niedziela, 24 grudnia 2017

Original Beans Beni Wild Harvest 66% ciemna z Boliwii


Po sobocie z dwoma Zotterami, które wzbudziły w nas odmienne odczucia (Gölles Apple Balsamico i Tahini Palestine) rzekłam do mego Ukochanego: "cóż, jutro na pewno się nie zawiedziemy - w niedzielę planuję otworzyć kolejną Original Beans". Tak, miałam ochotę wypróbować boliwijską Beni Wild Harvest zawierającą 66% kakao rosnącego zupełnie na dziko. Prawdą jest, że czekolady od Original Beans zawsze mnie dotąd zachwycały i nie miałam do nich żadnych zastrzeżeń... A małą Beni Wild Harvest kiedyś wciągnęłam gdzieś w locie i pamiętam, że bardzo mi smakowała... Nastawiłam się więc na naprawdę smakowitą niedzielną degustację. 

Dla przypomnienia - w smakołyki od Original Beans zaopatruję się w sklepie Smakowych Inspiracji.


Głęboki brąz tabliczki z fioletowymi przebłyskami i lśnieniami uśmiechał się do mnie. Po powąchaniu jej aż nie mogłam uwierzyć... Publikację recenzji planowałam na Wigilię Bożego Narodzenia, a tutaj... Poczułam czekoladowy tort z przyprawą do piernika, marcepanem i suszonymi śliwkami... Może trochę maku? Generalnie bardzo świąteczne tony. Po raz kolejny zdziwiłam się, jakim cudem boliwijskie kakao potrafi nieść ze sobą tak swojskie nuty.


Czekolada w ustach rozpuszczała się niespiesznie, aczkolwiek bardzo gładko, bez jakiegokolwiek proszku. Na samym początku doznaliśmy lekkiego złudzenia cukru pudru, które prędko uciekło w aksamit, ale raczej z gatunku powściągliwych, a nie błogo lejących się. Na pierwszy plan wysunęła się znaczna słodycz, o miodowym zacięciu. Towarzyszyła nam ona do samego końca degustacji i na mój gust była zbyt intensywna... Prędko stwierdziłam, że Beni Wild Harvest przydałoby się z 10% kakao więcej i optuję za tym do teraz.

 Beni Wild Harvest zdawała się być dość tłusta, co w połączeniu ze słodyczą dało wrażenie racuchów z awokado, cukrem pudrem i miodem. Potem myślałam już raczej o pierniku na miodzie. Wyraźnie czuć było suszoność owoców, głównie śliwek i moreli. Nuty smakowe uderzały również w masę makową pełną bakalii (także dosłodzoną miodem) oraz gładką masę marcepanową. Ten ostatni posmak był bodaj najprzyjemniejszy.


Jakoś nie byłam w stanie wychwycić drzewnych nut, o których wspominała Kimiko. Może w aromacie pojawiło się odrobinę kominkowych klimatów, ale to było jedynie przelotne wrażenie. Choć pełna świątecznych nut, kutiowo-piernikowych - Beni Wild Harvest na dłuższą metę była nudnawa. Przede wszystkim drażniła słodycz i przydałby się powiew czegoś poważniejszego, bardziej wytrawnego. Powtórzę się, iż tej czekoladzie przydałoby się z 10% kakao więcej. I tak Beni Wild Harvest smakowała mi bardziej niż Mężowi, co nie zmienia faktu, iż wybiegłam przed szereg ze stwierdzeniem, iż Original Beans nigdy nie zawodzi. Tutaj poczułam odrobinę zawodu.


Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 66%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 549 kcal.
BTW: 6/41/48

8 komentarzy:

  1. No cóż, nikt nie jest doskonały :) A propos cukru, próbowałaś już tych nowych, ciemych Labooko bez cukru? Dziś jedną otworzyłem (Protein Kick, z białkiem serwatkowym zamiast cukru) i muszę przyznać, że smakuje dość nietypowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spośród próbowanych Original Beans ta smakowała mi najmniej...

      Nie kupiłam ani jednej z nowych Labooko z serii "bez cukru" i raczej już ich nie kupię. Postawiłam na single-origin.

      Usuń
    2. Te bez cukru to raczej ciekawostki, single origin są lepsze.

      Usuń
    3. I właśnie jakoś nie miałam ochoty na akurat takie ciekawostki ;)

      Usuń
  2. Moja pokryta była grubą warstwą białego nalotu (pomimo długiego terminu ważności) i miało to duży wpływ na konsystencję. Przez to wydała się jeszcze bardziej pudrowa i przy tak niskiej zawartości kakao, nuty miodu i żółtych owoców były raczej nudne i męczące. Najgorsza przygoda jaką miałam z tą firmą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszyłaś mnie w pewien sposób. Original Beans było dla mnie dotąd takim pewniakiem, iż już zaczęłam podejrzewać, że to był jakiś zły dzień dla moich kubków smakowych.

      Usuń
  3. Może nie do końca moja zawartość kakao, ale... chyba jednak chcę wrócić do pełnowymiarowej tabliczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mogłabym wrócić do każdej dotąd próbowanej Original Beans, ale do tej niechętnie...

      Usuń