czwartek, 24 sierpnia 2017

Zotter Raspberry biała malinowa


W końcu czekała mnie jakaś malinowa odmiana od liofilizowanych malin z tabliczek Manufaktury Czekolady! Po doskonałej Zotter Labooko Currant, od wersji malinowej oczekiwałam wiele. Miałam nadzieję, że zachwyci mnie równie mocno. Jej degustacji dokonałam w wyjątkowym miejscu, gdzie miałam spokój i czas na rozkoszowanie się smakiem, to też nie miała prawa mnie zawieść! W końcu malinowe części w próbowanych Mitzi Blue dotąd bardzo mi smakowały (Tutti Frutti, Sky of Love czy Rock `n Roses).



Wśród niewyobrażalnej ciszy na szczycie bezimiennego czterotysięcznika mogłam rozkoszować się powolnym rozpuszczaniem w ustach doskonałego malinowego koktajlu zamkniętego w czekoladowej tafli. Łagodność mleka, przyjemna i lekka tłustość masła kakaowego, karmelowa słodycz cukru trzcinowego, a do tego cała masa jakby świeżych malin. Przyznam, że spośród zotterowskich wynalazków białe owocowe tabliczki to największy geniusz obok serii Handscooped (czekolady single-origin traktuję tu zupełnie osobno). Nie potrafię stwierdzić, która wersja bardziej mi smakowała - porzeczkowa czy malinowa. Obie były smakowicie autentyczne, tak naturalnie kwaskowato-słodkie, po prostu fenomenalnie owocowe. Zaczarowane w aksamit czekolady o przepiękne intensywnej barwie... Już wiem, że na pewno nie odpuszczę sobie dalszego testowania Labooko Fruit oraz drugiej szansy dla wersji jagodowej.



20 lipca czekało nas pewne wyzwanie. Biorąc pod uwagę zmianę pogody zeszłego dnia obawiałam się, że aura ponownie nam nie dopisze. Jakież było moje zaskoczenie, gdy po wyjściu z namiotu ujrzałam bezchmurne niebo! W czwórkę - bez Weroniki - wyruszyliśmy w drogę na bezimienny czterotysięcznik (ok. 4280 m n.p.m.) górujący nad wspomnianymi w ostatnim wpisie lodowcowymi jeziorami.


Podeszliśmy na przełęcz, którą zdobyliśmy również poprzedniego dnia. Wtedy nic nie było widać, a teraz... ah! Bez przeszkód obserwowaliśmy nasz Kokbulak i widoczny za nim najwyższy szczyt Tałgar (zdjęcie powyżej).




Piargowiska się skończyły, wkroczyliśmy na lodowiec. Szło się doskonale. Zdobycie tego czterotysięcznika było dla mnie czystym relaksem.





Pobyt na szczycie był jeszcze bardziej relaksujący. Spędziliśmy tam z dobrą godzinę, podziwiając rozległe widoki. Mogliśmy rozkoszować się pięknem bez przeszkód, bowiem w ogóle nie wiało! Było zacisznie i ciepło. Cóż za wspaniałe chwile!


Poniżej po prawej stronie zdjęcia widać już góry Kirgistanu.








 
Powrót na dół również odbył się bez żadnych niespodzianek. To była czysta radość z chodzenia po górach, przepełniona spokojem.




Po powrocie do obozu wypoczywaliśmy przy lunchu, dość obfitym jak na nasze warunki. Później pogoda zepsuła się, a więc z czystym sumieniem ucięliśmy sobie drzemkę. Po ustaniu opadów deszczu poszliśmy obejrzeć kolejne lodowcowe jeziora znajdujące się w pobliżu.


W największy zachwyt wprawiała mnie feeria kolorów, zarówno skał, jak i wody wraz z lodem. Przeplatające się barwy wyglądały jak namalowane.





Później oddaliśmy się dalszej eksploracji magicznej plateau Chon-Turgen. Później jak zwykle nie zabrakło czasu na lekturę książki.





Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, suszone maliny 11%, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, cytryny w proszku (cytryny, skrobia kukurydziana), wanilia, sól.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 570 kcal.
BTW: 2,9/39/51

8 komentarzy:

  1. Piękne widoki z gór... przepiękne - Twój żywioł ;)

    Opisywana czekolada ma ładny kolor :)
    Na blogu u Kimiko wspominałaś, że u Ciebie na blogu jest czekolada Pacari 100%. Mogłabyś pomóc w jej szukaniu? Nie mogłam znaleźć ;/ Z góry dziękuję :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, strasznie się zakrecilam! Nie ma jej u mnie, przepraszam za zamieszanie...

      Usuń
    2. To Kimiko specjalizuje się w Pacari, trzeba ją cisnąć, żeby napisała recenzję setki (a w zasadzie setek, bo są dwie) :D

      Usuń
    3. No ja się niestety w niczym nie specjalizuję.

      Usuń
    4. Chodziło mi o to, że ona bardzo lubi Pacari no i ma te setki (Pacari produkuje dwie, jedna jest z nibsami).

      Usuń
    5. Nic się nie stało :) Zjadłaś tyle czekolad, że mogłaś się pomylić :)

      Usuń
    6. Nie wiedzieć czemu myślałam o ich surowej siedemdziesiątce.

      Usuń