Możliwość zakupu tabliczki Beer Geak Crunch marki Bean Geeks w sklepie Sekretów Czekolady od razu przykuła moją uwagę. Dlaczego? Bowiem kopenhaska manufaktura ściśle związana jest z browarem Mikkeller, słynnym i cenionym wśród uczestników piwnej rzemieślniczej rewolucji. Fuzja craftowej rewolucji piwnej i czekoladowej bardzo mnie cieszy, szczególnie w takim wypadku jak ten, gdy ugruntowana już na piwnym rynku marka postanowiła dodać swoją cegiełkę do rozwoju świata Prawdziwej Czekolady. Odsyłam Was na niezwykle przejrzystą stronę internetową manufaktury Bean Geaks. Przeczytacie tam, w jaki sposób Bean Geaks powstało, a jest to historia inspirująca i motywująca. Swego czasu miałam okazję spróbować nieco piw z browaru Mikkeller, wiedziałam więc, że czekoladowa siostra browaru również powinna trzymać bardzo wysoki poziom.
Beer Geak Crunch to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao z Kostaryki (same ziarna, bez dodatku masła kakaowego), słodzona brazylijskim cukrem trzcinowym z organicznych upraw. Uwielbiam, gdy producent skupia się na pochodzeniu zastosowanych ziaren i serwuje solidną garść informacji na ten temat. Tak właśnie jest w tym przypadku. Użyte tutaj ziarna pochodzą z małej, jeszcze młodej 2-hektarowej plantacji Daniela Southa, leżącej w prowincji Limón na karaibskim wybrzeżu Kostaryki. Uprawia się na niej kakao Forastero, lecz nie byle jakie - to stara odmiana Matina, mająca szansę wzrastać tu według organicznych zasad. Czas fermentacji ziaren wynosił sześć dni. Nasza czekolada stworzona została z kakao zebranego w 2019 roku.
Po transporcie do manufaktury w Kopenhadze kakao zostało uprażone w zmodyfikowanym bębnie dedykowanym pierwotnie do kawy. Po wykonaniu wszystkich kolejnych procesów, gotowe już tabliczki zostały posypane karmelizowanym słodem jęczmiennym pilzneńskim. Właśnie dlatego czekolada nazywa się Beer Geak Crunch, w tak ciekawy sposób łącząc ze sobą świat piwa i czekolady. Pamiętacie skądś ten zabieg? Osobiście odbyłam sentymentalną podróż do sześć lat wstecz tabliczki Przewrót Mleczny od Manufaktury Czekolady, stworzonej do duetu z podwójnym czekoladowym stoutem o tej samej nazwie (kooperacja AleBrowaru, Pinty i Piwoteki Narodowej). To była wprawdzie czekolada mleczna, ale również posypana palonym jęczmieniem. Nie pamiętam jednak, czy był to jęczmień skiełkowany (czyli słód), lecz kierując się ku genezie czekolady - chyba tak.
46-gramowa tabliczka nie została podzielona na kostki. Z jednej strony ozdobiona została jedynie nazwą marki, zaś z drugiej znajduje się słodowa posypka. Czekolada pachniała rześko, owocowo-kwieciście, z wyraźną sugestią maślanego wielozbożowego ciastka polanego cytrynowym lukrem.
Czekolada okazała się niesamowicie gładka, lekko rozlewająca się w ustach - nieco niczym olejek pomarańczowy wymieszany z aromatyczną i świeżą oliwą z oliwek. Kostarykańskie kakao urzekało swą słodyczą, jak rozpływające się, mięciutkie ciastko. Lekko palone, kawowe posmaki połączone z tropikalną owocowością (dojrzałe pomarańcze, słodkie grejpfruty, rozpadające się mango) dawały odczucie takiej niebanalnej soczystości, iż czułam się, jakbym dobrą czarną kawę popijała dopiero co wyciśniętym sokiem.
Czekolada okazała się niesamowicie gładka, lekko rozlewająca się w ustach - nieco niczym olejek pomarańczowy wymieszany z aromatyczną i świeżą oliwą z oliwek. Kostarykańskie kakao urzekało swą słodyczą, jak rozpływające się, mięciutkie ciastko. Lekko palone, kawowe posmaki połączone z tropikalną owocowością (dojrzałe pomarańcze, słodkie grejpfruty, rozpadające się mango) dawały odczucie takiej niebanalnej soczystości, iż czułam się, jakbym dobrą czarną kawę popijała dopiero co wyciśniętym sokiem.
Położony na tym wszystkim, przyjemnie chrupki słód, kojarzył się strukturą nieco z nie do końca oczyszczonymi z łusek ziarnami słonecznika. Miał jednak smak o wiele bardziej zbożowy, ciasteczkowy, w wyraźnym posmakiem miodowo-karmelowym, idącym raźno w stronę piwa i whisky. A ten karmelowo-palony słodkawy smak świetnie komponował się przede wszystkim z kawowymi nutami w samej czekoladzie. Płynące z kakao rześkie owoce nadawały jednak całej kompozycji nieprzemijającej lekkości, świetlistości, energii.
Nie ma innej opcji - na pozostałe czekolady od Bean Geaks skuszę się z przyjemnością, gdy tylko nadarzy się okazja (a w ofercie są jeszcze trzy tabliczki kostarykańskie i dwie gwatemalskie). Moje oczekiwania zostały spełnione, ciekawość rozbudzona. Co ciekawe, Bean Geaks tak bardzo dbają o szczegóły, iż oczywiście nie zapomniało o nich podczas opakowywania swych czekolad. Całe opakowanie nie tylko jest po prostu biodegradowalne, a może z powodzeniem służyć jako element kompostu. Tak jest.
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, słód jęczmienny.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 46 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 436 kcal.
BTW: 9,4/26,3/58,6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz