Klasyczna ciemna sześćdziesiątka od ekwadorskiego Pacari jest świetną bazą do wielu połączeń, o czym przekonałam się wielokrotnie. Jednakże dziś opisywana fuzja, pojawiając się w sklepie Sekretów Czekolady, wzbudziła moje szczególne zainteresowanie. Połączenia czekolady z oliwkami jeszcze nie próbowałam! Pacari zanurzyło w swej tabliczce 3% suszonych zielonych oliwek - widać je dokładnie w przekroju tafli, a także na jej spodzie.
Pokryta lekkim osadem czekolada pachnie świeżością jeziora o poranku. Prędko przekonujemy się, iż zatopione w tabliczce oliwki nadają jej nieco sypkości, zmieniając odrobinę konsystencję czekolad Pacari, do której jestem przyzwyczajona. Najpierw oliwki wybrzmiewają jako lekowość, przypominając pudrowe, ziołowe pastylki do ssania - z czasem to wrażenie przemija, idąc bardziej w stronę jakichś galaretek. Kakao wydaje się blade i powierzchowne; przy dość znacznej słodyczy czekolady kojarzy się z lukrowaną drożdżówką. Czuć też tłustość i specyficzny posmak oliwek (ciekawie zgrywa się z iluzją drożdżowego ciasta), ale w ciemno można by rzec, że to na przykład jakieś... dziwne rodzynki.
Generalnie czekoladzie brakowało polotu. Jak dla mnie, wszystko mogłoby być tu mocniejsze: zarówno przekaz płynący z kakao, jak i z oliwek. Pacari zrobiło coś wypośrodkowanego, jakby obawiając się przesady.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 576 kcal.
BTW: 6,5/49/39.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz