Nadal pozostajemy w ciągu setkowym! Pewnego piątkowego dnia miałam sporo spraw biurowych do pozałatwiania. Postanowiłam, że będzie mi w nich towarzyszyć jedyna stówka od Morina, jaką zdecydowałam się zakupić. Mowa o Venezuela Porcelana Noir 100%. Nigdy nie miałam okazji jeść czekolady składającej się w 100% z kakao Porcelana, a byłam bardzo ciekawa, jak będzie ona smakować. Ze szlachetnymi ziarnami Porcelana moje doświadczenia były dotychczas różne. Generalnie jednak nie byłam w stanie docenić ich walorów, w wielu czekoladach okazały się dla mnie po prostu zbyt delikatne. Stówka zdawała się być idealnym sposobem na docenienie Porcelany. Zwłaszcza, że wykonana została przez francuską markę Morin, którą bardzo sobie cenię. Morin Venezuela Porcelana Noir 100% zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Ziarna Porcelany zastosowane w naszej tabliczce wyhodowane zostały w wenezuelskim regionie Sur del Lago de Maracaibo leżącym w prowincji Zulia. Morin wskazuje, iż czekolada charakteryzuje przyprawowością i wyrazistym charakterem kakao, lecz odnaleźć w niej można liczne nuty suszonych owoców, migdałów i kwiatów - ze szczególnym uwzględnieniem jaśminu.
Mieć przed sobą 100 gram grubaśnej czekolady składającej się w 100% ze szlachetnego kakao - to dla mnie prawdziwa gratka! Będę powtarzać w nieskończoność, iż kocham francuskie marki - Morin, Pralus i Bonnat - za tworzenie Prawdziwych Czekolad w formacie 100 g. Nasza Porcelana z wierzchu przypudrowana była lekkim osadem, ale wewnątrz - mmm.... Drobnoziarnista, lecz masywna, zapowiadała mocne kakaowe doznania. Łamała się z twardym łomotem. Unosił się nad nią intrygujący, kwiatowo-grzybowy zapach. Wąchając ją pomyślałam również o porcelanowej filiżance wypełnionej gorącą kawą - na tyle istotna była tu także filiżanka, iż czułam zarówno ją, jak i kawę.
Nasza stówka okazała się bardzo gładka i delikatnie lepka, bez oleistości - w końcu została stworzona z samych ziaren kakao, bez dodatku masła kakaowego. W ustach każdy kęs sprawia wrażenie bardzo masywnego i ciężkiego, jak wilgotny piach. Nie ma tu jednak wcale ściągania, nawet w finiszu. Od samego początku wiem, że jest to setka z gatunku łagodniejszych.
Pierwszą w smaku identyfikuję specyficzna kwaśność, która skojarzyła mi się ze... spoconą skórą rozgrzaną na słońcu. Nie chodzi jednak o żadne negatywne i przykre doznanie, ale o bardziej erotyczne, przyjemne. Zwłaszcza, że owa kwaśność przechodzi stopniowo w słodycz, tak jak słodka potrafi być skóra. Słodycz narasta w sposób owocowy, a kwaśność staje się odrobinę nabiałowa - co daje efekt niezwykle trafnie nazwany przez Kimiko - serek brzoskwiniowy!
Dalej słodycz oscyluje w okolicach wręcz konfiturowych - pomyślałam o konfiturze z moreli, a także o esencjonalnej z czarnych porzeczek. Element kakaowej goryczki przywoływał także kawę słodzoną miodem. Następnie do głosu dochodziły niby to kwiatowe, ale jednak bardziej perfumowane nuty. Słodkie migdały, lekka ziołowość i przyprawość, olejki perfumowe... W międzyczasie na tyle namacalne, iż wydawało mi się, jakbym czuła jedne z moich ulubionych perfum (Mugler Angel Muse). Pod koniec degustacji pojawiło się bardzo silne wrażenie jedzenia surowych ziaren kakao. Tak, jakby wszystkie wyczuwalne wcześniej nuty nagle skumulowały się w jedną petardę o olbrzymiej mocy.
Nawet nie spostrzegłam, kiedy zjadłam swoją połówkę tabliczki. Mój Mąż, który poczęstował się swoją częścią później, nie był nią tak zauroczony jak ja. Ku mojej uciesze oddał mi jeszcze kilka kostek. Ostatnio mam szczęście do dobrych, naprawdę oryginalnych setek. Chociaż Morin Venezuela Porcelana Noir 100% była generalnie mniej smakowita niż boska Akesson's Madagascar Bejofo Estate 100% Criollo, to oprócz zwariowanej Szanto Tibor zdecydowanie moja ulubiona czekolada wykonana z ziaren Porcelana.
Skład: ziarna kakao.
Masa kakaowa: 100%.
Wartość energetyczna w 100 g: 607 kcal.
BTW: 14,2/52/12,7
W sumie to sensowny pomysł, skoro Porcelana jest łagodna, to zrobienie z niej setki, która jest mocna pozwoli wyraźniej poczuć smak. Chętnie jej spróbuję, niestety, jak składałem zamówienie, w Sekretach nie było żadnych czekolad tej marki :(
OdpowiedzUsuńNapisz bezpośrednio do Piotra, może uda się coś zorganizować. 100% czekolada to dla mnie chyba najlepsza recepta na Porcelanę ;).
UsuńNa razie i tak muszę zaczekać, bo dziś kupowałem Zottery i całkiem sporo się tego zebrało. Choć na degustacji niestety nie było wszystkich nowowści (ani mojej ukochanej czerwonej porzeczki z chili). Ale na pocieszenie kupiłem te z pstrąga i krwi :)
UsuńNo właśnie! Jak wrażenia z tego spotkania?
UsuńByłem tam krótko, bo były problemy z pociągami i wolałem wcześniej wrócić, tak, że obkupiłem się i uciekłem. Ludzi było całkiem sporo, ale czekolad mogłoby być więcej. Na ich fb (albo fb tego miejsca, gdzie to organizowali) są zdjęcia stojaków, tak ok. 50 rodzaju Zotterów było, czyli nie tak wiele. W sumie fajnie, kupiłem ponad 20 czekolad, w tym te, które ostatnio z Kingą opisywałyście.
OdpowiedzUsuńAle sama kwestia organizacyjno-merytoryczna, frekwencyjna itd?
UsuńTo wyglądało tak, że była to taka knajpka, w której są dwie sale oddzielone ścianą z kominkiem. W jednej była lada z degustacją czekolad, a za nią stojaki z czekoladami oraz ekran do prezentacji i filmów (niestety, nie doczekałem, ale widac to na fb). W mniejszej sali były ekologiczne miody. Jak byłem tam po dwunastej (zostałem prawie do pierwszej, ale prezentacja się opóźniła) to było tam kilkanaście, do 20 osób i spora rotacja, dużo osób przychodziło, część wychodziła. W sumie salka była trochę za mała, bo przy ladzie było nieco tłoczno, ale bez przesady, każdy mógł spróbować. Chłopaki opowiadali o czekoladzie i ciągle coś tłumaczyli, pewnie dlatego opóźnili prezentację. Ja po prostu spytałem, czy mogę sobie coś wybrać, wszedłem tam do nich za ladę i ze stojaków pościągałem te czekolady, które mnie interesowały. Szkoda, że nie mogłem zostać dłużej, chętnie bym zobaczył ten film o Zotterze.
UsuńCzyli żadnej ukierunkowanej degustacji grupowej nie było? Każdy próbował co chciał, a co akurat było otwarte?
UsuńByła za duża rotacja, żeby zrobić taką degustację, ale ja byłem tylko na początku. Może po prezentacji było to jakoś bardziej uporządkowane. Tam w większości były osoby dość przypadkowe.
OdpowiedzUsuńZnów nie tu mi się dodała odpowiedź, ten blogowy interfejs jest tragiczny, kto to projektował?
UsuńTeż mi się czasem zdarza źle dodać komentarz, nie przejmuj się ;).
UsuńKurde, szkoda. Widać degustacja Morinów parę lat temu, w której uczestniczyłam, była naprawdę wyjątkowym wydarzeniem... Po kolei rozpracowywane czekolady, każdy dzielił się wrażeniami. Piękne.
Niestety, inaczej urządza się degustacje dla zaproszonych osób, które się znają, niż dla tych, dla których codziennością jest typowa czekolada marketowa.
UsuńTam akurat praktycznie wszyscy byli fanami piwa rzemieślniczego, więc degustacyjny grunt był już przygotowany, tylko materiał się zmienił.
OdpowiedzUsuń