Decydując się na zamówienie czekolad niemieckiej marki Georgia Ramon w sklepie Sekretów Czekolady miałam spory dylemat. Oferta GR bardzo się rozrosła i najchętniej spróbowałbym wszystkiego, ale coś trzeba było wybrać. Prócz różnorakich single-origin zakupiłam kilka dziwactw, między innymi dziś opisywaną tabliczkę. Jest totalnie zakręcona i nie miałam zielonego pojęcia, czego się po niej spodziewać. Tym mocniej zielonego, iż sama czekolada również jest zielona ;). To "biała" czekolada z 39% zawartością tłuszczu kakaowego z Dominikany, wzbogacona o suszony jarmuż w proszku (13%) i ziarna gorczycy 5%. Takich dodatków jeszcze nigdy w czekoladzie nie spotkałam!
Zielone dziwadło otworzyłam 3 lutego podczas schodzenia ze szczytu Iliniza Norte. Podzieliłam się nią z Mężem, Ivanem i Leninem, czyli całą ekipą, jaka weszła ze mną na szczyt. Wzbudziła powszechne zainteresowanie, wszak wyglądała niezwykle oryginalnie - zieleń z żółtymi kuleczkami gorczycy. Pachniała ciekawie - dobrej jakości tłuszcz kakaowy mieszał się z jarmużem, który w postaci świeżej bardzo lubię. Musztardę też generalnie lubię, nie mówiąc już o czekoladzie, więc powinno być ok, ale... Po pierwszym kęsie cieszyłam się, że jest między kogo podzielić czekoladę.
Czekolada była ohydna. Chyba najohydniejsza z wszystkich dziwactw, jakie jadłam. Gorzka niczym zleżałe, nadpleśniałe warzywa. Szorstka i pylista. Dramat. Zdołałam zjeść tylko niewielki kawałek. Wzbudziła we mnie wielkie obrzydzenie i prędko otworzyłam inną czekoladę, byle tylko zamazać jej posmak w buzi. Nie sposób napisać nic więcej... Mój Mąż powiedział, że chyba otworzyłam ją dla nas za karę.
Jak widać, nie wszystkie odważne eksperymenty się udają. Grünkohl & Senf na tyle mnie przeraziła, iż podczas urlopu w Ekwadorze nie otworzyłam już żadnej tabliczki Georgia Ramon, choć zabrałam ich ze sobą kilka. To już nawet grzybowy Zotter był dla mnie bardziej znośny.
Za nami Cotopaxi o świcie... Wchodzimy na Ilinizę Norte.
Widok na nasze Corazón.
Za nami Iliniza Sur.
Cotopaxi <3
W oddali widać Chimborazo - najwyższy szczyt Ekwadoru.
Skład: tłuszcz kakaowy, surowy cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku, suszony jarmuż w proszku 13%, ziarna gorczycy 5%.
Masa kakaowa min. 39%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 575 kcal.
BTW: 9/45/33
"Borowikowy" Zotter nie był aż taki zły, miał tylko paskudny posmak. A ta jest biała, czyli nie mogło się udać :)
OdpowiedzUsuńA jednak liczyłam na coś ciekawego...
Usuń