Przyszedł czas na już ostatnią czekoladę od Amano, jaką miałam w swoich zapasach. Przepięknie opakowana tabliczka, zakupiona w sklepie Sekretów Czekolady, została stworzona z 70% madagaskarskiego kakao z doliny Sambirano - klasyk z tamtych regionów. Według Amano, Madagascar Sambirano Valley przepełniona jest delikatnymi posmakami wiśni, malin, rodzynek i cytrusów.
Tabliczka pachnie ziemią, żurawiną i delikatną pomarańczą. W smaku uderza nas bardzo mocno wrażenie pikantności, jakby suszoną żurawinę doprawić chili i pieprzem. Przez dłuższą chwilę nie sposób otrząsnąć się z tego intensywnego doznania. Potem skupiamy się na konsystencji - jest twarda, jakby trochę gumowata, ma w sobie coś plastikowego. Jednocześnie odnajduję jej w jednak pogłos charakterystycznej dla Amano soczystości.
Po mocnym początku, smaki w niej jakoby się rozmywają. Czekolada traci orientację, w którą stronę ma iść - chciała zaskoczyć, ale prędko się wystraszyła. Wszystko idzie w stronę słodyczy pomarańczowego soku. W tle majaczy ziemisty brud, który jednak nie może się porządnie przebić. Przewijają się klasyczne madagaskarskie nuty, połączone z typowością Amano, lecz w kompozycji czyha COŚ jeszcze. I to coś jest nazbyt nieśmiałe, pozostawia za sobą tajemnicę. Moją dotychczasową przygodę z Amano kończę więc z niedopowiedzeniem...
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 85 g.