piątek, 29 marca 2019

Duffy's Venezuela Ocumare ciemna 72%


Kolejna Duffy's zakupiona w sklepie Sekretów Czekolady to ponownie zapowiedź czegoś wyjątkowo przepysznego. Tym razem brytyjski producent przedstawia nam ciemną tabliczkę o 72% zawartości wenezuelskiego kakao pochodzącego z doliny Ocumare. Według Duffy's Venezuela Ocumare to czekolada klasyczna, kompleksowa, jedwabista - kryjąca w sobie nuty malinowego dżemu, bananów oraz migdałów.

Cudownej faktury tabliczka pachniała gorącym latem: słomą, suchą łąką, rozgrzaną stodołą, sadem wiśniowym w pełni lata oraz tlącym się wieczorową porą ogniskiem.


W smaku w pierwszej kolejności uderzyła nas wiśnia - wyssana dokładnie z miąższu, aż do samej pesteczki. Poczuliśmy świeże, gorące jeszcze ciasto drożdżowe ze śliwkami i wiśniami, posmarowane masłem z delikatnie prażonych migdałów i fistaszków. Czekolada gładko rozpuszczała się w ustach roztaczając w nich ciepło i słodycz parującego kompotu w wiśni oraz gotującej się jeszcze konfitury z malin. Odnalazłam też nuty pieczonych bananów, wyjętych wprost z paleniska - ot, taka ekstrawagancja podczas letniego ogniska.

Venezuela Ocumare obudziła we mnie tęsknotę za latem. To lato suche i słoneczne, choć jest w nim również nieco gwałtownej burzy, świeżości owoców oblanych rzęsistą ulewą. Duffy's ponownie pokazał, jak cudnie spójnie potrafią być łagodność i charakter.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 72%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 597 kcal.
BTW: 8/43/45

wtorek, 26 marca 2019

Georgia Ramon Brasilien ciemna mleczna 60% Brazil Fazenda Camboa Trinitario


Ostatnimi czasy dzięki sklepowi Sekretów Czekolady kupiłam sporo tabliczek Georgia Ramon, z czego większość to nowości w asortymencie. Coraz większą sympatią darzę tą niemiecką markę, a kolejne pomysły na czekolady w ich wykonaniu zaskakują mnie, czasem zdając się być wręcz małą konkurencją dla eksperymentów Zottera. W pewien niedzielny poranek, mając apetyt zarówno na coś słodkiego, jak i wyraziście kakaowego - sięgnęłam po jedną z ciemnych mlecznych czekolad od Georgia Ramon - Brasilien.

Brasilien zawiera w sobie 60% masy kakaowej stworzonej z brazylijskich ziaren Trinitario oraz 22% pełnego mleka w proszku. Na ostatnim miejscu w składzie znajduje się surowy cukier trzcinowy. Kakao użyte do wykonania tej czekolady uprawiane jest na największej organicznej plantacji w brazylijskim stanie Bahia. Należy ona do dwójki bracia Carvalho - Arthuro i Eduardo. W sieci znajdziecie sporo zdjęć i filmików ukazujących Fazenda Camboa (bo tak właśnie nazywa się plantacja).



Po tabliczce widać było, iż jest mleczna - była względnie jasna, a przy tym prezentowała się bardzo soczyście i rześko. Pachniała wyjątkową mieszanką maślanki, gorących malin, prażonymi orzechami w karmelu oraz zieloną herbatą z jaśminem i płatkami innych kwiatów. Według informacji na opakowaniu, ziarna dedykowane pod Brasilien zostały prażone na średnim poziomie, mielone przez 72 godziny, zaś w procesie tworzenia czekolady nie zastosowano konszowania.

W ustach Brasilien rozpuszczała się gęsto, ślisko i gładko - z drobinkami soczystych niby-grudek. Wybitnie skojarzyła się nam z lepszą wersji Toffifee - orzech laskowy otoczony aromatycznym nugatem, aksamitnym i ciągnącym się karmelem oraz czekoladą o wyważonej goryczce. W swej mleczności najbliżej było jej do tłustej, lecz orzeźwiającej maślanki, z kwaśno-gorzkim finiszem. Choć nie można Brasilien nazwać suchą czy wiórowatą, budziła mocne skojarzenia ze słomą, sianem i suszonymi kwiatami. Wiązało się to z nutami smakowymi, nie ze strukturą czy konsystencją. Brasilien miała w sobie nietypowe akcenty paloności, które kojarzyły się właśnie w taki roślinny sposób. Sama konsystencja bowiem mogłaby zostać przyrównana do płynnego karmelu wymieszanego z gorącym sosem malinowym.



Ciemna mleczna Brasilien to czekolada bardzo przyjemna, łącząca w sobie słodycz mlecznej czekolady i niebanalny charakter ziaren kakao. Z każdym kęsem odkrywałam w niej coś nowego, a że ze względu na swą smakowitość znikała bardzo szybko - jawiła się jako dość dynamiczna.

Skład: miazga kakaowa z Brazylii, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku 22%, surowy cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 593 kcal.
BTW: 12/48/29.

sobota, 23 marca 2019

Zotter Classic Karamel Schokolade mit Krokant karmelowa z chrupkami karmelowymi


Podczas ostatnich zakupów na biokredens.pl zdecydowałam się jedną z kilku dość nowych tabliczek z zotterowskiej serii Classic. W formacie jednej 70 gramowej tabliczki Zotter oferuje nam bardzo klasyczne smaki czekolad. Taka jest przynajmniej ogólna zasada, gdyż dla mnie Karamel Schokolade mit Krokant trudno nazwać klasyczną. Poszperałam w pamięci i zorientowałam się, iż duży dysk w Mitzi Blue Crispy Caramel można nazwać odpowiednikiem dziś opisywanej czekolady (bo na przykład od Labooko Caramel Milk dzisiejsza Classic różni się nie tylko dodatkiem chrupek, ale i udziałem miazgi kakaowej).


Karamel Schokolade mit Krokant to karmelowa pełna czekolada z zatopionymi w środku delikatnymi i drobnymi chrupkami karmelowymi. Nie jest to typowa biała mleczna czekolada, gdyż posiada w sobie pewien dodatek miazgi kakaowej (niestety nie określono jaki). Doprawiona została cynamonem i wanilią, zaś tabliczkę uformowano w sposób typowy dla serii Nougsus (lecz, na szczęście, w zwiększonym formacie).


Prześliczna tabliczka pachniała cudowną mlecznością i czymś na kształt umiejętnie przyprawionego nugatu polanego karmelem. Z niebywałą miękkością rozpuszczała się w ustach, pozostawiając na języku subtelne kawałeczki karmelu. Chrupki, które ani trochę nie wchodziły między zęby, nie przeszkadzały - były po prostu bardziej strukturalne niż czekolada, podkręcały karmelowość, nadawały kompozycji większego efektu paloności. Sama czekolada była bowiem po prostu błogo krówkowa, niewinnie słodka. Paradoksalnie jednak, co sugerował już zapach - w smaku miała coś z masła orzechowego tudzież z mieszanki orzechów prażonych w karmelu i cynamonie. Dalej czekolada kojarzyła mi się również z maślanymi ciasteczkami.


 Karmelowe szaleństwo od Zottera świetnie zaspokaja potrzebę na coś słodkiego. Robi to w bardzo niesztampowy sposób - niby jest po prostu karmelowo, ale jednak różnorodnie i absolutnie nie nudno czy zamulająco. Tego typu czekolady to również świetnie rozwiązanie na górski szlak.
 
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, proszek karmelowy 14% (odtłuszczone mleko w proszku, serwatka, cukier, masło), pełne mleko w proszku, chrupki karmelowe 6% (cukier, syrop glukozowy, masło), skarmelizowane mleko w proszku 5% (odtłuszczone mleko w proszku, cukier), miazga kakaowa, pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, wanilia, sól, cynamon.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 572 kcal.
BTW: 5,1/37/54.

środa, 20 marca 2019

Kuná Napo Amazonas ciemna 71%


 Maleńkie, pięknie zdobione 30-gramowe tabliczki od ekwadorskiej marki Kuna idealnie sprawdzają się na zaspokojenie małego czekoladowego głodu. Dotąd miałam okazję spróbować dwóch propozycji od Kuna - obie zostały wykonane z kakao uprawianego w kantonie Rio Verde w prowincji Esmeraldas (100% i 82%). Tym razem, dzięki sklepowi Sekretów Czekolady, w moje ręce trafiła 71% Napo - Amazonas, czyli tabliczka stworzona z ziaren z prowincji Napo leżącej na terenach ekwadorskiej Amazonii. Z kakao z tego regionu stosowane jest także przez markę Kallari. Z Napo spotkałam się również degustując Alexandre Ecuador Nacional Cooperative Winak Napo. Kuna skorzystała z ziaren z upraw Chakra otaczających Rezerwat Biosfery Sumaco.

Maleństwo lekko błyszczało się, co jeszcze potęgowało urok wyżłobień na kosteczkach. Napo Amazonas pachniała chłodną świeżością kokosowo-śmietankowych lodów, z zapowiedzią owocowości i odrobiny ziemistości uzupełnionej o przyprawy.


 Według producenta, czekolada miała cechować się gładkością i kompleksowym ziemistym smakiem z nutą lukrecji. W moim odczuciu powyższe akcenty stanowiły jedynie tło. Rzeczywiście, Napo Amazonas rozpuszczała się bardzo aksamitnie, niczym śmietankowe lody - porównania do lodów użyłam nie tylko przez wzgląd na konsystencję, ale także przyjemny chłód, jaki ze sobą niosła. Dla mnie ta czekolada to przede wszystkim schłodzona pinacolada. Tabliczka cudownie łączy w sobie nuty kokosa, śmietanki, ananasa i rumu - w sposób tak spójny, że można się w tym zapaść i żałowałam, że nie mam więcej smakołyku do dyspozycji.

Faktem jest, że dalej w mych skojarzeniach pojawiła się ziemista, mocna ziołowa herbata, w której dostrzec można było cień lukrecji. Intensywniej myślałam jednak o pysznym deserze, który zaserwowano nam w jednym ze schronisk na wyspie Reunion - gorące ciasto czekoladowe z płynnym wnętrzem, podane z śmietankowymi lodami z rumem i bakaliami.


 W sieci znalazłam informacje, iż Kuna jest blisko związana z kichwańską kooperatywą Winak, z której to ziaren użył także wspomniany wcześniej Alexandre. Dziw bierze, że Kuna potrafiła wziąć na warsztat to kakao z naprawdę przepysznym i oryginalnym efektem, w przeciwieństwie do Holendra. Kontrast był naprawdę duży. Gdy będę mieć okazję dalej eksplorować asortyment marki Kuna, na pewno z niej skorzystam.

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 71%.
Masa netto: 30 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 599 kcal.

niedziela, 17 marca 2019

Willie's Cacao Chulucanas Gold ciemna 70% Peru


Mając w zapasach kolejne propozycje od Willie's Cacao, będąc jakoby w ciągu - niemal odruchowo sięgnęłam po następną czekoladę tej brytyjskiej marki. Tym razem wybraliśmy się do Peru, a dokładniej w okolice miasta Chulucanas położonego w prowincji Morropón, w regionie Piura (północno-zachodnie Peru). To właśnie tam uprawia się ziarna Criollo używane do produkcji Chulucanas Gold 70%, którą zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.


Dość jasna jak na siedemdziesiątkę czekolada pachniała wędzonymi śliwkami, przysmolonym drewnem w ogniska, a także, nieco jak dla kontrastu - lakierowanym drewnem gładkiego blatu stołu. W kwestii smaku robi się naprawdę gęsto, syropowo wręcz, z delikatnie proszkowym tłem. Przywodzi to na myśl strukturę gęstego i grubego ciasta naleśnikowego. Dotyka nas intensywna słodycz posklejanych ze sobą, scukrzonych bakalii: przede wszystkim jędrnych rodzynek, lecz także śliwek i moreli.

Dalej pojawia się mocna, czarna herbata z cytryną, miodem rzepakowym i kapką syropu malinowego bądź wiśniowego. Jest bardzo żywicznie, dużo tu aromatycznego drewna - z jednej strony nieco przypalonego, a z drugiej świeżego, z dopiero co ściętego drzewa. Przez intensywność nut Chulucanas Gold sprawia wrażenie mrocznej - podczas degustacji przenosimy się w głąb ciemnego lasu, którego aura całkowicie nas wysyca. To wrażenie nieco ciążyło, ale robiło to w sposób ponętny. Z tego tytułu, mogę Chulucanas Gold zaliczyć w poczet udanych Willie's Cacao (co jak na razie tyczy się wszystkich próbowanych przeze mnie czekolad tej marki).


Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 547 kcal.
BTW: 9/39,1/32,5

czwartek, 14 marca 2019

Zotter Vintage 2017 Dry Aged ciemna 73%


Ciemna Vintage 2016 Dry Aged od Zottera wywarła na mnie kiepskie wrażenie, lecz w nowym roku dałam szansę ulubionemu austriackiemu czekoladnikowi, kupując na biokredens.pl kolejną edycję tej specjalnej czekolady. Vintage 2017 Dry Aged, o 3% uboższa w kakao od poprzedniczki, również jest blendem różnych rodzajów kakao (tym razem z pięciu państw: Brazylii, Gwatemali, Ekwadoru, Peru i Kongo). Od starszej koleżanki różni się także sposobem prażenia kakao (tam była to SNR z udziałem wody, zaś tu FMR, czyli fine mist roasting). Przed przygotowaniem tabliczek ziarna leżakowane były przez cały rok, a następnie poddane 10-godzinnemu konszowaniu.



Na opakowaniu wyróżniono charakteryzujące czekoladę nuty smakowe: prażone orzechy włoskie, karmel, lukrecja, śmietanka, herbatniki, suszone śliwki i winogrona. Cieszyło mnie, że po rozpakowaniu tabliczka tak znacznie różniła się od wersji 2016 - była mięciutka, rozpuszczała się już w dłoniach, zaś pachniała rześko - przewrotnie przywodząc na myśl liście, glinę i wino. 


 

W ustach była tak gładka i wilgotna, że aż śliska. Gliniasta niczym doniczka i miąższyste suszone owoce, plastyczna niczym roztopniony plastik, uwodniona jak niedostatecznie dojrzałe na słońcu winogrono oraz naturalny jogurt z wytrąconą warstwą serwatki. Pojawiły się czerwone porzeczki i czereśnie ułożone na kilku warstwach mięciutkich herbatników przekładanych maślanym karmelem. Lukrecji i orzechów raczej nie doszukałam się i generalnie czekolada wydała mi się dość płaska, choć w zupełnie innym kontekście niż edycja 2016. W 2017 pojawia się niewiele nut, ale dają one spójny i przyjemny obraz, przypieczętowany doskonale aksamitną konsystencją.
 

Jadłam wiele lepszych ciemnych Zotterów, aczkolwiek wersja 2017 i tak o wiele mocniej przypadła mi do gustu od tej z 2016 roku. Nie mniej jednak, nie mogę się jakoś przekonać do większej szlachetności, jakiej winno nadać tym czekoladom roczne leżakowanie ziaren.


Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 73%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 592 kcal.
BTW: 8,7/45/33

poniedziałek, 11 marca 2019

Willie's Cacao Rio Caribe Gold ciemna 72% Wenezuela

  
Skoro tak długo zwlekałam z eksploracją czekolad marki Willie's Cacao, w końcu z impetem rzuciłam się na nie. Rio Caribe Gold, zakupiona oczywiście poprzez sklep Sekretów Czekolady, to ciemna czekolada o 72% zawartości wenezuelskich ziaren Trinitario, uprawianych w okolicach miasta Rio Caribe leżącego na półwyspie Paria. Producent wskazuje na liczne nuty kawowe i orzechowe charakteryzujące tę tabliczkę.

 

Dzień po degustacji wenezuelskiej Idilio Origins Barlovento, stworzonej wprawdzie z ziaren Criollo, nasza Rio Caribe Gold pachniała mi dość podobnie. Czekolada roztaczała woń świeżą i chłodną, niczym lody śmietankowe i morska bryza, a także majowa łąka po przymrozku. W ustach okazała się syropowa i gęsta, atakując nas mieszaniną kawy i drewna, tak esencjonalną, iż kojarzącą się z likierem czekoladowo-kawowym. Tak bardzo gęsta i zwarta, a jednocześnie cudnie rozpuszczająca się, soczysta, jakby piankowa w środku niczym nierealnie zagęszczone marshmallows. Pomyślałam o kakaowej bezie posypanej delikatnymi wiórkami kokosa.

 

Rio Caribe Gold jest niczym gorąca czekolada do picia, z gęstymi grudkami nie do końca wymieszanymi w tłustym mleku - podana z dodatkiem espresso w zimnym glinianym kubku. Podczas degustacji coraz to mocniej zaczęły wkraczać do akcji nuty orzechowe: masła fistaszkowego i orzechów włoskich. To tabliczka, która swą deserowością naturalnie budziła skojarzenia z dopiero co próbowaną Barlovento od Idilio, jednak była od niej zdecydowanie intensywniejsza, bardziej gęsta, a także mocniejsza w swej słodyczy. Z czystym sumieniem mogę nazwać ją inwazyjną - w bardzo smakowity i wciągający sposób.

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 72%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 537 kcal.
BTW: 9/34,8/41,5

piątek, 8 marca 2019

Idilio Origins 1er Cru Barlovento Cacao ciemna 70%


Podczas ostatnich zakupów w sklepie Sekretów Czekolady, zakupiłam jedno z brakujących ogniw do skompletowania całego asortymentu szwajcarskiej marki Idilio Origins. 1er Cru Barlovento Cacao to czekolada stworzona w 70% z ziaren Criollo pochodzących z wenezuelskiego regionu Barlovento, położonego na wschód od Caracas. Została nagrodzona brązem Akademii Czekolady w 2011 roku. Według producenta, w czekoladzie odnajdziemy mnóstwo nut egzotycznych owoców, cukrowej słodyczy okraszonej przyprawami, w szczególności wanilią.

Stęskniłam się już nieco za Idilio, toteż przyjemnie było mi zobaczyć ten klasyczny układ kostek, zaciągnąć się łagodnym zapachem. Tak, woń unosząca się nad czekoladą była łagodna, owocowo-deserowa, zapowiadająca nieprzebraną słodycz, jednakże przewrotnie połączona została z lekko świdrującą w nosie przyprawowością. Przyprawy, które przychodziły mi na myśl to pieprz i wanilia. Po prostu.


 Gdy tylko czekolada zaczęła się gładko rozpuszczać w ustach, w sposób tak typowy dla Idilio, przepełniona zostałam intensywnym, palono-drewnianym smakiem mocnej kawy podanej ze słodzonym skondensowanym mlekiem. To była dla mnie zdecydowanie wiodąca nuta, esencja. Barlovento była wybitnie deserowa. Myślałam o tak gęstym brownie, że aż ziemistym. Podano je z lodami waniliowymi na bazie świeżej śmietany, filuternie przyprószonymi pieprzem. Na wszystko rzucono furę truskawek, wiśni i malin wyjętych wprost w kompotu słodzonego cukrem trzcinowym. Przez chwilę zakręciłam się wokół podwędzanych śliwek. W tle przebrzmiewały dojrzałe owoce tropikalne, ale w głowie wyraźniej ułożyły mi się nasze rodzime czerwone owoce.

Czekolada okazała się ogromnie przystępna, głównie przez miłą strukturę i przyjemnie słodki smak, krążący wokół samych poukładanych, spójnych akcentów. Szkoda, że już tak niewiele pozostało mi do odkrycia w kwestii asortymentu Idilio Origins. Czekolady w ich wykonaniu to urocze majstersztyki.


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 80 g.

wtorek, 5 marca 2019

Jeff de Bruges Equateur ciemna 80%


 Francuska marka Jeff de Bruges pojawiła się na moim blogu dopiero raz, przy okazji recenzji wyśmienitej Chocolat Ambre. Tamtą, jak i dziś opisywaną czekoladę, zakupiłam w jednym z firmowych sklepów Jeff de Bruges - położonym w mieście Saint Paul na przepięknej wyspie Reunion. Będąc tam, zdecydowałam się na zakup jedynie dwóch tabliczek z asortymentu - wspomnianą wyżej karmelową Chocolat Ambre oraz ciemną Equateur 80%, którą właśnie Wam przedstawiam. Uchylę rąbka tajemnicy, iż z obecnymi doświadczeniami żałuję, że nie skusiłam się na większe zakupy...


Ciemną czekoladę o 80% zawartości ekwadorskiego kakao producent opisał po prostu jako bogatą i głęboką, bardzo aromatyczną, bez cienia goryczki, muśniętą nutami czerwonych owoców. Okazała się dość jasna jak na tak wysoki poziom masy kakaowej. Świeciła się przy tym znacznie, z łatwością przełamywała się i bardzo miękko rozpuszczała się w ustach - co rozbudziło we mnie obawy, iż okaże się zbyt tłusta. Wróćmy jednak do zapachu, który naprawdę mnie uwiódł. Był ciężki i świeży zarazem - przywodził na myśl budyń, koniak, gorącą czekoladę z malibu, kokosowe wiórki. Omiatał sobą cały pokój, gdy tylko podzieliłam tabliczkę na pół.

Jak już napomknęłam, bardzo miękko i aksamitnie rozpuszczała się w ustach, będąc jednocześnie niezwykle soczystą, świeżą i bogatą. Dużo w niej było kwaskowatości i aromatyczności skórki cytryny, skórki niedojrzałego jabłka oraz suszonych płatków kwiatów. Producent wspomina, iż nie ma tu goryczki, z czym nie mogę się zgodzić. Odnalazłam ją, lecz wykwitnie wymieszaną ze słodyczą, przełamaną kwaskiem. Czyż nie ma goryczy w ziemistym, aczkolwiek czystym w smaku koniaku? Czyż nie wyczujemy jej w przypalonych, lekko zjełczałych migdałach? Mnóstwo było też kokosa, czy raczej herbaty z kokosowym syropem, lub też alkoholu z jego dodatkiem (a może po prostu likier kokosowy)?


 Wiele nut krążyło w Equateur 80%, przez co 80-gramowa tabliczka zniknęła niepostrzeżenie. Jej różnorodność i świeżość, tak pięknie kontrastująca z pewną masą - okazała się niezwykle przystępna i smakowita.

Skład: miazga kakaowa 74%, cukier, tłuszcz kakaowy 6%, lecytyna sojowa.
Masa kakaowa min. 80%.
Masa netto: 80 g.
Wartość energetyczna w 100 g; 593 kcal.
BTW: 10,7/47/25,3.

sobota, 2 marca 2019

Duffy's Guatemala Rio Dulce ciemna 70%


Gdy przyszedł czas na degustację kolejnej czekolady angielskiej marki Duffy's, nie posiadałam się z radości. Dotąd wszystkie próbowane tabliczki spod ich skrzydeł, kupione w sklepie Sekretów Czekolady, okazały się wprost wyśmienite. Gwatemalskie ziarna Criollo nabywane przez Xoco, użyte zostały do stworzenia ciemnej czekolady Rio Dulce 70%, której nazwa ("słodka rzeka") pochodzi od nazwy rzeki przepływającej w okolicach plantacji. Jak zaznacza producent, ziarna leżakowane są przez 3 miesiące przed zmieleniem ich, co sprawia, iż bukiet smakowy z szorstkiej pieprzności przemienia się w filuternie pikantny miód. Profil smakowy został ogółem scharakteryzowany jako połączenie miodu, czarnych porzeczek, ziemi i przyprawowego finiszu. Akademia Czekolady nagrodziła Rio Dulce złotem w 2016 roku. Nie miałam argumentów ku temu, by podchodzić do gwatemalskiej Duffy's mniej entuzjastycznie.


Rio Dulce o ciepłym i soczystym odcieniu brązu, pachniała słodyczą tropikalnych owoców oraz łagodną pikantnością gorącego mleka doprawionego cynamonem. Kawałek czekolady włożony do ust rozpuszczał się błogo i głęboko, z typową dla Duffy's gładkością, w którą można się zapaść. Ona zaś uroczo łączyła się z cieniem przyjemnie szorstkawej struktury, której za to można było się złapać, by zupełnie nie zatracić się w tym zapadaniu. Czułam się tak, jakbym żuła miodowego melona lub bardzo miąższystego arbuza, ewentualnie soczystą, lecz zbitą pomarańczę. Pomyślałam również o owocu barajó, którego miałam okazję próbować w Ekwadorze.

Gwatemalska Duffy's przewrotnie łączyła w sobie bogatą słodycz z uwodzicielską pikantnością. Jadłam ją i porównywałam do miodowo-mlecznych karmelków, muśniętych cynamonem i chili. Nigdy nie spotkałam podobnych cukierków, ale Rio Dulce doskonale mi je zobrazowała. To była taka "brudna" karmelowość, rzeczywiście nieco ziemista. Do tego tropikalna owocowość połączona była z tym przywracającym równowagę elementem, gdy zanurzając zęby w pozornie nieskończonym soczystym miąższu dojrzałego owocu, ostatecznie natrafiamy na mięsistą i zupełnie odmienną w smaku skórkę.



Cóż można więcej napisać ponadto, iż Duffy's totalnie zaskarbia sobie moje serce, wraz z każdą kolejną czekoladą. Rio Dulce, tak jak wcześniej degustowane Duffy's jest godna polecenia wszystkim fanom Prawdziwej Czekolady, którzy mają ochotę na niewypowiedzianą kakaową błogość.

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 587 kcal.
BTW: 8/41/47