Pokazywanie postów oznaczonych etykietą orzechy piniowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą orzechy piniowe. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 31 stycznia 2021

Zotter PinienkernMarzipan + Orange mleczna 50% nadziewana marcepanem z orzechami piniowymi i ganaszem pomarańczowym

 Gdy zamawiałam PinienkernMarzipan + Orange w foodieshop24.pl wydawało mi się, że próbowałam już kiedyś podobnego połączenia od Zottera. Okazało się jednak, że różne wariacje na temat marcepanu i pomarańczowych nadzień po prostu mi się pomieszały - miałam przed sobą absolutną dla mnie nowość. Dziś opisywana czekolada to mleczna kuwertura o 50% zawartości pod którą znajduje się cieńsza warstewka białej czekolady (znów Zotter nie potrafił się powstrzymać...). Czekolady pokrywają dwa nadzienia: marcepan z kawałkami orzechów piniowych oraz maślany pomarańczowy ganasz z likierem pomarańczowym i wódką pomarańczową.

Przytulnie jasna czekolada, z jakże soczyście i kusząco prezentującymi się nadzieniami, pachnie przede wszystkim dobrym pomarańczowym likierem, z nutką migdałów obtoczonych w mlecznej czekoladzie. Nie smakując jej jeszcze, nadal miałam wątpliwość, czy otrzymamy solidne uderzenie, a może krainę łagodności?

Pierwszy kęs uzmysłowił mi, iż ta tabliczka to przede wszystkim harmonijna łagodność. Najpierw pomyślałam o... mleku w proszku, świeżo rozpuszczonym w wodzie i wymieszanym do niemal zupełnej klarowności; było tu też coś owsianego (może ta nuta popłynęła od orzechów piniowych?). Dopiero spod tego wrażenia przyszedł do nas marcepan, delikatny i dość mocno w swym smaku zwarty z białą czekoladą. Niestety, jedynie ów owsiany posmak sugerował obecność orzeszków piniowych. Zresztą, są one w smaku naturalnie niezbyt narzucająca się; przy ogółem tak łagodnej tabliczce trudno było oczekiwać, że dadzą mocno do wiwatu.

Również ganasz pomarańczowy okazał się milutki, pomimo posiadania w swym składzie dwóch rodzajów pomarańczowego alkoholu: likieru i wódki. Wygrała jednak jego maślana baza, która uładziła alkoholowe akcenty, wyłuszczyła zaś same owoce. Wszystko to, leciuteńko przyprószone wanilią i cynamonem, nabrało wyjątkowego ciepła.

 Ta nieprzekombinowana i łatwa w odbiorze tabliczka oczywiście bardzo prędko została przez nas wciągnięta i znów żałowałam, że Handscooped nie są co najmniej dwa razy większe...

Skład: marcepan (migdały, cukier, syrop cukru inwertowanego), surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, masło, orzechy piniowe, likier pomarańczowy, syrop skrobiowy, odtłuszczone mleko w proszku, sok pomarańczowy, wódka pomarańczowa, koncentrat soku pomarańczowego, słodka serwatka w proszku, pełny cukier trzcinowy, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 553 kcal.
BTW: 7,5/36/39.

środa, 12 grudnia 2012

La Floriana Strudel mleczna z suszonymi jabłkami, rodzynkami, cynamonem, orzechami włoskimi i piniowymi


Apfelstrudel to tradycyjne ciasto popularne w Niemczech i Austrii. W Dolomitach podawane często gęsto, ze względu na charakterystyczną, autonomiczną kulturę Trydentu-Górnej Adygi. Ciepły strudel popijany gorącym calimero (bombardino + espresso) to najlepsza rzecz, jaka mogła czekać na mnie w górskim schronisku. Taki zestaw szczególnie doceniłam w Latemarze, którego Dzwonnice najpierw ukazały się mi w pełnej krasie, by w drodze powrotnej uraczyć siermiężną ulewą.

Oczywistością stało się więc, że spośród ręcznie robionych czekolad rodem z Canazei, wybiorę również mleczną z dodatkami typowymi dla jabłkowej strucli :).

 Miniony weekend stanął pod znakiem degustacji włoskich wyrobów La Floriana. Po przepysznej Frutti Di Bosco przyszedł czas na Strudel. 

Po rozwinięciu folii okazało się, że czekolada nieco się roztopiła. Nie lubię gdy tabliczka ma taką konsystencję, ale miała do tego prawo - jako że jestem zmarzluchem, w moim pokoju panują obecnie dość wysokie temperatury. 

Byłam ciekawa, jaki zapach będzie mieć mleczna czekolada z domowej pracowni. Hmm... rozczarowałam się. Jakiś dziwny, trudno identyfikowalny aromat. A przecież skład czekolady wydawałby się wzorowy. Na samym początku zapach ten wyraźnie mi przeszkadzał w czerpaniu radości z konsumpcji. A wydawałoby się, że zagłębianie się w grubą, aksamitną mleczno-kakaową warstwę będzie czystą przyjemnością... Na całe szczęście, z biegiem czasu denerwujący na początku aromat, stracił na intensywności. Może się przyzwyczaiłam, a może pierwsze wrażenie było złudne? 

Czekolada generalnie wydawała się być dość tłuściutka. Szkoda, że nie podano na opakowaniu zawartości masy kakaowej. To ma zawsze dla mnie duże znaczenie.

Dodatki? Orzechy włoskie i piniowe oczywiście na plus. Włoskie są jednymi z moich najukochańszych orzechów i szkoda, że tak rzadko pojawiają się jako dodatek w czekoladach. Orzeszki piniowe są jeszcze większą rzadkością w smakołykach. Ich mały rozmiar sprawiał jednak, że charakterystyczny smak ginął w głębi mlecznej czekolady.

Cynamonem tabliczka nie została potraktowana hojnie. Jedynie momentami wyczułam jakieś przebłyski tej aromatycznej przyprawy. Z korzeniami jednak łatwo przeholować, więc może dobrze, że zastosowano umiar.

Gwoździem programu stały się jabłka i rodzynki. Nie były wyschniętymi na wiór i twardymi owocowymi "odpadami". To były miękkie, jędrne i soczyste bakalie przez duże B! Takie rozpływające się w ustach :). Moim zdaniem stanowiły one najmocniejszą stronę tego produktu.


Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, suszone jabłka, rodzynki, orzechy włoskie, orzechy piniowe, cynamon, lecytyna sojowa, wanilia.
Masa netto: 100 g