środa, 30 czerwca 2021

Martin Mayer Schokoladen Quitte ciemna 65% nadziewana kremem pigwowym z edelbrand i wanilią


Moja kolejna tabliczka z austriackiej manufaktury Martin Mayer Schokoladen, kupiona w sklepach Sekretów Czekolady, to również czekolada nadziewana. Tym razem główną rolę gra pigwa, którą w mleczno-maślanym kremie połączono z alkoholem edelbrand i wanilią. Wszystko otoczono ciemną czekoladą o 65% zawartości kakao. Znów zachwycam się eleganckim opakowaniem oraz wykonaniem samej tabliczki. Po jej przełamaniu dostrzegam jaśniutki, słoneczny krem. Cała kompozycja pachnie alkoholowo, trochę marcepanowo.


Sama ciemna czekolada jest cienka, rozpada się z łatwością pod niedużym naciskiem zębów, pozwalając dostać się do gładkiego i lekkiego nadzienia. Czekolada przenika się z ajerkoniakowym posmakiem kremu, przez co przypomina czekoladowe kieliszki do ajerkoniaku właśnie. Mazisty krem na bazie mleka i masła przeniknął pięknie charakterystycznym smakiem pigwy, naturalnym i nie podkręconym żadną sztucznością. Jeśli jest pigwa, to do głowy przychodzą też kwaśne jabłka z gruszką, majaczy również powiew cytrusów. Alkoholowy posmak z biegiem degustacji przemija, zostaje przede wszystkim owocowość. Wszystko subtelnie pociągnięte jest wanilią.

Martin Mayer Schokoladen Quitte w swej smacznej jednostajności łączy w sobie delikatność i charakter. Cenię zastosowanie pigwy - jakże swojskiego, a rzadko używanego w słodkościach owocu.


Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, pigwa 15%, masło, pełne mleko w proszku, edelbrand, lecytyna sojowa, wanilia.
Masa kakaowa min. 65%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 497 kcal.
BTW: 5,1/33/40,5.

poniedziałek, 28 czerwca 2021

The Swedish Cacao Company Peru Ucayali 2018 Harvest ciemna 72%


Kolejna nieznana mi wcześniej marka, której asortyment mam okazję eksplorować dzięki sklepowi Sekretów Czekolady - to The Swedish Cacao Company. Jak sama nazwa wskazuje, jest to marka szwedzka. Manufaktura położona jest na południu Szwecji, w pobliżu Morza Bałtyckiego. Swą siedzibę ma w starej ceglanej szkole, wybudowanej w 1893 roku. Swoje tabliczki wytwarzają w pełni według zasad bean to bar; produkcję opierając również na prażeniu ziaren w niskich temperaturach, jak najmniejszym ich przetwarzaniu oraz braku niepotrzebnych dodatków. W istocie, moja pierwsza tabliczka od The Swedish Cacao Company składa się wyłącznie z ziaren kakao i cukru trzcinowego.


Owe ziarna kakao pochodzą z Peru, od producenta Ucayali River Cacao działającego w pobliżu Pucallpa w amazońskiej części kraju. Należą do lokalnej odmiany Trinitario zwanej Comun. Ziarna zebrane zostały w 2018 roku, fermentowane przez sześć dni, a następnie suszone na słońcu.

Cienka, ledwie 50-gramowa tabliczka posiada przepiękną formę. W ogóle, same opakowania od The Swedish Cacao Company są charakterystyczne, zapadające w pamięć. Czekolada pachnie ziołami oraz chlebem na zakwasie, budząc także skojarzenia z sucharami z kminkiem. Bardzo łatwo topi się pod wpływem dotyku.


W ustach rozpościera się leciuteńkim jak obłok aksamitem, pozostawiając w nich delikatny, płynny i jednolity film - doskonała konsystencja. Z początku niesie ze sobą przede wszystkim suche nuty w wilgotnym wydaniu - wnętrze bułki z rozlicznymi ziołami i kolorowym pieprzem, coś dziwnie mdłego, płatki róż (te szczególnie odznaczające się już przy finiszu). Identyfikujemy liczi spójnie wymieszane z syropowatą wręcz pomarańczą. Potem bardzo konsekwentnie czekolada podąża w stronę marshmallows oraz pudrowanych landrynek o smakach tropikalnych owoców. 

Peru Ucayali 2018 Harvest od The Swedish Cacao Company to tabliczka konkretna, kompleksowa, niezwykle przyjemna. Wielobarwność oferty manufaktury jest zachęcająca - wydaje mi się, że przy tak solidnym wykonaniu zaprowadzi na jeszcze w wiele smakowitych i wyjątkowych miejsc.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 72%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 553 kcal.
BTW: 8/40/34.

sobota, 26 czerwca 2021

Raaka Bergamot Vanilla Latte ciemna surowa 58% Dominikana z kokosem, kawą, wanilią i olejkiem bergamotkowym


Bywa tak, że jedna tabliczka skłoni do skompletowania całego zamówienia ze sklepu Sekretów Czekolady. Wydarzyło się tak tym razem przez Bergamot Vanilla Latte od amerykańskiej marki Raaka. Bardzo się już stęskniłam za cudeńkami z tej manufaktury, które dotąd dostarczały mi bardzo różnych wrażeń, opartych na magii surowych ziaren kakao zestawionych z niesztampowymi dodatkami. Dziś opisywana czekolada składa się w 58% z surowego dominikańskiego kakao Reserva Zorzal, znanego nam już z kilku kompozycji. Reszta składu to cukier trzcinowy, mleko kokosowe w proszku, ziarna kawy espresso Big Truck Organic od Olympia Coffee, wanilia oraz olejek bergamotkowy. Ileż kotłujących się aromatów! Czy nie zostaniemy przeciążeni? Takie zestawienie składników nie jest przypadkowe - zostało zainspirowane sezonowym latte od Olympia Coffee zwanym The Calabria.


Niestety tabliczka trafiła do mnie połamana. Dobrze mogłam się przyjrzeć jej szorstko-miąższystej strukturze, która paradoksalnie - w ustach układała się wyjątkowo gładko, wręcz kremowo. Czekolada pachnie przede wszystkim kokosowo... jakimś przyjemnym środkiem do czyszczenia.


Od pierwszego kontaktu z podniebieniem czekolada jest nie dość, że gładka, to jeszcze niesamowicie orzeźwiająca. Puli smaków przewodzi surowy kokos, wspaniale uwypuklony, pełen naturalnej mocy. Drugie skrzypce gra bergamotka niezwykle oryginalnie splątana z przyprawową, uwodzicielską wanilią. Kakao i kawa jakby umykają, stanowią bazę i tło dla aromatycznych głównych bohaterów. Wszystko sprowadza mi się do aromatyzowanej i pięknie przyprawionej herbaty z mlekiem kokosowym. Tak, niecodzienna świeża przyprawowość tej czekolady przynosi ulgę... Co jest dodatkowo nakręcane przez wyrafinowaną słodycz.

Dobrze było powrócić do Raaka i sięgnąć po Bergamot Vanilla Latte w ten sam dzień, w którym przyszła do mnie paczka z czekoladami.


 
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, mleko kokosowe w proszku, tłuszcz kakaowy, ziarna kawy espresso Olympia Coffee Big Truck, wanilia, olejek bergamotkowy.
Masa kakaowa min. 58%.
Masa netto: 51 g.

czwartek, 24 czerwca 2021

Zotter Macadamia G.Nuss mleczna 50% z orzechami makadamia i praliną z orzechów makadamia


Moje ostatnie doświadczenie z serią G.Nuss od Zottera było kiepskie. Dotyczyło sojowej czekolady z orzechami włoskimi, w której to zastąpienie krowiego mleka sojowym moim zdaniem zrobiło dużo złego dla całej kompozycji smakowej. Ubolewałam, iż takie połączenie musiało spotkać akurat moje ukochane orzechy włoskie. Zrobiłam sobie trochę przerwy od eksplorowania kolekcji G.Nuss zakupionej na foodieshop24.pl, by w końcu sięgnąć po propozycję ekstrawagancką, lecz prostą zarazem. Macadamia G.Nuss łączy w sobie mleczną czekoladę o 50% zawartości kakao z praliną z orzechów makadamia oraz całkiem sporymi kawałkami orzechów makadamia, które stanowią 27% całości. Kompozycję przyprawiono wanilią, solą, olejem z ziaren tonka, kardamonem i kolendrą, a więc bardzo ciekawie.


Rzadko mam okazję jadać orzechy makadamia, ale dobrze znam ich smak i oczywiście lubię je - jak na orzechomaniaczkę przystało. Tabliczka pachnie obłędnie orzechowo, choć delikatnie - po samym zapachu ciężko by mi było osądzić, jakich orzechów użyto. Po przełamaniu przepięknie zdobionej tafli dostrzegamy jaśniutkie orzechy, w dużych kawałkach i dużej ilości - istny raj. 

Od pierwszego kęsa odczuwamy idealny balans między kakao, orzechami, mlekiem i cukrem. Nie ma żadnego przykrego posmaku mydła czy margaryny; możemy swobodnie napawać się świeżością i czystym smakiem poszczególnych składników, złączonych w miłosnym uścisku. Orzechy makadamia prezentują się nam jako dużo łagodniejsza wersja orzechów laskowych, z lekką słodyczą a'la nerkowiec, z pewną oryginalną mlecznością. Wielką, choć cichą robotę zdają się wykonywać przyprawy, szczególnie wanilia oraz olej z ziaren tonka, otulają całość właśnie takim waniliowo-perfumowanym powiewem. W dużej mierze właśnie owo tchnienie czyni czekoladę ekstrawagancją. Jednocześnie jest ona w żaden sposób nieprzekombinowana. Solidne wykonanie pozwala cieszyć się każdym kawałkiem. Póki co, to dla mnie jedna z ciekawszych G.Nuss.


Skład: surowy cukier trzcinowy, orzechy makadamia 27%, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, słodka serwatka w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, pełny cukier trzcinowy, wanilia, sól, olej z ziaren tonka, kardamon, kolendra.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 577 kcal.
BTW: 6,8/44/37.

wtorek, 22 czerwca 2021

Ajala Cascara ciemna 60% Dominikana i Nikaragua z cascarą


Sklep Sekretów Czekolady ponownie umożliwił mi zakup czekolad z czeskiej manufaktury Ajala. Dziś opisywana tabliczka szczególnie mnie zaciekawiła. Marka z Brna stworzyła taflę z lubianego przez siebie blendu ziaren z Dominikany i Nikaragui, wzbogacając je o cascarę z panamskiej plantacji Finca Hartmann. Czym jest cascara? To suszone skórki owocu kawy, wraz z elementami miąższu. Mam to szczęście, że będąc w Kolumbii mogłam skosztować cascary, toteż mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać. I dlatego też moja ciekawość Ajala Cascara 60% była tak duża.

Przepięknie rzeźbiona tabliczka, jak to u Ajali bywa, pachniała bardzo słodko i soczyście - przypieczonymi jabłkami i śliwkami w czekoladzie; trochę wiśniowo.


Czekolada okazała się obłędnie gęsta, syropowa, soczyście klejąca się do podniebienia, z wyczuwalnymi jakby takimi mikrodrobinkami tworzącymi jej wszechogarniającą strukturę. Momentalnie przeniosła mnie na kolumbijską plantację kawy, żywo rozbudziła moje wspomnienia związane z cascarą. Oto delektowałam się przyrumienionymi w piecu jabłkami oraz dojrzałymi śliwkami, posypanymi owsianą kruszonką, podlanymi cydrem oraz ciemnym miodem - leśnym lub gryczanym. Bardzo intensywny i rześki smak kojarzył się w wręcz przesadzonym sokiem jabłkowo-śliwkowym, przełamanym przejrzałymi wiśniami. Gdzieś też swe miejsce odnalazło białe wino, może nawet trochę orzeźwiającego prosecco. 

Ajala Cascara to bardzo wciągająca i smakowita czekolada. Klasyczny blend manufaktury na poziomie 60% sprawdził się doskonale - pozwalając pięknie rozwinąć się cascarze, a przy tym w naturalny sposób spajając z nią.


Skład: ziarna kakao, surowy cukier trzcinowy, cascara.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 45 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 552 kcal.
BTW: 7,88/36,4/47,39.

niedziela, 20 czerwca 2021

Goodio Cafe Ubuntu ciemna 61% z kokosem i kawą


Dzięki sklepowi Sekretów Czekolady mam możliwość dalszej eksploracji twórczości helsińskiej manufaktury Goodio, która zdążyła mnie dotąd urzec dwoma czekoladami: Coconut oraz Pure Nacional. Dla przypomnienia: Goodio korzysta jedynie z organicznych ziaren kakao pochodzących z Ekwadoru, Peru i Kongo, które poddawane są trzydniowemu procesowi mielenia w kamiennych młynkach, celem uzyskania jak najbardziej jedwabistej konsystencji. Ich czekolady  dosładzane są wyłącznie cukrem kokosowym z Indonezji i Sri Lanki, który w porównaniu do cukru buraczanego czy trzcinowego charakteryzuje się niższych indeksem glikemicznym. 

Dziś prezentuję Wam tabliczkę wykonaną we współpracy z amerykańsko-kenijską marką Ubuntu Life, zajmującą się kawą ze wschodniej Afryki oraz... produkcją butów i dodatków do odzieży. Robią je przede wszystkim afrykańskie matki wyjątkowo potrzebujących dzieci. Kupując tę czekoladę, niesie się wsparcie działalności Ubuntu Life, kładącej nacisk na rozwój szkolnictwa oraz pediatrii w regionie Maai Mahiu w Kenii.


Czekolada Cafe Ubuntu stworzona została z 61% kakao (nie wskazano pochodzenia, więc zapewne jest to blend), słodzona oczywiście cukrem kokosowym i wzbogacona o kawę od Ubuntu Life oraz płatki kokosowe. Dodatki zostały rozdrobione na gładką masę, strukturalnie nie wyróżniając się wcale w konsystencji. 48-gramowa zgrabna tafla niepodzielona na kostki pachnie mokrym kokosem oraz... czymś lekowym.

W ustach układa się gładko, soczyście, żywo! Aż kipi mocą smaków. A co to za smaki? Cóż, niezbyt oczywiste. Przede wszystkim odznacza się kokos, surowy i bardzo głęboki zarazem, przenikający na wskroś moc kakao, spajający się z nią. Jeśli miałabym zaś pomyśleć o kawie, to raczej o zbożowej i absolutnie nie jest to pierwsze skojarzenie - w ciemno raczej nie poczułabym się do podejrzenia o udział prawdziwej kawy w składzie (trochę szkoda!). Z drugiej strony, trudno powiedzieć, na ile kawa miała wpływ na kakao... Na to, w jaki sposób połączyło się ono z kokosem. Z rękawa sypią się bowiem dziwaczne sugestie alkoholowe: koktajle oparte na rumie, namiętnie soczyste i wciągająca; a także likier z młodych orzechów włoskich. Nieustannie przebrzmiewającym wyrazistym głosem kokos zdaje się być zanurzony w jakimś bardzo dobrym i dość mocnym alkoholu, a przy tym niosącym z sobą dużą dozę świeżości. Przy tym wszystkim, czekolada jest umiarkowanie słodka, co jeszcze pełniej pozwala cieszyć się jej oryginalnością.

Cafe Ubuntu od Goodio wciąga, bardzo wciąga... Choć nie sposób nazwać ją kawową czekoladą.


Skład: ziarna kakao, cukier kokosowy, tłuszcz kakaowy, płatki kokosowe, kawa.
Masa kakaowa min. 61%.
Masa netto: 48 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 541 kcal.
BTW: 6,8/40,1/37,9.

piątek, 18 czerwca 2021

Chocolat Madagascar Fine Cashew Chocolate mleczna wegańska 65% Madagaskar z orzechami nerkowca


Czyste ciemne czekolady od Chocolate Madagascar okazały się całkiem w porządku, natomiast ich wegańska 40% tabliczka z orzechami nerkowca wzbudziła we mnie mieszane odczucia. Dziś prezentuję Wam mój ostatni wyrób z tej madagaskarskiej manufaktury, a mianowicie czekoladę o 65% zawartości kakao z doliny Sambirano wzbogaconą o 15% masy z orzechów nerkowca. Większa zawartość kakao niż w poprzedniczce rozbudzała moje nadzieje. Ponadto nasza dzisiejsza bohaterka w 2019 roku zdobyła brązowy medal Academy Of Chocolate. Przypomnę, iż w asortyment Chocolate Madagascar zaopatrzyłam się w sklepie Sekretów Czekolady.

Oczywiście czekolada jest ciemnejsza od swojej delikatniejszej nerkowcowej koleżanki, ale również posiada jakby przykurzoną, pastelową barwę. Pachnie w sposób przytłumiony ogółem orzechowo, mokrym drewnem oraz drobną iluzją śmietany.


Łatwo rozpuszcza się w ustach, jest bardzo lekka i nie pozostawia za sobą głębi, nie oblepia też w żaden sposób. Na początku nieco straszy złudzeniem margaryny, co na szczęście prędko umyka, przechodząc trochę w hmm... czekoladowe mydło, choć generalnie nie mamy do czynienia z jakąś mdłością. Bukiet smakowy zdaje się być rozmyty. Pomimo 65% zawartości kakao i tak nie czyni ono wielkiej roboty, objawiając się lekko ziemistą palonością oraz złudzeniem rozmrożonych truskawek. Najłatwiej byłoby ją opisać jako masło z orzechami (choć z drugiej strony przesadnej tłustości też tu nie doświadczyliśmy). Tak, kakao nam umyka, wszystko co niesie ta czekolada jest krótkie, co smuci, bo przecież w ciemnych Chocolat Madagascar ziarna pokazały swoje walory. Jest nugatowo, ale tak jakoś niemrawo. Owszem, orzechy nerkowca są bardzo subtelne w smaku, ale Zotter chyba by to zrobił lepiej... Jeszcze jednym istotnym skojarzeniem, jakie przyszło nam do głowy podczas degustacji była mokra beza - zarówno pod względem smaku, jak i konsystencji.

Coż, moja przygoda z marką Chocolat Madagascar nie okazała się nazbyt porywająca.


Skład: ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, orzechy nerkowca 15%.
Masa kakaowa min. 65%.
Masa netto: 85 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 614 kcal.
BTW: 8/52/31.

środa, 16 czerwca 2021

Maraná Cusco Peru ciemna 70%


Oto już ostatnia tabliczka peruwiańskiej marki Maraná, którą posiadałam w swych zapasach dzięki sklepowi Sekretów Czekolady. Spośród czekolad wykonanych z kakao Chuncho, uprawianych w okolicach miasta Quillabamba w regionie Cusco, próbowałam już ciemnej 80% oraz mlecznej 50%. Teraz czas na klasykę - ciemną 70%. Jak zwykle pięknie opakowaną, jak zwykle będącą obietnicą podróży do różnorodnego, magicznego Peru...

Dość ciemna nawet jak na 70% kakao tabliczka, tak jak osiemdziesiątka mieniła się fioletowymi refleksami. Jej zagęszczony zapach przypominał coś na kształt schabu pieczonego ze śliwką oraz piernikowego syropu. Było też tu coś cygarowego i orzechowego.


Czekolada w ustach układa się gęsto, wypełnia je ściśle, rozpuszcza się powoli, lecz metodycznie. Zalewa kubki smakowe przede wszystkim elementami piernikowymi: kakaowe ciasto, mnóstwo bakalii i kruszonych orzechów, korzenne przyprawy. Mamy skórkę cytryny, suszone morele i śliwki, syrop brzoskwiniowy, esencjonalne korzenie. Majaczy owies i sezam. Przybiegają wspomnienia wypieczonych gofrów oraz keksu. Jest w niej coś bożonarodzeniowego. Jest urokliwie słodka, przytulna i poważna zarazem. Wszechogarniająca.

Niesamowite, jak odmiennie, a zarazem posiadające podobny zrąb, były wszystkie moje trzy czekolady od Maraná z serii Cusco. Za każdym razem, kakao Chuncho pokazywało nieco odmienną stronę swej wielobarwnej twarzy. Zawsze, była to prezentacja kompleksowa, bogata, zachwycająca. Maraná - będę za Tobą tęsknić!


Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 609 kcal.
BTW: 7,38/44,57/44,7.

poniedziałek, 14 czerwca 2021

Beskid Dominican Hispaniola Bio kokosowa 55%


Dziś ciąg dalszy eksploracji dominikańskiego kakao wziętego pod skrzydła naszej rodzimej manufaktury Beskid. Kosztowałam już ich ciemnej osiemdziesiątki Hispaniola Bio oraz klasycznej mlecznej czekolady 50%. Teraz kakao mamy o 5% więcej, zaś mleko krowie zostało zastąpione mlekiem kokosowym w proszku. Chętnie sięgam po kokosowe czekolady, więc taka tabliczka zdawała się idealnym dopełnieniem dla beztroskiego poranka w Wielką Sobotę. Kupiłam ją bezpośrednio w oficjalnym sklepie Beskidu.

Tabliczka posiada ciepły, jasny kolor, z czerwonymi odcieniami. Tak jak siostra, pachnie bardzo przytulnie, lecz zdaje się prezentować szerszą gamę aromatów. Najpierw mamy silne sugestie kawowe, następnie do gry wchodzą orzechy, potem czerwone porzeczki, a dopiero na końcu iluzja owczego mleka oraz kokos. Ciekawie, jak na czekoladę, gdzie mleko kokosowe gra przecież w samej czołówce.


Bardzo gładka i miękko rozpuszczająca się w ustach, o dziwo kojarzy nam się bardzo owsiankowo. Ewidentnie, wyczuwaliśmy całe mnóstwo ugotowanych na miękko płatków owsianych na mleku, leciutko przyprószonych cynamonem. Zaskoczeni, odkrywamy też w niej wyraźny ananasowy akcent. Dopiero po nim pojawia się kokosowość, co czyni czekoladę bardzo w klimacie pinacolady. Kokos jest tak jakby maślanie rozmyty. Na samym końcu plasują się delikatne nuty kawowe i orzechowe, trochę truskawek i porzeczek. Przy tym wszystkim czekolada jest umiarkowanie słodka - raczej bardziej mleczna, choć w nieoczywisty, bo maślano-kokosowy sposób.

Swobodnie mogę nazwać wersję kokosową bardziej złożoną od koleżanki na krowim mleku. W jakiejś mierze jest to pewnie zasługa nieco większej zawartości kakao. Obie te czekolady były smaczne, ale ponownie chętniej wybrałabym opcję z kokosem.


 
Skład: ziarna kakao, tłuszcz kakaowy, mleko kokosowe w proszku, cukier trzcinowy nierafinowany.
Masa kakaowa min. 55%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 572 kcal.
BTW: 7,5/44,6/47,8.

sobota, 12 czerwca 2021

Marou Mekong Kumquat Tien Giang ciemna 68% Wietnam z kumkwatem


Z ziarnami z wietnamskiej prowincji Tien Giang położonej w dolinie Mekongu zapoznałam się już w 70% ciemnej czekoladzie od Marou. Teraz, za sprawą tej manufaktury oraz sklepu Sekretów Czekolady, smakować ich mogłam w jeszcze innej odsłonie. 68% masy kakaowej urozmaicono dodatkiem suszonego kumkwatu - niedużego cytrusa azjatyckiego pochodzenia. Na szczęście, parę lat temu miałam możliwość spróbowania tego specyficznego owocu, toteż mogłam odnaleźć jakikolwiek punkt odniesienia.


Czystą Tien Giang wspominam jako jedną z ciekawszych tabliczek od Marou. Gdy wąchając wersję z kumkwatem poczułam woń słodkich perfum pomyślałam, że zapewne kumkwat zdominuje wszystko, co samo kakao miało do powiedzenia.

Rzeczywiście, porównując dziś opisywaną czekoladę do jej siostry, odnajdujemy mnóstwo modyfikacji wprowadzonych przez kumkwat. Mirabelka ze skórką pomarańczy, likier pomarańczowy, nie do końca dojrzałe brzoskwinie, perfumowana oranżada - czyli po prostu bukiet kumkwatowy. Niosła ze sobą wiele orzeźwienia i przyjemnie ją się jadło, z poczuciem oryginalności w każdym calu. Wydobywa się z niej też trochę maślaności, przetrąconej czarną jagodą, co pozwala odczuć przebrzmiewające echo samego kakao. Dość miękka i przytulna jak na Marou, pozostanie dla mnie miłym wspomnieniem.


Skład: ziarna kakao 60%, cukier trzcinowy 30%, tłuszcz kakaowy 8%, suszony kumkwat 2%.
Masa kakaowa min. 68%.
Masa netto: 80 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 594 kcal.
BTW: 8/42/46.

czwartek, 10 czerwca 2021

Dick Taylor Fleur De Sel ciemna 73% Brazylia i Madagaskar z solą morską


Po Brown Butter Nibs and Sea Salt od Dick Taylor czas dojść do głosu soli morskiej jako głównemu dodatkowi w ciemnej czekoladzie tej kalifornijskiej marki. Dziś przed Wami tabliczka wykonana z 73% kakao z Brazylii i Madagaskaru oraz brazylijskiego cukru trzcinowego - posypana ręcznie zbieranym kwiatem soli morskiej od Bitterman Salt Co. To cudeńko kupiłam oczywiście w sklepie Sekretów Czekolady, zaś jak na Dick Taylor przystało - prezentuje się niezwykle urodziwie, choć owe kryształki soli zdają się być dość niepozorne.


Zaciągamy się wonią truskawek nurzanych w kawie oraz wiśni zatopionych w jakimś dobrym alkoholu. Natomiast w pierwszym kęsie zapadamy się w lepką gęstwinę owoców połączonych z palonością i w tym kontekście pozostajemy już do końca. W przeciwieństwie do degustowanej poprzedniego dnia kolumbijskiej Goodnow Farms nie odbieramy tego jako monotonii. Tu wszystko zdaje się być głębokie i kompletne - zostajemy wypełnieni czekoladową żądzą po brzegi. Powracają sugestie ze sfery zapachu - mamy wilgotne czekoladowe ciasto nadziane wiśniami w rumie oraz truskawki, które w smaku niosą aluzję czegoś przyjemnie jogurtowego i jednocześnie nadal przełamanego kawową palonością.

Co natomiast wnosi sól? Otóż jest bohaterka drugoplanowa, ale bardzo ważna i stale obecna. Nie przytłacza bukietu samego kakaowego blendu, lecz czyni go pełniejszym. Nie narzuca się, jednocześnie będąc wyrazistą i... nadal delikatną? To taki magiczny składnik tej tabliczki - bardzo cieszę się, że mógł dać swój wyrafinowany popis.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, sól morska.
Masa kakaowa min. 73%.
Masa netto: 57 g.

wtorek, 8 czerwca 2021

Goodnow Farms Chocolate Colombia Boyaca ciemna 73%


Po doskonałym degustacyjnym debiucie z amerykańską manufakturą Goodnow Farms Chocolate w postaci gwatemalskiej Las Palomas Coffee, po kolejną tabliczkę spod tego szyldu sięgałam z wielkim namaszczeniem i nadziejami. Tym bardziej, iż wybrałam czekoladę wykonaną z kolumbijskiego kakao, do którego mam wielki sentyment. Kupiona w sklepie Sekretów Czekolady ciemna Colombia Boyaca 73% stworzona została z ziaren uprawianych na plantacjach dookoła miasta San Pablo de Borbur w departamencie Boyaca. Warto przypomnieć, iż Goodnow Farms może poszczycić się używaniem w swych czekoladach także samodzielnie tłoczonego masła kakaowego single origin, co jest rzadkością wśród manufaktur, które w ogóle masła kakaowego używają.


Moje wielkie nadzieje spełzły na niczym - nie, to zbyt duże słowa. Po prostu nie zostały w pełni zaspokojone. Śliczna, czerwonawa tafla niepodzielona na kostki pachniała sorbetem z marakui i malin, czym bardzo przyciągała do siebie. W kwestii smaku w pierwszym momencie zachłysnęłam się odczuciem tak lubianej przeze mnie "kolumbijskiej kwaskowatości", która jednak prędko okazała się być tylko i wyłącznie owym sorbetem marakujowo-malinowym. Czekolada jest spokojna w swej konsystencji, wyważona, nieidealnie gładka, może z odcieniem lekkiego ściągania. W zasadzie przez cały czas utrzymywana w kwaskowatym tonie wyżej wymienionego sorbetu, nie może wyrwać się w żadną inną stronę. Doszukując się w niej niuansów, mogę pokusić się o odrobinę cytryn i limonek - nic ponadto. Producent na opakowaniu wspomina o prażonych marshmallows oraz miodzie; ja nie odnalazłam takich sugestii. 

To solidna, smaczna czekolada, utrzymana w radosnym i jasnym tonie. Nie posiada jednak polotu. Konsekwentnie owocowo pieści podniebienie, ale nie uspokaja duszy czekoladowego odkrywcy, który jest żądny kakaowej dynamiki.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 73%.
Masa netto: 55 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 581 kcal.
BTW: 10/38/49.

niedziela, 6 czerwca 2021

Omnom Chocolate Black N' Burnt Barley biała z węglem, prażonym słodem jęczmiennym i solą


Islandzka manufaktura Omnom Chocolate od dawna przyciągała moją uwagę przede wszystkim oryginalnymi opakowaniami. W końcu, za pośrednictwem sklepu Sekretów Czekolady, udało mi się zakupić przegląd ich asortymentu. Na pierwszy raz z Omnom Chocolate wybraliśmy tabliczkę bardzo kontrowersyjną i nietypową. Black N' Burnt Barley choć posiada całkiem czarny kolor, jest tak naprawdę czekoladą białą - barwioną węglem aktywnym. Została posypana prażonym słodem jęczmiennym i zawiera w sobie także dodatek soli. Nie miałam zielonego pojęcia, czego się po takiej kompozycji spodziewać... Złowieszczo brzmiały widniejące na końcu składu "środek wygładzający" i "środek lakujący" dzięki którym zapewne czekolada wygląda aż nierealnie oraz jęczmień dobrze się jej trzyma... Czy nie można było użyć pełnych nazw tych środków? To wzbudziło mój niesmak.


Jedna z dziwniejszych czekolad jakie dostały się w moje ręce pachniała najpierw czystym popiołem, by już za chwilę przemienić swój aromat w śmietankowy serek topiony oraz sernik z brzoskwiniami i marakują. Po powąchaniu Black N' Burnt Barley czułam się zachęca, ośmielona... 

...a pierwszy kęs wszystko zmienił. Przede wszystkim, jestem okrutnie zła, iż czekolada nie zawiera w sobie choćby trochę miazgi kakaowej. Mam wrażenie, że gdyby była mleczną, zawarte w niej dziwne posmaki jakoś lepiej ułożyłyby się na mocnej bazie z kakaowego bukietu. Baza z masła kakaowego i cukru trzcinowego to jak na mój gust za mało, by ujarzmić tak intensywne dodatki. Kontrast okazał się zbyt wielki, dla mnie nieznośny - co ciekawe, mojemu Mężowi czekolada całkiem smakowała i oddałam mu sporą porcję ze swojej części.


Szczegóły? Czułam się, jakbym jadła węgiel z cukrem i masłem. Za tłusto i za słodko, ponadto wręcz oślizgle. Dziwne wizje pojawiały się w mojej głowie. Iluzja lukrecji oraz pianek pieczonych nad ogniskiem, przegryzanych owczym serem, które wpadły nam do sadzy i teraz jemy je nią obtoczone. Do tego jeszcze sól... Naprawdę, nie mogłam tego znieść. Jedynym pozytywnym akcentem był dla mnie palony słód jęczmienny, którego smak po prostu lubię. Nie był w stanie przebić się jednak przez inwazyjność całej czekolady, stanowiącej okropny kontrast tłustego i słodkiego mleka ze słonym popiołem.

Cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, iż moje kolejne doświadczenia z Omnom Chocolate będą już tylko lepsze. Chcę zatrzeć wspomnienia po smaku Black N' Burnt Barley i cieszyć się tym, że pozostało mi po niej śliczne opakowanie.


Skład: tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, mleko w proszku, prażony słód jęczmienny, ekstrakt słodu jęczmiennego, węgiel aktywny, sól morska, lecytyna słonecznikowa, środek wygładzający, środek lakujący.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 599 kcal.
BTW: 6,4/43/45.

piątek, 4 czerwca 2021

Antidote ciemna 70% Ekwador ze skórką pomarańczy i herbatą earl grey


Wolno prażone ziarna Arriba Nacional z Ekwadoru w połączeniu z różnorakimi dodatkami - oto wizytówka manufaktury Antidote, której asortyment eksploruję dzięki sklepowi Sekretów Czekolady. Tym razem, klasyczną ciemną siedemdziesiątkę połączono ze skórką pomarańczy oraz herbatą earl grey. Z tak intensywnie aromatycznymi składnikami mogło wyjść różnie... Nie pozostało mi jednak nic innego, jak zaufać czekoladniczce Red R. Thalhammer  i dać się ponieść smakom.


Spód tafli pokryty jest dość sporymi kawałkami skórki pomarańczowej (sporymi jak na tego rodzaju dodatek), które swą strukturą przypominają jednak coś na kształt czipsów bananowych, co jest zaskakujące. Skórka pomarańczowa zwykle kojarzy mi się z mocno słodzoną, lepiącą się kostką, a tu mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Tabliczka pachnie nienachalnie pomarańczowo, z równie nienachalną nutą herbaciano-bergamotkową, a wszystko to otula dobrze znany kwiatowo-ziemisty aromat ekwadorskiego kakao używanego przez Antidote.

Taka też przede wszystkim jest nasza czekolada - pełna akcentów kwiatowych i ziemistych, prostych i smacznych. Posmak earl grey dość spójnie przenika przez charakterystykę kakao, nie odznacza się tak, jak chociażby w Beskidzie z herbatą earl grey (nie porównuję Antidote z późniejszą Beskid Earl Grey, gdyż miała ona w sobie jedynie dodatek olejku z bergamotki, bez herbaty). Zdecydowanie, daje dojść do głosu samemu kakao, a także niebanalnej skórce pomarańczowej. 

Jak wspomniałam wyżej, ma ona nietypową konsystencję kojarzącą się z czipsami bananowymi. Smakuje rześko pomarańczowo, trochę żelkowo, co czyni degustację jeszcze bardziej beztroską. Wszystko połączyło się ze sobą harmonijnie i zupełnie inaczej, niż się tego spodziewałam. To była przyjemna, niewymagająca czekolada.


Skład: ziarna kakao, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, skórka pomarańczy, herbata earl grey, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 584 kcal.
BTW: 9/48/40.

środa, 2 czerwca 2021

Soklet Desi Rabdi biała karmelowa 45% Indie z pistacjami i szafranem


Dotąd indyjską markę Soklet kojarzyłam z raczej wytrawniejszymi kompozycjami. Kupiona w sklepie Sekretów Czekolady ich tabliczka Desi Rabdi miała zaoferować nam coś zgoła innego. Rabdi (lub rabri) to tradycyjny indyjski deser sporządzony na bazie skondensowanego, długo gotowanego słodkiego mleka, połączonego z przyprawami i orzechami. Soklet zaklął ów deser w białą karmelową czekoladę o 45% zawartości indyjskiego masła kakaowego, doprawił szafranem oraz posypał pistacjami. Jakże prosto i jakże oryginalnie zarazem! Byłam przeogromnie ciekawa efektu.


Tafla posiadała piękny karmelowo-pudrowy kolor, dość ciemny jak na całkowity brak miazgi kakaowej. Fantazyjnie przyprószona kruszonymi pistacjami, pachniała przede wszystkim nugatowo - nie tylko pistacjowo, ale o wiele ciekawiej. Tak, jakby w jednej bryle zawrzeć pistacje, orzechy laskowe, fistaszki, wszystko to zalać gęstym koktajlem na bazie białej czekolady, miodu i ciepłych, korzennych przypraw.

W ustach lepka, momentalnie podniosła poziom cukru we krwi - Desi Rabdi jest naprawdę bardzo słodka. Jest to słodycz orientalna, niebanalna - wysycona czymś piżmowym, korzennym i miodowym zarazem. Zapewne, jest to w przeważającej mierze zasługa szafranu, lecz pewnie również samego masła kakaowego. Dość miękkie i delikatne w smaku pistacje w zasadzie giną pod naporem intensywności samej czekolady; przebrzmiewając jedynie blednącą nutą. Jak na karmelową czekoladę niesamowicie ciężka, zdobna i ekstraordynaryjna - tego smaku nie zapomnę na długo. Soklet zaserwował prawdziwie indyjską ciekawostkę.

 
Skład: cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, pistacje, szafran.
Masa kakaowa min. 45%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 565,78 kcal.
BTW: 19/32/35,56/42,40.