piątek, 8 marca 2024
Zotter Utopia Wein + Obst mleczna 50% nadziewana gruszkami, jabłkami i ganaszem z białego wina
środa, 13 stycznia 2021
Zotter White Wine mleczna 40% nadziewana karmelowym ganaszem z winem Muscaris i rodzynkami
Od swej poprzedniczki, White Wine różni się też o wiele jaśniejszą barwą nadzienia. Pachnie niczym marcepan z brzoskwiniami okraszony alkoholem; wyraźnie czuć tu grappę, zaś łagodnego wina nie umiałabym się domyślić jedynie po zapachu. Urzeka gruba warstwa mlecznej czekolady.
Nadzienie okazuje się bardzo gładkie, wręcz śliskie. Nie znajdziemy w nim całych rodzynek, a jedynie ich rozdrobione fragmenty. Mnóstwo tu alkoholowej soczystości położonej na karmelowej bazie: jak z rękawa sypią się skojarzenia z koglem moglem, bezą, ajerkoniakiem. Podkręcona alkoholem karmelowość pozwala wyłonić także brzoskwinie i jasne winogrona; sama obecność wina nadal pozostaje nieoczywista. Trochę tu niebanalnej ziołowości, a mnóstwo świeżości i filuternej słodyczy. O dziwo, łagodna mleczna czekolada wcale mi nie przeszkadzała ani mnie nie zasłodziła. Tym większym jest to dla mnie zaskoczeniem, iż dawną Muscaris Grapes odebrałam jako przeraźliwie słodką. Ciekawe, na ile zmieniła się moja percepcja, a na ile są to po prostu naturalne różnice między tymi dwoma czekoladami.
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, syrop skrobiowy, białe wino Muscaris, miazga kakaowa, odtłuszczone mleko w proszku, masło, grappa, rodzynki, karmelizowane mleko w proszku (odtłuszczone mleko w proszku, cukier), słodka serwatka w proszku, verjuice (sok z zielonych winogron), pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, wanilia, sól, cynamon, ziele angielskie.
Masa kakaowa min. 40%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 529 kcal.
BTW: 5,5/34/47.
niedziela, 8 grudnia 2019
Zotter Lime and Passion Fruit ciemna 70% nadziewana ganaszem marakujowo-limonkowym i ganaszem z białej czekolady, polenty, batatów, cytryny i brandy z cukru trzcinowego
Wszystkie moje nowe Zottery zakupiłam na biokredens.pl.
W górny ganasz powkładano bowiem wszystko i nic. Biała czekolada, bataty, polenta, brandy, cytryna, verjuice, migdały... Czego tam nie było! Słodka na modłę kukurydziano-migdałową, przełamana cytryną i brandy - smakowała, lecz w gruncie rzeczy obierałam ją jako nijaką, kierując cały czas swoją uwagę na marakuję. Ah, jakże żądna byłam tropikalnych owoców innych niż cytrusy po tym, co Zotter zafundował mi w Mango Tango!
piątek, 22 grudnia 2017
Zotter Tahini Palestine ciemna 70% nadziewana sezamowym nugatem z owczymi skwarkami i ganaszem cytrynowo-winogronowym
Mięso w czekoladzie! Na to jestem zawsze chętna! Choć koniec końców zamówiłam z biokredens.pl wszystkie nowe Zotter Handscooped, Tahini Palestine wydawała mi się wyjątkowo pomysłowa i godna uwagi. Wariacji na temat mięsa w czekoladzie próbowałam dotąd niewiele, lecz z chęcią wypróbuję więcej - po prostu nie ma ich zbyt wiele na rynku. Z dotychczas testowanych wariantów najbardziej przypadły mi do gustu zotterowskie Bacon Bits oraz Kaffeepflaume mit Speck, a także boska Wild Ophelia Beef Jerky.
Tahini Palestine jest o tyle ciekawa, iż zastosowano w niej bardzo lubianą przeze mnie baraninę, a dokładniej baranie skwarki - karmelizowane i doprawione cynamonem. Wtopione zostały w sezamowy nugat. Drugą, nieco mniej obfitą warstwą nadzienia jest ganasz oparty na białej czekoladzie, wykonany z dodatkiem cytryn i verjuice, czyli soku z kwaśnych winogron. Znajduje się on powyżej nugatu i posiada jaśniejszą barwę. Całość oblano klasyczną ciemną czekoladą o 70% zawartości kakao.
Postanowiłam najpierw spróbować Tahini Palestine warstwa po warstwie. Oczywiście do ciemnej kuwertury nie miałam żadnych zastrzeżeń - była soczysta, mocno kakaowa, prawdziwa, pyszna. Nugat z sezamu wzbogacony o skwarki również był cudowny. Mocno sezamowy, jak porządna chałwa - był też wyraźnie tłusty. Raz, że sezam sam w sobie zawiera sporo tłuszczu, to jeszcze podkręcono to dodatkiem oliwy z oliwek, no i oczywiście skwarkami. Skwarki generalnie są drobniutkie, lekko chrupią, mają przyjemny mięsny posmak- jak dla mnie mogłoby być ich o wiele więcej i powinny być większe! W zasadzie to sezamowo-barani nugat mógłby zajmować całą objętość nadzienia...
Gładsze nadzienie z białej czekolady nadaje całości dodatkowej słodyczy, co moim zdaniem nie jest już potrzebne - sezamowy nugat wbrew pozorom w całej swej intensywności jest też wystarczająco słodki. Ponadto, mieszanina cytryny i znanego już z kilku czekolad verjuice nadaje posmak, który w wielu nowych Zotterach wprawił mnie już w stan poirytowania - kwaśność, niepotrzebna tępa kwaśność. Przy tak wyjątkowym nugacie ów ganasz usunęłabym całkowicie. Ewentualnie wzbogaciłabym sam nugat o parę kropel soku z cytryny i to wszystko.
Wychodzi więc na to, że tak jak autorce bloga hard-big-hand, również mi Tahini Palestine nie skradła serca. Jednakże mało brakowało do tego, by tak się stało. Tym razem Zotter przekombinował. Uparł się ostatnio niemiłosiernie na cytryny, a przecież w tej czekoladzie mieliśmy dwóch niekwestionowanych zwycięzców - sezam i skwarki. Ten duet okryty wyśmienitą ciemną czekoladą zdołałby o wiele więcej zawojować.
Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, sezam, owcze skwarki, mleko, pełne mleko w proszku, syrop cukru inwertowanego, odtłuszczone mleko w proszku, oliwa z oliwek, verjuice - sok z zielonych winogron, proszek sojowy (soja, maltodekstryna, syrop kukurydziany), koncentrat soku cytrynowego, słodka serwatka w proszku, pełny cukier trzcinowy, cynamon, lecytyna sojowa, sól, wanilia, anyż.
piątek, 24 listopada 2017
Zotter Gourmet Journey to Peru ciemna 70% nadziewana czekoladą marakujową, ganaszem batatowo-marakujowym i ganaszem kukurydziano-limonkowym z brandy z cukru trzcinowego
Jak już wspomniałam przy recenzji Yacon Beer & Whisky, w ostatnich poczynaniach Zottera bardzo wyraźnie odznacza się zauroczenie Peru. Dla mnie to świetna nowina i z wielką radością wraz z nim odkrywam peruwiańskie czekoladowe skarby. Tym razem w serii Handscooped stworzył tabliczkę o bardzo kuszącej nazwie: Gourmet Journey to Peru. Poniżej tej nazwy na opakowaniu odnajdziemy wskazówkę, co jakie punkty odwiedzimy podczas owej podróży: marakuja, limonka, batat, kukurydza. Prosta ilustracja zdobiąca front opakowania zdaje się składać wszystkie te składniki w jeden dziwny twór. Niezwykle ciekawiła mnie ta kompozycja, zwłaszcza przez udział uwielbianej przeze mnie marakui. Swoją Gourmet Journey to Peru zakupiłam oczywiście dzięki biokredens.pl.
Zarówno nadzienie, jak i kuwertura, są w tej tabliczce dwuczęściowe. Z wierzchu tabliczkę pokrywa ciemna czekolada o 70% zawartości kakao, zaś pod nią leży cienka warstwa białej czekolady marakujowej. Dolny ganasz jest miękki i mnie zwarty od górnego - odznacza się barwą, która od razu wskazuje na udział marakui. I tak, dolny ganasz to marakujowo-batatowy miks skropiony limonką. Górna, bardziej zbita masa to kukurydziany ganasz wykonany z polenty (kaszy kukurydzianej), białej czekolady, brandy z cukru trzcinowego oraz całego mnóstwa limonek i cytryn. W składzie miejsce swe odnalazł także verjuice, czyli sok z niedojrzałych kwaśnych winogron - znany nam już z Verjuice Green Grapes. Jego dodatek tutaj nieco mnie zdziwił, zwłaszcza, że zdaje się on sporo mieszać w smaku, ale o tym za chwilę...
Tabliczka pachniała przede wszystkim limonkowo, z nutą cytryny i alkoholu. Dopiero na dalszym planie wyczuwaliśmy marakuję oraz samą ciemną czekoladę. Cieszyłam się, iż oba ganasze różnią się od siebie konsystencją, bowiem zależało mi na wypróbowaniu ich z osobna. Część marakujowa, tak jak się spodziewałam, okazała się moja faworytką. Nie tylko ze względu za intensywnie słodki, specyficznie marakujowy smak, ale i przez lekką konsystencję gładkiego musu owocowego. Trudno mi wyrokować, jaki udział w całej kompozycji miały bataty, gdyż to marakuja rządzi w dolnym ganaszu i jest tylko odrobinę przełamana limonką.
Inaczej jest w przypadku górnego ganaszu. W swej konsystencji stoi gdzieś pomiędzy kukurydzianymi ganaszami z Lemon Polenta i Coffee and Grits. W smaku na pewno bliżej jej do Lemon Polenta, szczególnie przez udział brandy z cukru trzcinowego oraz kosmiczny dodatek cytrusów. Ten ganasz jest bardzo mocno cytrynowo-limonkowy, balansujący na granicy przesady i sztuczności (alkohol jeszcze to wrażenie podkręca). Gdy dodamy do tego kwaśny sok z winogron, to w ogóle robi się hardkorowo... Jeszcze raz powtórzę, nie wiem, po co on tam potrzebny?
Przy jedzeniu wszystkich warstw naraz marakuja zupełnie ginie pod natłokiem cytryny i limonki, nawet ciemna czekolada gdzieś umyka (wszak jest jej tak mało! a zastąpienie jej części białą czekoladą marakujową wcale nie dało żadnego efektu wow...). Miałam wrażenie, że i tak czekoladowa kuwertura przesiąknęła limonkami i cytrynami...
Gourmet Journey to Peru generalnie smakowała mi, ale nie była tym, czego się po niej spodziewałam. Wiele obiecująca nazwa tabliczki nie oddaje rzeczywistości. Kompozycja była przesadzona jeśli chodzi o natłok kwaśnych elementów. Większa ilość marakujowo-batatowego ganaszu byłaby zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Może nawet wykorzystanie jej jako jednolite nadzienie?
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, syrop cukru inwertowanego, verjuice - sok z kwaśnych zielonych winogron, bataty, suszone marakuje, sok cytrynowy, mleko, pełne mleko w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, koncentrat limonkowy, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka, kasza kukurydziana, brandy z cukru trzcinowego, masło, migdały, proszek karmelowy (odtłuszczone mleko, serwatka, cukier, masło), słodka serwatka w proszku, koncentrat soku cytrynowego, skarmelizowane mleko w proszku (odtłuszczone mleko w proszku, cukier), pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, sól, wanilia, cynamon, olejek cytrynowy, chili Bird's eye, płatki róż, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier).
czwartek, 11 lutego 2016
Zotter Verjuice Green Grapes mleczna nadziewana nugatem z orzechów brazylijskich i okruchami karmelizowanego chleba z cynamonem oraz karmelowym ganaszem z sokiem z niedojrzałych winogron, batatami i morelami
Verjuice Green Grapes to kolejna z nowych Zotter Handscooped, na którą to miałam szczególną ochotę. Dlaczego właśnie na nią? Przede wszystkim, nugat z ukochanych orzechów brazylijskich zadziałał na mnie liczym lep na muchy. Ponadto, zaciekawiła mnie obecność verjuice, bowiem nigdy dotąd nie spotkałam się z tym napojem. Gwoli wyjaśnienia, verjuice to bardzo kwaśny sok przyrządzany głównie z niedojrzałych winogron. Tego typu napoje charakterystyczne są dla kuchni francuskiej, a także perskiej i syryjskiej.
Spoglądając na zdjęcie i opis czekolady w sklepie internetowym Zottera wszystko wydaje się oczywiste. Na dole ganasz oparty na białej czekoladzie z dodatkiem soku z niedojrzałych białych winogron, u góry nugat z orzechów brazylijskich upstrzony skarmelizowanymi okruchami cynamonowego chleba - wszystko to otula mleczna czekolada o 40% zawartości kakao. Przekrojenie na pół własnej tabliczki oraz przeczytanie jej opisu wewnątrz opakowania (połączone z przestudiowaniem składu) sprawiają, że rzecz staje się o wiele bardziej skomplikowana. Ba, wgryzienie się we wszystkie warstwy czekolady na raz, a także próbowanie ich z osobna - nadal nie rozwiązuje zagadki. To co takiego naprawdę kryje w sobie Verjuice Green Grapes?
Oprócz orzechów brazylijskich, winogronowego soku i ciekawego skądinąd skarmelizowanego chlebka drożdżowego (wykonanego z: mąk żytniej i orkiszowej, smalcu i korzennych przypraw), w składzie odnajdziemy bataty, suszone morele, olejek migdałowy i proszek karmelowy. Istne szaleństwo! Na pierwszy rzut oka wzbudza to jeszcze większą ciekawość, jednakże zderzenie z rzeczywistością jest brutalne. Zaraz przekonacie się dlaczego...
Wprawdzie czekolada bardzo ładnie pachnie cynamonem i orzechami, ale węchem trudno mi było zidentyfikować, z jakimi orzechami mamy do czynienia. Po przekrojeniu tabliczki na pół, usilnie próbowałam dostrzec tak jednoznaczną granicę pomiędzy dwoma warstwami nadzienia, jak widać to na fotografii w sklepie internetowym Zottera. Masakrowałam wnętrze czekolady nożem, próbując oddzielić poszczególne składniki - sukcesu nie osiągnęłam. Poddałam się i większość swojej połowy tabliczki zjadłam bez rozdzielania jej na części.
Dobrze zrobiłam. Próbując uszeregować smaki warstwami wyczułam jedynie, że na dole zlokalizowana jest miła kwaśność, którą jednak z trudem można określić jako winogronową (posmaku tych owoców brak) i jakoś szczególnie charakterystyczną. Nugat? Owszem, w tej czekoladzie znajduje się na pewno, ale nie dałabym sobie nic uciąć za to, że jest wykonany z orzechów brazylijskich. Każdy kolejny kęs Verjuice Green Grapes był smaczny, ale.. dziwny i na pewno niezaspokajający moich oczekiwań. Batatów czy moreli zupełnie nie byłam w stanie zidentyfikować. Po co one komu w tej czekoladzie?
Łagodna mleczna czekolada tym bardziej nie pomaga w oddzieleniu od siebie smaków, które powinny być wręcz kontrastowe. Za nic nie powiedziałabym, że ta tabliczka kryje w sobie taką skomplikowaną kompozycję nadzienia. Jedyne, co naprawdę mi tutaj przypasowało, to kruszonka z chleba. Zdecydowanie wyróżniała się ona na tle dość kremowego nadzienia. Przypominała ona czekoladowe chrupki, podprażone w cukrze, twardawe i lekko przyschnięte, wspaniale doprawione cynamonem. Dla odmiany - mojemu Mężowi bardzo przeszkadzała jego konsystencja, więc dla niego już w ogóle Verjuice Green Grapes znalazła się na przegranej pozycji. Dla mnie okruchy tego chlebka to jedyny naprawdę wyrazisty element kompozycji.
Niestety, Verjuice Green Grapes jest w mojej ocenie totalnie przekombinowana. Przepiękna grafika na opakowaniu sugerowałaby naprzemienne przeplatanie się dwóch wyrazistych smaków, a tymczasem... Przesadzono z ilością składników, przez co charakterystyczne smaki poszczególnych składowych rozmywają się w jedną słodko-kremową masę z lekkim kwaśnym echem. Najbardziej zawiodło mnie zupełne pozbawienie mocy orzechów brazylijskich, które przecież znajdują się całkiem wysoko w składzie. Warstwy się mieszają, za dużo tu wszystkiego...
Eh! Chyba jeszcze nigdy degustacja nadziewanego Zottera nie była dla mnie tak irytująca... Chcę jak najszybciej zapomnieć o tej czekoladzie i liczę na to, że producent pójdzie po rozum do głowy i za jakiś czas stworzy na nowo tą tabliczkę w sposób prosty i wyrazisty - tak jak w moim wyobrażeniu... A może po prostu nie zrozumiałam co autor miał na myśli?
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, chleb (mąka żytnia, mąka orkiszowa, smalec, sól, przyprawy, drożdże), orzechy brazylijskie, verjuice - sok z niedojrzałych winogron, bataty, cukier inwertowany, olejek migdałowy, suszone morele, proszek karmelowy (odtłuszczone mleko, serwatka, cukier, masło), masło, odtłuszczone mleko w proszku, słodka serwatka w proszku, lecytyna sojowa, cynamon, sól, pełny cukier trzcinowy, wanilia, chili bird's eye.