagód oraz cytryn. Nie zostałam przytłoczona turbo mocą autentycznych jeżyn, a tego właśnie z całego serca pragnęłam. Było łagodnie, słodko, uroczo. Mleczność uspokajała wszystko, co miało potencjał szaleństwa - rześkość owoców otrzymała przytulny ton. Same jeżyny wyraźnie przełamane zostały jagodami i cytryną, no i oczywiście mlekiem, wanilią oraz błogą słodyczą czekolad: mlecznej i białej. To smaczna kompozycja, które nie zaspokoiła moich owocowych oczekiwań.


Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, pełne mleko, syrop skrobiowy, odtłuszczone mleko w proszku, koncentrat soku jeżynowego, przecier jeżynowy, miazga kakaowa, suszone jagody, słodka serwatka w proszku, pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, wanilia, sól, koncentrat soku cytrynowego, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), sól.
Masa kakaowa min. 40%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 498 kcal.
BTW: 5,3/31/47.

sobota, 2 kwietnia 2022

Swiss Dream Milk Chocolate mleczna 33%


Swiss Dream jest, jak sama nazwa mówi, marką szwajcarską. Nie produkuje czekolad single-origin, lecz różnego rodzaju czekoladowe słodycze oparte na kakao z certyfikatem UTZ. Zestaw tabliczek od Swiss Dream przywiozła mi bliska Osoba z podróży do Szwajcarii. Niech więc krótkie recenzje tych słodkości pojawią się na moim blogu. Zacznijmy od klasycznej mlecznej, o 33% zawartości kakao. W swym składzie zawiera tłuszcz mleczny i ekstrakt słodu jęczmiennego, w czym przypomniała mi Lindta.


Mlecznego słodziaka bez dodatków zjadłam wraz z Mężem po wejściu na wieżę widokową na Orlicy w Górach Orlickich. Cieniutka, lecz 100-gramowa tabliczka posiadała ciepłą barwę i generalnie bardzo klasyczny bukiet aromatyczny. W terenie spisała się znakomicie: maślana, mięciutka, z waniliowym posmakiem, o słodyczy - zgodnie z moimi przypuszczeniami - w stylu lindtowskim. To była czysta, niezobowiązująca przyjemność.


Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz mleczny, serwatka w proszku, ekstrakt słodu jęczmiennego, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy.
Masa kakaowa min. 33%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 555 kcal.
BTW: 8/36/52.